Skocz do zawartości
Nerwica.com

tomakin

Użytkownik
  • Postów

    738
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez tomakin

  1. nie tyle żołądek, co parę innych narządów. A badania interesują mnie tylko te z podwójną ślepą próbą
  2. Profesorowie psychologii to jak dla mnie coś jak profesorowie marksizmu i leninizmu. Póki ludzie płacą im za gadanie, będą gadać, ale żaden jeszcze nie UDOWODNIŁ, że jego terapia faktycznie działa i jest lepsza od "konkurencji". Czekam na wyniki jakiegoś badania z podwójną ślepą próbą, które wykaże, że psychoanaliza faktycznie, obiektywnie pomaga. Bo póki co, mamy coś w rodzaju wmawiania ludziom, że czują się po gadaniu lepiej, bo coś tam sobie ułożyli. A tak naprawdę, obiektywnie, nic kompletnie w ich życiu się nie zmienia. A w każdym razie nic, co warte by było oddania oszczędności swojego życia psychologowi.
  3. Candida to nie bakterie tylko grzyby. Bakterie to "wrogowie" candida, w organizmie masz równowagę - jak za dużo zrobi się candida, bakterie robią z nich pożywkę. Ogólnie grzybki są bardzo pożyteczne, pomagają trawić cukry, regulują pracę układu odpornościowego etc, problemem jest właśnie ich nadmierny rozwój, np po antybiotykoterapii, w stanach osłabienia odporności. Nie da się za bardzo stwierdzić, czy rozwinęły się nadmiernie. Można po objawach "drugoplanowych", np nadmierny rozwój grzybicy na skórze głowy, infekcje grzybicze, osłabiona skóra. Ale wtedy nie leczy się samej candida, tylko jej przyczynę - osłabienie odporności bądź coś, co rozregulowuje czynności skóry. Tak czy tak, to o czym piszecie to na pewno nie jest nerwica. Każde "zagłodzenie" organizmu doprowadzi do tego, że mózg zacznie świrować ze strachu, ale to nie mózg jest tu przyczyną kłopotów, ale brak substancji odżywczych które mogą go zasilić. Jak bardzo boisz się biopsji jelita, po prostu strzel sobie dietę bezglutenową. Jak po paru tygodniach poczujesz się "jak nowo narodzony" to właśnie to.
  4. Od pół roku trąbię na forum, że 90% przypadków nerwicy tutaj to nie żadna nerwica, tylko efekty wiary w socjalizm (państwową opiekę zdrowotną), czyli najzwyklejsze w świecie błędne diagnozy. Celiakia to tylko jedno z kilkudziesięciu popularnych powikłań, które spowodują kompletne rozregulowanie organizmu, między innymi brak wchłaniania, a co za tym idzie stopniowe głodzenie ciała i mózgu. Są tu jeszcze takie rzeczy jak alergia na mleko, masowy rozwój candida, przewlekłe zapalenie trzustki, niedoczynność tarczycy, schorzenia wątroby, kilka różnych gatunków pasożytów jelitowych, reakcje alergiczne na przetworzone białka czy przyrawy i wiele, wiele innych. Ale po co to badać, skoro można pacjentowi postawić diagnozę "nerwica", wypisać parę leków firmy z którą ma się umowę, zgarnąć kasę i mieć spokój?
  5. W takim razie nie nazywajmy tego leczeniem ani terapią, tylko... nie wiem, spotkaniami żeby sobie pogadać i pofantazjować? A póki nerwica czy fobia jest chorobą i wywołuje problemy w życiu, nazywajmy ją jednak chorobą, a metody likwidacji problemu - leczeniem. Zaś skuteczność leczenia oceniajmy po tym, jak szybko i jak tanio można się problemu pozbyć.
  6. Można przez 3 lata dochodzić, skąd się fobia wzięła (płacąc za to grubą kasę), można wyleczyć w tydzień czy dwa - nawet za darmo, techniki behawioralne można z powodzeniem stosować w domu we własnym zakresie. W inne szkoły "uwierzę" jak zobaczę statystykę wyleczeń.
