
tomakin
Użytkownik-
Postów
738 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez tomakin
-
@nazer, ok, 2 zdania: 1. pozbaw szczura magnezu w diecie i za 3 miesiące możesz pooglądać u tego zwierzaka książkową nerwicę lękową. 2. zacznij go leczyć psychoterapią albo psychotropami nie uzupełniając magnezu, opowiedz nam potem jak było @kitty dietetyka to nie taka prosta sprawa typu "jedna herbata mniej będzie lepiej", codziennie musisz przyswajać kilkanaście pierwiastków i tyleż różnych witamin, do tego kilkadziesiąt mniej lub bardziej znanych i zbadanych związków (np enzymy oksydacyjne, których rola do tej pory jest niejasna), do tego zjadanie niektórych rzeczy powoduje reakcje które też nie do końca są zbadane, a w każdym razie nie mówi się o tym głośno. Tak czy tak "idealna" dieta to surowe warzywa, owoce i orzechy, tak nasi przodkowie jedli przez miliony lat i do tego są nasze ciała przystosowane, a każde od niej odstępstwo niesie za sobą jakieś negatywne konsekwencje - można co prawa tak jak nazer wmawiać sobie, że to przecież normalne bo każdy to ma, no bo to przecież normalne że człowiek jako jedyny gatunek na planecie ziemia zapada na nowotwory, choroby układu krążenia, nerwice, osteoporozę, cukrzycę, schorzenia autoimmunologiczne, stwardnienie rozsiane, to normalne są że samice gatunku ludzkiego jako jedyne na ziemi co miesiąc przeżywają krwotok. Jasne, można to sobie wmawiać i oddawać połowę swoich zarobków na "niezbędne leki" przeciw "normalnym chorobom" Już pisałem w sąsiednim wątku, ale powtórzę - na naprawdę zdrowej diecie organizm kobiety zaczyna działać tak jak organizm KAŻDEJ małpy która żyje na naszej planecie, czyli między innymi owulacja przebiega bez krwawienia miesięcznego, cofa się osteoporoza i miażdżyca (jeśli była), szansa zachorowania na nowotwory jest 5-10 razy niższa (vide statystyka zachorowań w krajach gdzie stosuje się podobną dietę), a coś takiego jak PMS w ogóle nie istnieje. Jak nie wierzysz - sprawdź. //edit można co prawda zarzucić mi, że przecież psy też mają krwawienie miesięczne, też zapadają na nowotwory, też mają osteoporozę. Osteoporozę i raka miewają też koty, nawet dosyć często. Ale proszę zauważyć, że dotyczy to TYLKO tych żywionych przez człowieka. Żaden dziki gatunek kota ani żadne psowate nie mają takich schorzeń w naturalnym środowisku.
-
herbata perfekcyjnie blokuje przyswajanie magnezu, żelaza czy wapnia, więc możesz sobie w zasadzie odpowiedzieć od czego masz zaburzenia zdrowia I nie, nie jest fizycznie możliwe przedawkowanie magnezu nawet jedząc 10 tabletek dziennie - chyba, że ktoś jest chory jeszcze zanim zacznie go łykać, np ciężka niewydolność nerek. Na pudełku z magnezem muszą napisać że 1 dziennie, bo inaczej ktoś da 10 tabletek dziecku i teoretycznie będzie mógł fabrykę do sądu podać - ale lekarze (ci normalni) przepisują dorosłym 3 razy po 2 tabletki (6 dziennie) i to jest taki standard leczenia.
-
Zaszkodzić nikomu nie zaszkodzi, prawie każdemu pomoże - chociażby wzmacniając system odpornościowy, ale na nerwicę zazwyczaj to za mało, chyba że ta nerwica jest wywołana tylko i wyłącznie wypłukaniem magnezu z organizmu. Tak czy tak jak chcesz łykać na stronce którą podałem masz zasady suplementacji które maksymalizują efekt jednocześnie minimalizując potencjalne skutki uboczne.
-
"tak jakby plecy" to bardzo rozległy objaw Ale teoretycznie są możliwości, np wypłukanie wapnia które powoduje delikatną osteoporozę, jeśli nasiliły się bóle kręgosłupa to mogłoby wskazywać. Albo coś z nerami, dużo magnezu, mało potasu i wapnia trochę rozregulowuje jony. Albo po prostu bardzo szybko się nerwy regenerowały i organizm trochę zgłupiał. Zawsze możesz mierzyć sobie poziom magnezu we krwi, jeśli będzie dużo za duży to zmniejszyć dawki albo wyrównać wapniem. Ogólnie to powinien być nieco wyższy, aby magnez ładnie przechodził z krwi do wnętrza komórek, byle nie do przesady.
