Skocz do zawartości
Nerwica.com

Ewgf

Użytkownik
  • Postów

    469
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Ewgf

  1. Przebiegnięcie dziesięciu kilometrów w niesamowicie piękną pogodę i ten moment jak padłem plackiem w domu na balkonie doznając ekstazy endorfinowej
  2. To musisz dojść do tego co z tymi ludźmi nie tak, na tym polega terapia właśnie. Wtedy cię puści. A ja z kolei się zaczynam czuć naprawdę zajebiście. Aż chyba zbyt zajebiście bo zaczynam się obawiać że to chwilowy progres który pryśnie niczym czar. Od rana do wieczora mam właściwie dużo energi i chęci do działania. Chodzi o to że nie jestem już tak okropnie ciągle zmęczony i dlatego chce mi się, chce mi się chcieć. Te dni są teraz strasznie długie normalnie masakra jakaś jakby na jakąś inna planete poleciał, wstaje 6-7 rano i zapierniczam jak maszynka do 22.Nie śpie w dzień bo mi się po prostu nie chce, są jeszcze spadki energii po południu ale leciutkie. Wcześniej to żem po obiedzie obsiadał jak statek na mieliźnie. Jedyne właśnie czego chciałem w tej mojej depresji to to żeby nie być tak OKROPNIE zmęczonym i to CIĄGlE! KOSZMAR. Resztę se terapią poustawiam ten mój zryty charakterek. Mój koszmar się skończył. Tylko ten apetyt ... ale to może od biegania bo zacząłem biegać np. dziś 10km, słońce wiatr wszystko takie piękne, nie taki sztuczny radosny promień jak np. po fluoksetynie. Te słońce takie ciepłe, takie prawdziwe ... normalne. Nie razi, a gdy czuję te powietrze świerze to normalnie ...I libido wcale nie leży ;d Rano jest wręcz przeciwnie, panowie wiedzą chyba o co kaman ;d
  3. cytrynka84, Ja kilka dni temu wziąłem na noc 60mg miansy i źle mi się spało, wierciłem się itp. Dla mnie miansa sama na spanie jest do bani, a poza tym gdybym miał ją brać single to bym chyba ocipiał z głodu. Ja też mam problemy z jedzeniem bo kompulsywnie zajadam emocje, uciekam w jedzenie. Jak nie mam co robić to jem ... Ale jest to wszystko pod kontrolą jak reszta moich nałogów. Wiem jak ciężko z tym jest i dlatego nie chce se dokładać ciężaru jadąc na samej miansie. Jak biorę mianse na wieczór z promazyna to ich działanie nasennie się chyba potęguję bo tym samym enzymem są rozkładane. Jak ci się źle śpi spróbuj też chloprothiksen, jest ok w malych dawkach np. 15mg. Ja benzo nie biore bo działają na te same ośrodki co alko, po za tym jak je biore to jest ok, ale jak schodzą to mnie straszy aż.
  4. Tak że czas iść pobiegać znów. Nie ma że się nie chcę ;d
  5. Jakoś daje radę z tym apetytem, w zeszłym roku nie jadłem 21 dni to i to przetrzymam ;d Ale się to normuje chyba. Takie zrywy na jedzenie są, ale w sumie nie ciągle sam głód tylko bardziej smak. Jak nie myśle o jedzeniu i czyms się zajmuje to jest ok. Wenla te gastro dość dobrze ubija i chyba właśnie o to chodzi w tym mixie CRF, nie ma tego walenia sedrducha, kortyzol mniejszy. Zauważyłem dziś też że dużo siły mam, na martwym ciągu wziąłem 100kg bez odżywek. Jak brałem kreatyne to robiłem serie po 90kg... Jednak sen i mniejszy stres robi swoje.
  6. kasz - Wszystko można, nie jeden konował takie mixy przepisuję albo i jeszcze lepsze ;d Ja chcialem wypróbować solian ale drogie to badziewie jest, daje to coś? Coś jak kawa? Amfa? Do czego to porównać? Niektórzy piszą że to pobudza ale jakoś z niepokojem to coś jak kawa.