  7. I dlatego uważam, że jedyna dobra "psychologia" to ta z kręgu behawioryzmu. Bynajmniej nie ze względu na jakieś osobiste sympatie (magisterkę pisałem z tego), ale po prostu jako jedyna jest w stanie przedstawić jakieś osiągnięcia - np całkowite wyleczenie z fobii w ciągu 2 tygodni.
  8. Mniej więcej się zgadza, zdrowe rzeczy to takie, które robią małpy. Nic z tego, co wymyślił człowiek, nie jest na dłuższą metę zdrowe. Przyjemne, owszem, ale nie zdrowe. Kurcze, może też otworzę warsztat samochodowy, gdzie będę uczył samochody jeździć? I przez pięć lat kroić kasę, a co!
  9. A swoją drogą, 1,5 roku leczenia. To jest osiemnaście miesięcy. Ktoś sobie wyobraża, że psuje się nam powiedzmy samochód, dajemy go do naprawy, a tam słyszymy że remont potrwa osiemnaście miesięcy albo dłużej, nie gwarantują nam że się uda, a po tym wszystkim jeszcze mamy być mechanikom wdzięczni że tyle czasu i energii poświęcili? Dla mnie taka sytuacja jest chora, tak chora jak tylko chore może być coś, co wymyśli człowiek. Wiem, że nie ten temat, ale po prostu musiałem zareagować widząc, jak ktoś poszedł do lekarza, tam dowiedział się, że ma płacić 18 miesięcy, a na koniec jeszcze lekarzowi jest wdzięczny. Już pisałem, że w dawnych Chinach lekarzom płaciło się, gdy człowiek był zdrowy, gdy zachorował przestawał płacić. To właśnie z tamtego okresu mamy takie cuda jak akupunktura czy tai chi, to właśnie tam leczono dietą. Ehh...
  10. Amy, taki temat był tutaj, "zanim zdiagnozujemy nerwicę", ale ludzie wolą na prv pisać albo udzielać się w oddzielnych tematach (vide temat tomka77). W "kroki do wolności" wolę nie pisać, bo tam jest dział także dla ludzi z np stresem pourazowym czy nerwicą natręctw, natomiast moje doświadczenia to w zasadzie tylko nerwica lękowa, ewentualnie depresja - ale ponieważ tylko nerwicy lękowej na własnej skórze doświadczyłem, wolę tylko w dziale dla ludzi z tą przypadłością się udzielać. Odsyłałem ludzi dziesiątki razy do tematu "zanim zdiagnozujemy nerwicę", ale jakoś nie pomaga. Nawet teraz tutaj ktoś pyta o objawy najprawdopodobniej alergii - i co, mam nie odpowiadać? Kitty, pierwsze co zrób to zmierz sobie IgE całkowite. Na mojej stronce masz opisany mój przypadek, gdzie alergia wywołała silną nerwicę lękową - rok z domu nie byłem w stanie za bardzo wychodzić. Wbrew temu co pisze AmyLee, ta nerwica została wyleczona. Nie zaleczona, nie usunięte objawy, ona po prostu całkowicie znikła. Jeśli nie nazwiemy tego wyleczeniem, to sorki, ale nie mam pojęcia jaką należy przyjąć definicję wyleczenia aby to trzymało się kupy. Co prawda patrząc z perspektywy ponad roku wydaje mi się, że ta moja nerwica była też wywołana innymi czynnikami, m.in. wykryta niedawno lekka niedoczynność tarczycy, badania potwierdziły też że przechodziłem boreliozę (bezobjawowo), ale faktem jest że alergia grała tam pierwsze skrzypce, po usunięciu alergenu z otoczenia wszystko minęło jak ręką odjął. Jeśli masz ciągle kontakt z alergenem, układ odpornościowy masz prawdopodobnie w strzępach i stąd mogą być te węzły (zakładając, że ich sobie nie wmawiasz). Badanie IgE całkowitego wyklucza 90% alergii.
