Skocz do zawartości
Nerwica.com

nefretis

Użytkownik
  • Postów

    1 098
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez nefretis

  1. Boze alu mowisz jakby to było takie proste. moje codziennie zycie to walka z samą sobą, ze słabościami, dziś zaliczyłam 2 spacery, popołudniu pomimo tragicznego poranka, wyszłam znowu. Nawet chciałam zabrac zabrac córkę do galerii handl. ale nie miałam z kim zostawić młodszej. Ja bardzo chcę. To wszystko mnie przerasta i jest silniejsze. No kurczę komu jak komu ale Tobie chyba nie muszę tłumaczyc tych chorych schematów myslenia, sama je masz skoro tu jesteś. Mam chwile gdy jest dobrze (ostatnio rzadziej ale jednak) wtedy wyobrazam sobie wiosnę, próbuję się cieszyć, i nagle walnie mnie jakiś gówniany objaw i po wszystkim. Najsmutniejsze jest to, ze wiem jak wyglądało moje zycie "Przed" i zrobie wszystko by byc tamtą sobą. próbuję róznych rzeczy, róznych autoterapii, prowadzę ze sobą dialogi, tłumaczę sobie, czytam, staram sie Jak UMIEM. Inaczej nie potrafię. Napisz co zmieniło się u Ciebie po przeczytaniu tej ksiązki, którą mi polecałaś. Pewnie powiesz, ze niewiele bo moim zdaniemżadna ksiązka tego nie zmieni, żadne leki, moze jest jakas szansa w psychoterapii. To jest po prostu zryty łeb na zawsze, jakies traumy z przeszłości, wychowanie, i jedyne lekarstwo to zaakceptowanie siebie i tych objawów. Ale kto zaakceptuje mdłości, szczękościsk, bóle...nikt.
  2. mili co za wiadomość aż mi się zawirowało w głowie. Czy ona nie miała anoreksji? Pamietam że pisała, ze waży trzydzieści parę kg. U anorektyczek hipoglikemia jest b. częsta. Jesli się mylę z tą ano. to sorry ale wiem, ze miała jakieś zaburzenia odzywiania? Mili, własnie to nie daje mi spokoju, zawsze dobre cukry. Ale powiedzicie proszę, czy ssanie w zolądku + te ataki paniki wtedy, moga być na podłozu psychicznym? Dziwne to trochę... jeszcze tak na chlopski rozum, nie moglabym miec hipoglikemii natychmiast po jedzeniu lub nawet 30 min. po. z pełnym zoładkiem. Ktos wie jak to jest?
  3. malenstwo, ja czasem miewam takie bóle głowy , kiedyś miałam je non stop, Boze co ja się naszukałam...najbardziej męczyły mnie bole punktowe i na czubku głowy, dowiedziałam sie potem że jest coś takiego w nerwicy co sie zwie "gwóźdź histeryczny" - okropna nazwa;). Gdy juz sie dowiedziałam, ze to nerwicowe to powoli przechodziło i teraz zdarza się rzadko... Nie boj się. Zawroty głowy to chyba standard?
