Skocz do zawartości
Nerwica.com

remic1

Użytkownik
  • Postów

    35
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

Osiągnięcia remic1

  1. Cześć :) - tak. Wstawanie ranne to mój główny problem teraz obok wielu innych. Problem z motywacją jest generalnie często, ale rano jest szczególnie trudno. Nie wiem jak to zrobić, żeby po przebudzeniu dostawać takiego kopa... To by chyba naprawdę całkiem pomogło -leki... No to jest skomplikowane. Nie wiem, nie jestem na nie, ale stanowczo jestem na nie byciu kkrólikiem doświadczalnym. Większość psychiatrów nie jest w stanie zrozumieć złożoności problemów - ADHD, nerwica, depresja, Obawiam się trochę ritalinu bo wszyscy u mnie w rodzinie są uzależnieni od alkoholu i obawiam się uzależnienia. Nigdy nie brałem żadnych leków; jeżeli znasz jakiegoś psychiatrę - dobrego - który jest też dobrym psychologiem i nie będzie przepisywał leków na chybił-trafił to będę wdzięczny. Na razie umówiłem się w Warszawie w poza-schematami, ale mam pesymistyczne myśli na ten temat. W ogóle to kto diagnozuje ADHD u dorosłych? Co druga osoba którą znam twierdzi że ma adhd, gdy jej powiem, co to adhd. Jak zadzwoniłem tam to pani kpiącym głosem zapytała: czy ma pan zdiagnozowane adhd? Nie dziwię się. Myślę, że ona codziennie dostaje telefony od ludzi twierdzących, że mają adhd. Bo jak ktoś ma depresję, czy nerwicę, to automatycznie się trudno skoncentrować i oni twierdzą, że to adhd. Ale mi obok ADHD przez tą przypadłość rozwija się zarówno nerwica jak i depresja. Nie mogę brać psychotropów na wszystko bo trafię do wariatkowa.
  2. Witam. Napisałem tu poprzedni wątek, ale jako że nie dostałem odpowiedzi, może ktoś pomoże mi rozwiązać moje problemy. około 30 lat ---ADHD, nieleczone w dzieciństwie, rozpoznane dopiero niedawno ---nadpobudliwość=problemy z koncentracją - przyczyna licznych niepowodzeń - przez co liczne niepowodzenia w pracy - podejmowałem już kilka prób pracy w zawodzie - i w żadnej z prac nie byłem się w stanie utrzymać ze względu na niską wydajność ale też neurotyczność i nadpobudliwość emocjonalną w bliższych relacjach ---trudne dzieciństwo - poczucie odrzucenia zarówno przez rodziców jak i przez rówieśników - głównie przez ADHD ale też wariaci w rodzinie ---liczne niepowodzenia w relacjach interpersonalnych, niezaspokojona potrzeba bliższych relacji, jak i związków, przyczyną niezrozumienie swoich problemów, oraz niezrozumienie otoczenia, nadpobudliwość, wrażliwość emocjonalna ---depresja - utrata motywacji. Częste utraty kontroli nad własnym zachowaniem, częsta ucieczka w komputer, nie jestem w stanie zmotywować się do czegokolwiek. To nie jest lenistwo. To utrata motywacji. Uważam się za osobę pracowitą, ale większość mojej pracy jest zawsze nieefektywna, często się gubię i mylę, stąd utrata motywacji. Nadpobudliwość, częsta utrata koncentracji, nerwica, depresja, jedno wzmacnia drugie i koło się zamyka. Z każdym miesiącem coraz trudniej się zmotywować. ---od kilku lat próbuję walczyć - odbyłem kilka terapii, ale żadna pod kątem ADHD ---nigdy nie brałem leków, ADHD u dorosłych to temat tabu i ciężko znaleźć specjalistę, który zajmuje się adhd a jednocześnie rozumie złożoność takich problemów --- obawiam się, że nigdy nie będę w stanie znaleźć pracy, która będzie mnie satysfakcjonowała - jedyna praca która mi do tej pory wychodziła to zmywak, albo kierowca, a mam skończone 2 kierunki studiów i uważam się za intelektualistę. Nie jestem jednak w stanie podjąć pracy intelektualnej bo nie potrafię się skupić. Inna prosta praca tak - ale doprowadzi do depresji, gdyż za dużo czasu poświęciłem na rozwój. ---utrata motywacji oznacza, że sam nie jestem w stanie zrobić nic - potrzebuję, żeby ktoś nade mną stał i mnie popychał cały czas. Inaczej będę siedział w łóżku przed komputerem i popadał w depresję. Obrazkowo albo fabryka (tam jest bat) albo pokój i komputer, pornografia, youtube, utrata kontroli. Brzydzę się tym, ale to jak uzależnienie. Alkoholik też brzydzi się alkoholu ale nie potrafi się uwolnić od niego. Piszę to, w nadziei, że ktoś porozmawia ze mną (nie chcę psychologów już, wolę intelektualne pozbawione emocji spojrzenie). Ale też dla siebie - jak się pisze to to rozjaśnia obraz samego siebie. Pozdrawiam.
  3. remic1

