jetodik, To oczywiste, że nic z tego :) Zresztą, czy ja bym dała radę wytrzymać pod jednym dachem z terapeutą...? Przynajmniej nie byłoby nudno
Kontynuacja to jeszcze nic pewnego... Nadal trzymam się wersji, którą opisywałam w "kawkowaniu", ale teraz dodatkowo mam myśli w mózgownicy: "jest przystojny, może by pojechać...?" a po chwili: "nie będę draniowi płacić! Nie będę sobie kupować pomocy!", ale może się przełamię, do kwietnia niewiele zostało, a on pewnie tak samo przystojny jak i w grudniu...