Skocz do zawartości
Nerwica.com

Steviear

Użytkownik
  • Postów

    1 186
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Steviear

  1. Że na ulicy sprzedają czy co?:) Nie no tak naprawdę mnie to ciekawi. Ile kosztuje wizyta u takiego doktorka?
  2. Życie może być ekscytujące, ciekawe, fajne, przyjemne. Lubię życie, wtedy kiedy się dobrze czuję, kiedy czuję że mam nad nim kontrolę i mogę czerpać z niego jak najwięcej. (Ogólnie to raczej tak, lubię je) Czy żałujesz czegoś?
  3. Steviear

    Co teraz robisz?

    Coś głupiego. Nie wiem czemu to robię. Oglądanie ''życia''(portale społecznościowe) absolutnie losowych, obcych ludzi. Coś na kształt badania. Jacy wszyscy inni są? Dochodzę do tego, że jestem gorsza.
  4. To, ze szukam jednego mebla już kilka miesięcy i nie mogę znaleźć nic co by odpowiadało mi.. Moja cierpliwość dobiega końca Aaaa i nie mogę spać- to też mnie wkurza.
  5. Zebrec, Są dobrym powodem aby wstać od ekranu
  6. Rano budzę się i nie było tak źle, jak czasem bywa.. Mija dzień a ja w swoich myślach lgnę coraz dalej. Aż do teraz. Mam wszystkiego dość. Dość świata. Dość życia. Dość siebie i wszystkich innych. Wszystko jest takie sztuczne, nieprawdziwe,nieszczere, nieciekawe i złudne. Wszystko na pokaz. Nie ma czegoś takiego jak szczere intencje albo bezinteresowność. Nie robię tego co ja chcę, lecz to co narzuca mi społeczeństwo. To od niego uczę się, jak powinnam się zachowywać. Przykładem może być sylwester który nadchodzi :) W ten dzień jesteśmy ''zmuszeni'' by świętować nowy rok. Nawet jak tego nie zrobię, to będę czuć się nieswojo, odmawiając na zaproszenia po raz n-ty, czy odpowiadając o moim cudownym życiu, gdy ktoś się zapyta jak tam go spędziłam. Wówczas odpowiem że na płaczu. Przeryczałam wszystko. I takie zdziwienie- co z tobą nie tak dziewczyno? Masz 19 lat, jesteś taka radosna, przecież taka sympatyczna i w ogóle NORMALNA. A jedynym powodem do którego mogę rozpaczać jest ból głowy? Albo przeziębienie- to taka normalna wymówka. Ale życie karze przyjmować maski, wtedy kiedy chciałabym odejść jak najdalej od wszystkiego. Ale to niemożliwe. Nie mogę uciec od siebie, od swoich myśli, środowiska.. Takie jest teraz moje marzenie. Zaszyć się w samotności, zapaść w śpiączkę z której się nie wybudzę. Ale po co zostawiać nadzieję ludziom? Dlatego mam takie marzenia, bo jestem tchórzem i nie chcę jeszcze umierać- tak na zawsze. Bo po tym nie można już zmienić zdania. A dam łeb sobie urwać, że w chwili gdy już bym odchodziła, pojawiłby się promyk nadziei który zmieniłby moje myślenie. A wtedy byłoby już za późno. Nie wiem po co to piszę. Pewnie dlatego że nie wiem co ze sobą w tym momencie zrobić. Jak wywalić z siebie te uczucia, nie robiąc sobie krzywdy? Chyba tylko tak. Nie znam innych sposobów. Aktualnie straciłam wiarę we wszystko. Czuję się beznadziejnie ale pewnie za jakiś czas mi przejdzie i będę rzygać radością. Jaką jestem hipokrytką.. To się nawet nie zalicza do depresji. Tak, to bym miała antydepresanty i po problemie. A wg kart, to ja problemu nie mam. F60 i tyle. Nic nie umiem, a nawet jeśli to wszystko i tak jest bez sensu, bo życie jest bez sensu. Z pieniędzmi czy bez i tak będę nieszczęśliwa. Z kimś czy sama... Hmm i tu jest najlepsze wyjście- Sama, bo nie chcę nikogo krzywdzić. Nie zasługuję na nikogo, kiedy nawet ze sobą nie potrafię wytrzymać. Nie powinnam się nawet do ludzi zbliżać. Chyba nie powinnam być na tym świecie, to marnotractwo życia, energii, miejsca, jedzenia, powietrza itp. jest. Czuję że wszystko co robię jest złe, sztuczne i nie wynika z moich intencji. Jestem tylko głupią aktorką która bawi się w życie. Dostałam rolę samobójcy więc cokolwiek zrobię to i tak będzie zmierzało do jednego.. Kur.. ale to żałosne.
  7. Steviear