-
na mojej stronce masz www.nerwica.vegie.pl jakoś na dniach zrobię małe uzupełnienie, po kilkunastu kolejnych "uleczonych" zauważyłem kolejną zależność która niemal wszystkich dotyczy, a którą dość łatwo jest "zaleczyć"
-
No, wygląda że nerwica była spowodowana "zagłodzeniem" szarych komórek, wypłukany magnez, a co za tym idzie potas, zapewne też przy okazji wypłukane inne minerały i braki witamin, jak to zwykle bywa - jak ktoś dopuszcza do niedoborów to ma niedobory prawie wszystkiego http://www.nerwica.vegie.pl/niedobor_magnezu.html tu doczytaj jak skutecznie i - co ważniejsze - bezpiecznie uzupełniać magnez. Z potasem nie szalej, nie kupuj tabletek, paczka tabsów za 20 zł ma tyle potasu, co banan za 50 groszy. Najważniejsze to ograniczyć sól, która wymywa potas - a najlepiej w ogóle wyeliminować z diety wszystko, co zawiera sól. Gdybyś prawidłowo, zgodnie z zasadami "sztuki" przeprowadził przywracanie organizmu do stanu równowagi, cała ta "nerwica lękowa" znikłaby bez śladu w ciągu kilku tygodni, góra 2 miesięcy.
-
Arabowie matematykę ściągnęli od Greków, dużo dużo później. Zresztą całkowicie potem podupadli, jak tylko pojawiła się u nich religia. Chemii nie opracowali jako takiej, też nie zdążyli przed religią. Wykazać że to człowiek wymyślił sobie bogów da się bez problemu - i Grecy to zrobili W Egipcie też zresztą nauki astronomiczne zerżnięto, niejaki Tales dużo po Egipcie podróżował swego czasu. Zresztą już kompletny offtop się zrobił, chciałem tylko zaznaczyć, że brak religijności przyczynił się do tak gigantycznego rozwoju cywilizacji greckiej - i postawić go jako przeciwwagę do wychwalanej przez Ciebie cywilizacji żydowskiej, która w rozwój świata nie wniosła z tego co się orientuję NIC.
-
Nie, nie zmniejsza się. Psychozy leczy się farmakologicznie. Akurat schizofrenia jest najprawdopodobniej chorobą wywołaną genetycznie (świadczy o tym niezmienny odsetek schizofreników w społeczeństwach, niezależnie od tego czy są obecne czynniki stresogenne czy nie), przy niej nie ma co kombinować i próbować psychoterapii, zwłaszcza że leki obecnie dostępne są o wiele mniej szkodliwe niż te stosowane naście lat temu.
-
Nerwica Lękowa Co zrobić? Moja historia...część 2
tomakin odpowiedział(a) na LDR temat w Nerwica lękowa
ja dość jasno wyraziłem swoje zdanie na stronce www.nerwica.vegie.pl - jest dość zbliżone do Twojego, tylko nieco bardziej "miażdżące" -
No cóż, przypomnę może osiągnięcia cywilizacji greckiej: - odkrycie, że świat składa się z atomów, odkrycie czegoś takiego jak związki chemiczne i zasady ich budowy - odkrycie natury światła i dźwięku jako fali - w zasadzie cała matematyka, łącznie z liczbami niewymiernymi - odkrycie, że ziemia krąży wokół słońca i że kręci się wokół własnej osi - wszystkie nauki przyrodnicze zostały zapoczątkowane w starożytnej Grecji - medycyna na poziomie nawet WYŻSZYM niż obecny - okazuje się, że tzw. zupa Hipokratesa jest lekarstwem skuteczniejszym od tych wartych dziesiątki tysięcy dolarów. Najistotniejsze, to że tam medycyna miała za zadanie służyć człowiekowi - stworzenie w zasadzie wszystkich systemów etycznych - wykazanie że to człowiek wymyślił bogów a nie odwrotnie I dużo, dużo innych. W zasadzie Grecy wymyślili wszystko, co można było wymyślić. Łącznie z etyką wegetariańską. ps. życzę szczęścia w konstruktywnej dyskusji z miliardem Hindusów
-
A ja myślałem, że temat jest o nerwicy - a zszedł na boczny temat o tym, że tą nerwicę wywołała zwykła choroba fizyczna (na szczęście już prawidłowo zdiagnozowana). To cały problem naszego kraju - jak ktoś napisze, że przez religię coś działo się w jakimś kraju źle (co jest absolutną prawdą), to chryja i posądzanie o nietolerancję. Jak ta sama osoba napisze, że religia sprawiła iż coś tamtym kraju działo się dobrego - co jest z kolei najzwyklejszą nieprawdą - to już jest cacy i nie ma żadnej nietolerancji. A może właśnie uraziłaś moje uczucia ateisty? Co do zasad higieny oraz ogólnego poziomu rozwoju, to sorki, ale starożytnej Grecji naród żydowski do tej pory nie dogonił. Zresztą mało który naród dogonił starożytną Grecję.
