
HoyaBella
Użytkownik-
Postów
1 865 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez HoyaBella
-
mnie jest niedobrze i w sumie to zjadłam za mało furaginy wczoraj. zeżarłam za to ciastka z orzechami szt. 2 w celach "zajeść czymś tą wstrętną nospę" i zaczęłam sobie wkręcać, że się uduszę bo #uczulenie i #wstrząs
-
wczoraj pół nocy przewyłam z powodu nieszczęśliwie ulokowanych uczuć. w 2009. zaczynam w tym upatrywać przyczynę tego, że mi się #pogorszyło z depresjami, nerwicami etc.
-
[ja tam wczoraj się chicholiłam, że "kochają się we troje" ]
-
nie wiem czy jest sens podkręcać tą furaginę witaminami B cośtam baknęli w ulotce w "stosowanie innych leków" tak o : witaminy z grupy B zwiększają wchłanianie furaginy [ja pikole ostatni raz tak miałam w 2010 jak zainaugurowałam chodzenie w pończochach samonośnych w marcu ]
-
coś mi się dziwnego stało z furaginą koloruje mi na żółto ręce ten barwnik jej i efekt taki jak po świecowych nastruganych kredkach bambino---- czynna do 2017 ----braść? jem na razie unikatową wycofaną w 2015 partię neoFuraginy czynną do 2018, tą co to stwarzała zagrożenie, bo w ulotce nie napisali ile tego mają jeść bachory
-
ja właśnie się czeszę i wyciągam garść włosów i uspokajam się, że "po prostu 2 dni się nie czesałam" i mi się skumulowało i że kilka lat temu było ze mną gorzej, oglądam sobie stare foty i sobie mówię, że teraz wyglądają mniej porażkowo i że muszę być cierpliwa. Dalej nie jest dobrze, ale muszę być cierpliwa. Pamiętam, jak pierwszy raz w życiu w 2010 poszłam do fryzjerki i ona mnie (słusznie) ochrzaniła za wygląd tych włosów, nie mogła mnie rozczesać i wgl namęczyła się ze mną. To było straszne. ale powiedziała mi co i jak i od tego zaczęłam coś z sobą robić.
-
a brałaś cynk? mnie pomógł cynk na wypadanie (ten z Olimpu) i teraz jak patrzę za suplami, Revalidami i innymi Vitapilami to sprawdzam ile cynku co ma. jeśli wypadają przy myciu, to ja polecam takie "trochę uspokajające" myślenie, że włos w tej fazie "końcowej" zanim wypadnie definitywnie to trochę sobie jeszcze "wisi" -----i przy myciu, jak się tam trochę "dzieje", to on wtedy sobie wypada---- i dlatego przy myciu tych włosów wypada więcej.
-
ja przez sto lat jechałam kosmetykach "do zniszczonych" z proteinami i na początku to działało, a potem szopa-puch-sztywność-suchość i wizualnie coś okropnego, mimo regularnego podcinania itd. Już byłam bliska obcięcia w nerwach-złości, ale -- ktoś mi powiedział, że one nie są zniszczone "połamane-pokruszone-porozdwajane", tylko przesuszone i przeproteinowane i to da radę ogarnąć. Ochłonęłam, odstawiłam na jakiś czas wszystko, co miało proteiny i zaczęłam je kąpać w oleju i walić emolienty. I po jakimś czasie zrobiło się trochę lepiej. Ja tą metodę bardzo propsuję - czasem po takim "przeczekaniu" się okazuje, że nie jest tak źle.
-
używasz szamponu/odżywek z proteinami/keratyną? jeśli jest "szopa" na głowie i loki/fale są jednym wielkim "puchem" to trzeba im dowalić olejowaniem ( na mokro !) i emolientów i wykluczyć przeproteinowanie.
-
jeśli zamiar ścinania włosów nie jest "koniecznością" podyktowaną chorobą, bardzo złym stanem włosów, a to tylko "dylemat" i chęć "zmian" itd. to ja zawsze zwracam uwagę na takie o : ( wynikłe z mego ujowego doświadczenia z włosami ścinanymi) -kształt twarzy i to, czy w długich/półdługich lepiej twarz wygląda--- czy wygląda się korzystnie w krótkich ( mam męską toporną twarz, twarde-niesubtelne rysy, przodującą szczękę, taki chłodny twarzy wyraz i jak sobie zrobiłam krótkie włosy kiedyś ( bo chęć zmian, bo może będę wyglądała ładniej, może inaczej, bo może cośtam, bo może w końcu się spodobam komuś) ------ to zrobiłam sobie hiper-kuku wizerunkowe nie wyglądałam kobieco-uroczo-ameliowato tylko jak wój Piasta Kołodzieja -czy miało się już taką "krótką" fryzurę w przeszłości i jak się wtedy czuł ktoś ( przed tym ujocięciem zawsze miałam włosy takie, że nawet jeśli były "krótkie", to "szło złapać gumką" - po prostu są sytuacje, gdzie ja dla wygody i przez całe życie te włosy zbierałam w kok/kucyk---- i jak nagle jak zrobiłam sobie krótkie wycieniowane włosy, które mi z tej gumki "wyskakiwały" , trzeba je było podpinać milionem spinek, wsuwek, klamerek, jakieś opaski itd. --- o nie. Z utęsknieniem czekałam serio, jak odrosną na tyle,że da się złapać gumką w minutę "na szybciocha". -typ włosów, to jak się układają, jak wyglądają optycznie w stanie krótkim (ja mam taki typ włosa, że choćbym nie wiem co