
joker27
Użytkownik-
Postów
738 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez joker27
-
Wiem, ja jointy skończyłem całkowicie od kiedy skończyłem 21 lat i złapała mnie nerwica, chociaż później kilka razy się zdarzyło po alko jak było lepiej, szkoda że piłem na paro... Ty też czujesz rano bezsens istnienia, że znowu to samo, błędne koło w głowie? alkohol strasznie rozwala w głowie skuteczność paro, ja piłem porządnie pół litra wódki w piąte i sobotę, tydzień się stabilizowało, lęki, panika, stany depresyjne... wszystko rozchwiane , alkohol ma BARDZO negatywny wpływ na działanie paroksetyny i uzewnętrznia wszystkie nasze choróbska no zdarzalo mi sie nawet upic, az, na ostrej depresji wyladowalem w szpitalu, teraz jestem na dzien na przpustce, dostaje do swojej paro tranxene doraznie, po tym wiadomo, luzniej, czasem pozytywne myslenie, ale zyje ciągle analizując w swojej glowie, co bedzie, czy wroci stan jak na paro, czy wyzdrowieje, czy wroci ten stan, teraz te mysli kraza wokol "nie wroce juz do takiego stanu, juz ciagle będę myslal impulsywnie o tym jak sie czuje" itp, itd, to tak w skrocie, czy paro moze zaczac dzialac jak wczesniej jesli juz bede odzywial sie lepiej i suplementowal i odstawie calkiem alko? jest szansa ze wyciszy takie myslenie analizowanie i zycie w glowie? wiem ze jeszcze niezla depresja trzyma, ale czy moze byc lepiej? (( cos jeszcze chyba mi dają, wieczorem jakąś małą tabletkę dostaję, muszę dopytać
-
To i ja się wypowiem, pewnie są tu ludzie znający temat dużo lepiej niż ja. Przez około 3 lata byłem na paroksetynie która dawała mi żyć, były słabe momenty ale ogólnie moje natrectwa mysli, myślenie impulsy powodujące myślenie, analizowanie myśli że mam coś z psychika i skupianie się na tym, opuściło na jakieś 90%. Powiem że czasem piłem po 2 lub 3 piwka, rzadziej jakąś impreza... Nawet z półtora miesiąca temu zapalilem z kumplem skręta jak debil, bo od zawsze uważałem że zioło chociaż mało spalilem w życiu, było katalizatorem między innymi, no ale było widocznie za dobrze... Ze dwa i pół tygodnia temu zaczął się zjazd aż w czwartek przez te nasilone myśli trafiłem z nimi i mocną depresja do szpitala... Tutaj dziś gadałem z lekarka że nie odstawiaja mi paro tylko połączyli z cloraxil o ile się nie mylę, jutro się upewnię, spadł trochę lęk i niepokój ale mam wrażenie że teraz jeszcze ciężej będzie mi "wakczyc" pozbyć się tych myśli, tej gonitwy, błędnego koła że jest jeszcze gorzej niż przed paro i już sobie nie poradzę.. To mnie wykancza, pewnie nie znajdę nikogo kto tak miał, ale czy paro wróci do działania, czy co byłoby dobre? Nie wiem co mi zaproponują, bo pogadałem i powiedziała że w piątek mogą mnie wypuścić, najgorsze te myślenie teraz strach i niepokój o tym że już nie wrócę nigdy nawet do stanu na paroxinorze mam dziewczynę, chcę jakoś żyć, jakieś rady? Może ktoś zna w takim stanie tą pewność i uparte myśli że to już koniec, zero libido, zero koncentracji, w dupie mam już mecze, tylko myślę ciągle w kółko i analizuje to... Dzięki za jakiekolwiek porady albo pomoc w tym, może ktoś miał podobnie... Edit: przy tym zjeździe paro też jakoś ze dwa razy popilem, chwilowo czasem sobie mówię że jest lepiej, i jakby luźniej, ale z reguły lęk z myślami złapią i się nakręcam... Najgorzej jest rano
-
To i ja się wypowiem, pewnie są tu ludzie znający temat dużo lepiej niż ja. Przez około 3 lata byłem na paroksetynie która dawała mi żyć, były słabe momenty ale ogólnie moje natrectwa mysli, myślenie impulsy powodujące myślenie, analizowanie myśli że mam coś z psychika i skupianie się na tym, opuściło na jakieś 90%. Powiem że czasem piłem po 2 lub 3 piwka, rzadziej jakąś impreza... Nawet z półtora miesiąca temu zapalilem z kumplem skręta jak debil, bo od zawsze uważałem że zioło chociaż mało spalilem w życiu, było katalizatorem między innymi, no ale było widocznie za dobrze... Ze dwa i pół tygodnia temu zaczął się zjazd aż w czwartek przez te nasilone myśli trafiłem z nimi i mocną depresja do szpitala... Tutaj dziś gadałem z lekarka że nie odstawiaja mi paro tylko połączyli z cloraxil o ile się nie mylę, jutro się upewnię, spadł trochę lęk i niepokój ale mam wrażenie że teraz jeszcze ciężej będzie mi "wakczyc" pozbyć się tych myśli, tej gonitwy, błędnego koła że jest jeszcze gorzej niż przed paro i już sobie nie poradzę.. To mnie wykancza, pewnie nie znajdę nikogo kto tak miał, ale czy paro wróci do działania, czy co byłoby dobre? Nie wiem co mi zaproponują, bo pogadałem i powiedziała że w piątek mogą mnie wypuścić, najgorsze te myślenie teraz strach i niepokój o tym że już nie wrócę nigdy nawet do stanu na paroxinorze mam dziewczynę, chcę jakoś żyć, jakieś rady? Może ktoś zna w takim stanie tą pewność i uparte myśli że to już koniec, zero libido, zero koncentracji, w dupie mam już mecze, tylko myślę ciągle w kółko i analizuje to... Dzięki za jakiekolwiek porady albo pomoc w tym, może ktoś miał podobnie... Edit: przy tym zjeździe paro też jakoś ze dwa razy popilem, chwilowo czasem sobie mówię że jest lepiej, i jakby luźniej, ale z reguły lęk z myślami złapią i się nakręcam... Najgorzej jest rano
-
Widzę że nie ma chyba takiego tematu więc zakładam, tak mnie naszło gdy natknąłem się na to : http://www.medonet.pl/zdrowie/zdrowie-dla-kazdego,nowy-lek-blyskawicznie-likwiduje-objawy-depresji,artykul,1721211.html Co o tym sądzicie?
