
kazimierz61
Użytkownik-
Postów
981 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez kazimierz61
-
Ja żuciłem palenie dokładnie 29.05.2014 po 35 latach palenia, kilka razy próbowałem tym żucić, ale się nie udało chyba miałem za słabą motywację, żucałem także kiedy miałem kaca po alkoholu, wtedy się tak źle czułem że nie mogłem palić. Tak że historię mam bogatą jeśli chodzi o tytoń. Po dwuch latach po żuceniu picia alkoholu postanowiłem to samo zrobić z paleniem. Najpierw znalazłem motywację a więc, zdrowie, w zeszłym roku skończylem 53 lata, następnie pieniądze bo po odstawieniu alkoholu zostało mi trochę w kieszeni, a więc spodobało mi się żeby zostalo mi jeszcze więcej pieniędzy. Motywacja była zwlaszcza że wszystko tak drożeje, a zarobki te same, tylko że nadal to nie było takie proste dla mnie. Skożystałem z pomocy DESMOKSANU, wypaliłem najpierw wszystkie zapasy tytoniu bo ja sobie nabijałem na maszynce, potem zrobiłem wszystko jak pisało w ulotce. Najgożej było zastąpić te wszystkie czynności z papierosem na czynności bez papierosa. Było mi ciężko ale nie aż tak jak myślałem, bo przecież wydawało mi się że będę palił do końca życia (acha jeszcze jedna motywacja mi się prztpomniala, mianowicie mija żona, jej ciągłe ględzenie że śmierdzę). Myślę że kluczową rolę odegrał u mnie desmoksan, że nie odczuwałem aż tak braku nikotyny, a sam desmoksan jej nie zawiera. Mnie się udało życzę wszystkim któży chcą żucić palenie aby im się udało i polecam DESMOKSAN.
-
slow_down, Piszesz że nie ma cię kto pilnować i podejżewam to się raczej nie zmieni. Zamiast kręcić ciągle z lekami, a przecierz wiadomo że one działają z 2-3 tygodniowym opuźnieniem, spróbuj znaleźć sobie dobrego psychiatrę i mu zaufać. Wielu lekarzy współpracuje z pacjętami i słuchają ich sugestji, prztnajmiej ja tak mam, nie wyobrażam sobie tak kombinować z lekami. W aptekach przyjmują nie potrzebne leki, oddaj tam tę szufladę z lekami i zdaj się na lekarza, a w domu trztmaj tylko te leki które on ci przepisuje. To zachowanie które prezentujesz wygląda jakbyś był co najmniej doktorem psychiatrii, takie eksperymenty są bardzo niebezpieczne ze względu na interakcje zachodzące przy dobieraniu leków, może nawet dojść do uszkodzenia muzgu. Na twoim miejscu postarałbym się pójść do szpitala, a tam bardzo dobrze pilnują pacjęta, a co najważniejsze dobraliby ci leki tak że lepiej się poczujesz, tylko trzeba się tego tyrzymać. Powodzenia.
-
Nie wyobrażam sobie żyć samotnie, choć żyję z rodziną to w tej mojej chorobie czuję się samotny nie poyrafię z nikim porozmawiać o moich sprawach, a gdybym był sam to chyba stałbym się zgożkniałym z niczego nie zadowolonym człowiekiem. Człowiek jest istotą społeczną, a więc to już w genach mamy zapisane życie stadne, tylko w grupie, w społeczeństwie człowiek jest w stanie żyć i rozwijać się prawidłowo. Samotność robi z człowieka egoistę nie czułym na ludzką biedę, wydaje mi się że taki człowiek nie potrafi nawet współczuć i rozumieć drugą osobę. Takie mam obserwacje z życia wzięte.
-
Skutki ubiczne nowych i większych dawek leków, które powodują że się co raz gorzej czuję. Naj gorzej mam rano, moje funkcjonowanie jest prawie zerowe.
-
Może to zabrzmi dziwnie, ale od dłuższego czasu znowu przyszedł mi tak jakby taki trochę przymus, czy obsesja robienia zakupów, poprostu mnie to kręci nawet w Biedronce, a w sklepie z elektroniką to już w ogóle. Walczę z tym bo mógłbym strasznie dużo pieniędzy wydać na błachostki, które mi się tylko podobają a nie są potrzebne. I teraz nie wiem czy to objaw nadchodzącej hipomanii, czy poprostu jakieś dziwactwo.