z nimi robiła, one nie wygladają korzystnie przy rozpuszczeniu. Po prostu po 5 minutach wyglądam jakbym się nie czesała, one wyglądają nietego. To jest taki typ włosa --- i ja z tym nie zrobię nic. Druga sprawa jest taka, że ja jestem nieogarem, nie umiem tych wszystkich "kobiecych rzeczy", nie umiem się malować, nie umiem układać włosów na szczotkę, skręt na wałki grube/chude mi się nie trzyma, a lakier robi mi kuku. Po prostu, żeby nie wyglądać "śmiesznie" i żeby się jakoś "w miarę pewnie czuć się" muszę mieć długość taką, żeby dało radę, jak wychodzę z domu/ na sytuacje "oficjalne" złapać klamerką, uczesać się na gładko/ zebrać w ogon/warkocz/kok. a tak btw. polecam sobie wyczaić kogoś sławnego podobnego do nas, mającego podobne cechy fizjonomii itd, i dysponując oooogroooomnym materiałem zdjęciowym analizę w jakich włosach wyglądał ten ktoś korzystnie. Ja tą zasadę stosuję co do ubierania, że analizuję jak ubierają "na codzień" Charlene księżną Monako, jakie ma płaszczyki etc. ( bo mam ten problem co ona z za szerokimi i masywnymi ramionami, tylko że ja nie pływam). Co do mojej brody odstającej i wydatnej w sposób niekorzystny, to analizuję do kilku lat wszystkie zdjęcia Wiktorii Bernadotte i rozkminiam pod jakim kątem mam trzymać głowę na zdjęciach, żeby "ukryć" trochę brodę mą. Tą wywłokę Sofię ( nie lubię jej, ochrzciłam ją wdzięczną ksywką Wąż) też analizuję, bo mam takie jak ona wąskie usta, które jak się uśmiecham robią się jeszcze bardziej wąskie i tak samo zero kobiecości i słodyczy w twarzy, co ona. Ją analizuję pod względem jakie kolory nosić. Zresztą od kilku lat noszę tylko czarny, biały, kość słoniowa, granat i beż i to jak ją teraz ubierają i że to na niej "działa" konsekwentnie mnie trzyma przy tych kolorach. Sto lat temu jak jeszcze łaziłam po sklepach z jakimiś ładnymi koleżankami i przymierzałam coś "kolorowego" i pytałam koleżanką/panią sklepową "i jak?" to było takie "hmmm " /"yyyyyyyyyyyyyyyyy " . A potem zaczęłam czytać o typach urody wg D. Kibba. I wiem, że jestem typem "dramatic" i już wiem czemu w kwiatach i falbankach wyglądam ekhm , czemu w koralikach "okrągłych" wyglądam ekhm i czemu matka zawsze powtarzała, że muszę mieć biżu "kancistą" o jakimś kształcie "nietypowym". a na usta robię takie tam "ćwiczenia" i trochę jest lepiej. ale to boli.
-
a jak się je woła?
-
a ile masz lat ? i jaki znak Zodiaku reprezentujesz ?
-
kasza_w_spreju masz cudowny nick!
-
ja mam dylemat, czy jeść furaginę czy nie jeść bo "tylko sobie coś wmawiam" już zeżarłam no-spę
-
Był sobie król, był sobie paź, i była też króleeeeewna. Żyli wśród róż, nie znali burz, Rzecz najzupełniej pewna. Żyli wśród róż, nie znali burz, Rzecz najzupełniej pewna. Kochał ją król, kochał ją paź, Kochali ją we dwoje Królewna też kochała ich, kochali się we troje Królewna też kochała ich, kochali się we troje. pomijając te fragmenty o konsumpcji, kto tam kogo zeżarł to hohohohoho
-
rolosz, dobre ściany mają. wprawdzie nie Scheele's Green, ale propsuję.
-
ten ziomeczek w czerwonym to nie jest przypadkiem po prawej stronie zwielokrotniony kopiuj-wklej XD
-
A a a aaaa, kotki dwa, szaro bure obydwa czyli mam sobie myśleć, że tak dobrze mnie znasz i znasz moje zamiłowanie do konkretów i przekazów hasłowo-zwięzłych, że wyłuszczyłeś dla mnie kwintesencję utworu, wers najbardziej udany? czy jednak opcja druga - żemnięspławiłeśminikawałoczkiemboCiędłubałamokierunekstudiów
-
zanim przeczytałam tytuł yt-wklejki, to przez ułamek sekundy myślałam CZOTOZACREEPOZA
-
Co do pokemonów: ja uważam, że "wszystko jest dla ludzi", ale umiar trzeba we wszystkim. To jest całkiem fajne, #powrót do dzieciństwa, że #to wciąga i te sprawy rozumiem------ jeden zbiera znaczki, drugi autografy, trzeci zbiera kamyki. No i fajnie. Jak czwarty, piąty i siedemdziesiąty chcą sobie zbierać wirtualne stwory--- to niech sobie zbierają, niech sobie za tym łażą --- --ale niech to robią bez darcia mordy i bez zaburzania porządku publicznego.
-
mnie możesz śpiewać. ale mnie nie chcesz
-
spałam bez poduszki. i mnie teraz kręgosłup boli. i za mostkiem mnie boli.
-
czuję się tak, jakby moje życie się już (s)kończyło. Naprawdę próbuję żartować, śmiać się i myśleć że to jest niedorzeczne itd. Ale po prostu czuję się tak, jakby to już koniec był.
-
http://www.newsweek.pl/styl-zycia/lodowa-dama-lubila-marznac,86622,1,1.html mi żyły wariują w upale i przy zmianach temperatur i wolę jak mi zimno :uklon:i propsuję Hrabinę i ten lajfstajl