  11. po prostu nie jeść jej - nie solić, nie używać przypraw z solą. Człowiek to w zasadzie taka nieco wyłysiała małpa. Z punktu widzenia dietetyki niczym się od małp nie różnimy. Małpy w ogóle nie używają soli, przez całe życie ani miligrama. A o tym, jakie efekty wywołuje wywalenie z diety soli i uzupełnienie potasu (plus włączenie do posiłków enzymów oksydacyjnych, obecnych tylko w surowych owocach i warzywach), możesz poczytać googlując za "max gerson"
  12. Mi wystarczy wiedza, że osoby które uregulowały funkcje organizmu nagle odkryły, że już nie mają nerwicy. Tak po prostu, znikła. Po tygodniu, dwóch... bez żadnej psychoanalizy, bez wydawania oszczędności całego życia, bez półtorarocznych terapii. A już kompletnie mnie rozłożyła znaczna poprawa po 3 dniach, fakt że gość słuchał wszystkie co mówiłem, słowo w słowo postępował jak w podręczniku dietetyki Dziwi mnie tylko postawa tych osób, które spróbowały "mojej" terapii w bardzo małym zakresie (słuchały powiedzmy 30% moich rad), poczuły znaczną poprawę, ale za nic nie chcą spróbować posłuchać pozostałych 70%. I dalej męczą się z nerwicą, co prawda dużo słabszą ale jednak obecną.
  13. Znowu wtrącę swoje dwa grosze - 3 dni temu zgłosił się forumowy "pacjent" z nerwicą i dość wyraźnymi objawami fizycznymi, diagnoza w 5 minut bo przypadek był banalnie prosty, zalecenie uzupełnienia cynku i uregulowanie funkcji skóry kilkoma witaminami za 5 zł. Dziś, po 3 dniach, pisze mi na gg że nie wierzy własnym oczom, problem ze skórą, z którym lekarze nie potrafili sobie poradzić przez kilka lat i który był ponoć nieuleczalny, po prostu zniknął. Ot, taki uboczny efekt leczenia nerwicy. 3 dni, 25 zł na witaminy i minerały, tak powinno się leczyć takie choroby, a nie 1,5 roku... sorki że w takim temacie, ale jak czytam że przez 1.5 roku kogoś lekarze naciągali a człowiek jeszcze jest im wdzięczny, to mnie coś trafia.
  14. No właśnie przypuszczam, że jednocześnie wypłukałeś wysiłkiem sole mineralne (z potem), do tego wypompowałeś się z węglowodanów - a to one odżywiają mózg, w efekcie komórki nerwowe zaczęły głodować. Uzupełniać najlepiej owocami, dieta owocowo - warzywna to ostatnio typowa dieta dla sportowców, więc i pracownicy fizyczni powinni na niej dobrze funkcjonować. Do tego pieczywo - razowe z małą zawartością mąki żytniej (albo w ogóle bez niej), przy okazji ono zawiera od cholera witamin i soli mineralnych których zazwyczaj w diecie współczesnego człowieka brakuje (m.in. ten nieszczęsny magnez). Uważaj z tymi nerkami, jeśli masz jakąś ukrytą, przewlekłą niewydolność to takie dodawanie na siłę minerałów może zrobić kuku. I sól, wypłucz sól z organizmu, masz jej o wiele za dużo - to baaardzo obciąża nerki. Nie piłeś przypadkiem jakiś napoi "dla sportowców" z sodem?
