
cyklopka
Użytkownik-
Postów
8 782 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez cyklopka
-
Po nieprzespanej nocy lepiej funkcjonuję niż po przespanej, sprawdzone info. Coś na tle serotoninowym.
-
platek rozy, praca w trybie zombie, jestem tam tylko ciałem, bo duch uleciał. kosmostrada, ach, kochany Augustynie, wszystko minie, minie, minie. [videoyoutube=u3ladZrO7as][/videoyoutube] mirunia, Nutella to gunwo, człowiek myśli, że to pasta orzechowa z kakao, a to tłuszcz palmowy z białym cukrem Siarlek, ja nie mam ani jednego dnia wolnego, ale czasem mam krócej, albo tylko pilnuję, to nie muszę myśleć. W kwestii twojego problemu, przyjaźń polega na tym, że można się odezwać kiedykolwiek i nie będzie wyrzutów, tylko "dobrze cię słyszeć". A jeśli nie to cóż, też nie koniec świata. Miałam dzisiaj piękny sen! David Bowie w stroju Króla Goblinów, ja w stroju Króla Goblinów, i on mnie tak szturcha ramieniem o ramię, i mówi, że wszystko będzie dobrze. Jak się obudziłam, to jeszcze czułam to silne oparcie ramienia
-
HoyaBella, w domu mamy takie powiedzonko, że jak znajdziemy kamyk albo łupinę w ryżu, to mówimy "ząbek małego Chińczyka" Kiedyś spędzałam wakacje u kobiety, która była tak chytra, że jak rozbiła wielki słój Nutelli, to wyzbierała z podłogi ze szkłem i mi dawała Kiedy kupiła nowy słój, to i tak wydawało mi się, że okruchy bułki w Nutelli to szkło kosmostrada, prawie Obliczyłam, że chociaż mam ok. 44 dni pracy, to tylko ok. 34 dni, kiedy prowadzę lekcje (odjęłam czwartki, bo to tylko popołudniowy dyżur). Zestawienie: ok. 34 dni roboczych do końca ok. 159 arkuszy naklejek (w tym pojedyncze) Nauczona pierwsza zwrotka i refren "Mariany", razem 12 wersów Zobaczycie jak szybko te liczby będą się zmieniać! Dostałam wylewne podziękowanie od piosenkarki, którą mąż wyrzucił z zespołu, za słowa otuchy
-
Chodzi o to, że ja się rzekomo uśmiecham, bo nie mam nic do powiedzenia No to już nie będę. Nigdy.
-
jetodik, niby dlaczego osoba trzecia nie może mieć zdania.
-
acherontia-styx, ale osoby, które zmyślają rzeczy akurat tego nie zobaczą. A te co zazdroszczą figury, to akurat tego nie ukrywają. Z tym że ja aktualnie nie jestem w dobrej formie, brak kondycji, nie ma czego zazdrościć Jeszcze ok. 45 razy będę się tam musiała udać. Czy to dużo, czy mało, raczej średnio. Na każdy dzień biorę jeden wers znanego poematu i jak tylko potrzebuję się skierować do wnętrza, to międlę te słowa, by je lepiej zapamiętać. Nie mam czasu na piwo i gry, więc to jest taki element, żeby się trochę oderwać.
-
No bo sama nie miałam czasu, ale w przyszłości chętnie się nauczę, żeby zastąpić ryż i zimniory. Poza tym kisiel i ciastka.
-
kosmostrada, dlatego, że ostatnio zostało mi zarzucone, że się uśmiecham A dzieci winne, bo mówią, że mnie lubią, a potem kablują Spódnicę kupiłam dość uniwersalną, nie jest to niemodny półdługi plisowany model Dzisiaj pierwszy raz jadłam kaszę jaglaną Jakie to dobre A potem się jeszcze doprawię ciastkami
-
Ḍryāgan, dyrektor "łaskawie" zaliczy mi staż, dzięki temu będę mogła kiedykolwiek w przyszłości pracować w szkołach publicznych. Dyrektor nie ma się do czego przyczepić, natomiast nie rozumiem, czemu rada rodziców ma jakikolwiek wpływ na przebieg stażu i zatrudnienia, a oni kłamią. Ale mam nadzieję, że wcześniej zdobędę uprawnienia do apteki. acherontia-styx, ja nie mam skłonności samobójczych, więc nie zlikwiduję się sama przed końcem umowy, a leki też mi trochę ograniczają agresję i płaczliwość.
-
mirunia, wczoraj się napiłam piwa z syropem, następna okazja dopiero w weekend majowy platek rozy, Ḍryāgan, było prawdopodobne, że nie przedłużą umowy, bo zwyczajnie może nie być dla mnie godzin, ale to co innego niż zarzucać niekompetencje, wierzyć w pomówienia i szukać jeszcze na siłę argumentów, żeby przyłożyć kosmostrada, ładnie ubrana - tak, uśmiechnięta - nie. Ach, a obrazek prześliczny, zapomniałam zwrócić uwagę!
