-
Postów
46 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Corpse
-
Witaj, podzielisz się co to za piekło może poradzimy coś więcej
-
Problem z rodzicami - wyrzucenie z domu
Corpse odpowiedział(a) na Futurlandka temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Mam podobny problem teraz, może nie do końca. Rozumiem, że jesteś pełnoletnia, czy studiujesz? Z tego co się orientuję nie mają prawa wyrzucić cię z domu, ale nie jestem tego pewna. Ale skoro sytuacja jest tak toksyczna, może jednak warto się zastanowić nad wyprowadzką. Też marzę o wyprowadzce do całkiem innego miasta, z dala od ludzi, którzy mnie znają, od rodziny, która ma mnie już gdzieś. A ta sytuacja, ten router, straszne, jak tak można, moja matka teraz już przestała mnie wyzywać, wyżywać się po prostu wzywa policję i pogotowie i chcę mnie wsadzać o szpitala. Nie wiem co gorsze, wolałam te kłótnie i szarpaniny chyba. Niedługo się wyprowadzam, Tobie też tego życzę, to będzie pierwszy krok do samodzielności i wolności -
a ja uważam, że jak w porę nie wybierzecie się do psychiatry i nie dobierzecie leków, czy nie pójdziecie n psychoterapię kończy to się często pobytem w szpitalu, bo czeka się aż to minie a robi się coraz gorzej a potem jest już dno
-
Miałam kiedyś koleżankę, która reagowała podobnie, psycholog bardzo jej pomógł. Ja z kolei odczuwam przyjemność i ulgę widząc krew
-
kodeina. Aurora też na to czekam :) kocham jesień
-
Nie mam pojęcia w jakim wątku mogę to napisać, nie jestem DDA, ale był taki okres jak byłam mała, że ojciec pił, ale trwało to około roku, nie pamiętam wiele, ale mam takie przebłyski, kilka wspomnień, pewnie dla was DDA nie takie straszne bo przeżywaliście to codziennie i nie wyobrażam sobie tego cierpienia. Pamiętam jak byłam mała przyszedł pijany, nasikał do szafy bo pomylił z toaletą, do garnka, zarzygana łazienka i inne obrzydlistwa, jak płakałam i rzucałam w niego przedmiotami, potem się ogarnął całkowicie, idealny ojciec, aczkolwiek zawsze dużo pił, ale tylko od okazji, znany ze swojej mocnej głowy ale już pił rzadko, ale jak już to do upadłego ( mam to po nim). Teraz mieszkałam z nim 3 miesiące, widywaliśmy się wcześniej rzadko, ma stresującą i odpowiedzialną pracę, kiedy u niego byłam co najmniej 4 razy w tygodniu było picie na umór z kolegami, jak nie z kolegami to chociaż 3 drink "żeby się lepiej spało" na pytanie po co "a lubię smak whisky", obsesyjnie kupuje alkohol, jak widzi, że mu brakuje robi zapasy, chociaż ma tego tak dużo, że starczyłoby na małe wesele, różne trunki, bo "a bo ktoś przyjedzie, każdy lubi co innego". Pierwsze co w sklepach wypatruje przecen na whisky. Potrafi kupić po 8 butelek "na zapas" bo akurat jest przecena. Ma kolegę, który ciągle go namawia, już nie potrafi odmówić, kiedy prosiłam, zostań porobimy coś razem, pojedziemy gdzieś "wrócę za dwie godzinki muszę coś załatwić", wracał późno pijany zazwyczaj tłumacząc się, a bo tak wyszło. Były tłumaczenia, imieniny, urodziny grille, inne błahe okazje, raz nawet jechał samochodem po kilku drinkach, przy mnie to było raz, powiedział, że więcej tego nie zrobi. Nie wierzę mu już w nic. Na początku to znosiłam, tłumaczyłam sobie, faktycznie może taki okres, że ciągle jest jakaś okazja do napicia się. Też tak czasem bywa. Ale jak już zaczął się robić agresywny, że nie będzie mi się tłumaczył, gówno mnie to obchodzi, tłumaczyłam, że zaczyna się u niego problem z alkoholem, zawsze zaprzecza, drze się, albo wyzywa się na mnie, jak dzwoni w dzień, czasem przyjeżdża jest świetnie, dzwoni wieczorem, bełkot, mówię, jesteś pijany, zaprzecza, chociaż poznaję jego głos po alkoholu, rozmowa kończy się zawsze awanturą. Podejrzewam też od dawna, że ma osobowość narcystyczną. Nie wiem kompletnie co mam robić, chcę mu pomóc, ale on sobie zwyczajnie nie da. Taki już jest, on jest najmądrzejszy, zna się na wszystkim, jest tak szczęśliwy nic mu w życiu nie brakuje tylko pogoń za pieniądzem, w dupie ma swoje zdrowie. Nie wiem kompletnie co mam zrobić, ze wściekłości i tłumaczenia mu teraz jestem bezradna, nie chcę żeby się stoczył na dno, czy ja mam na to jakiś wpływ jak mu pomóc skoro on nie chce pomocy bo twierdzi, że nie ma problemu. Proszę o jakieś rady.