  4. Ostatnimi dniami szaleje z powodu lęku przed cukrzycą i hipoglikemią Wygląda to tak, że cały czas odczuwam głód, nawet po zjedzeniu bardzo obfitego posiłku...nawet podczas jedzenia czuję ssanie w zołądku, najgorzej jest tak 1-2h po posiłku - ataki paniki, lęk, pocenie, zawroty głowy, derealizacja, strach przed zemdleniem lub śpiączką. Niestety zjedzenie pomaga na chwilę albo wcale. Męczę się całymi dniami. Non stop o tym myslę. Kiedyś juz miałam to ale w mniejszym nasileniu. Po prostu na głodnego czuję lęk, nie potrafię sie wysłowić, boję sie omdlenia. Mierzyłam cukier wielokrotnie i zawsze jest idealny. Ale czytałam, że w trakcie objawów może być dobry bo organizm szybko sie ratuje. Ostatnio 2h po sniadaniu w czasie objawów było 90. Mam problemy z jedzeniem, wszystko musi byc ekologiczne, wielu rzeczy sobie odmawiam, dozuję sobie węglowodany, białka. Ale jem chyba dobrze bo przytyłam odrobinkę. ogólnie mówiąc boję sie uczucia głodu, dla mnie ten głód=choroba, zasłabnięcie, anemia, smierć. Ostatnio znowu się ważę. Mój mężulo zawsze żartuje z grubych kobiet:( dla mnie bycie grubą to katastrofa, koniec wszystkiego...a jestem wciąz głodna, muszę jeść (ale zdrowe rzeczy) , przytyłam ok. 1,5 kg bo żrę i nie ruszam się (byłam chora i 10 dni leżałam) przeczytałam mnóstwo rzeczy; choroby zw. z takim głodem i objawami to cukrzyca, guzy trzustki i inne... Znowu badania? Niee moje zycie to wegetacja, od objawów do objawów, bezsenność dziś byłam na dł. spacerze z męzem chwilę po sniadaniu, nagle zaczęłam się pocić, miałam wilgotne plecy i piersi, lęk, panika, palpitacje, rozproszenie, zacisk szyi i szczękościsk, zrobiłąm się blada, osłabłam, nogi z waty, głodna, ssało w żoładku...po powrocie trochę się wyciszyło (bez jedzenia), potem znowu, i przed kolacją znów. Co to jest:((( Boże może to hipoglikemia, cukrzyca... Widzę szpital, badania, nie chce mi się zyć, nie cieszę się z niczego, tylko mogłabym leżeć. Jestem nieobecna w swoim zyciu, jest b. źle:(( Napiszcie o co moze chodzic z tym głodem (jem pomimo, ze zdrowo to dużo, przytyłam trochę) Nawet jesli ktoś by mi radził żebym wyszła gdzies to nie mogę Dziś mąż ledwo przywlokł mnie do domu z tego spaceru.
  5. Aleksandra, ja miałam brain zapsy przy Tritico dlatego odstawiłąm, potem miałam je jeszcze ze 2 mce, cos paskudnego, przerażające sekundowe prądy w głowie. Myślałam, ze coś sobie uszkodziłam na stałe, ale przeszło. Nawet czytałam o tym na anglojęz. forach... To było straszne:( pralinka, kochana, daj spokoj z tą rybą. Wędzenie jest formą konserwowania, takie rzeczy wolno sie psują nie jesteś sama, mam takie same rekacje jak Ty jak sobie cos wkręce:(
  6. mi zawsze babcia i mama mówią, że jak sie sni zmarły tzn. że prosi o modlitwę:)
  7. oj chyba mnie nie przebijesz Nie mowcie o jelitówce, u córki w klasie dziś dziewczyna wymiotowała, kilka osob juz nie przyszło do szkoły...czekamy:(( Corke dezynfekuję po przyjściu do domu
  8. martini fajnie , że sie odezwałaś:) ja sie tak łatwo nie obrażam, oczywiście masz racje. Mili co z maluszkiem? Alexandra , mówiłam, że na wyjeździe zapomnisz o objawach? Pralinka dawno Cie tu nie było, co słychać????? zdycham na jakąs grype czy nie wiem co. co dziwne podczas tej infekcji częśc objawów sercowych w tym uderzenia gorąca prawie ustapiły. Mam tylko wyższy puls nawet jak leżę, takie głosne mocne i szybsze bicie serca. Nie wiem czy to przez chorobę czy co. znacie jakieś metody na opryszczkę na ustach?
  9. alu jesli nie gotowałaś do tej pory to nie wierze, ze nagle zaczniesz i juz codziennie. no sory to tak jak z moim wstaniem. No spoko można sobie coś narzucić, dla złamania rutyny tylko zeby wytrwać, chyba w tym rzecz. Ty nie musisz gotować bo zjecie kanapki albo z knajpy, z głodu nikt nie umrze, ja nie musze wstawać bo i tak mąż wstaje a jak nie wstanie to corka bedzie jęczeć w łózczeku aż sie zwleke, nic jej nie bedzie. więc jak sie zmotywować? tak naprawde mozna w kazdej dziedzinie - np. od jutra wychodzimy z domu, nieważne co sie dzieje, idziemy na miasto, na kawe, moze basen, na pieszo bez samochodu. myslisz ze na tym polega zdrowienie? nie pytam z ironia
  10. Zgadza się. Ale kurde, nie rozumiem czemu nawet nie chcesz spróbować mogę sprobować nie wiem jak mi to jutro wyjdzie bo jestem chora, jakaś podła infekcja i pewnie noc bedzie z głowy. Ale zrobie to. Kurde zrobie. A Ty? gotujesz jutro? i tylko jutro?