-
Obecnie też zadaję sobie to pytanie, między innymi znalazłem to forum by poniekąt odnaleźć odpowiedź na to pytanie, na razie bez skutku, ale za to znalazłem wielu znajomych, któży również borykają się ze swoimi chorobami. Z niecierpliwością czekam na remisję z fazy depresyjnej, mam nadzieję że to już nie długo.
-
remic1, Widzę że u ciebie objawy te są bardziej złożone, będziesz musiał jakoś wytrwać zanim rozpoczniesz terapię. rozumiem że każdy czlowiek jest inny, a choroby również. A co do nfz-tu to chyba nikomu nie trzeba tłumaczyć, ja też chodzę do lekarza na nfz, ale od 4-ech lat, a wcześniej prywatnie.
-
MalaMi1001, Kiedyś w 90 roku pracowałem na farmie drobiu i jak myślisz co mi się śniło? no właśnie kury, masy białych kur, a między nimi 2x większe koguty. Powodzenia nie białych lecz kolorowych snów ci życzę.
-
remic1, Siedząc do 4 nad ranem przed komputerem nie musisz nikogo unikać, nie musisz takrze wprowadzać się w stan unikania bo podejrzewam siedząc przed monitorem nigdzie nie wychodzsz, a więc nie musisz się bać że kogoś spotkasz. Co innego gdybyś gdzieś wychodzł do ludzi i wtedy dostawałbyś ataków paniki i lęków i robiłbyś wszysyko by tej sytuacji uniknąć. U mnie czasami nagle pojawiają się lęki i bule brzucha i ogromne zmęczenie wtedy gdy jestem w markecie, albo w kościele, wtedy muszę sztbko się gdzieś oddalić z dala od ludzi. Natomiast jeżeli te stany dopadną mnie zanim gdzieś wyjdę to poprostu rezygnuję i idę się połżyć. U mnie to nie jest stan który trwa bez przerwy cały czas.
-
Steviear, To wsztstko nie jest mi obce, przechodziłem to samo i tu cię muszę zmartwić bo u mnie duużo wody w Wiśle upłynęło zanim pomyślałem choć jedno pozytywne słowo o sobie. Obecnie jest lepiej jedynie w fazach depresyjnych nie potrafię pozbyć się tych myśli. -- 06 mar 2015, 06:42 -- Że nie potrafię zabrać się do żadnej konkretnej roboty, może te leki w końcu pomogą i wszystko się zmieni ja i moje postrzeganie otoczenia i moich bliskich.
-
remic1, Dobrze zrobileś że zapisałeś się do psychologa to ci na pewno dobrze zrobi, a na teraz to nie planował bym wielkich rzeczy, myślę że komputer trzeba czymś zastąpić np. skrócić go o połowę a resztę czasu poświęcić na np. na czytanie książek, lub interesujących czasopism, coś co by cię zainteresowalo trochę bardziej gry, trzymaj się powodzenia.
-
dobras4, Myślaleś o pujściu do psychiatry, albo na początek do psycholloga, to jest bardzo ważne bo to co się z tobą dzieje nie jest normalne, naprawdę szukaj pomocy bo sama do ciebie nie przyjdzie. Jesteś młodym człowiekiem szkoda czasu, tych lat na chorowanie kiedy można się rozwijać, nie można się bać lekarza kiedy morze pomóc.