-
Jak wszystko czego dotknie się religia, tak i dieta Żydów była chora. Chodzi głównie o to, że mieli nakazane co jeść a czego nie jeść. A prawda jest taka, że to organizm sam powinien "powiedzieć" na co ma ochotę - o ile oczywiście nie "oszukamy" go zmieniając smak potraw za pomocą przypraw i nadmiernego przetwarzania żywności. Zresztą... starczy porównać zachorowalność na raka wśród ortodoksyjnych Żydów i wśród Japończyków odżywiających się tradycyjnie (różnica chyba 5 krotna, wiadomo na czyją korzyść).
-
Niekonwencjonalne metody leczenia nerwicy lękowej
tomakin odpowiedział(a) na drań temat w Medycyna niekonwencjonalna
Blondyneczka, w podpisie masz linka gdzie mniej-więcej opisałem dietę. -
A mi chodzi tylko o to, żeby takimi problemami zajmować się dopiero PO tym, jak upewni się, że nic innego nie jest przyczyną.
-
Wiesz, potrafię u KAŻDEGO zwierzęcia wywołać silną nerwicę lękową. Trochę zajmowałem się swego czasu psychologią zwierząt - amatorsko, jako hodowca. Zwierzęta bardzo często kończą z nerwicami. U nich zazwyczaj nie jest to efekt diety, ale ciągłego wywoływania sprzeczności w sferze emocjonalnej. Tyle, że ta nerwica u nich błyskawicznie przechodzi po wyeliminowaniu czynnika ją wywołującego. Chyba tylko u ludzi zostaje na długi czas "zakodowana" w umyśle. Inaczej jest, jeśli zwierzę pozbawimy niektórych składników odżywczych. Wtedy też wywiążą się problemy które można by nazwać "emocjonalnymi", tyle że w takim wypadku te problemy nie znikną po wyeliminowaniu czynników stresujących. Będzie tutaj nerwica że tak powiem "utrwalona". Fakt, że wywołać to bardzo trudno, bo zwierzę ma najzwyczajniej w świecie wielokrotnie (nawet setki razy) mniejszy mózg w stosunku do masy ciała, więc po prostu o wiele łatwiej jest mu dostarczyć wszystkie składniki odżywcze które mózg potrzebuje, ale jest to możliwe, nawet często spotykane w ogrodach zoologicznych. Tam nerwic i depresji u zwierząt nie leczy się xanaxem, bo ogrodów na to nie stać. Tam po prostu zaczyna się dodawać różne składniki mineralne do żarcia i zwierzaki wracają do zdrowia "psychicznego".
