Skocz do zawartości
Nerwica.com

zimbabwe

Użytkownik
  • Postów

    547
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez zimbabwe

  1. zimbabwe

    witam wszystkich...

    No to witam agulino w naszych skromnych progach czym forum bogate...
  2. U mnie w najgorszym momencie - zero zainteresowania "tymi sprawami". Gdy zaczęłam wychodzić na górę - to wszystko co miało wygląd przystojnego mężczyzny mnie pociągało jakbym miała 12 lat. Teraz jest w normie.
  3. Czy tak się zachowuje osoba wyleczona z nerwicy?
  4. Dobrych zdrowych - zostawić. Złych zdrowych - wywalić.
  5. To prawda. Czasem nam się wydaje że mamy "swoje" marzenia, tymczasem to są np. ambicje naszych rodziców z czasów gdy byliśmy dziećmi i te ambicje w nas weszły.
  6. Powiem Ci, że ten ciężki epizod nerwicy który przeszłam w zeszłym roku i w tym, a także dzięki zrozumieniu źródeł moich natręctw, które mam od początku okresu dorastania, nauczyłam się i zrozumiałam wiele rzeczy. Stałam się bardziej wyrozumiała i tolerancyjna, nie osądzam już tak ostro ludzi jak kiedyś. A co do leków, fakt, niektórzy lekarze są niedouczeni bo idą na medycynę tylko dla kasy albo tylko po to, żeby kontynuować "rodzinną tradycję" ale 1. nie wszyscy tacy są 2. jako przykład podam mojego ojczyma - przez miesiąc brał Afobam i odstawił, bez problemów. Nie zachęcam nikogo do brania psychotropów (sama nigdy nie brałam, ale z tego co czytam to mnie ciarki przechodzą, choć nie wątpię że niektórym pomagają), ale pamiętajmy że każdy na leki reaguje inaczej. Np. miliony ludzi mogą brać aspirynę bez problemu, a ja należę do innych milionów, które aspiryny nie tolerują. Każdy jest inny i tyle.
  7. Hurra! Nie mam obsesyjnych myśli po raz pierwszy od 9 lat... Czyżby uświadomienie sobie ich źródła pomagało w moim przypadku?
  8. Jesteś chory, ale na pewno nie jesteś wariatem! Co do mnie to ja długo myślałam że nikt mnie nie lubi i nie akceptuje... Dopóki nie zrozumiałam że to ja siebie nie akceptuję takiej jaka jestem. A teraz widzę że są ludzie tacy, którzy mnie lubią - z wzajemnością Tak więc kochani głowa do góry - każda potwora ma swojego amatora!
  9. Wczorajszy dzień nie zaliczam do udanych - zatrucie pokarmowe... Kilka godzin wymiotów, ble. A dziś tylko jogurcik.
  10. zimbabwe

    niepotrzebna dyskusja

    I po co... Zaśmiecanie forum. Tylko żeby mi się krew nie polała
  11. Mefiboszetowi chodziło o to, że chce te leki odstawić, bo znalazł przyczynę swojej nerwicy - i dobrze. I to nie wyglądało tak, że bronił ich do zabicia, po prostu zanim człowiek odnajdzie przyczynę nerwicy, potrafi się cholernie wykończyć nerwami, ja np. nie brałam psychotropów co prawda, ale bardzo długo mi zajęło dotarcie bez przyczyn, a przez nerwy byłam już strzępem człowieka. Tylko naprawdę odważni i silni ludzie są w stanie stanąć twarzą w twarz z tym, co siedzi w nich samych.
  12. A ja doszłam do źródeł moich natręctw - brak wsparcia w początkowym okresie dojrzewania.
  13. Ja też czasem mam takie myśli że jestem nieudacznikiem... Ale pomaga mi je pokonać wiara. Choć wiem że nie każdy jest wierzący, ale mnie ona pomaga i pomogła mi pokonać najgorszy etap nerwicowy.
  14. Znowu zaczyna się jazda z obrażaniem? Jak tak to już radziłam co macie zrobić.
  15. Mefiboszet, świadkowie mają to do siebie że zabraniają używać wszystkich psychotropów. Jak coś to polecam lekturę - http://www.kto-szuka-ten-znajdzie1.blog.onet.pl.
  16. antychemikal, coś w tym jest. Ja kiedyś, kiedy miałam ciężkie przesilenie nerwicy, miałam tak silny ból w klatce, że myślę sobie - zawał. Ale pomyślałam sobie, zaraz, na zawał jestem za młoda i za chuda, nie palę, nie piję, nikt w rodzinie nie miał zawałów, a leki rozkurczające oskrzela biorę za mało żeby mieć problemy z sercem. Więc to na pewno nerwy. I przeszło.
  17. zimbabwe

