Nic nie ma sensu. Wszystko się skonczyło. Koniec z oszukiwaniem siebie. Koniec z wiarą w miłość.
W tym momencie jest mi wszystko jedno. Najbliżej mi do myśli ze nie chce być już w ogóle na tym świecie nie dla mnie. Wszystko tak bardzo boli. Po co mi to wszystko było? Nikogo nie mam. Nikogo nie będę miała już nigdy. Nikogo nie miałam. Wszystko iluzją. Naprawdę chce zdechnąć ale wiem że to nie jest takie proste i zranię po drodze 2 osoby. Ale teraz już nawet to nie jest takie ważne. Nic już nie jest wazne. Chciałabym cofnąć czas do momentu gdy się urodziłam. Na siłę mogłabym się zadusic i byłoby po problemie.
Chciałabym przeprosić wszystkich ale nie chcę im zawracać głowy. Naprawdę jest mi żal za to wszystko, za każdą krzywdę.