-
Nerwica Lękowa Co zrobić? Moja historia...część 2
tomakin odpowiedział(a) na LDR temat w Nerwica lękowa
A ja właśnie takie objawy miałem przy swojej nerwicy lękowej, tyle że ze 30 razy silniejsze Dodam że była wywołana astmą (alergia na pleśnie które wyrosły mi w sypialni, jak wstawiłem plastikowe okna), jak wywaliłem źródło alergii nerwica minęła jak ręką odjął. Możliwe, że masz jakieś stany zapalne (bakterie?) bądź jakąkolwiek inną chorobę zwyrodnieniową i dopiero skupienie uwagi sprawia, że to czujesz i rozwija się pełnoobjawowy atak paniki - wydzielanie adrenaliny sprawia, że zmniejsza się dopływ krwi do mózgu, na co organizm reaguje poczuciem zagrożenia (mózg się dusi) i wydziela więcej adrenaliny... błędny krąg. Po jednym objawie ciężko cokolwiek diagnozować, zapewne to się rozwinie w coś pełnoobjawowego albo zaniknie bez śladu. -
iwka, odnośnie chorób tarczycy są całe fora internetowe ludzi, którzy są poszkodowani przez lekarzy błędnie diagnozujących chorobę - pogooglaj za nimi. Nie wiem, czemu tak się dzieje, teoretycznie to najprostsza choroba jaką można leczyć - a jednak dziesiątki tysięcy kobiet nie mogą np zajść w ciążę bo mają wyniki "w granicach normy" więc lekarz nie chce tych wyników jeszcze poprawić. Tyle, że ta norma w Polsce jest całkowicie inna niż np w Niemczech. Osoba wg naszych lekarzy "zdrowa" tam jest jeszcze długo, długo leczona. Jeśli wtedy miałaś robione badania tarczycy TSH, FT3, FT4 i miałaś takie same objawy jak teraz, to nie ma potrzeby ponownego wykonywania. Z objawów będzie się szukać co może dolegać. Amy lee, podstawowy błąd logiczny - ja nie mówię o kulturze jako takiej, tylko o sposobach odżywiania. Kulturę zostawmy na boku, dla zdrowia ważne jest jedzenie. Pierwsze co dzikusy zaczęły jeść po wynalezieniu ognia to innych dzikusów, więc biorąc za przykład efekty rozwoju "kultury" musielibyśmy się przerzucić na kanibalizm. Co do postaw emocjonalnych i wyższych potrzeb - nimi proponuję się zająć jak już będzie pewność, że ciało jest zdrowe. Najpierw wykluczyć przyczyny biologiczne, potem dopiero szukać psychologicznych, nigdy odwrotnie. Celineczka, sorki, ale dieta Żydów na początkach naszej ery nie była wyjątkowo zdrowa. W zasadzie w ogóle nie była zdrowa. To był jakiś dietetyczny absurd sterowany chorą religią. A już na pewno żadna żydówka z tamtego okresu nie byłą witarianką. Zaś co do stresu, no wybacz, postaw się w sytuacji człowieka żyjącego ZANIM powstała cywilizacja. Budzisz się rano - OK, są wszystkie kończyny, żaden tygrys żadnej nie odgryzł. Maczuga w łapę idziemy - pytanie czy sąsiad nie czai się z maczugą przy wyjściu z jaskini. Nie czai się, no to szukamy żarcia. Jak nie znajdziemy to jutro umrzemy z głodu. O, tygrys zjadł ciocię Jolę, jaka szkoda. No nic, pora wyskubać chociaż kilka wszy, przygotować się do zimy, może znowu uda się nie zamarznąć. Yo, bezstresowe sielankowe życie Małe dzieci... ehh, jak czasem widzę co matki dają małym dzieciom do jedzenia, to mam ochotę sprawy wytaczać o odebranie praw rodzicielskich. Małe dziecko jest SZCZEGÓLNIE narażone na niedobory, praktycznie wszystkie małe dzieci przechodzą anemię z braku żelaza - "no bo mięsko ma dużo żelaza więc trzeba jeść dużo mięska", połowa ma krzywicę i galopującą próchnicę z braku wapnia, "no bo mleczko ma dużo wapnia i trzeba pić mleczko", zaś niedobory magnezu - o tych możesz nawet na MedLine poczytać, robiono badania przesiewowe w Polsce, chyba 20% dzieciaków w Polskich miało skrajny niedobór, wykrywalny badaniami laboratoryjnymi. Jak dorosną zmniejszy im się zapotrzebowanie na ten pierwiastek i pewnie przez jakiś czas dużego niedoboru nie będzie, potem zaczną pić kawusię i heja. Tylko nie rób tego błędu co niektórzy i nie próbuj wszystkiego tłumaczyć magnezem. On jest ważny, chyba nawet najważniejszy w nerwicy - bo najczęściej właśnie jego niedobór ją wywołuje, ale nie jedyny.