    depresja po przebudzeniu

    Dziś rano: Położyłem sobie budzik 3m od łóżka. Wstałem, wyłączyłem budzik i... wróciłem spać błaaaaaaaaeeeeeeeee będę płaaakać - ja chce choć raz wstać o pół godziny wcześnie żeby sobie zrobić śniadanie Od tygodnia budzę się codziennie punkt 8:00 - serio! Nie o 7:55. Nie o 8:05. Punkt 8. Dzień w dzień - a budzik mam nastawiony na 7. Codziennie jestem w pracy biegiem - bo żeby zdążyć muszę wyjść o 8:20. Codziennie to samo - budzik dzwoni, wyłączam go i kładę się spać, wstaję punkt 8 i biegnę się umyć i do pracy. Czemu życie jest takie do dupy???
  4. remic1

    depresja po przebudzeniu

    Iza, "jakiś specjalista na pewno pomoże" wybacz ale nie lubię takich stwierdzeń - one mnie bardzo wkurzają. Powinnaś powiedzieć przynajmniej troszku konkretniej, na przykład: "udaj się z tym do psychologa albo psychiatry". Ale jestem za granicą - uciekłem z Polski od psychologów i od problemów - i to okazał się bardzo dobry krok w moim życiu. Wcześniej żyłem w błędnym przekonaniu, że muszę jak najintensywniej poddawać się terapii i to rozwiąże moje problemy - i się tylko nakręcałem, nie miałem motywacji do podjęcia jakiejś pracy, miałem przez tą terapię niskie poczucie własnej wartości. I to nie chodzi o to, że to wszystko mogę powiedzieć Pani psycholog i będzie już wszystko dobrze. Nie, nie chodzi o to!. A nie byłem u byle jakich specjalistów, myślę, że byłem u najlepszych przynajmniej w Polsce. Myślę, że oni mi pomogli, ale do pewnego stopnia - dalej już nie pomogą choćbym się terapeutyzował intensywnie do końca życia. Uważam, że terapia jest bardzo dobrym początkiem pracy nad sobą, ale po niej powinno się podejmować odpowiednie decyzje. Terapia pomaga wydorośleć, a później trzeba już samemu. Blablabla, ale pieprze bzdury :) Ale dziękuję, masz rację. Moim problemem jest to, że bardzo bym chciał dopełniać obowiązki a nie robię tego, przez nadpobudliwość, strach, brak wychowania i te myśli często popadam w zachowania ucieczkowe i przez to marnuje życie, co jeszcze bardziej pogłębia strach. Wczoraj rano zastosowałem Twoją radę (wstawać bez pierdolenia się) ale niestety podczas dnia bardzo trudno mi przez tą kurwicę wewnętrzną skupić się na czymś. Bardzo bym chciał zrobić to, to, to, tamto, a zamiast tego uciekam i jak już za coś się zabiorę to często nie kończę, albo popełniam błędy albo robię to powoli. Trudno mi się skupić bo mam adhd i po latach analizowania myślę że to leży u podstaw moich problemów. Myślę jednak że adhd to nazwa jakiegoś zaburzenia, o którym nauka wie tak mało, że żaden specjalista mi za pomocą cudownej różdżki nie pomoże. Mogą mnie co najwyżej paść Ritalinem (choć sami twierdzą, że nie wiadomo jak działa, ale wiadomo, że często działa) na co się nie zgodzę. Jestem humanistą i nie zamierzam zostawać laboratoryjnym robotem. Adhd sprawia, że trudno mi w pracy i odnoszę wiele porażek. Adhd sprawia, że w rozmowach z innymi często trudno mi się skoncentrować i przez to zawsze jestem 10 kroków z tyłu, przez co mnie nie lubią. Dlatego nie nawiązuję bliższych relacji. Bo do mnie trzeba dużo cierpliwości, a z reguły jej ludzie nie mają. Brak relacji i porażki wywołują depresję i stany lękowe. Depresja pogłębia te wszystkie problemy i koło się nakręca. Psychologowie próbowali mi stworzyć jakąś namiastkę relacji, pseudorelację. Ale jedynym lekiem są prawdziwe relacje, ludzie. To jest jedyny lek na wszystkie choroby. Ludzie. Przyjaciele. Wracając do problemu, to dziś przetestowałem rozwiązanie. Do pewnego stopnia się udało. Kładąc się spać pomyślałem o ranku i wyobraziłem sobie jak będę rano cierpiał. I zamiast kłaść się spać, usiadłem na łóżku i kilka minut prosiłem o to, żebym miał siłę rano wyjść z łóżka. Powiedziałem, że nie pozwalam. Po prostu próbowałem sobie uświadomić, jak to będzie rano wyglądało i się na to przygotować, żeby móc z tym walczyć. Dziś też zamierzam
  5. remic1