  15. No, to duuużo szczęścia że zero białka. Nie było też komórek nabłonkowych? Żadnych bakterii? I jeszcze takie pytanie, jakie wyszło pH? Co do stężenia magnezu i wapnia - nie podałeś norm, więc nie wiem czy to za duże czy za małe. Każde laboratorium stosuje inne techniki pomiarowe, więc zakresy norm różnią się pomiędzy nimi. Mg wg moich danych powinien być pomiędzy 1.4 a 2.6 Wapń pomiędzy 2.09 a 2.55 Natomiast z tego co widzę, masz mocno zaburzoną równowagę sodu i potasu. Jak dla mnie - zmniejsz dawkę magnezu, do 1 tabletki, zwiększ lekko dawkę wapnia (bo z tych objawów co pisałeś to wygląda, jakby tego wapnia było jednak w komórkach nerwowych za mało), zobacz jak z tym się będziesz czuł - czy zniknie to mrowienie w palcach etc. Super że minęły objawy nerwicy, ale głupio by było teraz rozregulować funkcje mineralizacji w organizmie. W sumie największe "zagrożenia" przy takim forsownym uzupełnianiu magnezu to po pierwsze wypłukanie wapnia, po drugie - wysokie obciążenie nerek. Ale co najważniejsze - duuuużo potasu, za to mało sodu w diecie. Najlepiej w ogóle nie solić, za to jeść dużo bananów. Jeszcze takie pytanie, odstawiłeś magnez i wapń przed badaniem? Poziom we krwi wyrównał by się w ciągu 24 godzin albo nawet szybciej, przez co badanie byłoby mniej wiarygodne. W zasadzie kilka godzin po przyjęciu tabletek poziom we krwi skacze znacznie powyżej normy, by potem znowu spaść.
  16. Przedstaw, ale nie mi tylko lekarzowi od nerek, to się bodajże nefrolog nazywa. Taki objaw naprawdę jest dość niezdrowy. A nie przeziębiłeś się ostatnio, nerek nie przewiało? Nie zacząłeś bardzo intensywnie ćwiczyć? Tak "na oko" to to jest jakieś zakażenie bakteryjne układu moczowego (szczypanie raczej nie występuje przy chorobach samych nerek), terapię "magnezowo wapniową" proponowałbym bezwzględnie przerwać, koniecznie znaleźć dobrego lekarza (nie takiego z NFZ). Nie leczone zakażenie pęcherza moczowego czy dróg moczowych może skończyć się odmiedniczkowym zapaleniem nerek, a to już bardzo niedobra rzecz. Jeśli szczypie, to raczej nie jest to wywołane nadmiarem magnezu czy obciążeniem nerek, ale infekcją bądź schorzeniem degeneracyjnym błon śluzowych wyścielających drogi moczowe. Chociaż oczywiście możliwe, że to ta terapia do tego doprowadziła. I ostatnie pytanie, nie zacząłeś jeść bardzo dużych ilości białka ostatnio? ps. z tym badaniem moczu, niegłupie by było zrobić przy okazji posiew z antybiogramem.
  17. O, czemu nie mogę wiadomości edytować... no nic, takie rzeczy mi się przypomniały: 1. jak wyglądają wyniki cukru? 2. jesteś pewien, że ten mocz jest mętny, a nie po prostu taki jakby... zielonkawy? Jeśli łykasz witaminę B complex, zawsze będziesz miał zmieniony kolor moczu (ale nie będzie on mętny) 3. upewnij się, że w badaniu które zrobisz będzie ilościowe oznaczenie białka.
  18. to się białkomocz nazywa, niezbyt zdrowy objaw, chociaż zdarza się przypadkowo całkowicie zdrowym ludziom. Przystopuj lepiej z tą terapią, bo nery nie wyrobią Miałeś zresztą na stronce napisane - zwracać dużą uwagę na nerki, bo będą poddane nieco większemu obciążeniu niż zazwyczaj, jak są chore mogą mieć kłopoty z prawidłową pracą. Swoją drogą przewlekłe niewydolności nerek (takie trwające latami) mogą być przyczyną wypłukiwania dużych ilości minerałów z organizmu, np właśnie magnezu. Po prostu nerki wtedy wypłukują więcej magnezu z organizmu niż powinny, stopniowo organizm ma go coraz mniej i mniej. Całkiem możliwe, że ta Twoja nerwica wzięła się właśnie z nie zdiagnozowanej, przewlekłej niewydolności nerek, która ujawniła się dopiero po poddaniu ich większemu obciążeniu. Oprócz moczu zrób te badania o których mówiłem, przy schorzeniach nerek z reguły są zaburzenia ilości jonów we krwi. Takie rzeczy z reguły reguluje się w 2-3 dni, ale jeśli masz z tym kłopoty, ciężko będzie suplementować magnez. Tak czy tak, przy chorych nerach podstawa to kompletny brak soli w pożywieniu, za to duże ilości potasu (banany, pomidory).
