Skocz do zawartości
Nerwica.com

veronique

Użytkownik
  • Postów

    350
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez veronique

  1. Rodzeństwo. Dla brata zrobiłabym wszystko, nawet jeśli zawodzę go na każdym kroku, staram się być lepsza i opiekować się nim, nie pozwolić zrobić mu wody z mózgu. Te najgłupsze pomysły jakie miewam, odpuszczam ze względu na niego.
  2. veronique

    Co teraz robisz?

    Próbuję się otrząsnąć po kolejnym koszmarze. Nawet podczas drzemki w trakcie dnia nie dadzą o sobie zapomnieć.
  3. Ja stosuję brzydkie rozwiązanie - autoagresję. Tak uwalniam złość, starając się zadać sobie ból.
  4. Mój dzień jest gówniany jak zwykle ostatnio. Ale mam ambitny plan... napić się dzisiaj porządnie, zrobić kilka głupich rzeczy w ciagu najbliższych tygodni i nie przeżyć tych wakacji.
  5. Artemizja, bardzo rzadko. Staram się być szczera, ale te najcięższe tematy nie mogą mi przejść przez gardło, nigdy nie chcę o tym rozmawiać, nie mogę znieść tego wzroku pełnego skupienia, szukającego czegoś co ma sens w mojej wypowiedzi. A to rozczarowanie! Nic w moich słowach nie ma zazwyczaj sensu. Traktowałam to jak sport, nie uważam się za osobę uzależnioną. Mogłabym przestać gdybym chciała, tylko chyba nie chcę. Ale ostatnio zdarza się, że nie panuję nad ręką i robię trochę za szybkie, za głębokie cięcie... skóra za bardzo się rozchodzi i boję się, że żadne maści nie pomogą, i że niektóre blizny zostaną na zawsze. Bardzo się pilnuję, żeby nie przegiąć. Mi wystarczy krew, bo na ból jestem odporna, wolę więcej cięć, ale płytszych, nie chcę zostać z tym na zawsze, to ma być tylko tymczasowe odreagowanie.
  6. Luna*, raz spróbowałam, ale na nie żadna czułość nie działa. Ono nie lubi bliskości i czułości.
  7. Ukatrupię to cholerne dziecko razem z sobą.
  8. Artemizja, tak. Od dwóch lat w sumie.
  9. Wymiękłam. To jedyna rzecz jaką dzisiaj zrobiłam.
  10. veronique

    Na co masz ochotę?

    Na dużą ilość wódki i papierosów. Na śmierć.
  11. Artemizja, ale ja nie chcę jej wsparcia. Ona sama jest chora i musi dbać o siebie, ja dam sobie radę jakoś. Mam innych ludzi, na których mogę polegać, przede wszystkim siostrę.
  12. Artemizja, starsza siostra wie, bo z nią mieszkam na co dzień, ale na tym koniec. Mama nie może się dowiedzieć. Nigdy. Nie pozwolę jej na to, żeby kiedykolwiek się dowiedziała o tych rzeczach. Zawsze zaprzeczę wszystkiemu, jeśli cokolwiek w tym stylu przyjdzie jej do głowy. Coś tam wie o moich problemach, bo zaczęły się dawno temu, pierwszy raz to ona zaprowadziła mnie do lekarza, a teraz wciąż płaci za moje leczenie i ogólnie stara się troszczyć, ale dla niej moja pierwsza diagnoza, którą jej samej postawiono lata temu (zaburzenia nerwicowe) jest wystarczająca i na tym koniec jej wiedzy. Nie zniosłaby tego, że nie dała rady mnie ochronić.
  13. milena.ana, kilka mam. Czasami się boję, że przez przypadek zobaczy, zwłaszcza podczas wakacji kiedy jestem cały czas w domu, ale nie zamierzam do tego dopuścić, pilnuję się.
  14. Moja mama chciała mi kupić nowy kostium kąpielowy. Twierdziłam, że nic mi się nie podoba, ale upierała się, żebym coś w końcu przymierzyła, więc sprawiłam jej ogromną przykrość mówiąc, że lubię stary i nie mam zamiaru nic mierzyć i żeby dała spokój, bo ja po prostu nie chcę nowego! Przecież nie mogłam jej powiedzieć prawdy, dlaczego nie pokażę się jej w kostiumie. To było kilka dni temu, a dzisiaj od rana nie mogę przestać o "tym" myśleć. Ciągnie... Wiem, że mogę przestać, ale nie jestem pewna, czy chcę.
  15. veronique

    Cytat na dziś

    "Jestem zbyt dumna i zbyt krucha. I jeśli smucę się na myśl, że kiedy cierpię, cierpię sto razy bardziej niż inni, to jestem pewna, że kiedy jestem szczęśliwa, odczuwam to tysiąc razy silniej."
  16. Dzisiaj to był nawet dobry dzień. Przyjemnie chłodna pogoda, zero słońca i dzień wolny od obowiązków domowych. No prawie... Powiedzmy, że dostałam dzień wolny na same przyjemności. Szkoda tylko, że nie wiem co mogłoby mi je sprawić. Nawet wydawanie pieniędzy wciąż nie daje mi radości wiec ograniczyłam się do obiadu i deseru z przyjaciółką na mieście. Ale i tak było fajnie, aż ciężko było mi się z nią rozstawać. Dobrze, że to tylko do soboty.
  17. veronique