  11. Mili ale jakie masz tsh i reszte hormonów bo zapomniałam? jak bylam w ciązy to tez wszystko robil mąż, naprawdę wszystko. ja przez 8 miesięcy nie sprzątałam i malo co gotowałam tez mam obsesje z odkazaniem, no moze miałam, z domestosem cała łazienka + wybielacz ace do kuchni, zlew blaty podłoga, teraz jak naczytałam sie o szkodliwosci chloru to przestałam. Ale i tak potrafie wrzątkiem zlać muszlę klozetową razem z sedesem. Kiedys mi pęknie bedzie po zabawie:)
  12. wiecie co...może gdybyśmy pracowały jak inne kobiety, 6 pobudka, wyszykowac bez słowa dzieci, się wypindrzyć i lecieć do roboty z ludzmi, powrót o 16, z zakupami - zrobionymi samodzielnie, bo inaczej nie będzie co żreć i radośc ze jest sie w domu i myslenie tylko o wyspaniu się, ugotowaniu rodzinie, spacerze. nasi faceci nas rozpieszczają i utwierdzają w bagnie. takie znudzone panienki z objawami, tak jakos mi się to jawi moze tu jest prawda? inni faceci biorą za morde i nie ma mowy o biadoleniu
  13. alu nie, prosze tylko bez takich. Boże śmieszne to ale takie wstanie rano byloby stresem, napewno budziła bym sie 10 razy w nocy, ja wiem że to pielęgnowanie nerwicy ja nie wiem jak dla Ciebie gotowanie ale dla mnie wczesne wstanie to lęk, zbyt duzo czasu wolnego wolę przespać jakąs częśc dnia:( Mili to u nas podobnie:) mąz własnie wiesza pranie, ja juz nie gonie go odkurzania bo zapieprza w pracy ale do mycia łazienki owszem, u nas w ogole jest zawsze awantura o sprzątanie. tzn ja narzekam strasznie że muszę coś robić przez moja nerwice było podobnie z zakupami, ale agorafobia po latach troche sie wyciszyła chociaż nadal jest, w sklepie daje radę do 30-40min (czasami dosłownie chwile). W ciązy nie chodziłam wcale.
  14. weź gotowanie to nie koniec świata ja nie robie 10 innych rzeczy które robi statystyczna żona czy w ogole osoba np. nie wyszykowuje dziecka do szkoły, od kilku lat robi to mąż. Nie robię dzieciom śniadan bo spie, nie wiem jak wygląda poranek o 7, wyrodna matka, wygodnicka żonka gotuję bo mam przymus zdrowego żywienia (moze i dobrze choc meczy to strasznie) inaczej bym nie gotowała tylko wzieła kogoś albo zamawiała żarcie w barze
  15. dużo, bo opisałam dokładniej, a Ty napisałaś w 1 zdaniu. Nie gotujesz męzu?:)
  16. chyba taniej, np. na noc są za 65zł http://allegro.pl/bach-original-rescue-krople-na-noc-20-ml-i5953252011.html
  17. Alu te krople znalazłam na jakimś forum. Na ich stronie są interesujące informacje nt. ziół. Ale te krople to musze mieć. Tylko kwestia dojrzenia do decyzji:) Sa jeszcze na noc. Bo na mnie waleriana juz słabo działa, juz lepiej łyk jakiegoś koniaku prosto z gwinta, ale to zostawiam na ostateczność A więc pobudka koło 8, jak mąż wie że nie spałam w nocy to budzi mnie poźniej i tak często wstję koło 9:30. Śniadanie, ogarnięcie bajzlu w kuchni. Potem się zaczynają moje słabości, ataki, często leże albo siedze na necie aż przejdzie. Potem praca (jak wiesz pracuje w domu), jestem na telefonie z męzem i robie co trzeba przy kompie. Odkurzanie...bo jestem chorą perfekcjonistką. Potem obiad. Robie codziennie, raczej nie gotuje na 2 dni. Po obiedzie czesto jedziemy na zakupy jedzeniowe, nie kupuje w supermarketach więc objeżdzamy kilka sklepów w kazdym cos innego. Zajebista rozrywka co nie? hah wracamy, kawa, ja jakieś zioła (jak stara baba):) i leci jakoś, net, durny Klan, jakies przebieranki w garderobie (poprawia mi to nastrój), dołącza mała, potem kolacja, kładziemy dziecko i NET hahah. A co może robić osoba uzależniona od