  19. Sprawdź poziom magnezu / wapnia / zrób jonogram, w sumie 30 zł te badania będą kosztować. Coś najwidoczniej jest nie tak u Ciebie z ilością pierwiastków we krwi, może organizm nie nadąża z wydalaniem takiej ilości magnezu? W tej terapii zwiększa się ilość magnezu we krwi + ilość witaminy B6, przez co komórki (w tym nerwowe) absorbują ten pierwiastek i uzupełniają poziom. Trwa to długo, do tego całkiem możliwe jest, że gdzieś tam po drodze okaże się, że coś z czymś się nie zgrywa - np nerki nie pracują jak trzeba i równowaga magnezu i wapnia we krwi zostaje zaburzona, nie nadążają z wydalaniem magnezu. Albo np jest silny niedobór witaminy D, w efekcie spada poziom wapnia we krwi, co znowuż prowadzi do nadmiaru magnezu. Jeśli miewałeś problemy z bólem kręgosłupa, albo unikałeś słońca (nie opalałeś się), to stawiam że to witamina D. Ją też bardzo długo się uzupełnia, akurat jest lato - uzupełnia się opalaniem. Rak skóry to raczej teoretyczna możliwość, jest dużo większa szansa na to, że dostanie się raka z powodu niedoboru witaminy D wywołanego unikaniem słońca, niż że dostanie się czerniaka od opalania. Jako ciekawostka - czerniak jest wywoływany działaniem promieni słonecznych na nasycone kwasy tłuszczowe w skórze (to coś wywołane brakiem odpowiedniej ilości omega 3 a nadmiarem omega 6).
  20. Sorki, ale nie ma czegoś takiego jak "dusza", to wymysł kościoła żeby z naiwnych kasę ciągnąć. Człowiek to nie żadna "dusza", tylko zbieranina komórek i utrwalonych w nich schematów zachowań. Jeśli komórki są chore, będzie złe samopoczucie. Jeśli utrwaliły się niewłaściwe schematy, to jest już zadanie dla psychologa - najlepiej z kręgu behawioryzmu, jako że po prostu mają największe sukcesy. Wywołanie złego samopoczucia, dołka, depresji - czy jak kto chce to nazwać - naprawdę nie jest trudne. To bardzo, bardzo proste zadanie. Starczy człowiekowi na 2-3 tygodnie odciąć źródła cynku w diecie. Albo zaburzyć metabolizm cukru. Tutaj wcale nie jest potrzebne żadne "ranienie duszy", cokolwiek to miałoby oznaczać. A temat jest o mętach ciała szklistego, które już wybitnie są objawem somatycznym, świadczącym o jakiś poważnych zaburzeniach metabolizmu. Niemniej nawet w tym wypadku znalazła się grupa osób które twierdziły, że to na peeeewno wzięło się z "choroby duszy". OK, kończąc ten offtop, chciałem przypomnieć znane przysłowie "w zdrowym ciele - zdrowy duch". Gwarantuję, że drastyczna zmiana stylu życia na zdrowszy jest w stanie "wyleczyć" 90% depresji. Pozostałymi powinni zająć się psychologowie.