    Kicz i kiepski gust

    joaszy, co do Nędzników zgadzam się. Jedyny film, z którego wyszłam z kina przed końcem. Dla mnie szczytem kiczu są te koszmarki na grobach, zwłaszcza w trakcie świąt. Produkowanie i kupowanie tak odrażających przedmiotów powinno być karane.
  18. Ale człowiek oprócz tego, że jest stworzony z ciała, to jego podstawowym składnikiem są też emocje. Pozbyć się uczuć to coś jak odciąć sobie rękę, czy nogę, tylko dlatego, że nam nie pasuje i nie umiemy sobie poradzić z jej fochami. Raczej skłaniałabym się do starania się zapanowania nad emocjami, niż wyzbywania się ich całkowicie.
  19. NN4V, warrior11, być może tak jest. Nie twierdzę, że nie macie racji. Rzecz w tym, że najwyraźniej brak mi tej odpowiedniej iskry. Odnośnie kontrolowania emocji, też się zgadzam, ale by móc cokolwiek kontrolować trzeba to najpierw posiadać. To nie jest tak, że ja jestem ciągle zła, smutna, niezadowolona, bo nawet wkurzenie się wymaga wysiłku. Czasem mi się uda być wściekłą, rozżaloną, czy uradowaną i wiem, że to jak się czuję zależy ode mnie, tylko problem jest w tym, że najpierw trzeba czuć. No cóż... wciąż czekam na tę iskrę.
  20. veronique

    Kapselek!

    Żyj a nie istniej. A się uśmiałam!
  21. Dzisiejszy dzień jest kwintesencją mojego życia. Nie ruszam się z łóżka, godzinę skaczę po kanałach, kolejne dwie śpię i tak w kółko. Wstałam na 15 minut, żeby zrobić kawę i wstawić obiad. Sama bym nie jadła, ale musiałam zrobić coś dla brata, na szczęście on jest mało kłopotliwy i przynosi mi wszystkie pierdoły do pokoju, żebym nie musiała się ruszać, a tak to sam się sobą zajmuję. Powinnam wstać, żeby coś z nim porobić, zazwyczaj wieczorem idziemy na rowery, albo pograć w piłkę, albo na spacer... ale tak strasznie mi się nie chcę, a jak znów wystawię go do wiatru to i tak mi wybaczy przecież.
  22. Totalnie się zgadzam. Ciekawe, czy jest podobny temat, tylko ze słowem nabyć zamiast pozbyć... Nie za bardzo pamiętam, jak to jest posiadać umiejętność odczuwania większości emocji. Chyba za szybko, jak na mój skromny wiek, doszłam do wniosku, że emocje nas osłabiają, że czucie jest beznadziejne, bo łatwiej zostać zranionym, doznać krzywdy, a przecież chodzi o to, żeby siebie chronić. Takie postępowanie (plus oczywiście inne czynniki) zaprowadziły mnie do psychiatry i na terapię. Okazało się, że to podobno jest bardzo niezdrowe i prowadzi tylko do większej destrukcji w życiu. Dzisiaj chciałabym czuć, nie być obojętną na wszystko. Być może zwiększyłam swoją odporność na zawód i cierpienie, z reguły olewam i porażki i całką resztę, jak tylko coś idzie nie tak jakbym chciała (a bardzo rzadko czegokolwiek chcę) to od razu mi się odechciewa i wyzbyłam się wszystkiego, marzeń, pragnień, celów, większości uczuć, ale tak samo ubyła mi umiejętność odczuwania przyjemności i radości, cieszenia się, zachwytów itd. Mam problem z okazaniem uczuć mamie, co wiem, że bardzo ją boli. Ciężko mi powiedzieć, że podoba mi się jakiś prezent czy miejsce, bo szczerze...nie podoba mi się, nic nie robi na mnie wrażenia i czasem myślę, że nie mam serca, do niczego ani nikogo, nawet do samej siebie. Cóż...nie polecam tego stanu. Taka pustka chyba tylko pogłębia depresję i ogólnie stan zdrowia psychicznego. P.S. Jak ktoś wie, jak nabyć umiejętność kochania i odczuwania emocji, to dajcie znać.
  23. veronique

    X czy Y?

    książka jabłko czy marchewka?
  24. No to niech lepiej szybko się ogarnie, bo ja się tak nie bawię.
  25. bonsai, nieee, to zdecydowanie niemożliwe. Taką sytuację wykluczamy od razu. Po prostu nie ogarniam tego, widzę, że coś mu dolega i że traktuje mnie inaczej. A czuć do mnie i tak nic nie może przecież. Tylko jak mnie to wkurza, że nie powie szczerze o co chodzi, tylko jakieś "tak będzie lepiej" mi serwuje, przywykłam do tego, że nie oszukujemy siebie.
×