Carica Milica, hej, no ja się napić nie mogę, bo ostatnio źle reaguję na alkohol
platek rozy, też mam jutro na rano do pracy, sama myśl wywołuje u mnie obrzydzenie graniczące z lękiem.
kosmostrada, w czwartek była mała chryja, bo ktoś komuś buty schował, a ja się martwiłam, że nie dopilnowałam. W piątek był dalszy ciąg tej akcji, więc nie mogłam lekcji prowadzić. Do tego mi było trochę słabo, bo leków nie wzięłam i nie spałam większą część nocy. Potem pewna pani w pokoju nauczycielskim nazwała "bandą pedałów" dzieci, które dzisiaj szły do Komunii i których wychowawczynią będzie w przyszłym roku. Coś tam próbowałam obrócić w żart, trochę wytłumaczyć, ale koniec końców się pobeczałam w autobusie, bo nie mogę już dla nich nic zrobić. Też się nałożył stres związany z praktykami (nie mogłam się dodzwonić, bo właścicielka apteki była na jakimś sympozjum). Jak wróciłam i zażyłam lek po południu po dwóch dniach niebrania, i się położyłam, to drzemka popołudniowa mi potrwała 12 godzin. Potem poszłam za wcześnie na zajęcia, bo mi się popyrtało. Miałam jeszcze coś zaliczać w sobotę i niedzielę na lepszą ocenę, a nic się nie nauczyłam, bo zasypiałam z książkami (raz z czipsami), dopiero zajechałam na zajęcia z w/w Komunii.
W każdym razie semestr na farmacji zakończony, indeks wypełniony, średnia 5.0 praktyki wstępnie ugadane, obrazki święte rozdane (niech oni widzą, że komukolwiek na nich zależy).