googlowania? Czytam, nakręcam się, emocjonuję, potem mycie, ksiązka i spać. Każdy dzien podobny, nic konstruktywnego, pozytecznego. Nie no, fakt, pomagam męzowi w pracy i prowadzę dom, jestem matką. Moje marzenia to otworzyć sklep Bio i wogole coś działać bo marnuję się. ale moje objawy i poczucie że jestem na cos chora i nie warto, bo niebawem choroba się ujawni i szkoda kasy na inwestycje.... W międzyczasie popłakuję, kilka razy mam odjazd, zreszta ciągle spięcie i rózne objawy. Nigdy 100% nic. Mili ja najczęsciej płaczę do brata gdy mi źle i prosze zeby sie za mnie pomodlił/wstawił (a ja za niego). tak samo za kochaną babcię, ktora miała tyle wspaniałych rad. Czasami pytam ją o coś... Ale się rozchorowałam, kapie z nosa, łeb spuchnięty ale za to nie miałam dziś uderzeń gorąca...może ze 2 razy
  18. Kapi popróbuj ziół - melisa, dziurawiec, szyszki chmielu, kozłek lekarski, serdecznik - kupić zioła sypane zmieszac i pić 2-3 razy dziennie, to naprawdę pomaga. Szczegolnie na początku. Jesli nie chce Ci się parzyć to kup sobie tabletki uspokajające Labofarm, ziołowe i bierz regularnie przez miesiąc. Są jeszcze krople Bacha - tzw. krople pierwszej pomocy - krople ratunkowe, nawet jest wersja w sprayu żeby móc uzyć natychmiast w lękach i atakach paniki, agorafobii. Przymierzam się do zakupu. Mili ja miałam napisac list do brata, ktory odszedł w 2012r. W gabinecie psych. byłam pełna entuzjazmu, że zaraz jak będę w domu to napiszę. Stało się coś dziwnego, bardzo odsuwałam tą czynność. Nie mogę, nie jestem w stanie, dla mnie list to pożegnanie się z kimś na amen. Boję się pisać. Na samą myśl chce mi się płakać(
  19. Mili proszę Cię Wiem, że każdy objaw na daną chwilę dla danej osoby jest najgorszym zagrożeniem. Ja często się kaleczę, drzazgi miewam zwykle w lecie. Nawet nie wiem czy byłam szczepiona. A o moim męzu to nawet nie mówię. Nic Ci nie będzie. Wiem co przerzywasz i jakie jest nasilenie lęków o własne zdrowie/życie gdy w domu ma się noworodka. Nie możesz sie poddawac takim błahostkom, szkoda Twojej energii. Piję teraz wody magnezowo-potasowe typu Słotwinka i zuber . moze to mi pomoże na niedobory o ile je mam. Alu będę wdzięczna za jakąś mała listę Alu słuchaj, na terapię poszłam nastawiona na wytęzoną pracę nad sobą. Absolutnie nie było podejścia typu "pochodzę, zapłacę a nóż coś wyjdzie w międzyczasie i zostanę uleczona". Nawet nie wiem o jakich ćwiczeniach mówisz. Nie dostałam żadnych ćwiczeń poza nauką dwóch rodzajów samouspokajania się (liczenie, wsłuchiwanie się w oddech, oddechy w stylu "wdycham spokój - wydycham niepokój") sama też bym na to wpadła. Oczekiwałam, że bedę ze sobą pracować, może coś pisać?, że dostanę listę mądrych ksiązek? (Pawlikowska jest fajna ale zbyt banalna, taka raczej na rozweselenie), jakies wskazówki jak zmieniać błędne nawykowe myślenie itp. może za wczesnie zakonczyłam, może po etapie moich monologów nt. przeszłości doszłybyśmy do praktycznych porad, ćwiczeń. Gdy byłam na ost. spotkaniu nie usłyszałam, że wymagam dalszej terapii. Oczywiście sposoby w momencie lęku typu "olać lęk, są objawy niech sobie będą, płyną, a niech zemdleję, a niech upadnę" czyli lekceważenie ich przerabiałam z psychiatrą 10 lat temu. Trochę pomogło przy agorafobii. Ale te pieprzone lęki i objawy somatyczne w domu gdy jest dobrze, jest spokój. Te lęki o życie, zdrowie, wspomnienia dzieciństwa, jakies obraz z podstawówki, z domu...to śmieszne ale żal mi siebie, takiej małej biednej dziewczynki, którą rodzice mieli w du.pie. Alu czy pisałaś kiedyś coś w rodzaju dziennika/pamiętnika? myslałam o pisaniu wspomnien, zyciorysu. Może to byc coś pomogło? Najważniejsze to wyjść z domu, coś robić, mieć pasję, cele. Nie wiem jak to z siebie wykrzesać. Ot tak od zaraz. Nie mam przyjaciół, nie mam dokąd iść, basen, fitness moze pojdę ale juz widzę siebie od zawsze byłam raczej inrtowertyczką, nie pochodze za długo