    depresja po przebudzeniu

    A tak przy okazji - kilka dni temu popiłem z współlokatorami kilka piw i pogadaliśmy przyjemnie - było mi rano dużo łatwiej wstać. Normalnie czuję się samotnie - to ma chyba jakiś wpływ
  6. remic1

    depresja po przebudzeniu

    Dziękuję. Izo, moje problemy to brak przyjaciół, nieumiejętność nawiązywania bliskich relacji, porażki osobiste i zawodowe, problemy z dzieciństwa (brak wychowania), adhd i w związku z tym trudności w... we wszystkim. Oraz rodzinna skłonność do depresji. To się nawarstwia. Mam 28 lat. Dziś znów - pomimo tego, że sobota. Półtorej godziny w łóżku. To jak choroba. Naprawde przeszkadza. A więc tak: Adaś z Dnia Świra fajnie ilustruje ten problem. Tylko, że on nie wstaje bo dla niego życie się już zakończyło, nic nie ma sensu. Ja mam jeszcze życie przed sobą a to, co mi dolega jest bardziej kliniczne niż egzystencjalne. Jak sobie z tym poradzę to wyjdę na prostą. Czuję że jestem bliski temu - czuję że trzymam się jeszcze resztkami sił drogi normalności, bez psychologów, bez depresji, bez "nic mi nie wyszło". Jak popuszczę to skończę właśnie jak Adaś Miałczyński. Ustawianie budzików na szafie - mam budzik w telefonie, który mnie budzi jak jest przy uchu, a nie budzi współlokatorów. Niestety głośne budziki to koszmar dla współlokatorów, ale zastanowię się nad tym, od dawna nie miałem dobrego budzika, pomyślę. Może spróbuję, Leki na sraczkę to przesada Muszę do pracy! I muszę dobrze zacząć dzień a nie od sraczki! A co jak mnie w pracy sraczka dopadnie? Psychotropy z rana? Jak śmietana :) Nie wiem, wątpię. Po przebudzeniu mam depresję, nie jestem w stanie myśleć klarownie ani działać, nie wiem, czy był bym w stanie. Poza tym wolę nie eksperymentować z lekami. Mam materac, nie lubię łóżek Miałem dziś nie spać, ale co to pomoże? Lepiej spać niż nie spać. Chociaż nie wiem, może mała deprywacja snu mogła by pomóc... Ale nie mam kiedy. Musze chodzić wyspany do pracy. W weekend następny może, zastanowię się i jakoś to zaplanuję. Od czwartku rano do soboty wieczór na przykład :) Nie pić to musiał bym chyba z tydzień żeby było to wystarczającym powodem do wyciągnięcia mnie z łóżka W ogóle NAJlepszy pomysł ever to z tym eksplodującym łóżkiem - super, chcę takie! Niestety nie jestem bogaty ani nie mam przyjaciół którym mogę zaufać na tyle, żeby podjęli się takiego zadania, które wiąże się z problemami osobistymi. Lord Kapucyn, dzięki i pozdrawiam :)
  7. remic1