    witajcie ponownie

    Witam i ściskam. Również 19, mam podobne myśli :)
  8. Dzisiejsze szczęście do pieniędzy znalazłam 50 zł a potem 20 zł ^^
  9. Też tak robiłam, jednak uznałam że szkoda papieru..szkoda drzew.
  10. Wkurzyli mnie ludzie. Siedzę sobie grzecznie w lokalu a tam jakiś menel podchodzi i biadoli coś. Nie wiem co mówił ale zepsuł mi apetyt, plując praktycznie w żarcie. Zrobiłam głupią minę i uciekł. Wkurzyło mnie też to że jakiś pijany krzykacz przedstawiał wszystkim swoje problemy z żoną. Rozmowa przez telefon wcale nie dyskretna. Chyba nie miał już gdzie wracać. Ale kogo to obchodzi? Kolejny żul w pociągu- drobne chciał. (Niech sobie zarobi? Albo idzie do ośrodka) Psychopata na przystanku. Przez tego dziada musiałam moknąć. Zaczepiał i darł się.. podchodził, przeklinał, wyzywał. Nie wiem czy to ze mną jest coś nie tak.. Ale naprawdę mnie to nie bawi.
  11. wel2, Jak coś napiszesz, to podeślij :) Hmm.. wczoraj zabierałam się w nocy do tworzenia ale wymiękłam. Myśli mnie zniszczyły. Jestem zerem, z takim mózgiem nic nie osiągnę. Muszę się nażreć więcej tego alkoholowego ciasta to może przestanę tyle myśleć Terapia niedługo będzie dobiegać końca a ja dopiero zaczęłam akceptować tego faceta, nie drażniąc się z nim czy oceniając go jakoś nieprzychylnie. Twierdzi, że jestem na niego zła, bo terapii nie będzie 2 tygodnie. Nawet o tym nie myślałam ale jak mi o tym powiedział i minęło trochę czasu, to teraz zaczynam faktycznie coś w ten deseń czuć xd Nie wiem czy na niego ale jakaś taka złość(?).
  12. Absinthe, Bo nie pomagałam za dużo przy świętach. Bo ogólnie jestem raczej egoistką i sie tak nie angażuję w każdy dzień ich życia(żyję raczej osobno). Bo nie byłam grzeczna, przykładna, idealna. Bo nie postarałam się tak przy zakupie prezentu dla taty( inna równowartość- on zapłacił na pewno więcej i też więcej się nachodził) a i nie złożyłam mu życzeń na imieniny i ogólnie wygląda na to że olałam sprawę, choć po prostu nie było mnie w domu i jakoś tak wyszło że się mijaliśmy :/ Dla mamy też się starałam kupić.. ale byłam w 10 sklepach albo i więcej nie było tego, co chciała. I nie byłam u babci w szpitalu, dowiedziałam się ostatnia że tam była. Mogłabym jeszcze powymieniać ale po co :) Ogólnie to jakbym była kimś obcym więc nie zasługuję.
  13. Mnie tam śmieszą komplementy babci, bo jak coś usłyszy to powtarza- słowa takie bardziej potoczne typu laska itp xD Ma 90 lat więc jest to bardzo śmieszne. A mnie wkurza mnostwo dzis Wkurwia mnie to,że wszyscy pchają we mnie jedzenie, kiedy ja nie chcę. Mówią bym chodziła na śniadanie, kiedy ja śniadań nie jem. W ciągu tych paru dni jem więcej niż w ciągu kilku normalnych dni. Jakie to niezdrowe i obrzydliwe. Wkurza mnie to, że dostałam tyle prezentów a na nie nie zasługuję. Wolałabym nic nie dostać, niż tak dużo. Moja nieporadność w takich sytuacjach czyli kolejny dzień będę robić za pośmiewisko To, że ta głupia kotka siedzi na zewnątrz i moknie. Kiedy chcę ją zabrać to się upiera i nie idzie. Chyba chce pokazać swoją śmierć. Odwaliło jej totalnie.
  14. Steviear

    Na co masz ochotę?