  20. nie znam ang na tyle by czytac ksiązki. Niestety du.pa. gdyby chociaż było w pdfie to bym sobie czytała tłumaczem widze, że komentarze sa zaskakujące, byłabys w stanie powiedzieć mi w 2 zdaniach o co chodzi w tym programie-chodzi mi o konkretne działąnia? czy nie da się? alu mocno przesadzasz z tym ''nikt tu nie chce wyzdrowieć i każdy codziennie szuka miliona dowodów, że jego przypadłość jest nieuleczalna'' każdy szuka na miarę swoich mozliwości, nie widzę nikogo kto nie robi NIC. Ja sama nie opisuję wielu rzeczy i przeróżnych autopsychoterapii, które stosuję co dnia z róznym skutkiem. Czuje ogromny zawód i straciłam nieco nadzieję po psychoterapii, którą przeszłam. Czytałam w zyciu juz troche pozycji o depresji i nerwicy ale psychoterpia była dla mnie ostatnią, deską ratunku. I g.wno. Przeczytałaś coś godnego polecenia po polsku? Albo ktoś inny? podzielcie się
  21. Podaj mi proszę link do sklepu gdzie mogę nabyć ksiązke o kt. mówisz - po polsku. nie umiem tego znaleźć, pisałam Ci to już ale zawsze się wnerwiasz - tak tak, wiele rzeczy umiem znaleźć a tego nie:P jak mam tego szukac na fb chetnie poczytam opinie , co wpisać?
  22. ALU nie czytałam jej, tez juz odpowiadałam, czytałam natomiast recenzje po ang. Ta ksiązka jest dla osob z emeto. Dlatego się nie przekonałam. Jesli ją czytałaś to napisz czy porady są uniwersalne czy typowo dla emeto. Mogę gdzies przeczytac fragmenty? Ostatnio wpadła mi w ręce ksiązka Beaty Pawlikowskiej (miałam o niej zdanie negatywne ale po przeczytaniu zmieniam je) ''w dżungli niepewności'' i inne pozycje "w dżungli życia" itd. Polecała mi to terapeutka, autorka fajnie i prosto rozpracowuje błędy w mysleniu, daje fajne porady, drązy przeszłość... jestem w połowie. jednak okazuje sie że podłozem wszystkiego jest wychowanie i rodzina. Nawet jak nerwice załapujemy w dorosłym zyciu i nijak ona ma się do dziecinstwa bo np. zapadamy na nią po jakimś stresie - to i tak "wina" lezy w dziecinstwie, w domu, relacjach. No nic nowego ale zaczynam coraz wiecej widzieć. jest bardzo dużo o marnowanu sobie życia, kontroli go, ucieczkach w nałogi, choroby. W sumie polecam. u mnie za drugim razem lek nie zadziałał, ale wiedziałam juz np. to, że antydepresanty trwale niszczą komórki w mozgu, że podnoszą prolaktyne, nawet czytałam o nowotworach w mózgu czy raku piersi. Wszystko poparte badaniami. tak bardzo bałam się biorąc i w podświadomości wiedziałam że dążę do zakonczenia przyjmowania, i tak się stało. jesli chodzi o suplementy (pisała agusia) - osobiscie nie doświadczyłam jeszcze żadnej namacalnej zmiany podczas łykania supl. Może po magnezie coś tam ale nie jestem pewna w 100% że to to. Jesli chodzi o zioła to kocham to. Mam pełną szufladę ładnie opisanych, w słoikach:) Zioła pomagały mi nie raz i to diametralnie. Ciekawie jest na forum Różanskiego "Luskiewnik". Mi psychoter. pomogła w czasie chodzenia, potem wszystko padło, dlatego rozważam czy nie iść, zastanawiam się tylko czy nie musze chodzić po prostu cały czas (sporo kasy) ale cóż... Pod koniec wydawało mi sie ze jestem już OK i sama zrezygnowałam niestety myliłam się.
