Skocz do zawartości
Nerwica.com

veronique

Użytkownik
  • Postów

    350
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez veronique

  1. No właśnie sama nie wiem... wszystkiego po trochę.
  2. Właśnie, co zrobić, żeby nie pozwalać sobie na takie wykorzystywanie? Ile można znieść? Bo ja mam wrażenie, że jestem na wykończeniu. Sił mi brakuje nie tylko na asertywność i zadbanie o siebie, ale przede wszystkim na normalne funkcjonowanie.
  3. Tak się składa, że doskonale rozumiem. Jakby tylko dało się uciec z powierzchni ziemi...najlepiej tak, żeby nikt tego nie zauważył... Kiedyś mój terapeuta, gdy wyraziłam chęć bycia jak inni, przeciętni, normalni ludzie bardzo się oburzył i powiedział, że nie rozumie dlaczego. Dlaczego chcę być jak inni skoro jestem "wyjątkowa" (cokolwiek miał na myśli), dlaczego chcę się wtopić w szarość. Nie odpowiedziałam i po dzień dzisiejszy nie umiem powiedzieć dlaczego. Być może dlatego, że mam wrażenie, że przeciętni ludzie są szczęśliwsi niż ja. Są na pewno! - to taka zbędna dygresja dot. chęci bycia jak inni. Ale jeśli chodzi o przyszłość, myślę że im bardziej będziesz starał się ją jakoś zaplanować, przewidzieć tym będzie gorzej, straszniej to wyglądało. Po prostu się nie staraj. Olej to. Postaw sobie jeden cel, najważniejszy - życie. Nie wegetacje, życie. Popełniaj błędy, ale ich nie żałuj. Każdy błąd uczy. A przyszłość nadejdzie, tak czy owak, nie uciekniesz przed nią, po prostu to zaakceptuj, nie bój się. Cały czas żyjemy w przyszłości, dzisiaj jesteś w niej bardziej niż kilka dni temu. Tyle.
  4. Mam podobny problem. Może nie tyle z odcinaniem się od emocji, ile z tłamszeniem wszystkiego w środku. Ukrywam wszystkie myśli, przeżycia, emocje, bo za każdym razem, kiedy postanawiam coś z siebie wyrzucić ranię ludzi, na których mi zależy. Oczywiście nie chcę tego robić, więc karcę się w myślach i postanawiam zamknąć. Efektem jest trucizna, która niszczy mnie od środka. To jest takie błędne koło, kiedy chcę sobie ulżyć i zawalczyć o siebie to sprawiam wszystkim dookoła tyle przykrości i zawodu, że nie mogę znieść tej myśli, więc tłumione emocje zagęszczają się wewnątrz i trują mocniej. Niszczę sama sobie, żeby chronić ludzi, których kocham. A oni przecież i tak cierpią, bo widzą jak jest mi źle. I wracamy do punktu wyjścia. Nie umiem sobie pomóc i nie potrafię pozwolić sobie pomóc. Moja mama walczy z nerwicą odkąd pamiętam. Są okresy lepsze i gorsze, wiadomo. Od dziecka się nią zajmowałam, robiłam wszystko, żeby tylko się nie denerwowała, starałam się zadowalać w każdej kwestii, wspierałam. Przyszedł czas kiedy ja wysiadłam. Ataki nerwicy na tyle silne, że uniemożliwiały normalne funkcjonowanie zaczęły się w liceum. Niedawno zdiagnozowano u mnie głęboką depresję. Nie mam teraz siły, żeby się zaopiekować mamą, a nie chcę, żeby ona się o mnie martwiła, bo wtedy...przyjdzie dla niej ten gorszy okres. Nie wierzę, że jest w stanie podołać opiece nade mną i pomóc mi bez uszczerbku na swoim zdrowiu.
  5. Po chwili zastanowienia, temat chyba otworzyłam całkiem trafnie jak na pierwszy raz. Może nie do końca, ale ten rzeczywiście zabrzmiał interesująco, po prostu trochę mnie rozbawił. Nie chciałam czytać żadnych smętów i narzekań, bo to doskonale potrafię sama. Na szczęście nie znalazłam tego czego nie szukałam. Ale fakt, wprowadziłam zamieszanie odbiegając od tematu!
  6. Jasne, że nic w tym złego. Po prostu jestem trochę zaskoczona, zaintrygowała mnie w jakiś sposób otwartość i... nie wiem jak to nazwać. Najwyraźniej jeszcze nie jestem gotowa, żeby brać udział w takim forum, nigdy nie szukałam pomocy w taki sposób, ale tonący brzytwy się chwyta.
  7. Poważnie szukacie tutaj dziewczyn?? Wydawało mi się, że skoro trafiłam na forum psychologiczne tzn, że są tu ludzie z problemami. Czy to rozsądne być zainteresowanym dziewczynami z problemami psychicznymi?
×