-
Czemu ten temat taki cichy, bez sensu.
-
Dlaczego moje województwo w kazdej dziedzinie jest gówniane, nawet na forach w internecie nie żyje...
-
A ja mam pytanie czy ktoś z was wie gdzie znajde te wszystkie rzeczy które są w spisie treści w pierwszym poście tego tematu (w linku) (?)
-
A ja już nie wiem co mi jest, teraz gdy doszła depresja to się to tak nasiliło że masakra, myślenie o myśleniu, o myślach, skupianie się na sobie (myślach) nic mnie nie cieszy, ciągle tylko myśle że jestem psychiczny i że tak będzie już, nikt tego nie rozumie... jak miałoby mnie spotkać coś potencjalnie dobrego to mnie jeszcze dołuje... nie wytrzymuje
-
"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!
joker27 odpowiedział(a) na magdasz temat w Depresja i CHAD
Kurde ja już nie wiem co mi jest, nie spotkałem jeszcze nikogo kto miałby takie coś jak ja ze sobą... -
To zależy, ale na kolejną wizytę już się nie czeka tyle co na pierwszą :)
-
"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!
joker27 odpowiedział(a) na magdasz temat w Depresja i CHAD
U mnie tragedia, Mozarin mi chyba ciężką depresję włączył (( nie wiem już co robić.... -
Kurde bralem estazolam moze poltora tygodnia, wczoraj nie wzialem, to praktycznie nie spalem nic, rano tylko na troche zasnąłem w taki półsen, masakra, ten mozarin to mnie tylko dobija, ale postaram się jeszcze wytrzymać. -- 18 lis 2014, 17:16 -- U kogo się umówiłaś? ja mam wizyte u doktora Szerszenowicza.
-
Hm, może w takim razie z Kibiłdą Ci nie po drodze. Zapisz się do kogoś innego. W sumie ja Mossakowskiej też nie polecam, byłam u niej daawno temu prywatnie i jakaś taka obojętna mi się wydała, miała mnie całkowicie w dupie ;/ Podobno Dzbańska-Kruk jest ok. Jak myślisz, może z kobietą łatwiej by Ci się rozmawiało? Aktualnie nie pracuję, zrobiłam sobie półroczny urlop od życia, na koszt mamy...Teraz poszłam na magisterkę zaoczną i planuję spiąć dupę i ruszyć na jakiś staż. Wróciłam do mojej rodzinnej mieściny, więc innej możliwości, niż oferta z Urzędu Pracy lub robota po znajomości, nie mam. No to nie wiem co mam teraz robić, przeczekać aż mi się te leki skonczą, wtedy mam wizyte u niego znowu, czy się zapisać do kogoś innego z aksonu teraz?
-
Nie rezygnuję, mam nadzieję że zaczną działać, tak najpierw kibilda ne rozumial o co mi chodzi dokladnie, pozniej chyba do Piotrowskiej bylem na krotkiej rozmowie i wypelnieniu testu w ktorym bylo 100 pytan, i znowu do niego, stwierdzil bez jakiegos przekonania, zaburzenia osobowosci, i dal leki, mowiąc że leki niewiele pomogą, ale zapytal cy chcę więc oczywiscie powiedzialem ze chcę. A pracujesz? działasz coś?
