Skocz do zawartości
Nerwica.com

Dusiorek

Użytkownik
  • Postów

    239
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Dusiorek

  1. Nie uznaję wszystkich za jęczydupy, ale coś mnie ściska jak ktoś nie może znaleźć sobie dziewczyny i wsiada na nie, że ooo tylko na macho jakiś lecimy, albo na kasę, albo na agresywnych dupków. A takie wątki też się tu przewijały. Jeśli ktoś chce mieć dziewczynę, ale nie chce się zmieniać mimo posiadania pewnych cech, które mogą odstraszyć, niech nie jęczy tylko się za siebie weźmie. A mój eks tylko był przykładem i zaznaczyłam, że hardcorowym. Osoby z bardzo niską samooceną są jednak naprawdę problematyczne w kontakcie, czy facet, czy baba. Jeśli się nie leczą, czy nie próbują zmienić tego w inny sposób niż ciągłe szukanie potwierdzenia swojej wartości, to nie sądzę by zdrowa osoba z nimi wytrzymała dłużej w związku. Tak samo z zaradnością, szukamy partnera nie dziecko. Jeśli nie umie radzić sobie w życiu, nigdy relacja nie będzie zdrowa = równa, a to że kulturowo wygląda to tak nierówno, że kobiecie się więcej wybacza to cóż... Pisałam tu wsiadając na facetów, bo temat jest o facetach, nie o kobietach. -> to taka moja ostateczna konkluzja wczesniejszych wpisów.
  2. A ja nigdzie nie pisałam że facet nie ma prawa mieć chwili słabości. Pisałam o takich, którzy te chwile słabości mają całe życie Jestesmy tylko ludźmi. Zresztą ja Cię o bycie moim facetem nie prosiłam, dlatego komentarz uznałam za zbędny i trochę poniżający. Nie wiem czy taki miałeś zamiar czy nie, tak wyszło. Napisałam że jakiekolwiek leki uspokajające, im silniejsze tym silniejszy efekt, więc jestem zdziwiona dlaczego tych "jakikolwiek" leków nie możesz znaleźć w google... A chciałam abyś poczytał o tym, bo teorie psychologiczne nie tworzą się o, bo ktoś na coś wpadł to napisze se podręcznik. Są na to konkretne badania, jak i jest wyjaśnione dlaczego ten efekt powstaje. Począwszy od tego skąd się bierze ekstrawertyzm i introwertyzm. W skrócie introwertycy są przestymulowani wewnętrznie, wiele dzieje się w ich głowach, więc unikają przeciążenia - dodatkowych bodźców zewnętrznych, z kolei ekstrawertycy na odwrót, są niedostymulowani, więc szukają wrażeń na zewnątrz. Leki uspokajające podane introwertykom sprawiają, że stymulatory wewnętrzne obniżają się, więc aby to wyrównać zaczynają szukać jak ekstrawertycy bodźców na zewnątrz. I na odwrót. Ekstrawertykom powinno podawać się środki pobudzające wewnętrznie, wtedy przestają szukać wrażeń zewnętrznie i się wyciszają. Jeśli ciekawi Cię to dokładniej po prostu poczytaj, bo to temat długi, ale dość ciekawy.