    Znów zaczyna się. Czuję ogromne -no muszę. W mojej głowie nic ciekawego się nie dzieje-sama nuda, żadnych ''wizji''. Chciałabym aby mi przeszło to uczucie bo to nie do wytrzymania jest. Nie potrafię się na niczym innym skupić.
  15. Follow_, Też tak myślę.. Jednak gdy ich nie ma(nawet złe są dobre) to tym bardziej uważam że kichę tworzę. Są impulsem do kolejnych poszukiwań albo zaprzestania. W sumie ludzie śmieją się ze mnie że takie ''głupoty gadam'',że powinnam porzucić takie myślenie. Mówią żebym się ogarnęła i przestała przejmować, bo jest super tylko muszę wykończyć. Dziś nauczyciel zadał mi pytanie: A na jakim etapie praca ci się podobała? A ja no powiedziałam że w fazie konceptu i początkowych poszukiwań ale też dodałam że właściwie to nic mojego mi się nigdy nie podoba Ale dla mnie to AŻ sztuka. Chciałabym wywalić z siebie ten perfekcjonizm, choć jest to trudne i muszę się bić z myślami a potem to przeżywać. Wielokrotnie tak mnie to przybiło że ryczałam. Ale ryczałam też ze szczęscia. Takze chyba nie ma na to reguły
  16. Dzisiaj usłyszałam coś miłego od kilku osób. Czy starczyło by zmienić moje myślenie o tym, ze jestem zerem? Oczywiście że nie. Ciągle w głowie kłębią mi się myśli- nie umiem, nie powinnam, nie nadaję się do niczego. Chodzę na 'terapię' i co mam z tego? Zajebane piątki bez możliwości pracy po zajęciach i czasem lekki high przez wkurwienie. Czasem sobie poryczę. To był błąd, w co ja w ogóle wierzę. Choć przyznam że i tak w to nie wierzę. Próbowałam nowych leków i też nie uzyskałam wrażenia uporządkowanego chaosu. Tylko jeszcze większy stan ożywienia- niekoniecznie pozytywnego. Do psychiatry czasem pochodzę sobie po receptę i żeby pogadać. Lubię tę lekarkę bo ma luźne podejście i odpowiada na moje pytania. To jest duży plus, że mnie nie olewa. Jeden dzień żyję jak normalny człowiek, rozmawiam normalnie i czuje się świetnie, czuję się szczęśliwa- płaczę ze szczęścia, a drugiego budzę się i jestem trupem, który już nie żyje i idę dalej spać a potem jeszcze bardziej się nienawidzę. Wieczny weltschmerz. Nie wiem czy to kwestia organizacji( kiedy mi się coś nie udaje to mam ''depresję''-bo depresja nie trwa 2h) czy mojej osobowości która sama ulega takim skokom nastrojowym. Weltschmerz w środku a na zewnątrz chyba wyglądam na normalną. Zawsze się dziwią gdy czegoś się boję( bo przecież jestem taka normalna i próbują mnie namówić na przełamywanie lęków)Obcy ludzie są dla mnie mili więc chyba nie widzą we mnie ''artystki''. Dopiero później okazuje się jaka jestem pojebana. Malo osób poznało mnie z tej pojebanej strony. Chyba powinnam uświadamiać ich wcześniej że nie warto poświęcać mi choćby sekundy, bo będzie niemiło. Wypiszę sobie na czole, by nie podchodzić, przynajmniej nie skrzywdzę siebie ani też kogoś. Terapeuta mówił że to reakcja obronna. Już nie wiem co mam o tym myśleć. Naprawdę nie chcę nikogo krzywdzić ale często wychodzi inaczej. Dzisiaj znów nie poszłam gdy kilka ludzi mnie zaprosiło.. Stchórzyłam i wolałam też iść spać. Powiedziałam że idę spać..