Skocz do zawartości
Nerwica.com

kazimierz61

Użytkownik
  • Postów

    981
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez kazimierz61

  1. Ucieczka w alkohol powodowała że stawałem się odważniejszy problemy stawały się proste do rozwiązania. Alkohol sprawiał że wydawało mi się że drugie Ja stawało koło mnie i było dla mnie przyjacielem w doli i niedoli.Z czasem alkohol stawał się coraz bardziej zaborczy poświęcałem mu coraz więcej czasu, poprostu więcej piłem, przez co całkowicie utraciłem kontrolę nad swoi życiem. Alkohol połączony z llekami przynosił opłakane skutki, oczywiście zanim żuciłem leczenie i potem leki się skończyły, alle akohol był dostępny 24 na dobę. Im więcej piłem tym pijacka karuzela szybciej się kręciła nie pozwalając zsiąść. Zawsze przerywalem leczenie depresji z powodu alkoholu i również z jago powodu wracałem w chorobę z podwójną siłą, im byłem starszy tym epizody chorobowe byly zoraz gorsze. Mimo że teraz nie piję to choroba staje dla mnie coraz bardziej trudna, głębsza, im jestem starszy tym gorzej przechodzę ten ChAD, aż boję się starości.
  2. Zapijałem swoje problemy, swojego czasu byłem majstrem w naszej firmie ok. 10 lat i pracy z ludżmi nie wspominam zbyt miło, czasami piłem z nimi co nie wychodziło mi to na dobre. Potem pracoholizm wydawało mi się że firma bezemnie nie będzie istnieć, byłem kreatywny , pomysłowy, przy wódce lepiej mi się myślało przynajmiej tak mi się wydawało. Często kupowałem dwusetkę do domu bo miałem jakiś problem do rozwiązania, pewnie już wtedy będąc ChADowcem działo się jak się działo. Jeszcze sprawy dzieciństwa mają wiele do życzenia, mama przyznała że przechodziła depresję głęboką przy dzieciach, a tata nie zdążył się przyznać bo umarł, ale był alkoholikiem, z dzieciństwa to pamiętam ojca przeważnie pijanego, może dlatego że byłem najmłodszym z pięciorga braci. A poza tym ciągle przed czymś uciekalem, nawet z domu zdażało mi się uciekać i wałęsałem gdzieś po mieście, no a najwięcej uciekałem w alkohol.
  3. Ja mam przykład w swojej historii picia przed ostatnią chospitalizacją. Po takim niesamowitym ciągu w którym piłem przeważnie sam w garażu, postanowiłem że nie będę pił bo już nie było rady , w pewnym momencie nawet z diabłem rozmawiałem żeby mi pomógł bo do Boga już za puźno myślałem. No i udało mi się nie pić 9 miesięcy codziennie przyżekałem Bogu że nie wezmę alkholu do ust. Dużo przez ten czas zrobiłem, wyremontowałem cały parter, pozaciągałem kredyty na ten remont, no raczej żeby pokazać że potrafię własnymi rękami coś zrobić. Nadszedł czas mojej 50-tki i pozwoliłem sobie na wypicie na tych urodzinach, no i w ciągu 4 miesięcy piłem jaszcze bardziej niż przed tem. Skończyło się to prubą "S"i znalazłem się na oiomie a potem psychiatryk i tam zdiagnozowali u mnie ChAD oraz zespół uzależnienia alkoholowego po 12 letnim leczeniu na depresję nawracającą. Po szpitalu zglosiłem się do ośrodka od uzależnień no i pilnie pracowalem na swoją trzeźwość 2,5 roku. Tak więc alkoholik niema nawet najmniejszych szans na picie kontrolowane, jedynym ratunkiem żeby nie umrzeć przedwczwśnie jest całkowita abstynencja od alkoholu i od wszelkich substancji zmieniających świadomość.