-
Suplementacja magnezu pomoże, jeśli Twoja nerwica jest wywołana niedoborem magnezu (co czasem się zdarza), jak nie - to tak czy tak pomoże na zdrowie ogólne, bo prawie każdy kto "normalnie" się odżywia ma niedobory. Dawka suplementująca to jest właśnie 5-6 tabletek, czyli około 300 mg jonów magnezu dziennie. Jeśli masz problemy z nerkami (silną niewydolność), takie dawki mogą spowodować zatrucie magnezem, jak nie masz - nie mają prawa zaszkodzić. Objawy przedawkowania to przede wszystkim rozwolnienie i duszności, ale jak masz nerwicę lękową to rozwolnienia pewnie dostaniesz od samego myślenia o możliwych skutkach ubocznych i wyobrażania sobie tych duszności Witamina B6 owszem, jest neurotoksyczna, ale w dawkach powyżej 100 mg / dziennie, nie pamiętam... coś od 15 tabletek magnezu się zaczyna. Przy czym ta dawka (100 mg) zaszkodzi tylko wrażliwym osobom, zazwyczaj objawy zatrucia występują przy silniejszych dawkach. Przy suplementacji magnezu koniecznie bierz witaminę B complex, inaczej nadmiar witaminy B6 wypłucze pozostałe witaminki z grupy B. Łykaj też z 1 wapno rozpuszczalnie / dziennie, bo takie ilości magnezu mogą wypłukać wapń z krwi. Co do samego wapnia (jak przypuszczam chodzi o profilaktykę osteoporozy) sprawa jest o wiele bardziej złożona niż samo dostarczanie go do organizmu. Dużo ważniejsze są inne czynniki. Po pierwsze - większość z nas odżywia się zakwaszającymi pokarmami, dla przykładu mleko, w momencie spożycia zasadowe albo niemal zasadowe, pod wpływem przemian metabolicznych wytwarza kwaśny odczyn (można powiedzieć że kwaśnieje). Organizm musi wypłukać wtedy z kości wapń, aby to zneutralizować. Dlatego właśnie koty pojone mlekiem dostają osteoporozy, co nie zdarza się kotom wolno żyjącym - nawet ta ilość wapnia, jaką posiada mleko nie zrównoważy tego niszczącego mechanizmu. To samo dotyczy mięsa i większości pokarmów wysokobiałkowych. Wbrew pozorom cytrusy, zjadane jako kwaśne, w czasie przemian metabolicznych stają się zasadowe i nie mają takiego "zakwaszającego" potencjału. Uff, ale się rozpisałem... Dwie kolejne bardzo ważne rzeczy przy wapniu - witamina D i witamina K. Obydwie mało co są warte z tabletek, witaminę D skóra produkuje pod wpływem słońca, witamina K jest w zielonych częściach roślin (nie gotowanych). Nawet z głupiej wikipedii można wyczytać, że przeciętna kobieta żyjąca w naszej szerokości geograficznej ma gigantyczne niedobory witaminy D, w planach jest jakieś gigantyczne zwiększenie jej suplementacji aby zapobiec epidemii chorób wywołanych jej niedoborami (toczeń układowy, rak, osteoporoza, hashimoto, depresja - żeby wymienić najbardziej znane). Nie chodzi tu tylko o to, że ciągle żyjemy w zacienionych mieszkaniach i zakrywamy ubraniem dużo więcej niż nasi praprzodkowie, ale też o to, że słońce na naszej szerokości geograficznej tylko przez kilka miesięcy jest w stanie dostarczyć falę odpowiedniej długości - w czasie pozostałych atmosfera "filtruje" to pasmo promieniowania. Jak widać, kwestie zdrowego odżywiania to nie tylko "brokuły na talerzu" jak to określiła poprzedniczka, czy jakiś jeden preparat z wapniem. Dużo ważniejsza jest wiedza czego nie jeść, niektórych błędów żywieniowych czy wywołanych trybem życia żadne tabletki nie naprawią - dla przykładu, hashimoto bardzo łatwo można uniknąć zbilansowaną dietą (chodzi głównie o NNKT), brakiem toksyn zatruwających tarczycę oraz odpowiednią ilością witaminy D, ale jak już to paskudztwo się rozwinie cholernie trudno to zatrzymać. A odpowiadając na pytanie czemu jeden w rodzinie ma nerwicę a drugi nie chociaż jedzą to samo - no cóż, jeden jest chudy, drugi gruby, jeden ma wysoki cholesterol drugi niski, Jeden pali 20 lat papierosy i nic mu nie jest, drugi po roku dostanie raka. Kwestia osobniczej odporności, każdy ma inaczej skonstruowane chociażby szlaki metaboliczne odpowiadające za gospodarkę magnezem, każdy ma inną florę bakteryjną - a to ona częściowo odpowiada za zwrotny wychwyt jodu, każdy ma inaczej działającą wątrobę, inną odporność na zatrucia czy niedobory. I witarianki MAJĄ okres, nie mają "tylko" zespołu napięcia przedmiesiączkowego oraz krwawienia - a jeśli już to niewielkie. Czy osłabione... heh http://www.tonyakay.com/ masz stronkę internetową witarianki, sama oceń czy jest "osłabiona"