( To musiało być krzywdzące bo było to dość ważne dla kogoś wydarzenie :/) Beznadziejna jestem. Dziwne że się jeszcze do mnie odzywają. Kolejny smutek? Zbliżają się święta czyli czas najbardziej intensywnych uczuć(dobra mina do złej gry). Zeszłe spędziłam na płaczu, te też się tak zapowiadają. Nie chcę tego głupiego święta. Po co to wszystko. O sylwestrze już nie wspomnę. Wtedy wszyscy są szczęśliwi a mnie dotyka nostalgia. Zamknięcie się w domu nic nie zmieni, bo i tak wszyscy o tym mówią. Rozpisałam się jak wariatka ale trochę mi lżej. :/
  17. W sumie to swiateczne prezenty i art Fakt, że jutro będzie przyjemny dzień! Nie bede pisać tego cholerstwa,co najważniejsze.
  18. To, że jestem idiotką, która nie potrafi się docenić. To, że ambicje ciągle mkną do góry i nie ma czegoś takiego jak satysfakcja. Znów wyszło że za surowo oceniłam pewny aspekt i nie było tak źle. Wkurza mnie to, że pomimo 'wolnego' miesiąca mam już nawał pracy i zero odpoczynku bez chwili odejścia od myśli o obowiązkach.. Odpoczynek w tym wypadku jest najgorszym wyjściem, przegraną. A ja już powiedziałam że pracować będę choć już rzygam tym projektem. Dosłownie, organizm się buntuje a ja jak nerd ślęczę non stop przed jakimś gównem które i tak jest nic niewarte. Nie wspominając o głowie, bo tam już szajba. Ale i tak wyglądam na taką, która wie co robi i to z pasją. Choć w myślach powstrzymuję się od powiedzenia tego, że mam dość i rzucam to w cholerę.
  19. Co za okrutnie niska temperatura w pokoju.. Trzęsę się z zimna, mam lodowate ręce, stopy. Nic nie mogę zrobić. Ludzie w domu żyją( nawet mają zimniej). Tylko ja nie potrafię wytrzymać .(niska odporność?nie wiem) Nie wiem też co z tym zrobić. Przecież nie będę siedzieć w kurtce w domu.. Ehh
  20. Arhol, Zdradź skąd masz takie obrazki Nie widzę żadnych podpisów :<
  21. agusiaww, Ale ja nie czuję się depresyjnie. Szczerze mówiąc, jak już tego nie biorę to stan powrócił do normalności(żadnych bolesnych lękowych stanów) więc nadal muszę wspomagać się tylko hydrą. Głupio bo liczyłam że coś innego będzie lepsze a tu jednak nic jej nie przebije. Dzięki za odp.
  22. W takim że jestem dorosły a zachowuje się jak dziecko i nie potrafię tego zachowania zmienić. Nie zawsze wszystko nam wychodzi.. Nadal tak myślisz? Chcesz powiedzieć o co chodzi? Dzieci na ogół chyba tak nie analizują.
  23. agusiaww, Lek był przepisany aby brać przed snem. Długo działało..Już nie mam depresji. Za to takie okropny stan ..Czuję jakby mi serce wysiadało. Łapy się trzęsą i pocą. Migrena rozwala głowę. Bóle w klatce piersiowej. Ciężko złapać oddech. Niepokój jakby ktoś miał mnie zabić. No nigdy tak nie miałam. Ale terapeuta mówi że to problem psychologiczny, psychiatra też. Boję się w sumie iść do kardiologa bo mnie potraktuje z góry jeśli mu powiem że brałam tyle leków. Uzna mnie za wariatkę i pozamiatane. Dzisiaj wzięłam w dzień bo już umierałam tak było źle. Pomogło, więc z lekiem wszystko w porządku. Tylko ze mną niekoniecznie.
×