Skocz do zawartości
Nerwica.com

my_name

Użytkownik
  • Postów

    700
  • Dołączył

Treść opublikowana przez my_name

  1. my_name

    Brzydota

    Z tego co zauważyłam, to prawie wszyscy krytykują takie megatapety. Więc raczej nie robią sobie w ten sposób dobrze.
  2. my_name

    Brzydota

    Pewnie tak wymyślono, bo facetom się podobają cycki, a sami ich nie mają:)
  3. my_name

    Brzydota

    Tak w ogóle, to ludzie do najpiękniejszych istot nie należą i dlatego muszą coś przykombinować. Naturalnie piękny to może być kotek.
  4. my_name

    Brzydota

    Skoro zdaję sobie sprawę z tego, co mnie przyciąga, to nie widzę w tym problemu. Nie chodzę za samym zapachem, żeby nie było:) Komuś to może przeszkadzać.
  5. my_name

    Brzydota

    Ja lecę na ładne perfumy, ale nie czuję się w związku z tym oszukana, bo wiem, że to nie jest naturalny zapach. Inaczej niż makijaż bym oceniła np. wypychanie cyckonosza, bo tego nie można zauważyć pod ubraniem.
  6. my_name

    Brzydota

    Jeśli rzeczywiście tak jest, to jest to już problem ułomności mózgów męskich, a nie tego, że kobiety niby oszukują.
  7. my_name

    Brzydota

    Przecież jak się ma makijaż, to go widać (odróżnisz rzęsy wymalowane od naturalnych). Że niby facet widzi laskę wymalowaną i sobie myśli "jaka ona piękna, takie ładne rumieńce ma na kościach policzkowych i powieki jej od urodzenia na niebiesko połyskują"?
  8. my_name

    Brzydota

    Może to tylko kwestia czasu. Podobno są kraje gdzie przyjmuje się makijaż dla chłopców (np. Korea Południowa). Ale kto uważa że to by pomogło owsikowi? Czyli wychodzi na to, że jeśli kobieta na co dzień robi taki nieprzesadzony makijaż, a bez niego wygląda trochę gorzej, to mężczyźni nie czują się oszukani?
  9. my_name

    Być lubianym

    Odebrałam to jako temat raczej o takim "powierzchownym" lubieniu. Przyjaźń i ogólnie jakieś głębsze relacje to już inna historia. Też mnie ludzie męczą na dłuższą metę i musi to być wynikiem jakiegoś lipnego podejścia do relacji:(
  10. my_name

    Być lubianym

    Bardziej praktyczne byłoby zadanie pytania typu "czego nie robić, żeby nie odstraszać od siebie ludzi?".
  11. my_name

    Być lubianym

    No i spoko. Chciałbyś żeby Ci ciągle ktoś zawracał głowę? No nie wiem. A skąd masz pewność, że wszyscy go lubią? Może to ze względu na inne zalety, a to przytakiwanie to taka właśnie cecha neutralna - no to ziębi ni to grzeje. Fajnie jest jak ktoś ma podobne zdanie, ale takie przytakiwanie dla świętego spokoju to żadna atrakcja.
  12. my_name

    Być lubianym

    abrakadabra xx, czyli zanim przestałeś być lubiany ze względu na zaburzenia robiłeś coś specjalnego żeby ludzie Cię lubili a niektórzy to mają z automatu? Bo nie bardzo rozumiem to co napisałeś na początku. Jest coś takiego jak urok osobisty ale to jest trudno nawet opisać a co dopiero zrobić
  13. true_survivor, co Cię przywiodło na to forum? Chorujesz na coś?
  14. true_survivor, ja się za bardzo nie znam na takich problemach, bo nie jestem konfliktowa. Jeśli masz dużo tych osób do omijania, to może lepiej spróbować innej taktyki?
  15. true_survivor, masz dość kontrowersyjne poglądy. Chyba się nie spodziewałeś, że wszyscy będą się zachwycać? A tak na żywo nie masz konfliktów z ludźmi?
  16. Można jeszcze mieć świadomość ale olewać. Faktem jest, że tzw. normalność to w dużym stopniu umiejętność życia w społeczeństwie. Jak już się urodziłeś człowiekiem, czyli zwierzęciem stadnym, to taki los. Ewentualnie można zamieszkać w szałasie i żywić się darami lasu. Widziałam film o gościu który olał system i zamieszkał w jaskini. Twierdził że jest od tej pory szczęśliwszy. To by jakoś rozwiązywało Twoje problemy Evia?
  17. Może to kwestia tego, że nigdy za bardzo nie czułam się częścią czegokolwiek. Poza tym w niektóre rzeczy można się osobiście nie angażować. Albo antydepresanty mnie ogłupiają?
  18. A to nie wiem. Aż tak szlachetna nie jestem, żeby chcieć się zabić z powodów, które mnie bezpośrednio nie dotyczą To też jest pewnie jakiś mechanizm obronny
  19. ego, można się zmienić na tyle, żeby pozbyć się niektórych rzeczy, które przeszkadzają Ci w życiu, nie stając się jakimś wesolutkim optymistą. Przecież nie wierzysz w to, że terapeuci mają jakiś magiczny wpływ na ludzi;) Od epatowania czarnowidztwem do sielankowych klimatów jest daleko. Czasem idę na kompromis, bo jednak zależy mi tam, żeby ktoś mnie lubił. Pewne rzeczy można zachować dla siebie albo dla wybranych. To nie znaczy, że stałam się duszą towarzystwa i nigdy nie zachowuję się jak odmieniec.
  20. Ponuractwo i depresja to co innego. Wyszłam z depresji i dzięki temu mogę normalnie funkcjonować, ale w głębi duszy dalej jestem ponurakiem i uważam, że życie jest generalnie do niczego. Różnica polega chyba na tym, że teraz się tym nie zadręczam i doceniam też jego lepsze i ciekawsze strony (mimo tego że te fajne chwile to jednak zdecydowana mniejszość). I nie obnoszę się ze swoim czarnowidztwem.
  21. my_name

    Brzydota

    owsik, przydałoby się zdjęcie przed i po w takim samym ujęciu do porównania
  22. Nie chodziło o to, że chcę ratować tą imprezę. A tak na serio, to nie jest fajniej kogoś chociaż poznać, zanim się z nim pójdzie na sylwestra?
×