-
Ej, jak nie prowadzą, jak ja na takiej jestem. Co prawda to namiastka psychoterapii, bo w ramach NFZ przewidzianych jest tylko 20 spotkań, ale lepszy rydz, niż nic Jak pisałam kilka postów wstecz, ja na swoją czekałam trochę ponad pół roku, więc o 2014 nie zahaczysz na pewno, ale zapisać się w kolejce można. Czas przecież i tak upłynie, a tak to przynajmniej będziesz czekał na coś konkretnego. Pogadaj z babeczkami z rejestracji lub z Mossakowską. A co do tego Krakowa, to chyba trochę popłynął Spoko, u mnie też powiedział, na podstawie przewertowanego wywiadu i testów psychologicznych, że leki mi nie pomogą. I ja to wiem. Lek nie jest w stanie "wyleczyć mnie" z żałoby, ale pomaga choć trochę się zaktywizować. Nie chcę już nawet sobie przypominać momentów na studiach, kiedy jeszcze leków nie brałam. Myślałam, że zdechnę siedząc na zajęciach. Teraz jest minimalnie lepiej, z czego się cieszę. Oczywiście nie zawsze i nie w każdej sytuacji, ale jednak bez porównania. Co do gorszego samopoczucia, to nie zniechęcaj się. To Twoje pierwsze leki? Ja biorę już w swojej "karierze" chyba siódmy lub ósmy lek (większość to właśnie SSRI), a przy przejściu z jednego na drugi, też pojawiało się obniżone samopoczucie, skołowanie, drętwienie i sztywność ciała, bezsenność i inne takie przyjemności. To całkowicie normalne, słowo. Uczysz się, pracujesz? Może weź sobie tydzień wolnego od życia, przetraw te skutki uboczne, uświadamiaj siebie samego, że to wszystko stan przejściowy, że to mózg dostosowuje się do nowych bodźców i staraj się nie załamywać się gorszym dniem. Pogoda nie sprzyja, ale zmuszenie się do wyjścia z domu na spacer, rower, spotkanie ze znajomymi (nie wiem, co lubisz i co jesteś w stanie robić) pomaga trochę oderwać głowę od tych wszystkich paskudnych i galopujących myśli. Trzymam kciuki, jako starsza, bardziej zaprawiona w bojach koleżanka po fachu No on mi powiedział że u nich takich dla mnie nie ma, a grupowa to nie dla mnie ... Mosakowska nawet zeby z nią pogadać to terminów na ten rok już nie ma, tak to w sumie mój pierwszy lek, wceśniej brałem tylko miansec 5 mg przed snem, od 7 lat nie zrobiłem w sumie nic, od kiedy to mi się zaczeło, nie potrafie żyć już chyba w społczeństwie, moje myśli, i ta głowna natrętna mysl to jest coś czego chyba nie da się pozbyć, to trwa od 7 lat, mialem lepsze odkresy, ze tak sie na niej nie skupialem, ale i tak byla, tylko nie tak dokuczliwa, a od jakichs dwoch miesięcy mam chyba epresję, od poltora tygodnia to mi sie jesc juz nie chce, nie mnie nie interesuje, zadne programy w tv, nic mi sie nie chce robic... ja chcialbym nie zwracac uwagi na tą mysl i na inne wywolane nią, myslec lepiej o przyszłości, teraz o czymkolwiek mysle co moglbym w zyciu robic to mi sie rzygac chce, ze z takimi myslami to nic się nie da, a jak sie ich pozbyc? nie wiem... nawet jak potrafilem starac się ją zlewac to cos tam sie lepiej czulem, ale zawsze wracalo to nakręcanie się. -- 24 paź 2014, 19:19 -- No waśnie, ja też nie wierzę e jakieś gadki wymażą moje myśli, jest to dla mnie czymś nie do zrobienia..
-
Mi Kibilda powiedzial ze potrzebna mi psychoterapia indywidualna, że w Olsztynie w aksonie nie prowadzą takich, ze w szpitalu czy tam przy szpitalu to kolejka taka że też bez sensu, że najlepiej dla mnie byłoby w Krakowie (...) Kazal mi się od razu umowic do Mosakowskiej na poradę w sprawie terapii indywidualnej, co i gdzie dalej z tym robić, ale okazuje się że na ten rok nie ma już terminów ((( Dał mi też Mozarin (ssri) bo zapytał czy chcę leki, ale sam nie bardzo wierzył że pomogą, biorę od 2 tygodni, jestem w takim stanie że nie wiem już co robić, już mi się chyba dodatkowo depresja zrobiła.. nie wiem co mam dalej robić
-
Tutaj macie więcej info: prof-marek-harat-lekarz-od-cudow-t51600.html
-
Biorę Mozarin od 3 czy 4 dni, jak na razie to czuje się tak samo zle albo i gorzej, kurde moje życie toczy się w głowie w 95% a 5% na zewnątrz
-
Poproście kogoś żeby was zaprosił do grupy i pozniej do rozmowy na fejsie (bo ja chyba nie moge), ekipa jest
-
Aż tak ogromnym problemem było np zrobienie, aby czat był dostępny dla ludzi z powiedzmy 50 - 100 postami na forum? Od razu by się skonczyl i spam od amfce i zadne multikonta już by nie trolowały (?)
-
Ja nic o tym nie wiem, chyba że się na pw żalili... nadal twierdzę że karanie większości za kilka osób, jest co najmniej niepoważne.