Mnie nie interesowałaby adopcja dziecka, interesujące dla mnie jest tylko "posiadanie" dziecka z własną żoną. "Posiadanie" dobrej żony i potomstwa jawi mi się jako coś radosnego, interesującego.
Osoby z moimi problemami raczej nie należałoby dopuszczać do małżeństwa i rodzicielstwa.
Przykra jest taka sytuacja. Nie chciałbym mieć z tego powodu jakichś zboczonych uczuć. Chciałbym, aby nie cierpiała, aby jej przeszło. Współczułbym jej, jakoś miło bym się odezwał, porozmawiał o pomocy w tej nieprzyjemnej sytuacji.