  3. No i? Ze wszystkim się zgadzam, tłumaczyłam tylko mój przykład którego się czepnąłeś, bo dla mnie dalej niehigieniczny to cecha, a nie nawyk, czy sposób życia. Jak już bawisz się w łapanie za słówka to pozwól aby ktoś się wypowiedział stricte na ten obszar. I był to przykład tylko po to aby wytłumaczyć, że albo nad sobą pracujemy, jeśli czegoś chcemy, albo jest nam dobrze z samym sobą i nie widzimy potrzeby, aby się zmieniać. A jeśli nasze cechy/sposób życia stwarzają z nas osobę, z którą bardzo trudno jest się wiązać - trzeba wziąć to na klatę jako konsekwencje naszych wyborów. Jeśli mój partner nie akceptowałby bałaganiarstwa i kompletnie nie umiałby żyć z kimś kto tak rozrzuca po całym mieszkaniu ubraniu, bo doprowadza go to do szewskiej pasji - albo się zmieniam, albo się rozstajemy. I albo szukam dalej partnera który zaakceptuje moją wadę, albo zostaje sama. Nie odpowiedziałam od razu bo u jednych mnie to przekreśla u innych nie. Wszystko co pisałam tutaj pisałam ze swojej perspektywy. Pisałam że pewnie są jakieś dziewczyny co sie zaopiekują facetem zaburzonym i nieogarniętym życiowo, ale na pewno nie byłabym to ja, jak i zdecydowana większość kobiet. I Ci co są z tego faktu nie zadowoleni, jak na moim przykładzie: albo biorą się za siebie i nad sobą pracują, albo szukają kobiety, która ma syndrom zbawiania świata, albo zostają sami - tylko wówczas proszę nie narzekać, bo tak naprawdę to Wasza decyzja. Co odpowiada chyba także na Twoje punkty 4 i 5. Widzę, pisałam o zaburzonych kobietach nie raz, ale marginalnie, bo popraw mnie ale temat chyba brzmi "Faceci którzy nigdy nie byli w związku i prawiczki. Szanse ?" O kobietach jest gdzieś inny, czyż nie? I akurat źle oceniasz moją związkową sytuację. Rzuciłam życiową niedojdę, a skoro nie radził sobie z własnym życiem wcale mnie nie wspierał. Nie prosiłam się o kolejny związek, przynajmniej nie przed końcem terapii, ale pojawił się ktoś kto zechciał mi pomagać. Kulturowo jest to niesprawiedliwie, skoro bardziej akceptowalne, ale życiowo... ja się jednak liczyłam, ja walczyłam o siebie, aby mój OBECNY partner mógł założyć ze mną rodzinę bez żadnych chorych jazd. Z kolei mój eks siedzi właśnie 3 rok w więzieniu za wybryki poalkoholowe. Chyba nie muszę tego komentować... Oczywiście jak coś wydarza się mojemu partnerowi wspieram go jak najlepiej potrafię. Ale nie myl wspierania w trudnych chwilach z ciągnięciem przez życie niezaradnego chłopca. Pal licho kulturę, DOROSŁE życie wymaga pewnych umiejętności i je weryfikuje. Nie mam wyrzutów że uciekłam od eks, choć nadal go po przyjacielsku wspieram, a w szczególności jego babcię, która przez niego ma aktualnie straszne problemy zdrowotne i finansowe. Odsyłam do teorii bo się składa, że medycyny nie kończyłam. Znam z nazwy parę leków uspokajających, ale nie wiem które są na receptę, które są słabsze, które mocne. To chyba normalne że odwołuję się do wiedzy, którą posiadam, a nie do tej której nie mam. Chcesz mogę wpisać Ci w google środki uspokajające i poczytać które są mocne, słabe, które na receptę, które nie, ale równie dobrze sam dla swojej ciekawości możesz to zrobić. 11tki komentować nie będę, bo nie wiem jaki masz cel w obrażaniu mnie. Bo jestem asertywna i mam swoje zdanie? Bo chcę tworzyć związek partnerski na równi, a nie gdzie będę musiała być opiekunką dla biednego zagubionego w życiu chłopca? Dla mnie wówczas nie ma mowy o partnerstwie. Chyba jak już pisałam nie raz - leczyłby sie i/lub nad sobą pracował. djkocyk, inbvo jak już pisałam wyżej pisałam o dwóch różnych związkach. Z moim eks aktualnie mam dość dobre kontakty, choć dobrze wie co myślę o jego postępowaniu. Nie mogłam być wówczas agresywna, bo sama miałam problemy, byłam wycofana, cicha itd., ale leczyłam się i układałam swoje życie na nowo. Mój eks z kolei uciekał z każdej podjętej terapii, na problemy finansowe, po utracie pracy, postanowił zaradzić okradając swoją babcię i chroniąc się przed policją, czy gniewem bliskich do psychiatryków. To przeważyło. Zerwałam nim z 15 razy stracił pracę i trafił do wiezienia za alkoholowe wybryki i tylko dlatego, że nie umiał dotrzymać warunków zawieszenia wyroku. Nie wiem może naprawdę dla kogoś ktoś tego typu jest odpowiedni, ale ja jednak wolałam chronić siebie. Wolał uciekać od problemów, niż je rozwiązywać, no to nic na siłę, do widzenia. Nawet jakby jego życie nie potoczyło się aż tak drastycznie również bym uciekła. Takie problemy ze sobą jakie miał były na terapię, której nie chciał nie na związek.