  23. ja tak samo wierzę tylko w med. nat z chęcią przeczytam o skutecznosci antydepresantów, na wlasnym przykladzie...gdy byłam mało świadoma to Prozac zadziałał super - byłam zdrowa. Teraz gdy wziełam, (juz sporo wiedziałam, miałam inna swiadomość sprawy) nie zadziałał wcale. Ciekawe to.
  24. Mili nadczynności nie mam, TSH 1,0 - myslisz, ze pomimo takiego wyniku mogłabybyc jakas nadczynnosc utajona? jest cos takiego? ft3 i 4 w połowie normy więc chyba to nie to:( więc co? Magnez biorę i piję wody magnezowe...zelazo Floradix...juz sama nie wiem nie idę do kardiologa bo się boję, dla mnie taka wizyta to trauma, biegunki, niespanie. Po prostu nie mogę. Trudno co będzie to będzie. Pawel , bardzo duzo czytam o róznych medycznych wynalazkach, witaminach, związkach itp. Podchodze z dużą rezerwą do takich nagłych fascynacji np. ostatnio wit. D. Owszem masa ludzi ma niedobory ale cholera. Popatrzmy trochę wstecz, nasi niedalecy przodkowie (babcie, dziadkowie, nawet rodzice) nie uzywali wcale suplementów, czasem jakaś wit c. Takie czasy pamiętam nawet ja jako dziecko. Od lekarza dostawało się recepte na wit B czy żelazo...i to naprawdę gdy się miało poważne objawy czy choroby. Dla mnie suplementowanie pojedyńczych związków mija się z celem. Tak jak pisze Poprzęcki z "Wrócmy do ziół" kultowej ksiązki sprzed wielu lat - każda witamina czy mikroelement musi być dostarczony do organizmu w towarzystwie dziesiątek enzymów i innych składników, dzięki którym zostaje przyswojony. Czyli w postaci POZYWIENIA. Nie ma innej metody. A juz totalnym idiotyzmem sa dla mnie preparaty wielowitaminowe, gdzie przyswajalnośc niektórych związków się wyklucza (np. wapń i magnez czy żelazo i wapn). Wszystkie sztuczne suplementy przyswajaja sie znikomo. Ja zawsze mam obawy przed braniem pojedyńczych supli. Nie brałabym litu w kapsułkach, tak samo boję się brać D3 ale czasem biorę. D3 tworzy się w skórze, w pokarmach jest ją b. cięzko dostaczyc a co dopiero sztuczna postać? Okazuje się, po wielu badaniach , że trzeba ją przyjmować z wit. K2...z wapniem, tłuszczem itp. Inaczej można sobie coś uszkodzić. To ja dziękuję. Ciekawe o czym się jeszcze dowiemy na przestrzeni lat. Już mówi się, ze syntetyczne żelazo wzmaga stany zapalne i żeby go nie brac np. podczas infekcji bo jest pożywką dla bakterii i innych gadów. Szkoda, ze lekarz tego nie mowi pacjentom dając receptę. Tak więc co pozostaje? Dobry pokarm. Cięzko się zywić w tych czasach. Wszystko sztuczne, umyte, zapakowane, hodowane na ziemi ubogiej w mikroelementy. Ja jestem najszczęsliwsza na świecie ze mam dostęp do mleka od krowy więc sama robię masło, ser biały, zsiadłe mleko, od roku nie kupujemy nabiału (no z rzadka żółty ser bio dla dzieci), żadnych deserków, jogurtów, mlek w kartonie. Wg obecnych zalecen wypada jeść: magnez, wit D3, omega 3, wit. C lewoskrętną, przydałby się b complex, ostropest, młody jęczmień, probiotyki i prebiotyki, selen, do tego olej kokosowy, chia, mleko kokosowe, aloes, quinoa itp..a na koniec koniecznie detox. Czasami mam dyskomfort psychiczny, że jak nie daję wit D rodzinie to spotkają nas następujące choroby:... Chyba stałam się ofiarą mediów Mam bardzo tego dość Bierzecie coś na poprawę zdrowia co pomaga?
×