  7. Nie jestem w stanie powiedziec bo zwiekszylem z 150-300 w przeciągu chyba 4 dni, ogolnie to w sumie dopiero 4 tydzien idzie jak biorę wenle od 0 ;d Czyli w 4 tygodnie doszedłem do 300mg wenli i 30mg miansy i tak zostawiam na dłużej do ustabilizowania się i zobaczę co z tego wyjdzie, ale zapowiada się okay. Kiedyś jak brałem same 150 to to było dla mnie ewidentnie za mało na samą nerwice ale szło już normalnie funkcjonować. -- 06 mar 2015, 15:18 -- Mam strasznie rozwalone źrenice, mam pewne aż obawy jak gdzieś wychodze że może to dziwnie wyglądać. Ale normalnie reagują na światło, tylko są duże. Może przejdzie ;d
  8. Ewgf

    Wkurza mnie:

    Wkurzają mnie ludzie.
  9. Kurde dziś tak szedłem rano po mieście i nagle się kapłem jak fajnie sie czuję, tak żeśko. Taka po prostu rześkość, wyspanie i energia. Nie czuję tego ciężkiego oddechu ciągle, takiej ociężałości ani spowolnienia. Jak otwierałem drzwi WC to nimi trzasnąłem w ściane, bo tyle siły mam jakoś tak nie wiem ... zawsze chyba mi to dużo wysiłku zabierało a teraz tak lekko i dup. Ale jest to zasługa chyba też witaminy B6 w mega dawkach którą biorę na zbicie prolaktyny. Widzę różnice pomiędzy wczoraj gdy nie brałem jej, a dziś. Z tym trawieniem się powoli uspokaja więc może dojdzie do ładu z cała dawka rano. Póki co czuję się zajebiście wyspany, wstałem już o 6 rano wyspany, poszedłem spać kolo 22. Miałem iść biegać ale mnie boli troche biodro muszę jeszcze poczekać. Aha tylko apetyt troche mam duży, strasznie mi wszystko smakuje i mógłbym mnóstwo jeść, ale z drugiej strony przeszły mi zgagi które miałem przed braniem leków. Miałem niedokwasote z nerwów. Tak zgaga jest z niedokwasoty a nie nadkwasoty ;d Współczuję tym co biorą leki na zobojętnienie. Będzie dobrze ludzie wstawać nie marudzić bo nakopia do żici ;d Miss Worldwide - nawet zdrowi ludzie potrafia wpaść w panike gdy pojadą na drugi koniec świata, w nowe miejsce i w nowe otoczenie, jak czytam takie coś w stylu "Zaczelo sie od atakow paniki niewiadomo skad i dlaczego." to se myśle że tak nie jest bo nic się nie bierzę z niczego. Podam ci przykład. Jak byłem mały moczyłem łóżko, mieszkał z nami jeszcze mój ojciec. Pił i robił awantury. Lata to trwało. Gdy matka się z nim wkoncu rozwiodła i go wywaliła z domu, moje moczenie łóżka przeszło. Był to konflikt rewiru dla mnie który się objawiał właśnie moczeniem łóżka, poczucie zagrożenia ze strony ojca że nie wiadomo co może się stać i nie wiadomo kiedy. Gdyby go nie wywaliła a chodziła ze mna do lekarza, to lekarze pisali by mi niewiadomo jakie cudne leki i gówno by to dało. To samo jest z nerwicą. Dziwię ci się że jeździsz z depresją po świecie, bo ja to już miałem tak że się bałem wyjść z domu i sił nie miałem otworzyć drzwi listonoszowi. Nasz organizm jest bardzo skomplikowany a zarazem prosty.
  10. Nie orientujecie się ktoś czy to może działać paradoksalnie tzn. aktywizująco w bardzo malutkiej dawce np. 5mg, tak jak jest z flupentiksolem albo amisulprydem? Ten lek by był zajebisty gdyby nie powodował u mnie takiego obrzęku nosa, że w dawce 50mg ledwo przez niego oddycham :/
  11. Da się. Da się zmienić osobowość to da się wyleczyć z nerwicy. Da się zmienić mechanizmy swoich reakcji na poziomie podświadomości co potem skutkuje nie reagowaniem lękiem itp itd, a już nawet nie mówię o reagowaniu na poziomie świadomości. Ale jest to bardzo skomplikowane i długotrwałe, nawet na kilkanaście lat. Trzeba zrozumieć siebie jak najlepiej i żyć trzeźwo.