  4. Jestem szczęśliwy że nie piję.
  5. Kot_, Uwazam twoją wypowiedź za bardzo trafną i w dużej mierze pasującą do moich strat oto jedna z nich: 25 lat temu interesowałem się malarstwem i malowałem obrazy, ponad rok temu prubowałem powrócić do malowania, namalowałem parę obrazów (musiała to być chipomania bo wszystko mi łatwo przychodziło), no ale po niedługim czasie czar prysnął i już nie tknąłem pędzla. Mam wiele przykładów o moich stratach, no cóż doświadczenie mam, ale to mi nie zwróci tego co utraciłem. Nie wiadomo może dzisiaj byłbym znanym malarzem (samoukiem).
  6. Widmo, Jeszcze dodam że są tacy jak ja, któży w większości są w fazie depresyjnej a manie zdażają się żadko i czasem polekowe bo bardzo trudno trafić w remisję. Ja takiej mocnej manii nigdy nie miałem, chyba że polekową, za to hipomania jest mi bardzo dobrze znana, zawsze zauważam te przeskoki. teraz już dwa miesiące jestrm w depresji i jakoś nie umiem z tego wyjść, może potrzebuję jeszcze trochę więcej czasu.
  7. Mnie trzyma przy życiu rodzina, zwłaszcza moje dorosłe dzieci, szczególnie syn który mnie najbardziej rozumie, no i oby dwoje są za mną. Nikt nie wyrzyguje mi życiowych błedów, wystarczy że sam muszę z nimi żyć, bo tego się nie zapomina. Wiem że nie dopełniłem roli dobrego ojca głuwnie z powodu alkoholizmu i ChADu. Zato teraz prubuję im to trochę wynagrodzić.
  8. huśtawka, Ja tej cierpliwości nie mam, i dlatego w takich sytuacjach się wycofuję, a gadanego też nie mam, pierwszy lepszy średnio wygadany człowiek zagada mnie na amen. A z tym myśleniem to pamiętam jak dziś swoje myślenie, jakim byłem egocentrykiem, egoistą, myślałem że jestem najważniejszy, że jestem pępkiem świata, tylko ubolewałem nad swoim losem nie oglądając się na innych. Uważałem że alkoholizm mnie nie dotyczy że inni to są alkoholikami a ja nie absolutnie. Gdymym nie doszedł do własnego dna (którego nie będę opisywał) to pewnie nie poszedłbym na terapię i nadal bym tkwił w tym swoim zakłamaniu. W ciągu tych trzech lat umarło kilku znajomych w tym jeden z rodziny z powodu alkoholu, i nie wiadomo czy gdybym nie poszedł na terapię to może bym się zapił na śmierć tak jak ci znajomi. Miałem nawet myśli żeby się zapić bo na inny czyn "S" nie miałem odwagi to było po tych dwuch nieudanych próbach.
  9. Widmo, Bardzo dobrze to wszystko ująłeś tak książkowo. Mnie leczyli na depresję nawracającą przez dwanaście lat, dopiero trzy lata temu zdiagnozowali w szpitalu ChAD. Musiałem się na nowo edukować w tym nurcie, i ta diagnoza jest trafna, bo jak sięgam pamięcią wstecz to żeczywiście zdecydowanie pasuje mi to na ChAD.
  10. Myślę że pewnym ludziom nie da się tego wytłumaczyć, bo oni myślą tylko o własnym Ja, boją się przyznać że coś źle rozumują, twierdzą że tylko oni mają rację i lubią być w centrum uwagi, czy to czasem nie nazywa się Egocentryzm? Ja mam czterech braci i z żadnym nie jestem wstanie porozmawiać rzeczowo o alkoholizmie, bo tego nie rozumieją, a tylko jeden znich powiedział mi "Kazek wybacz ale ja tego nie rozumię, ja jak chcę to sobie wypiję, a jak nie chcę to nie."
  11. Że nie mam na nic ochoty.