-
Ponieważ mam umowę o pracę na czas określony, w której nie zawarto możliwości wcześniejszego wypowiedzenia. Wynika to bezpośrednio z kodeksu pracy. To jest akurat bardzo prawdopodobne. Ewentualnie może się zdarzyć, że nie będzie funduszy na moje lekcje, więc nikt ich nie przejmnie, zostaną po mnie natomiast godziny w świetlicy, na które jest kilkoro chętnych z panem W. włącznie. HoyaBella, w sumie jeszcze ani razu nie przyniosłam ciasta, a parę razy zeżarłam. A te naklejki to nie majątek, chętnie rozdam pozostałe na końcu roku. Człowiek sam siebie tak nie zna jak oni, c'nie? Instagram jest miły. Akurat się zalogowałam, a tam aktor, nad którym się ostatnio rozpływałam odpisał mi na komcia Moją ulubioną wokalistkę mąż wyrzucił z zespołu, który sama założyła [videoyoutube=hli4tHqg0_g][/videoyoutube] Zabrałam wczoraj koleżankę na zakupy: ubrania + KFC + piwo smakowe. W końcu od tylu miesięcy spędzamy czas ze sobą na zajęciach, że warto było zmienić otoczenie i wzmacniać więzi robiąc rzeczy przyjemne. Kupiłam luźny T-shirt w kolorze musztardowo-miodowym, spódniczkę na gumce w zwykłą pledową kratkę, luźno leżącą na biodrach i tę białą bluzę z wielkim pretensjonalnym napisem BOWIE, która jest tak długa, że mogę ją założyć do getrów bez spódnicy. Ciekawam gdzie zaszaleję z taką stylówą, może na wernisaż? Wprawdzie jest to wystawa sztuki, ale jednak z komponentem alternatywnym i popkulturowym. Do pracy będę chodzić w spódniczkach, żeby się już baby do końca ciskały Plusem mojej sytuacji jest, że ciężko by mi było coś zepsuć. Muszę tylko trzymać ręce przy sobie i nikomu nie dać w łeb. A oni muszą mnie dotrzymać do końca i jeszcze zapłacić za wakacje. Tylko nie będzie już tej wiary i szukania dobrych stron wszystkiego. Chociaż po paru głębszych przemyśleniach doszłam do wniosku, że i tak dobrze pokombinowałam, że mam umowę o pracę, a nie na przykład zakaz zbliżania. Przecież mogłam napisać w CV, że mam psychozę i lubię małych chłopczyków Trochę źle się czuję, ale ani zaziębiona nie jestem, ani kaca nie mam, więc nie wiem, w czym rzecz. Zmęczenie materiału?
-
Stracona100, kwestia czasu, tutaj przynajmniej nikt nikogo nie ocenia ani nie obmawia, można wbijać śmiało. acherontia-styx, na ochłonięcie nie liczę, bo jednak pękła mi bańka pod tytułem "robię coś dobrego", "jestem fajna", "ktoś mnie lubi", "ktoś się za mną wstawia", jedynie na to, że nie rozgrzebuję tego, co powiedział, bo psychika chce odpocząć, więc wędruje w swoje znane rejony. Łzy jakoś tam powstrzymałam, żeby się inni nie dziwili. Ale mam ochotę się pochlastać albo dać komuś w ryj, co akurat nie jest bezpieczne. Skoro nie mogę złożyć wymówienia to dyscyplinarka wydaje się kuszącą opcją.
-
platek rozy, ja wiem, że pracę dostałam za rekomendacją, ale nie trzeba mi tym walić w twarz z siłą wodospadu. Kosmokocia lekcja mądrości: jeśli ktoś sam o sobie mówi, że jest miłym człowiekiem można w to śmiało wątpić. Plan jest taki: mam ok. 45 dni roboczych. Każdego dnia będę powtarzać sobie w myślach linijkę wiersza, tak że na koniec będę umieć cały wiersz i wielu nowych słów się nauczę, dzięki czemu głowę zaprzątnę i nie cofnę się z angielskim. Za wcześniejszym zwolnieniem się natomiast przemawia realne ryzyko zrobienia komuś krzywdy. Przecież takie małe dziecko to można załatwić na śmierć w 15 sekund gołymi rękami na co najmniej 3 sposoby. Jak do tej pory chodziłam do pracy z przeświadczeniem, że robię coś dobrego i jestem lubiana, tak teraz została nieufność, smutek i złość. Teraz bardziej pasuję do tych zgorzkniałych nauczycielek, co nie? Trzy rysunki i jeden baton w koszu.