    odstawiam leki...

    Mefiboszet, życzę powodzenia! To fakt, że jeśli ktoś "hodował" w sobie nerwicę, to nie jest tak łatwo się jej pozbyć, ale uwierz, uda Ci się! Mnie się udało pokonać już dużo z moich wewnętrznych demonów.
  18. Możesz mieć nietolerancję laktozy - tj. cukru w mleku. Miałam to w zeszłym roku, przejściowe, ale dość nieprzyjemne. Objawy podobne, do tego biegunki po zjedzeniu czegoś mlecznego.
  19. A ja jestem z siebie dziś bardzo, ale to bardzo zadowolona. Z dwóch powodów. 1. wczoraj pokonałam SAMA lęk przed paniami w rejestracji w przychodni (nie brałam nic, nawet 1 tabletki waleriany czy melisy) 2. dziś spontanicznie chodziłam ulicami wyprostowana, z podniesioną głową. Coś zmienia się we mnie na lepsze, mimo wielu przeszkód.
  20. Ja kiedyś przez długie tygodnie miałam a to zaparcia, a to biegunki, a to bekało mi się często... Teraz nie mam już takich problemów. Czego innym tutaj życzę
  21. No i to jest to czego nie lubię - wrzucanie wszystkich do jednego wora! Uwierz mi, nie każda osoba tutaj bierze leki, a poza tym nerwicowcy są nie tylko tutaj i nie każdy się "faszeruje" mówiąc potocznie. I widzę że zaczynasz się robić agresywny - czy tak reaguje osoba wyleczona z nerwicy?
  22. Dzięki Nie możemy dać się zniewolić natręctwom.
  23. Bo nie cierpię uogólniania. Każdy jest inny. Może akuraty Ty miałeś pecha, ale ja poznałam kilku nerwicowców i wcale nie są tacy jak opisujesz.
  24. Postanowiłam się z tym podzielić... Może podobny temat kiedyś był, ale zaryzykuję. Od ponad roku mam natręctwa, dość silne, dotyczące wyłączania, zamykania itp. Wiecie o co chodzi. Tydzień temu natręctwa osiągnęły szczyt, musiałam pobiec szybko do domu żeby sprawdzić czy dom jest zamknięty a autobus mi uciekł i cudem dotarłam punktualnie na miejsce gdzie miałam być. Wtedy pomyślałam sobie - Dość! Żadne głupie natręctwa nie mają prawa odbierać mi tego co w życiu ważne! Kiedy wychodzę z domu, staram się maksymalnie skupić na każdym szczególe i zapamiętać go, krok po kroku. Najważniejsze to nie spieszyć się, być maksymalnie skupionym na tym co istotne. A kiedy już wyjdę i gdzieś po drodze chwycą mnie natręctwa, wtedy zaczynam przywoływać w myśli obraz tego, co robiłam przed wyjściem - i natręctwa znikają! Dziś kiedy wychodziłam, nie musiałam się wracać do domu. To znak że skutkuje...
  25. Skąd wiesz? Może jest w stanie? Znasz go na tyle dobrze, w realnym świecie? Bo moim zdaniem żeby to stwierdzić trzeba znać kogoś dobrze i to nie z forum, nie z bloga itp, tylko na co dzień, na żywo.
×