  12. Nie ma prefaxine 50 ;d Ja dziś mam jazdy ale jest i tak giciorrrrr hehehehe , Ograniczam kawę. Wszystko by było w miare fajnie gdybym nie miał wrażenia że wenlafaksyna rozwala mi trawienie?
  13. Potwierdzam. Zawsze po odstawieniu (a odstawiałam już 2 razy całkowicie wszystko) sielanka trwała jakieś pół roku. Powiem więcej, jakiś miesiąc do półtora kiedy organizm zaczyna się oczyszczać z tej chemii jest wręcz rewelacyjnie. Fizycznie człowiek czuje się lepiej, a przez to i samopoczucie leci w górę. Poza tym w większości te leki robią z człowieka debila, jest jak robot, więc kiedy bez leków to wszystko zaczyna się normować wydaje się, że wreszcie wszystko wróciło do normy. A tu doopa! Mija jakiś czas (w moim wypadku zawsze ok pół roku) i całe to dobre samopoczucie ulatuje jak powietrze z balona - wracamy do punktu wyjścia. Terapia jest fajna, ale nie wszystko jest w stanie załatwić. Na wiele rzeczy nie mamy wpływu i należałoby na tą terapię chodzić do śmierci, żeby ze wszystkim sobie radzić, niektórzy jak ja są nieodwracalnymi społecznymi imbecylami, których nie da się już uratować. Sama w sobie wenlafaksyna to był początek mojej drogi z prochami, nie powiem, ale wyciągnęła mnie z niezłego bagna, działała jednak krótko, na dawce wtedy maksymalnej 225mg czułam fizycznie jak niedorozwój, musiałam zmienić. Jak se będziesz wmawiać że jestes imbecylem to tak będzie. To umysł tak naprawdę kreuję to jak odbierasz rzeczywistość, możesz zmienić tylko siebię a nie cały świat. Jak masz takie podejście do terapii to się nie dziwię patryk29, w ogólę u ciebie widzę takie podejście rzyczeniowe że coś lub ktoś załatwi coś za ciebie, jak już zaczynasz brać leki to się już nastawiasz że może z początku pomogą a potem i tak będzie lipa. Z takim podejściem tak po prostu będzie, bo tak się nastawiasz na starcie. Terapia to jest też normalne życie, dużo ludzi ma depresje bo po prostu ma nierealne oczekiwania co do życia z którymi się nie potrafi pogodzić, nikt za ciebie żyć nie będzie, tutaj ludzie tak piszą jakby myśleli że człowiek się czuję jednakowo tak samo ciągle, że albo jest całyczas źle albo całyczas dobrze. Ludzie wyjdźcie z domu i żyjcie z nastawieniem że będzie dobrze, że chwilowo jest źle i że będzie lepiej i tak będzie. Ja chodziłem na różne terapie 5 lat i wiem że nic nie wiem, dla mnie terapią są mitingi AA, wczoraj się czułem jak śmieć i wystarczy że poszedłem do znajomych na miting i o 180 stopni wyszedłem stamtąd obrócony nastrojowo - tak potrafi sama psychika wpływać na nastrój. Jak to jest że gdy się wygadasz z problemów to dosłownie w kilka minut się zmienia nastrój na lepsze, bez żadnej chemii? A ty myślisz że tabletki to zrobią za ciebie? Wiem że jest ciężko ale nikt nie mówił że będzie lekko, są ludzie co maja gorzej i nie ma co marudzić. Ja jestem wdzieczny że mam gdzie jeść i gdzie mieszkać i nie muszę uciekać przed ostrzałem ruskich z własnego domu zostawiając cały dorobek życia. Ciężko jest gdy irytuję cię dosłownie wszystko, każdy dzwięk kazde slowo kazdy człowiek po prostu jest wkurwiający, u mnie się to bierze z niewyspania, ale też widzę że