-
detektywmonk, co ja takiego rzekomo głupiego napisałam, że mnie obrażasz? Ja się praktycznie nie udzielam w tematach o religii, polityce, społeczeństwie i nie było ani jednej sytuacji, żebym kogoś oceniała ze względu na to jak żyje albo kazała mu się zmienić, więc się kolejny raz bezzasadnie przypierdalasz, bo ja ci nigdy złego słowa i ani jednego zarzutu pod twoim adresem nie napisałam od kiedy jestem na tym zasranym forum (chodzi mi o kwestie życiowe i światopoglądowe, nie seriale czy sposób pisania postów).
-
Siarlek, a potem by się okazało, że makaron rozgotowany i co wtedy. Ludzie są niewdzięczni wszędzie. A z tymi rowami, to był klasyczny cytat ze starej kreskówki. Purpurowy, zawsze jak jeździliśmy z kolegami na koncerty, to kwitowaliśmy różne rozwiązania logistyczne w danym mieście stwierdzeniem, że król tego miasta dobrze albo źle pomyślał. Król Ostrawy był najbarwniejszą postacią.
-
Siarlek, czy myślałeś kiedyś o kopaniu rowów? Purpurowy, co będziemy robić, jak już dotrzemy do tej Albanii? Z niemałą przykrością stwierdzam, że czerpię niezdrową satysfakcję z rozczarowań, bo podświadomie i tak się tego spodziewałam. A potem przechodzę sobie do swojego bezpiecznego świata wyobraźni, w dalszych działaniach wspierają mnie postaci fikcyjne (wymyśleni przyjaciele z dzieciństwa, nieżyjący pisarze) i jakieś ciekawe wyobrażenia o sobie i otoczeniu. Sztuczne zwierzęta -- Oris jest przy mnie. Mówiłam już, że nawet z panem W. nie chcę gadać, nawet jeśli wróci, to będzie po ICH stronie. W ogóle w pracy zasrane są relacje między kobietami. Bo nad młodym wolontariuszem to jest zawsze ciuciuruciu, a ja to komuś od razu wdeptuję w układzik i trzeba prędko wygryźć.
-
Możemy się postrzelać nawzajem z zabytkowej broni palnej, sprytnie wymyśliłam? Jestem na lekach przeciwbólowych i czekoladzie. Na koniec poprawię moim ulubionym wierszem o depresji.
-
mirunia, kosmostrada, ale teraz się boję tego egzaminu zawodowego, atmosfera jest napięta i martwimy się, czy te zajęcia, które są teraz aby nas dobrze przygotują Na sytuację w pracy inaczej nie spojrzę, bo pomówienia są faktem, jak również stwierdzenia pokroju "na moim miejscu nikt by pani nie zatrudnił" itd. Działa tylko mechanizm, że nie jestem w stanie tego roztrząsać, przywoływać i analizować powtórnie, więc siłą rzeczy myśli uciekają do spraw przyjemniejszych. Tylko łeb boli. Odpalam film, na razie
-
refren, ty nie ignorujesz, ty przemawiasz im do rozumu Podziwiam twoją wytrwałość
-
Lusesita Dolores, nie wiem, o której jutro kończę kosmostrada, do tej pory wytrzymywałam z dobrą myślą, bo nikt nie podważał moich kompetencji. Teraz wyszło, że cały czas są skargi na zmyślone sytuacje, a jeśli ja mówię, że to nieprawda, to dyrektor nie ma podstaw, żeby ocenić, kto ma rację. Poza tym mi przypomniał, że mam tę pracę po znajomości, a staż mi zaliczy, bo jest taki dobry, ale tak w ogóle to się do pracy nie nadaję. Ogólnie wychodzi, że jak ktoś bardzo chce psa uderzyć, to kij się zawsze znajdzie. Raz będzie problem, że ktoś się nie uśmiecha, drugi raz, że się uśmiecha. Serio. Ostatecznie można przejechać 2 miesiące bez uśmiechania (ze łzami w oczach i zaciśniętymi zębami), bez przynoszenia cukierków, ciast i organizowana wyjść. Zgarnąć pensję za wakacje, wydać na kostiumy i lalki. Jak się pan W. zjawi, to też się mogę nie uśmiechnąć. Bo on to jest akurat Mister Zupa Pomidorowa, jego wszyscy lubią. Może jeszcze dostanie w przyszłym roku moje godziny ze świetlicy.
-
Lusesita Dolores, też chcę iść do Zary. Wstępnie umówiona na sobotę z koleżanką. kosmostrada, wyrzucają z pracy, ale dopiero jak wygaśnie umowa na koniec wakacji. Czyli dwa i pół miesiąca ze świadomością, że nikt mnie tam nie chce i prawie wszyscy są fałszywi. Nawet dzieciom sześcioletnim nie można ufać. Zastanawiam się, czy nie strzelić im okonia robiącego salto w powietrzu, nie mogę sama złożyć wymówienia, bo umowa jest na czas określony, ale istnieje prawo do rozwiązania umowy poprzez przedłożenie zaświadczenia lekarskiego o złym wpływie pracy na zdrowie. Z psychiatrą się już długo znamy, raczej nie odmówi.