  4. No ale jak ktoś jest niehigieniczny to siedzi mu to w głowie a nie dlatego bo ooo nie ma nawyku kapieli. Lubi być brudny, nie czuje potrzeby się kąpać, to po co ma to robić? Jak go przekonasz raz na prysznic nie znaczy że sam z siebie będzie chciał nagle o siebie zadbać. Jakiekolwiek byleby na uspokojenie, im silniejsze tym większy efekt, ale po silne trzeba by iść do lekarza, a oni raczej nie dają leków bo chcesz sobie temperament zmienić Jak już pisałam wyżej poczytaj sobie o postulacie lekowym
  5. Dla Ciebie łatwo jest iść pod prysznic, dla osoby niehigienicznej wcale nie. Bo skoro ona lubi być brudna to czemu ma wyrabiać nawyk prysznica? Musiałaby zmienić podejście. Stres przed mowami publicznymi tak samo, to nie nawyk to część charakteru, jedni są ekstrawertyczni i świetnie się czują nawet przed publiką inni nie. Rozróżniajmy temperament, od charakteru i nawyków. Nawykiem jest nie kąpanie się, cechą bycie niehigienicznym ogólnie, a temperament to: ekstrawertyzm, introwertyzm, choleryzm, melancholizm, sangwinizm i flegmatyzm. Odnosi się do ogółu cech osobowości. Pff, zwykłe leki na uspokojenie zmienią Twój introwertyzm i nie kastrują
  6. Czy bycie spokojnym introwertykiem wyklucza bycie męskim, czy zaradnym? Introwertyzm to introwertyzm jest typem osobowości, a niska samoocena, niepewność siebie i niezaradność życiowa to po prostu cechy negatywne. Niby dlaczego? Nie napisałam że nie "gdybym nie miała nawyku kąpieli", tylko że byłabym niehigieniczna jako cecha charakteru. Nawyki to ja se mogę mieć, ale jak mi nie przeszkadza że śmierdzę, to nie sam nawyk wystarczy Przykład jest jaki jest, akurat taki przyszedł mi do głowy, ale miał trochę w przerysowany sposób pokazać, że nad wadami się pracuje i owszem można je zmienić. W przeciwieństwie do temperamentu jakim jest ekstrawertyzm i introwertyzm itd. aczkolwiek i to jest możliwe. Wystarczą durne leki poczytaj o postulacie lekowym, dlaczego introwertycy biorąc środki uspokajające stają się extrawertykami i na odwrót nie wiem czy autor tego eksperymentu dostał nobla ale owszem zaszedł daleko :) Nie mówię że wszystko jest możliwe w każdym przypadku, ale jak już ma się świadomość wady można ją zniwelować. Mozna pracować nad sobą by być bradziej śmiałym, bardziej sumiennym, czy bardziej zaradnym i wcale nie jest to kosmos nie do ogarnięcia. I zmieniając wadę wcale nie zmienia się całego swojego charakteru. Dalej jesteśmy jacy biliśmy ale dlaczego nie chcieć być trochę lepszym? Ja się ciągle spóźniam, jestem bałaganiarą, wszystko zostawiam na ostatnią chwilę i strasznie stresuję się publicznymi przemowami. Jeśli to lepszy przykład od braku higieny. Naprawdę powinnam zaakceptować to jako część siebie której nie powinno się zmieniać? Muszę robić prezentacje na studiach, muszę w pracy być na czas, muszę wyrabiać się z terminami. Muszę codziennie walczyć z tymi wadami, ale myślę że warto. Coś za cos. Jak się nie pracuje nad wadami zazwyczaj coś się traci.