-
CHAD- Choroba Afektywna Dwubiegunowa cz.III
kazimierz61 odpowiedział(a) na Amon_Rah temat w Depresja i CHAD
Mój ChAD daje osobie znać coraz bardziej, to jemu przypisuję te kłótnie co drugi dzień, między tym zastanawiam się jak z tego wyjść i przeżywam koszmar, martwię się o tą całą sytuacją w domu, ogarnia mnie beznadzieja. -
Ja dwa razy odbierałem sobie życie, kyóre zakończyły się akcją ratunkową(płuk. żoł. itd.) natomiast trzy razy które przeleżalem w domu będąc sam w domu nikt nie wiedział ile czego zażyłem, za każdym razem robilem to w alkoholu. Zamiary nie doszły do skutku, za każdym razem się obudziłem, lerzłem jak paralityk nie mogąc ruszyć się z łóżka, umysł już pracował a ciało nie myślałem że będzie to śmierć świadoma, ale ku mojemu zdziwieniu chyba wszystko wypociłem. Dlatego to opisuję żeby nakreślić co się ze mną działo. Najpierw planowałem jak to zroić potem się upijałem wódką żeby być odważniejszy no i wszystkie zapasy leków jakie miałem zjadłem garściami. Zanim to zrobilem przez pewien czas narastała u mnie niesamowita złość na samego siebie, strasznie się dołowałem, obwiniałem się o wszystkie niepowodzenia i te rzeczywiste i te urojone, miałem tego pełną glowę, mój umysł robił to w takiej desperacji. Tak że myślę że takie myśli np."chyba się zabiję" to jeszcze nie tragedia, tym nie mniej nie wolno ich bagatelizować, bo z takich małych rosną ogromne myśli o odebraniu sobie życia. Bardzo trudno jest mi opisać dokładnie co się ze mną diało podczas tych czynów, no i myślę że każdy ma inny umysł i co innego się w nim dzieje. Ja napisałem osobie jak to działalo u mnie. -- 05 mar 2015, 09:38 -- Jeszcze długo można by opisywać moją historię choroby, ale ja nie mam zacięcia pisarskiego i dłógo mi to zchodzi.
-
Piję już drugą kawę i uczę się pisać na nowej klawiaturze, bo wiecie marny ze mnie pisarz.
-
Mam ochotę na lepsze samopoczucie.
-
Moja samotność wydaje mi się jest powodem izoacjid ludzi z mamą nie umię się soykać. Ja wiem że samotność sam sobie chduję nie odwiedzając nawet krewnych, przyjaciół. A w domu to ciągle mam myśli że mnie nikt nie rozumie, źle mi z tą samotnością, ciągle czuję się inny, wyobcowany, nie pasujący do świata.
-
huśtawka, No widzisz a ja wziołem na poważnie że nie wiesz że to choroba, OK! też się trzymaj.
-
[Jaki piękny wykład :) Alkoholizm jest chorobą?No coś Ty :) Z tym że nie każdy kto dużo pije się uzależnia więc ta teoria o tym że ludzie maja wpisane uzależnienie w swoim człowieczeństwie to trochę tak jakby mieli wpisane cukrzycę lub choroby układu krążenia,lub wysoki poziom cholesterolu czy alergie-wszystko to choroby lecz nie każdy na nie choruje nawet przy takich samych warunkach bytu.] To nie jest wykład tylko moje zdanie poparte doświadczeniem. Ten cytat tylko potwierdza to co napisałem. Alkoholizm jak każda inna choroba nie każdy na nią zapada, muszą być spełnione pewne warunki od genetycznych, przez wychowawcze, po niadjżałość emocjonalną. Ja jestem trzeźwiejącym alkoholikiem i ja i wielu mich przyjaciół cieszymy się trzeźwym życiem już 3 lata, chodziliśmy przez 2,5 roku na terapię uzależnienia od alkoholu do poradni, 1,5 roku 2x w tyg. i 1 rok 1x w tyg. takaterapia grupowa trwa 3godz. a oprucz tego terapia indywidualna z terapeutą 1godz./tyg. Ja powiem tylko tyle żeby się nie rozpisywać, na mnie i na moich przyjaciół ta terapia zadziałała, teraz chodzimy sobie tylko na mityngi. Na pewno są tacy co wracają do picia dlatego tak ważna jest motywacja do trzeźwienia i myśmy ją mieli. Nia mogę zapewnić że nie wrucę do picia ale wiem że przez najbliższe 24 godz. nie wezmę alkoholu do ust. i tak mam nadzieję codziennie aż do śmierci, bo dla mnie jest ważne żeby przeżyć resztę mojego życia godnie. Myślę że jak byś chciała zdobyć jakieś materiały na temat różnych uzależnień to w takim ośrodku nie odmówią, mam nr. tel. ale to chyba nie o to chdzi, tam również się dowiesz czy alkoholizm jest chorobą czy nie. Ja np. na ostatnim wypisie ze szpitala mam dwa rozpoznania ChAD, i zespół uzależnienia alkoholowego.