-
każdy jak widzę nie dowierza, no w sumie też bym nie dowierzał jakby mi przez całe życie lekarze mówili, że to przez złe stosunki z ludźmi, zdarzenia z przeszłości i inne tego typu rzeczy... no ale fakty są jakie są, kolejna osoba u której nerwica zdiagnozowana przez iluśtam lekarzy pod rząd okazała się jakąś inną chorobą. Sam trochę nie dowierzam, bo teoretycznie osoby które mają "czystą" nerwicę powinny istnieć na tym świecie, chociażby z głupiej statystyki co któraś osoba ma najzwyczajniej w świecie przestawione geny i zawsze będzie znerwicowana, tak samo jak są ludzie karłowaci, niewidomi od urodzenia etc. Tylko zastanawia mnie, czemu ani jednej takiej osoby nie spotkałem? Jakby andy'emu trochę dłużej psycholodzy robili pranie mózgu, też by pewnie uwierzył że jest jedną z osób, jak to ujęłaś, "mają zaburzenia lękowe w wyniku czegoś okropnego co ich w życiu spotkało, ze źle poukładanych relacji z innymi i obrazowi siebie i swojego życia i nie da się ich wyleczyć bez rozliczenia z przeszłością i bez zmiany sposobu patrzenia na świat.". Każdemu można wmówić, że źle patrzy na świat, ma źle poukładane relacje i ma zły obraz siebie. Chyba nie doceniasz potęgi "zdrowego odżywiania". No cóż, mała próbka którą możesz sprawdzić w źródłach. ZNP (zespół napięcia przedmiesiączkowego) oraz krwawienie miesięczne. Normalna rzecz, każda kobieta to ma... no nie, nie każda. Człowiek to JEDYNY gatunek na ziemi, którego samice krwawią w czasie owulacji. No OK, psy czasem krwawią, ale tylko te trzymane w domach. Co to ma wspólnego ze zdrowym odżywianiem? Ano to, że witarianki nie tylko w ogóle nie mają PMS, ale nie mają też krwawienia w czasie miesiączki, mają tylko i wyłącznie owulację. Fakt który możesz przegooglać w 10 000 źródeł. Możesz to sama sprawdzić na własnej skórze, 2 miesiące witarianizmu i krwawienie powinno całkowicie zaniknąć, a z całą pewnością po PMS nie pozostanie najmniejszy nawet ślad. Z tego wynika, że nawet taki niby "naturalny" stan jak krwawienie miesięczne tak naprawdę jest patologią wywołaną złym odżywianiem. To samo zresztą dotyczy innych "normalnych" chorób, jak np osteoporozy. Niby normalna choroba wieku podeszłego, a jednak zapadają na nią TYLKO ludzie. No OK, są dwa wyjątki - psy i koty też dostają osteoporozy. Ale tylko domowe, nigdy dzikie. Tylko te karmione... mleczkiem. Tym samym mleczkiem, które ma osteoporozie - wg lekarzy - zapobiegać. I dokładnie tak samo jest z niemal każdą nerwicą lękową, może za wyjątkiem tych wrodzonych. Jak ktoś przez całe życie zjada syfy (wierząc, że to zdrowe jedzenie, bo w telewizorze powiedzieli), to nic dziwnego że jego mózg jest na skraju załamania. Komórki nerwowe nie są odżywione jak trzeba, organizm nie ma z czego wytwarzać hormonów, krążenie krwi na poziomie komórek praktycznie nie istnieje, nie ma odpowiedniej siateczki naczyń włosowatych, krwinki są zwyrodniałe i nie potrafią się przez istniejące naczynia przecisnąć... takiej osobie wystarczy każdy impuls aby popaść w skrajną nerwicę, coś co nie "ruszy" zdrowej osoby, np stres wywołany zdradą w związku. Ale to nie ten stres jest przyczyną nerwicy, on jest tylko kroplą przepełniającą czarę. Wierz w co chcesz, ja dalej swoje - uważam, że potrafię z nerwicy lękowej wyciągnąć 90% osób, bez ani jednego leku. I potwierdzam to czynami, tyle że na razie nie mam skuteczności 90% a 100%.