    depresja po przebudzeniu

    Ok. Napisze jeszcze raz. Nie chodzi mi o porannego doła i problemy smutku, egzystencji i braku motywacji aż do trzeciej kawy o którym to ludzie w tak poetycki sposób piszą... Chodzi o ten moment kiedy budzę się, ale nie wychodzę z łóżka. Brak dopaminy? Przyzwyczajenie? Toksyczne myśli? Po wyjściu z łóżka jest już dobrze. Chodzi o to, że leżę w łóżku zamiast z niego wyjść i to jeszcze bardziej pogłębia sprawę. Chodzi o godzinę każdego dnia spędzoną w łóżku. W strachu i w ucieczce. Nie kontroluję tego. Jak już wyjdę z łóżka to jest dobrze! Na razie najlepsza rada jaką usłyszałem to żeby pić dużo bo wyjdę albo się zeszczam. To genialne! Ale niestety nie działa. Byłbym wdzięczny za podobne rady :) Jak słyszę slogan "leki pomogą" albo "psycholog pomoże" to się denerwuję, ja naprawdę już bardzo długo pracuję nad pewnymi sprawami i wiem co oznacza "psycholog" albo "leki". Poza tym, że mam problemy z psychiką, to nadal mam wolną wolę i wybieram leki albo nie. Ja wybieram nie. No, chyba, że ktoś zna jakieś sprawdzone leki, które pomogą w tejże dolegliwości, to bardzo chętnie
  8. remic1

    depresja po przebudzeniu

    Kolego Kalebx3, masz depresję od zatrucia dopalaczami? Brzmi śmiesznie, ale pewnie nie napisałeś wszystkiego :) Mam problem, żeby wyjść z łóżka, później jest dobrze. Tylko tyle - i aż tyle bo to odbiera mi bardzo dużo życia i szczęścia. Dziś to dwie godziny - dwie godziny leżenia w strachu. Do tego dochodzi brak motywacji. Strach i brak motywacji. Chęć leżenia. Ciepło. Przyjemność. Strach. Poczucie bezsensu i że znów przegrałem. Itd. Teraz jak Naprawdę po wyjściu z łóżka jest ok - ale to nie jest takie łatwe. Rano próbowałem ze sobą rozmawiać, jakoś się przemóc... Nie pomogło. Czasami dostanę bodźca i wstanę. Ale dziś mi się nie udało. Dwie godziny. Teraz nie myślę o tym i nie przejmuję się tym, ale to jest przerażające - codziennie rano walka. Bardzo chciałbym dobrze zaczynać dzień. To jedna z ostatnich rzeczy, które po kilku latach walki przeszkadzają mi w tym, żeby wyjść na prostą. Jeśli już naprawdę nic nie pomoże... Ale "tylko" to nieprawda. Można - wszystko można. Tylko czasem nie wiadomo jak. Leki to droga na skróty a ja takich z reguły nie wybieram.
  9. remic1