-
Oddział Leczenia Zaburzeń Osobowości i Nerwic - 7F
Corpse odpowiedział(a) na mała defetystka temat w Psychiatria
Miałam skierowanie tam, poważnie się zastanawiałam, ale złamałam warunek abstynencji, poza tym pewnie i tak by mnie nie przyjęli -
przepraszam czarnobiała mery za pytanie.. Za pocięcie pod przymusem? Rozumiem, że byłaś wtedy niepełnoletnia bo inaczej sądownie to by było bardzo dziwne
-
art never comes from happiness
-
mi kiedyś utknęła połowa kleszcza w ogromnym pieprzyku, dostawalam rozne maści, żeby to cholerstwo wyszło bo mogłam mieć bolerioze, ale usuneli mi chirurgicznie, odtąd boje się panicznie kleszczy
-
a czy nie obrazisz się jak zadam dyskretne pytanie jakie to miejsca? Ja tak wstydzę się chodzić w krótkim rękawku, w spodniach sukienkach jeszcze znoszę te upały, bo teraz okaleczam się tylko na nogach, pokryję chyba całe ręce w tatuażach żeby tego nie było widać, nóg i tak nikt nie musi oglądać
-
mi receptory wyrobiły się za czwartym razem pierwsze dwa razy potem były przyjemne, ale niewystarczające, więc zaczęłam od razu z dużych dawek
-
ja po pernazynie chudnę co dziwne zastąpiłam nią rispolept. Żałuję, że zaczęłam brać, teraz mi mówią, że raczej do końca życia będę na lekach, nie ma opcji, często odstawiam, zastanawiam się, czy nie odstawić na dobre i zobaczyć co się stanie i prawdopodobnie nabawiłam się dyskinezy po neuroleptykach jakby tego było mało. Myślę, że gdyby nie faszerowali mnie tyloma lekami to byłoby inaczej, teraz mam taką tolerancję na wszystko, że nic nie działa, chyba, że w ogromnych dawkach
-
oglądałam, tragikomedia, nic nie wiem na temat leczenia tego, jakaś psychoterapia może
-
Benzodiazepiny - Moja walka z uzależnieniem i odstawieniem
Corpse odpowiedział(a) na gosia hd temat w Uzależnienia
odstawienie benzo było ciężkie więc was rozumiem, po odwyku taka ulga, 3 miesiące spokoju, myśl, jak cudownie uwolniłam się od tego nigdy więcej tego syfu, brałam 4 lata, barbiturany, opioidy, inne substancje, ile kasy na to poszło, kombinacji, kłamstw, i znowu się zaczyna tym razem chcę to jakoś kontrolować w minimalnych dawkach bo nie wyrobię finansowo, ale wkręcam się coraz bardziej i nie ma dnia bez czegokolwiek, a ostrzegali, jedna tabletka i polecisz znowu jak jeden kieliszek dla alkoholika, teraz już nie wiem co robić wiem, że samej mi się nie uda przerwać z dnia na dzień, udaje mi się to ukryć jak na razie, ale nie chcę już odwyku, nie chcę nigdy więcej szpitala -
po odwyku wygląda to lekko ale dzisiaj był dziwny stan, rano normalnie leki jakie biorę, benzo na odprężenie, koda, benzo, koda, 5 piw, jakiś dziwny lęk, teraz wieczorne leki, benzo na wszelki wypadek jakbym nie mogła spać i zobaczymy co jutro apteczka wyposażona
-
ojciec ma świadomość co matka wyprawia? Może pogadaj z nim, może wpłynie na nią, jak nie to uciekaj czym prędzej, bo cię w sidła swe weźmie na zawsze
-
najbardziej wkurza mnie moje ja, że jestem złą osobom i nie zasluguję na normalne życie bo zrobiłam tyle zlego