  7. Ok, poległam, przyznaję bez bicia. Nie wiem, czy to border impulsywnie załatwił sprawę, ale stało się... kupiłam te durne tabletki... Nie ukrywam jestem słaba i na moją decyzję miało wpływ społeczeństwo. Kiedy usłyszałam jak mój znajomy mnie obraża, że jestem "małą, grubą torbą", zabolało. Jak kolega wyciągnął mnie na rolki i chciałam zrobić nowe zdjęcia... zabolało jak siebie zobaczyłam... Zabolało, że nie mieszczę się w swoje kurtki... w żadną... chodże w rozpiętej. I mogę dalej się tłumaczyć, że kupowałam je będąc chuda, że wystarczy wymienić na większy rozmiar, ale nie stać mnie na to. Ledwie dorwałam w miarę wygodne spodnie, a już przetarły mi się między udami. To chore! Mam rozmiar M, ale w wielu sklepach nie mieszczę się czasem i w XL... Co się dzieje z tym światem? Byłam szczęśliwa i odpuściłam sobie kontrolę nawet nie mam jeszcze nadwagi według BMI, a już wytykają mnie palcami i nie mogę sobie kupić normalnych ubrań. Postanowiłam zaryzykować z dość niebezpiecznym specyfikiem, nie dopuszczonym do sprzedaży. Nie, nie są to jaja tasiemca, ale nic mądrego także nie. Czeka mnie trudny miesiąc. Miesiąc ćwiczeń i głodówki i skutków ubocznych. Zdam raport jak to się skończy.
  8. Do tych którzy uważają że nie muszą nad sobą pracować i narzekają że są prawiczkami "nie z wyboru"
  9. I właśnie tu jest chyba pies pogrzebany :) Facet który uważa że taki po prostu jestem, będzie użalał się nad sobą, obwiniał zły los, czy przeklinał Boga, albo i swoich rodziców, za własne niepowodzenia. Różnica polega na tym, że jakby moją cechą charakteru było załóżmy bycie niehigieniczną, i myłabym się załóżmy raz na miesiąc, to co byście mi doradzili? Pogładzili po główce za to, że taka jestem i nikt mnie nie rozumie, bo nie może ze mną być z tego powodu? Podejrzewam, że jednak w większości przewrócilibyście oczami, wysłali pod prysznic i nagadali, że nad wadami trzeba pracować, co jaki to problem skoro chce się partnera i związku, poświęcić się i kąpać wcześniej? No to analogicznie chłopy - w Waszych rękach wszystko. Pal licho męskość ale niezaradność życiowa jest fatalną wadą u każdego dorosłego. Nie ma to tamto trzeba się za siebie brać! Sorry taki mamy klimat. Biologia
  10. Ja byłam sprytna i cięłam się najwięcej pod zegarkiem. Mam taką jakby "bransoletę z blizn". Jest mi ciężko szczególnie gdy staram się o pracę z dziecmi. Zazwyczaj na rozmowe kwalifikacyjną zakładam bandaż, aby nie zwyciezyły stereotypy tylko umiejętności. Potem z tego powodu nikt nie miał odwagi mnie zwolnić raczej. Rodzice mieli wątpliwości, ale jak ich pociechy do mnie lgnęły - przyzwyczaili się. Raz podejrzewam, że z tego powodu straciłam prywatne lekcje rysunku jakie prowadziłam z przedszkolakami, ale nie mam pewności.
  11. Jesteś jeszcze młody. Zakończyłes pewien etap swojego zycia, ale wcale nie spadłeś na dno. Potraktuj to jako rozpoczęcie czegoś nowego. Znaliście się bardzo długo i wzięliście ślub bardzo młodo, widocznie nie była jeszcze dojrzała na małżeństwo, cokolwiek nie kryje się za jej powodami, nie umie rozwiązywać konfliktów, ani rozmawiać, tak nie zachowuje się dorosła, poważna osoba. Starałeś się i na pewno znajdziesz kogoś kto to jeszcze doceni
  12. tahela też znam takiego ale to są perełki wiadomo przeciętny informatyk niestety nawet po studiach ma spore problemy, a co dopiero ja
  13. Gdybym ja miała skalpel w wieku dojrzewania to nie wiem czy miałabym mniej blizn, czy uciętą rękę
  14. Chyba mamy w takim razie rożne definicje "bliskich" Nie mam na myśli tych bliskich, którzy nas nie rozumieją, którym nie ufamy,którzy nie mają chęci/nie potrafią nas wspierać, ale łączą nas np więzy krwi, czy kółko gospodyń wiejskich. Tylko BLISKICH, naszych partnerów chociażby, PRAWDZIWYCH przyjaciół.