  12. Przesilenie przesileniem, to jest racja dużo ludzi przechodzi w tym czasie obniżony nastrój, to z braku słońca, witaminy D. Ja jestem ChADowcem i też na wiosnę zawsze to cholerstwo brało, ale po szpitalu w 2012 miałem dwa sezony spokój, no i na trzeci depresja z podwójną siłą. Zobaczymy jak będzie z leczeniem, bo aż się boję jakbym miał z tego nie wyjść.
  13. slow_down, Ja też zażywam między innymi 400mg. kwetaplexu XR, jutro będzie 3 tygodnie i jakoś licho z tą poprawą, dwa dni temu poprawił mi się sen, to może jest jakiś pierwszy symptom. 24.03. idę na wizytę, jeśli do tego czasu nie doznam większej poprawy to poproszę o koejną zmianę leków.
  14. huśtawka, NaaN, Nareszcie jakieś sensowne wypowiedzi.
  15. huśtawka, Myśle że choćby 30% alkoholikom udawało się wyjść z nałogu, dzięki tej terapii to czyż nie opłacało się leczyć ich wszystkich? Z raka też nie wszystkim udaje się wyjść, a nie odmawia się im pomocy.Choćby 30% alkoholików wychodziło z nałogu dzięki ruchowi AA, to czyż nie jest uzasadnione żeby taki ruch istniał i się rozwijał, zwłaszcza że oni są samowystarczalni? Przecież nie wszystkim narkomanom udaje się wyjść z nałogu, a jednak Monar istnieje i pomaga tym któży już nie dają rady sami egzystować. Takie ruchy, czy terapie trzeba popierać. -- 18 mar 2015, 17:05 -- Taki psychoterapeuta nie siedzi z założonymi rękami, on musi przekazać niesamowitą ilość wiedzy, która jest potrzebna do utrzymania trzeźwości, każdego indywidualnie musi wysłuchać i omówić, udzielić wskazówek, sugestii, naprowadzić na dobry tok myślenia itd. Mi osobiście bardzo pomogły terapie indywidualne raz w tygodniu. Tam mogłem dokładnie przeanalizować każdy ze swoich problemów.
  16. Jaki zamiennik, narkotyki, dopalacze, marichuana, leki psychotropowe, wąchanie kleju, nadmierne palenie tytoniu, wszystkie te substancje które zmieniają świadomość, takie zamienniki masz na myśli? Myślę że nie znasz całego mechanizmu uzależnienia, co taki alkoholik np. jak ja przeżywa, jakie ma myśli, jakie skłonności (zaznaczę tutaj, że nie każdy zostaje alkoholikiem, choćby nawet często popijał), jaką traume przechodzi alkoholik pijąc w samotności by uciec od swoich problemów, i kręci się w tej pijackiej karuzeli z której okazalo sie nie można zsiąść. Ja obralem terapię, tam poszedłem po pomoc i ją otrzymałem, oczywiście wymagało to bardzo dużo zaangażowania i ciężkiej pracy z mojej strony, nie powiem nie przychodziło mi to łatwo miałem swoje załamki, ale w końcu zrozumiałem że wolę życie niż umrzeć z przepicia. -- 18 mar 2015, 10:35 -- Widzisz mowisz że nie bylaś nigdy uzależniona, że potrafisz odmówić alkoholu, a więc prawdopodobnie nigdy nie zostaniesz alkoholikiem. Polecam ci obejżenie filmu pt. "Pod Mocnym Aniołem", on bardzo trafnie pokazuje sedno uzależnienia od alkoholu. -- 18 mar 2015, 10:39 -- Alkoholizm to jest uzależnienie fizyczne i zarazem pstchiczne, bo przecież to jego głowa karze mu pić.
  17. Nie wiem ale mnie ten sulpiryd niewiele pomaga, mowie nie wiem bo biore jaszcze inne leki, sulpiryd w dawce 100mg. biorę już 3 lata, no i jak wpadłem w styczniu w depresję z której do tej pory nie mogę wyjść, to podniosła mi go do 200mg. no i żebym odczuwał jakąś różnicę, nie wiem.