  21. No przecież miejscowe to cała przyjemność tego zabiegu, widzieć i czuć jak doktór grzebie w zasadzie w samym środku głowy wielkimi szczypcami... super było, każdy powinien spróbować
  22. Odnośnie pierwszej części zdania - odpowiedz sobie najpierw na pytanie, kto tak naprawdę zarabia kasę na psychoterapii i czy można w ogóle liczyć na to, że kiedykolwiek ci ludzie zaczną sugerować że przyczyną może być zła dieta? To by było dla nich samobójstwo finansowe. Już taka historia była w Anglii jakoś zaraz po wojnie, gdy jakaś firma sprzedająca melissę doprowadziła do bankructwa połowę tamtejszych psychologów, znana historia. Od tego czasu "oficjalna medycyna" wszelkie ziółka uważa za zło wcielone. Oczywiście żadne "kalms" nie pomogą, bo nie mają prawa pomóc. One mają przynieść zysk producentowi, a nie pomóc w nerwicy. Zresztą jakim niby cudem środki uspokajające mają wpłynąć na odżywienie mózgu? Jak mają wyregulować rozwaloną gospodarkę jonami? Na drugi raz nie wierz reklamom ani ludziom którzy zarabiają na "cudownych sposobach", przyjrzyj się po prostu temu jak żyli Twoi przodkowie a jak żyjesz Ty, będziesz wiedział co jest nie tak. Żadna małpa nie je kalmsów, żadna nie ma nerwicy, więc chyba to nie niedobór tabletek kalms jest tutaj przyczyną kłopotów. Jeszcze tylko słówko o "odczuwaniu braku składników" - to faktycznie jest idealny wskaźnik, organizm daje znać czego mu trzeba, ALE - nauczyliśmy się na 10 000 sposobów oszukiwać nasz zmysł smaku. Używamy tysięcy substancji które nie występują w naturze, organizm przy nich po prostu głupieje. Ten sposób byłby dobry, ale jakbyś jadł tylko rzeczy, które nie są przyprawiane ani w żaden sposób zniszczone (np gotowaniem czy innymi formami przetwarzania). Jeszcze dodaj do tego substancje uzależniające, takie jak kawa, mięso czy cukier - tutaj mamy do czynienia ze zwykłym uzależnieniem jak od narkotyków.
  23. Przeprowadzone rok temu, Jelenia Góra, baaaardzo miły lekarz, prawdziwy fachowiec. Skutki - w zasadzie zerowe, okazało się, że jestem po prostu na coś uczulony w domu i stąd były wszystkie kłopoty.
  24. nazer, na mojej stronce www.nerwica.vegie.pl masz wypisane różnice pomiędzy chlebem jaki jedliśmy 30 lat temu a tym "czymś", które obecnie jest dostępne w sklepach. Porównaj przede wszystkim zawartość magnezu oraz witaminy B6, która odpowiada za jego przyswajanie. Dodaj do tego nałóg picia kawy i coli, które to napoje BŁYSKAWICZNIE wypłukują magnez z organizmu (vide Tomek77), przy okazji wypłukując cynk i dodatkowo wapń, dodatkowo zakwaszając organizm co utrudnia albo czasem nawet uniemożliwia odżywianie się komórek. Wyjdzie Ci 3 razy mniej magnezu w diecie i 2x takie zapotrzebowanie. Oczywiście w tej "kanapce z szynką" liczące się wartości odżywcze ma tylko chleb, na dodatek jeśli jest biały - są one znikome, a jeśli żytni - może wręcz szkodzić. A w ogóle to czym niby szczur różni się od człowieka? Tym chyba, że człowiek ma dużo wyższe zapotrzebowanie na magnez w stosunku do masy ciała z uwagi na stosunkowo większy mózg. I nie, nerwica to nie jest choroba umysłu. To choroba komórek nerwowych - i tego jednak będę się trzymał. Za dużo widziałem przypadków "wyleczenia" nerwicy zwykłym odżywieniem komórek nerwowych w mózgu, czy raczej - nie widziałem jeszcze ani jednego przypadku, w którym nerwica po dostarczeniu mózgowi wszystkiego, czego potrzeba komórkom nerwowym do życia, nie minęła. Mijała w każdym przypadku. @Tomek77, zerknij na stronkę, tam masz zasady suplementacji magnezu - żebyś sobie wapnia nie wypłukał albo witamin z grupy B, bo jeszcze Ci się pogorszą objawy
×