  15. Ja rozumiem, że nie wszyscy "bliscy" są tacy prawdziwi i zdają egzamin... Np. moja bliska rodzina niestety bardzo mnie rozczarowała ogólnie, więc mówiąc bliscy mam na myśli ludzi którym ufam i którym jestem w stanie się powierzyć. Skoro Wy chcielibyście wiedzieć, po długim czasie, krótkim, nieważne. Chcielibyście mieć możliwość dania wsparcia wierzę że jednak warto jest ogólnie mówić również jak coś dzieje się nam. Po to mamy siebie nawzajem :) Dzieki temu, że mój facet wiedział, nie spieszyliśmy się z kontaktami seksualnymi. Oswajał mnie z dotykiem, dawał dużo czułości. Nie żałuję
  16. Bo nie wiedział przez co przeszłam. Większość bliskich woli najgorsza prawdę wziąć na klatę byleby móc okazać nam wsparcie i odpowiednio o nas zadbać. Gorzej chyba nie wiedzieć co się dzieje. Jak nie próbowałaś to skąd wiesz że sobie nie poradzą? Jest różnica pomiędzy WSZYSTKO wszystko z każdą pierdołą włącznie, a między zatajaniem tak ważnych faktów. Spytaj swojego faceta czy w takim razie jeśliby przydarzyło Ci się coś drastycznego, co mogłoby być trudne dla niego to chciałby wiedzieć czy nie. Jak już dajesz mu wybór to realny. Mój jak już sobie poradził z tą informację wolałby wiedzieć więcej, aby mnie lepiej zrozumieć. Aby zrozumieć to co mnie ukształtowało, czy zdaje sobie sprawę jak ważne było to zdarzenie dla mnie, więc ważne jest również dla niego. Nikt nie zrozumie tragedii, ale bliscy są po to by nas wspierać. Gdyby zgwałcono moją przyjaciółkę chciałabym wiedzieć, by być przy niej. By mogła to wyrzucić z siebie i szybciej się z tym uporać. Dlaczego miałaby się męczyć i jeszcze zastanawiać się nad moja reakcją, skoro po to jestem! Wy nie chcielibyście by ktoś Wam powiedział w takiej sytuacji?
  17. mark to przyszłość pokaże na razie za mało wiemy chyba aby zgadywać, czy jest zaburzeniem czy nie przykro mi na razie sam siebie musisz definiować ;p
  18. A no i przypominam że na samym poczatku zaznaczyłam że kosmetyka, czy fryzjerstwo to nieco inna sprawa Jak w sumie ogólnie takie zawody typu hydraulik stolarz, krawiec, projektant mody, kucharz. Mało kto wówczas patrzy na dyplomy i ciągle jest na to popyt. Trzeba miec umiejętności i móc sie przepchac jak to pisze tahela. Ale jak ktoś wybiera kierunek np informatykę, jak mądra ja gdzie masa informatyków inżynierów jest bez pracy to nie ma co liczyć że ooo nagle mnie przyjmą na specjalistę ;P Rachunkowość też już jest nieco mocno obstawiona
  19. Pisałam o swoich doświadczeniach i kluczowe w tym wszystkim było: Fajnie że trafiłaś lepiej niż ja ale na jakim kierunku nie wylądowałam, czy jak szukałam innych szkół policealnych trafiałam na osoby takie, nie inne. Moja matka też korzystała z jeszcze innej szkoły i szybko uciekła . piterotr no dokładnie ja po studiach sama nie wiem jakie mam szanse na pracę w zawodzie. Na w miarę dobrą prace ok mozliwe że trafię ale na 85% nie będzie to to, co chciałabym robić, przynajmniej dopóki nie pokończę kosmicznie drogich kursów o ile będzie miało sens szukanie pracy od zera po 30tce ^^. Uważam, że jednak przez tą sytuację w naszym kraju szkoły policealne niestety licza sie jeszcze mniej