    depresja po przebudzeniu

    haha to dopiero pomysł :) Spróbuję ale wątpię że się da, i że pomoże. Zazwyczaj nie chce się siku dopóki się nie wstanie :) Pozdrawiam! Dziś miałem lepszy poranek - ale mimo to 15 minut leżałem przed wyjściem z łóżka...
  10. Witam, może ktoś z Was będzie w stanie udzielić mi rady. Od dłuższego czasu (1-2-3 lata?) mam problem rano - po przebudzeniu mam doła, strach, nie jestem w stanie wyjść z łóżka, leżę w tym stanie czasem 15 minut, czasem i godzinę-dwie... Zdarzyło mi się ostatnio raz czy dwa, że nie poszedłem rano do pracy. Po wstaniu jest dobrze. Często budzę się wcześnie i czekam do ostatniej chwili z wyjściem z łóżka, kiedy wiem, że muszę wyjść bo nie zdążę do pracy. To jest szczególnie trudne, gdyż rano jestem jakby na wpół świadom, pogrążony w myślach i w strachu. Często jest tak, że chcę bardzo zasnąć i zasypiam kilka razy i budzę się. Czasem mi się udaje wstać od razu po przebudzeniu, ale nieczęsto, może raz na 4-5 dni. Zazwyczaj wstaję wtedy, gdy jestem odpowiednio zmotywowany (jakiś wyjazd lub coś specjalnego). Martwi mnie to coraz bardziej. Mam za sobą kilka psychoterapii i bardzo dużo przez ostatnie lata pracuję nad różnymi problemami (adhd, stany lękowe, zaburzenia osobowości). Obecnie jestem za granicą i nie mam jak skonsultować się z psychologiem, poza tym bardzo chciałbym odpocząć od psychologów, ale ten problem mnie martwi i chciałbym spróbować poszukać jakiegoś rozwiązania. Proszę o jakieś pomysły, za każdy pomysł będę wdzięczny, zarówno profesjonalny jak i nie. Pozdrawiam, Remi
  11. To niestety nie jest diagnoza osoby z BPD. Ja też mógłbym powiedzieć że to mam, ale nie mam BPD. To charakterystyka neurotyka o szeroko pojętych zaburzeniach ja, w którym konkretny typ zaburzeń dotychczas się nie rozwinął. Idź na terapię, porozmawiaj o swoich problemach, spróbuj je rozwiązać
  12. Zgadzam się. Słowami wyłapuję i opisuję bardzo dużo od dłuższego czasu, nawet dla siebie napisałem 30stron na swój temat. Ale mimo wszystko sobię nie radzę, moje życie prowadzi do szamba kurwa mać. Wzorce zachowań rozumiem tylko po dłuższym przemyśleniu, co jest bezsensowne. Zapytam zatem jeszcze raz - po co jest zatem ta cała terapia - ogromny dział wiedzy który interesuje miliony? Czy to tylko iluzja? To w jakim świecie my żyjemy - w świecie iluzji? Wierzę, że jeden człowiek może się mylić, ale rzesza milionów intelektualistów psychologów - nie. A może się mylę? Mnie nie chodzi o zmianę osobowości, no, chyba że bym mógł zostać np. Jamesem Bondem. Albo Chuckiem Norrisem. Poświęciłbym temu nawet swoją osobowość. Czyli że terapia behawioralna. W tej chwili wydaje mi się, że to jedyny sposób. Taki ciągły trening do usranej śmierci 2 razy w tygodniu. Bo inaczej to będzie zawsze powracało (mówię o moim przypadku). Mam tylko z tym problem. Żaden psycholog nie oferuje terapii behavioralnej. "poznawczo-behawioralna" to zazwyczaj ściema - tak naprawde, to jest poznawcza. Czy jest coś takiego jak terapia behawioralna? Nie poznawczo-behawioralny bełkot, tylko terapia behawioralna. Czy psychologowie to oferują? No ale dziecko uczy się wzorców w zupełnie inny sposób niż dorosły, czyż nie? Nie będę się rozpisywał, jak to dziecko się uczy bo nie mam na ten temat wystarczającej wiedzy, ale nie wiem, czy powtarzając wzorce zachowań możemy przekształcić swoją osobowość. Myślę o tym cały czas. Ale chyba jestem za słaby. Ma zalety, jak każdy. Ja też mam te jej zalety. Ale te zalety są kompletnie niewykorzystane w życiu i niedostępne przez nerwicę, lęki, depresje, uzależnienia itd. To zabija wszelkie zalety. Co to nerwica? Problem polega na tym, że rzeczy trzeba jakoś nazywać. Konformizm sprawia, że zaczynamy w pewnym momencie wszystko nazywać tak samo i to prowadzi do nieporozumień. Słowo nerwica traci sens, gdy nadaje się temu słowu emocjonalnych, pejoratywnych znaczeń.
  13. A co z genetyką? Z dziedziczeniem tendencji neurotycznych? Moja mama ma nerwicę i ja mam dokładnie takie same skłonności do nerwicy. Ale nerwica pozostanie? - to znaczy w moim przypadku chroniczny strach
  14. Biorę... homeopatyczne Byłem w zeszłym miesiącu u psychiatry po raz pierwszy. Miałem wrażenie, że przepisał mi lek metodą "na chybił-trafił" i nie bardzo chciał i mógł zrozumieć mój problem (nazwa Seroxat). Poza tym zapłaciłem mu, więc czuł się zobowiązany, żeby mi coś przepisać - bo przecież jak płacę to nie mogę wyjść z pustymi rękami. Nie jestem królikiem doświadczalnym. Uzależnienia lekami nie wyleczę. Nie wierzę, że leki wyleczą. Mogą pomóc, ale chcę zacząć od intensywnej terapii. Najpierw terapia, i na pierwszym miejscu terapia, później leki.
  15. Jasne że unikam. Unikam obowiązków. Tylko że w patologicznej sytuacji, obowiązkami stają się takie czynności jak pozmywanie naczyń czy umycie zębów. Cały czas mam w głowie plan "teraz powinienem zrobić to, to, to..." - tego unikam. Teraz moim obowiązkiem jest pójść spać - ale tego też unikam bo to mój obowiązek -- 07 mar 2015, 04:39 -- nie radzę sobie nie wiem co zrobić bo jest prawie 4 a ja powinienem za 3 godziny wstać. Im więcej myślę o obowiązkach, tym większe nerwy. Unikam. Nie mogę pójść spać. Poprostu nie mogę. Nie mogę przestać.
×