  18. Mnie w tym roku depresja zaczęła się w styczniu i jakoś nie daję z nią rady, za tydzień idę na wizytę podejżewam dalsze zmiany.
  19. NaaN, Nie to nie oto chodzi, ale wiesz mnie się udało wyrobić w sobie takie coś w rodzaju uznania, zadowolenia z tej mojej pracy na terapii, mam nadzieję że wytrwam w trzeźwości do końca życia. Przyznaję nie chodzę na mityngi, to trochę żle, bo człowiek ma tendęcję do zapominania kim tak naprawdę jestem, ale raz za czas poczytam jakąś książkę z tej tematyki, no a tak na co dzień to czytam stroniczkę medytacji 24 godz. na dobę. Ja mam tylko i wyłącznie dobre wspomnienia dużo przyjaźni, wspaniala grupa, mam z niekturymi kontakt tel. Alkoholizm jest chorobą nieuleczalną, a więc zagrożenia do wypicia są i będą całyczas, zdaję sobie z tego sprawę dlatego nauczyłem się na terapii między innymi nie siadać na laurach, lecz być ostrożnym, pamiętać o zaleceniach AA, być wyczulonym na zagrożenia. No niestety to już takie życie alkohoika jest i będzie do końca moich dni, codziennie mam nadzieję ż nie zapiję i modlę się o to.
  20. kazimierz61

    Samotność

    Moi wszyscy pojechali do pracy, jestem sam i brak mi pomysłu na jakieś zajęcie, tzn. pracy w domu mam bardzo dużo, bo wszystko odkładam na jutro, tylko chodzi mi o takie zajęcie żebym nie musiał się zmuszać.
  21. blah!blah!, Alkoholizm na calym świecie klasyfikowany jest jako choroba, czy tego chcesz czy nie, tego nie zmienisz. Ja osobiście nie zgadzam się z twoją opinią i w ogóle często w taki sposób wypowiadają się politycy któży będąc z zawodu fryzjerem jest ministrem np. finansów.
  22. NaaN, Jak czytam twoje posty to wydaje mi się że mimo że wyglądają na fachowe to nigdy osobiście nie byłaś na takim mityngu, albo nie udało ci się z trzeźwieniem. A na takiej terapii p/alk. też byłoby lepiej zobaczyć na żywo, oczywiście z dobrym nastawieniem, a nie wszystko na "NIE", a statystyk też bym szukał wiarygodnych.
  23. Myślę zresztą z pewnością gdzieś w sieci można znaleźć cały program jaki jest przeprowadzany w leczeniu uzależnienia od alkoholu, wiem bo nie raz zaglądalem do tej sieci.
  24. Mityngi AA to są spotkania grupy składającej się z tylko i wyłącznie trzeżwiejących alkocholików, prowadzący się zmieniają rotacyjnie i na takich mityngach żeczywiście mówi się najcześciej o piciu, no żeby nie zapomnieć co to za cholerstwo i taka wymiana doświadczeń pomaga wszystkim tylko trzeba się tam zadomowić i być aktywny. Alkohoizm to choroba którą należy leczyć.
  25. Jeśli chodzi o tzw. Instruktorow Terapii to większość jest po studiach i nie powiedzałbym na nich złego słowa, przynajmiej w Skoczowie tam gdzie chodziłem. Drugą grupą są magistrzy psychologowie ze specjalizacją uzależnień. Jedna Agnieszka z nami pracowała nie była alkoholiczką, psycholoszka magister, miała niesamowite podejście do grupy, do dzisiaj jestem pełen podziwu dla fachowości.Następna sprawa to taka terapia pomaga najczęściej tym któży chcą być trzeźwi, którym alkohol dał tak w dupę na każdym poziomie życia niejednokrotnie tracąc cały dorobek życia, któży osiągnęli jakieś swoje dno. Mnie ta terapia pomogła i z tego tytułu jestem szczęśliwy. Można też chodzić na mityngi AA polecam.
×