  20. W erze, gdzie magistrzy roboty nie mają, szkoła policealna niewiele daje. Może ew fryzjerstwo czy kosmetyka, chociaż i tak aby się jakoś wybić trzeba do tego stos dodatkowych kursów. Pomijając fakt , że do takich szkół zazwyczaj chodzą osoby bez matury, bez perspektyw, nie zainteresowane nauką, niewiedzące co dalej. Ja skończyłam informatykę i hotelarstwo, jako dodatek do moich studiów i... byłam rozczarowana. Każdy zdawał, co drugi nic nie robił, na lekcjach chaos i mam poważne podejrzenia że min 1/3 była chociaż w stopniu lekkim uposledzona umysłowo, przez co poziom nie powalał. Oczywiście może gdzieś indziej jest inaczej, ja z niektórych zajęć też co nieco wyciągnęłam, więc nie chcę tylko krytykować, ale jestem naprawdę rozczarowana. Kogo zainteresował temat - szedł po szkole na studia związane z tą samą dziedziną, bo po szkole policealnej nic go nie czekało. Jak nie - dostawał papier i wracał do nic nierobienia.
  21. Bo definicja BLISKI zakłada, że ktoś zbliża się bardzo bardzo . Ja sama rodzinie nie mówiłam, ale z Twoim facetem wiążesz przyszłość. Mój czuł się oszukany kiedy się dowiedział. Ja chcę wiedzieć o nim jak najwięcej on o mnie. Po to jesteście ze sobą aby siebie rozumieć i wspierać. Podejrzewam,że u Ciebie jest podobnie. A wyparte rzeczy tak mocno oddziaływają na nasze życie nawet jak nie zdajemy sobie z tego sprawy, że jednak warto się nimi zająć. Bez terapii ani rusz, no ale to Twoje życie
  22. No właśnie pytanie czy to naprawdę on musi nad sobą pracować Sama masz dużą świadomość swoich wyborów, więc zapewne wiesz, że wiele zachowań swojego partnera możesz tez interpretować na opak, szczególnie z taką dozą nazbieranej złości. Bardzo fajnie, że oboje zgodziliście się na terapię. To nie czary rzeczywiście, ale jeśli oboje chcecie - to zadziała. Jednak jesli myślisz że już nie wytrzymasz może nie spotykajcie się jakiś czas? Chodźcie tylko na terapię dopóki nie opadną w Tobie nieco emocje. Potem będziesz mieć też bardziej klarowny obraz sytuacji. Zastanów się też czemu mimo świadomości skrzywionych wzorców, tak czy siak uważasz, że mogłabyś wpaść w relację z innym niedojrzałym mężczyzną. Czy oprócz powielania wzorców z dzieciństwa, czy coś Ci to daje? Jak sobie wyobrażasz życie z mężczyzną w pełni dojrzałym, tęskniłabyś za czymś? Myślę, że jest jeszcze jakiś powód, dla którego ta relacja jest dla Ciebie ważna i ten układ, ale nie chcę nic sugerować. To temat na terapię i lepiej abyś sama do tego doszła, czy tak jest. Zapytaj jednak samą siebie co czerpiesz z tego, skoro mimo takiej złości jesteś w stanie przy nim trwać. Jak wymyślisz coś sensownego może to popchnie terapię do przodu?
  23. bittersweet jak widzisz rzeczywiście bliscy szczególnie tą przemoc seksualną przyjmują ciężko. Mój facet długo dochodził do siebie, jakby naprawdę sam musiał poradzić sobie z traumą mojej traumy. Jednak, naprawdę myślisz że bliscy Ciebie zrozumieją? będą bliżej Ciebie, jak odgrodzisz ich tajemnicą? W ten sposób tworzysz tylko dystans między Wami i myślę, że dla tych, którym zależy jest on wyczuwalny i mają swoje podejrzenia
×