zbyt dużo oczekuję, że wszystko mi się nalezy, mam braki w osobowości, we własnej wartości, tak tego tabletkami nie odbuduję, ale jak nie będe mógł spać i już dostaję takich lęków że się boję dzwonka do drzwi i telefonu, to tymbardziej tego nie zmienie. To jak znieczulenie przy wyrywaniu zęba. Musisz tego zęba wyrwać a nie tylko brac znieczulenie. Ja przerabiałem swoje dzieciństwo to był szok dla mnie, chodziłem płakałem i jest mi o wiele lżej, ale to jeszcze za mało bo mam dużo innych problemów. Większość z tych co tu pisza to są jakieś dzieci na utrzymaniu rodziców po prostu nie nauczone normalnego życia, nienauczone że jak ktoś na ciebie krzywo spojrzy czy nakrzyczy to nie znaczy że cie już wszyscy nie nawidzą i cały świat odrzuca, tak po prostu jest. Nie tylko wy mieliście zasrane dzieciństwo ale to nie jest powód do użalania się nad sobą. Są gorsze choroby ludzie umierają na raka cukrzyce czy też nie mają nóg rąk po wypadkach są, a tu się chcą zabijać myśli samobójcze dla mnie to głupota bo choćbym miał przeżyć jeszcze 1 fajny dzień to po co mam tak myśleć, czego tu się bać? Idzie to zmienić i żyć normalnie, widzę z jakich dziur ludzie wychodzą, z bezdomności z dworca, ludzie co ćpali w żyłę żyją normalnie zakładają rodziny są szczęśliwi. Przez 7 lat jak nie pije i nie ćpam wiele widziałem wokół siebie. Mnie tak postraszyło że białe myszki widziałem, się bałem własnego odbicia w lustrze i cienia, w szpitalu się chowałem pod kołdre, tak przeraźliwy lęk czułem od przebudzenia do zaśnięcia, bałem się aut na ulicy, ludzi dosłownie wszystkiego. Byłem na dużych dawkach neuroleptyków, ale powiedziałem se nie, muszę się skonfrontować z moimi lękami i tak się zaczęła moja szerokopojęta "terapia" Dziś normalnie żyję nie mam już takich lęków i widzę że jest coraz lepiej, zajeło to sporo lat nie ma nic z dnia na dzień, w 3 miesiące nie załatwią tego za ciebie tabletki kolego i koleżanko. Nie mam zamiaru brać do końca życia tabletek ale teraz musze, bo odstawiłem na strzał rok temu i bardzo źle zrobiłem bo miałem okropne stresy w pracy, rzuciła mnie dziewczyna i chcąć się dowartościować stwierdziłem że ja jestem taki super zajebisty i nie muszę już brać psychotropów, a brałem tylko 150mg wenlafaksyny rano. Normalnie pracowalem żyłem i byłem szczesliwy. Po odstawieniu wykończyłem sam siebie nerwami bo zamknąłem się w sobie i nie chciałem pomocy bo uniosłem się ego, DDA się odzywa i próżność alkoholika. Dziś rano przebiegłem 7km w deszczu ze śniegiem, czuję się całkiem całkiem i szukam nowej pracy. Nie poddaję się negatywnym myślom bo to domena ludzi słabej woli. Też mam agorafobie jakieś dziwne lęki, ale co z tego? Trzeba dojść do źródła i go wyeliminować. Tak patryk29 na pewno ty jesteś w tak ciężkiej depresji że zębów nie myjesz. Może zrezygnuj z treningów jak taki zmęczony jesteś? Słyszałeś o wypaleniu się nadnerczy itp.? A ty siedź i płacz że tableteczki ci nie pomagają, nie dając nic z siebie. Jak nie masz sił to nie żyj, kto ci każe? Czego ty chcesz od życia? Ja za dużo chciałem, siłownie, bieganie, praca i potem już sił nie miałem. Wszystkiego nie możesz mieć.