-
Myślę że człowiek ma wpisane uzależnienie w swoje człowieczeństwo. Według mnie uzależnienie od substancji psychoaktywnych jako szeroko pojęty wątek powinien być uważany jako choroba. Przecierz alkoholizm jast chorobą od kilkudziesięciu lat, państwa wydają ogromne pieniądze na wyciąganie ludzi z alkoholizmu, a jeszcze większe zarabiają na produkcji. Trzeba pamiętać że alkoholizm jest chorobą nieuleczalną, nie ma na nią lekarstwa, zmienia świadomość człowieka, i jest chorobą śmiertelną ludzie na niąumierają w taki czy inny sposób, jedyne co można zrobić to poprzez psychoterapię nauczyć się żyć bez alkoholu choć jest wszędzie w okół nas, bardzo dobre wyniki wychodzenia z alkoholizmu przynoszą mityngi AA. Tak czy inaczej chory musi chcieć się leczyć, najczęściej zanim zrozumie, dotrze do niego, że ma problem upływają naprawdę dłógie lata i cierpi on i jego rodzina.
-
Follow_, Wiesz takie zachowanie mojej rodziny to nie pierwszyzna w końcu jest to rodzina trzeźwiejącego alkoholika dosyć ze mną przeszli i mają prawo robić coś co nie jest ok. Problem mam w więkrzości z tym, że to ja mam takie a nie inne oczekiwania, rozumiem że problem leży po mojej stronie, w końcu to ja jestem chory, ale piszę to co czuję. Fajnie że tu na forum można dostać słowa wsparcia, ale i też słowa zdrowej krytyki i to mi się podoba. Ja jako były alkocholik mimo że dwa i pół roku wyzbywałem się egoizmu i egocentryzmu to jestem pewien że jakieś resztki we mnie zostały, no i ujawniają się w takich sytuacjach. Wzburzenie mi już przeszło i myślę nad przeprosinami moich bliskich za moje zachowanie. A tak szczerze to chyba ciągle jeszcze za dużo uraz trzymam w sercu a to jest niebezpieczne, muszę się bardziej pilnować.
-
CHAD- Choroba Afektywna Dwubiegunowa cz.III
kazimierz61 odpowiedział(a) na Amon_Rah temat w Depresja i CHAD
A ze spaniem w nocy ciągle słabo, a w dzień nie odczuwam senności. -
CHAD- Choroba Afektywna Dwubiegunowa cz.III
kazimierz61 odpowiedział(a) na Amon_Rah temat w Depresja i CHAD
A tak dobrze żarło i zdechło. Trochę za wcześnie po nowych lekach, ale do południa czułem że nastrój idzie do góry, musiałem pojechać gdzieś na sklepy i coś sobie kupić bo nie umiełem wytrzymać w domu. Za to teraz deprecha, a już całkiem po sprzeczce z żoną. -
Il Divo, a potem Cohen.
-
Przed chwilą żona mi wykrzyczała że wszyscy usuwają mi się z drogi, (chyba wszyscy domownicy), ż nic nie mówią choć się ze mną nie zgadzają i to wszystko dla mnie z powodu mojej choroby, że to takie rozumiem poświęcenie z ich strony? Jakiś czas temu postanowiłem że jak żona nie pyta jak się czuję to ja bez pytania będę się jej zwierzał o swoim samopoczuciu, i już myślałem że znalazłem wsparcie i zrozumienie u niej, ale w chwili niewinnej wymiany zdań wszystko mi wyrzygała. Niestety nadal zostaję sam ze swoim problemem, ze swoimi myślami, samotność mnie zżera, znowu coraz bardziej zastanewiam nad sensem mojego życia. Myślę że jak czuję się samotny to i po śmierci nim pozostanę. Jeszcze nie tak dawna nadzieja na wyrozumiałość i wsparcie mojej rodzny prysła jak bańka mydlana, już nigdy nie uwierzę w jej życzliwość. Naprawdę cieszyłem się że przestałem się wycofywać, że wraca normalność, a okazało się że było dobrze tylko tak na niby, że tak naprawdę to był teatr. A ja w swojej samotności umrę, bo moje choroby biorą się z samotności ja w takich sytuacjach zawodu ze strony najbliższych zaczynam się dołować i obwiniać o wszystko, no bo jak by mnie nie było, nie było by problemów. Nadzieja co to jest? Może to właśnie samotność.