-
No, sprawa załatwiona w zasadzie, najszybsze chyba potwierdzenie wstępnej diagnozy - kolejny kamyczek do ogródka NFZ, kolejny błędnie zdiagnozowany przez kilkunastu lekarzy pod rząd pacjent Tylko temat powinien brzmieć "Nerwica - czy to leczenie tarczycy Xanaxem nigdy się nie skończy?" Czekamy na Iwkę, ciekawe czy też tak szybko uda się "wybadać" co jej dolega.
-
ops... zapomniałem go wkleić 1524958
-
Iwka, jeśli chcesz spróbować to najpierw na gg mnie złap - 1524958 - z wynikami dotychczasowych badań, żeby chociaż te najbardziej popularne przewlekłe choroby wyeliminować zanim podejmie się zdrowego odżywiania i uzupełniania co współczesna dieta wypłukała. Dużo łatwiej dogadać się na gg niż mailami. No i to co każdy nerwicowiec powinien zrobić - badanie TSH, FT3, FT4 - masz pod ręką? Jeśli też masz piski w uszach to sprawa będzie w miarę prosta do "rozwikłania", nie ma wielu schorzeń które dają takie objawy. Andi, to samo - najlepiej na gg, a tak na razie: Czy oczy pieką wyjątkowo silnie po długiej pracy przy kompie? Po wyjściu na dwór nagle zaczynają łzy lecieć? Zespół suchego oka to choroba zawodowa informatyków, jeśli okulista nie uzupełniał swojej wiedzy przez ostatnie 10 lat to "nie wie" o takiej chorobie - 10 lat temu była ona praktycznie nieznana. Można to zaleczać, ale jest dość trudne. piski w uszach - to co wyżej, koniecznie pełne badania tarczycy (TSH, FT3, FT4), jeśli w uszach piszczy to albo tarczyca, albo silne zaburzenia gospodarki potasem. Takie rzeczy na pewno nie robią się od "nerwicy", są symptomem jakiejś choroby której nerwica co najwyżej może być objawem wtórnym. Do tego obydwoje, badanie krwi (morfologia) plus rozmaz krwi obwodowej, to prawie nic nie kosztuje a potrafi bardzo dużo powiedzieć, można do tego dodać badanie poziomu żelaza.
-
nie tyle stawiam diagnozy, co stawiam tezy że pierwszy z brzegu lekarzyna z NFZ który dostał dyplom z punktów za pochodzenie społeczne, który diagnozuje nerwicę, nie zawsze musi mieć rację.
-
no OK, jeśli kilka przypadkowych osób z forum to dla Ciebie większy autorytet niż dobry lekarz... Wiem po prostu że ludzie z nerwicą idą do pierwszego z brzegu lekarza, który za cholerę nie potrafi odróżnić podstawowych rzeczy. Dlatego mówię gościowi żeby poszedł do DOBREGO. Kumpel jak miał problem ze ścięgnem, poszedł do lekarza który jeździ z narodową reprezentacją olimpijską. Zapłacił więcej, ale miał usługę pierwsza klasa. Do jakiego lekarza poszedł "who em I"? Mnóstwo tu forumowych ekspertów typu "aaa schizofrenia już dawno by wyszła", "aaaa ja miałam coś podobnego więc to na pewno nie to", no groza człowieka po prostu ogarnia chwilami. Jasne że na 95% to nie jest schiza, ale takie rzeczy się ZAWSZE sprawdza, nieważne ilu forumowych ekspertów napisało że nie potrzeba bo oni mieli coś podobnego więc przez internet diagnozują że to to samo.
-
Eh, no widzę sami lepsi od lekarzy tutaj, potrafią na odległość powiedzieć, że ktoś na pewno czegoś nie ma. No OK, niech i tak będzie.