  14. Rano jak wstaję pyta stoi więc jest dobrze ;d Dla jednego do dupy dla drugiego spoko, jak ze wszystkim. Jeden lubi jak mu cyganie grają a drugi jak mu buty śmierdzą ;d
  15. Ja kiedyś odstawiłem wenle z dnia na dzień i żadnych rewelacji nie było, jeździłem do tego autem, na saune i chodziłem do pracy. Jak bym teraz odstawiał to po prostu z dnia na dzień bym zaczął brać nowy lek. Ale chce coś powiedzieć o tej dawce 300mg którą biorę teraz. Dziś już se myślalem że to lipa jakaś i że to na mnie nie działa bo "nic nie czuję". Ale poszedłem się zobaczyć ze znajomymi i tak jakoś mi było lepiej niz zwykle, tzn. nie lepiej, po prostu nie było to męczące, nie było to takie męczące a nawet z niektórych rozmów potrafie wyciągać przyjemność mam z tego satysfakcje a nie jest to dretwa gadka typu "co tam, a dobrze" i takie odklepanie byle było bo nie wypada pogadać. Nie jestem taki spięty i łatwiej mi nawiązywać relacje, tak jakby lęki gdzieś uciekły i została po nich tylko blada plama w pamięci. Coś niesamowitego czego nie mialem po innych ssri, po nich bylem niby radosny i tak dalej, ale to było takie sztuczne i lęk gdzieś się dalej tlił. Niby nie działa ale działa, to chyba tak jak z dobrym perfumem, że sam go nie masz czuć na sobie, on ma być wyczuwalny dla innych. Nie masz zwracać uwagi na to co za schizy ci się tlą w głowie tylko żyć, być i robić swoje bez spinania się.
  16. Aleee po tym jest aaaapeeeetyyyttt. Nie mogę się najeść. Chyba to pójdzie u mnie w odstawkę...
  17. No oriven jest zajebisty tam są w środku te małe tableteczki mam ich w 150mg kapsułce 12 czyli każda ma po 12.5mg. Ja wolę to wszystko brać rano bo to i tak substancja czynna jest uwięziona w jakims polimerze przez co jest wchłaniana bardzo długo. Raczej nie ma "peak'u" tak dużego jak gdybyś wziął czystą wenlafaksyne która ma okres półtrwania chyba 5 godzin maksymalnie, a w polimerze chyba nawet uwalniana jest do 24h i przez to nie będziesz mieć wzlotów i upadków tylko w miarę stabilną dawke we krwi.
  18. Nie gadaj mi że 50kg kobitke 300mg wenli kopnie tak samo jak mnie 90kg chłopa bo parskne śmiechem... Waga ma znaczenie bo lek dosłownie pływa w osoczu krwi i w innych płynach ustrojowych przez to jego stężenie jest w pewnym sensie bardziej bądź mniej "rozcieńczone", a to stężenie wpływa na poziom przekraczania bariery krew-mózg. To że ty subiektywnie nie widzisz różnicy to nie znaczy że tak nie jest.
  19. Trzeba jeszcze ruszyć dupę na terapię bo bez niej to ci nic nie pomoże. Ja pamietam jak zaczynałem chodzić to 30% lęków jak ręka odjął ze mnie zeszło bo sie okazało że sam se dużo wkrecam, a dużo jest samego lęku przed lękiem. Stąd u mnie były napady paniki, panika brała się z tego że znów będzie panika i tak nakręca się błędne koło, potem człowiek siedzi i doszukuję się tylko oznak i sygnałów nadchodzącego ataku ... Ostatnio tak miałem przed kasą w sklepie już miałem iść płacić a tu dup... i se zacząłem mówić w myślach "spoko stary bez paniki, będzie dobrze nic się nie dzieję" i powoli zeszło. Ja dzisiaj mam jakiś słabszy dzień nastrojowo ale i tak jestem zadowolony z popraw jakię zaszły. Nadchodzi piękne latoooo ;ddd
  20. Wiem że może to zabrzmieć dziwnie, ale nie piszczy/szumi wam w uszach/głowie po tej mianserynie?
×