-
Masz jakieś wsparcie przyjaciół? Mój przyjaciel za czasów liceum był w szkole gnębiony, długo nie przyznawał się, że jest gejem, broniliśmy go w szkole z całej siły, zniósł to ciężko, ale jak otaczał się w kręgu ludzi tolerancyjnych było mu łatwiej, teraz skończył studia, jest niesamowity, ma wiele osiągnięć nikt nawet nie śmie mu wytknąć, że jest innej orientacji, miał wsparcie, szukaj "swoich" otaczaj się wśród nich, chodź z uniesioną głową jeśli ktoś ci dokucza i ignoruj to, w końcu przestaną, jeśli nie, może warto zmienić szkołę jednak, chociaż wszędzie się znajdą tacy, którzy nie zrozumieją, akceptuj to kim jesteś i głowa do góry, gimnazjum i liceum to taki głupi wiek, niedojrzałe dzieciaki jeszcze nie rozumieją pewnych spraw
-
Tak was czytam i mam różne myśli, jak dobrze, że z tego wyszłam i jak źle, że chciałabym wrócić i tak za tym tęsknię. I czy jesteś grubsza czy chudsza jeśli kiedykolwiek miało się ed to i tak zawsze będziesz nienawidzić swojego ciała
-
chwila nieświadomości, nie wiem co robię, nie wiem gdzie dokładnie jestem, ktoś patrzy, ale żyletkę znalazłam i cudownie przeszło, na chwilę...
-
często mam też coś takiego, ale to chyba nie natręctwo,nie wiem sama, od dzieciństwa zastanawiałam się nad śmiercią jako rozkładem ciała, zbierałam martwe zwierzęta, potem często w ciężkich stanach miałam przekonanie, że moja ręka gnije od środka, czułam nawet zapach zgnilizny ciągle chodziłam się pytać czy aby na pewno mi ta ręka nie gnije w szpitalu ciągle mnie o tym zapewniali, w końcu mi przeszło, ale nikt nie powiedział, czy to natręctwo
-
idź do psychiatry i dokładnie to opisz
-
ja też zawsze trochę dziwnie wyglądałam, ruda co prawda nie jestem, ale tak niestety u nas jest, jesteś trochę inny, patrzą krzywo, ale po co wpasowywać się na silę, idź z podniesioną głową w górę i nawet jak masz udawać, że cię to nie obchodzi, to inni będą myśleć, że cię to nie obchodzi. I przestaną zwracać uwagę .A może wcale cię nie unikają może to twoja tarcza ochronna, którą sobie stworzyłeś karze Ci tak myśleć. A to, że jesteś sam, rozumiem jak to boli, nie wiem co tu poradzić bo albo jest tak, że sama cię znajdzie, albo ty ją znajdziesz, ale to akurat chyba los. Najlepiej nie czekać aż coś się stanie, ale działać, na razie mi to nie wychodzi, ale próbuje, ty też próbuj, może w końcu coś ruszy do przodu.
-
Każdy ma jakąś osobowość, zawsze jest jakieś JA w środku, tylko przykryte, zaburzone, albo zaburzamy je sami, myślisz, że gdyby udało ci się pozbyć tych zaburzeń co by zostało, a co było zanim się zaczęło, jaka byłaś, musiało coś być, tylko się ukryło, zachwiało, a jeśli zawsze byłaś zaburzona, że nie ma tej skorupy, że to właśnie ty, tylko musisz się w tym odnaleźć, nie wiem, ciężkie to wszystko jest, każdy jest tak inny, że nie ma jednej rady dla każdego. A co do tych eksperymentów to dalej coś bierzesz? Może to wpływa też na Twoją osobowość