Skocz do zawartości
Nerwica.com

Inga_beta

Użytkownik
  • Postów

    2 735
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Inga_beta

  1. Martek, Trzeba zacząć od czytania książek psychologicznych, jeżeli nie masz możliwośći iśc na terapię. a potem stosować autoterapię. Jest wiele metod np EFT, także w takich książkach są podane różne rady. A sznurki na pewno doprowadzą cię do dzieciństwa.
  2. Zastanawiam się czy mam agorafobię czy też to tylko wynika z fobi społecznej. Bardzo boję się wychodzić z domu. Wychodze tylko wtedy gdy naprawdę muszę. Zaczynam się bać już w przeddzień, gdy wiem że na drugi dzien będę wychodziła. Słyszę przy tym w głowie jak mama mi zabrania wychodzić. Ale po wyjściu jest trochę lepiej. A lęk mi przechodzi gdy znajduję się z dala od ludzi, gdzieś na łonie przyrody. Nie mam lęku przed pustą przestrzenią.
  3. Mam. On się zestarzał i przestał mnie atakować.
  4. Ja dzisiaj bardzo intensywnie stawiałąm czoła swojej fobi społecznej. Ależ to było trudne, ciężkie i męczące. Najpierw mówiłam o tym na terapii ale mi nie pomogło więc później sama się starałam z tym uporać. A miałam wykonać bardzo proste zadanie- powiedzieć mojemu współpracownikowi że nie przyjmę po nim narzędzi do sprzątania bo są uszkodzone, czyli szufelki i miotły. W tym tygodniu ja mam dyżur sprzątania a tu patrzę, jedno i drugie jest uszkodzone. Lęki przed powiedzeniem mu tego były tak silne, a przecież to taki miły i spokojny człowiek i wiadomo było jak zareaguje. No więc postanowiłam się bać wcześniej, aby się wybać w bezpiecznych warunkach. I wyobrażałam sobie jak mu mówię. A wtedy przychodziły te okropne lęki, tak trudne do wytrzymania i pojawiały się we mnie głosy, obawy, zakazy mówienia, ostrzeżenia abym nie mówiła, ostrzeżenia przed karami jakie na mnie za to spadną. Jakaś inna ja, zakazała mi absolutnie tego mówić. Co nowe wyobrażenie to nowe powody tego aby nie mówić, nowe zakazy, nowe kary. I tak pojawiło się wiele przyczyn tego lęku ale sam lęk nadal był silny. Długo to wszystko trwało. W końcu zjawiłam się w pracy i przyszedł moment powiedzenie tego. I wtedy pojawiła się najsilnijesza przyczyna lęku- bałam się wściekłego ataku ojca na mnie, bałam się że ojciec mnie za to zabije. (ojciec czyli przeniesienie na tego faceta). I powiedziałam mając mocno wytłumione te lęki. A on zareagował tak spokojnie i poszedł naprawić tę miotłę. A ja nie potrafię ocenić czy to wszystko mi pomogło. Chociaż jeżeli udało mi się powiedzieć to pewnie pomogło. Następnym razem znów zamierzam ten patent zastosować.
  5. Nie to miałam na myśli. Tylko czy po spotkaniu się z nim będziesz potrafiła ocenić go. Wykorzystać cię emocjonalnie do tego abyś mu doradzała, zajmowała się jego problemami, żyła jego życiem, współczuła mu a może też jakoś fizycznie pomagała, np przez pożyczanie pieniędzy.
  6. PannaNatalia, A potrafisz odróżnić wykorzystywacza od takiego który rzeczywiśćie potrzebuje pomocy?
  7. Księżna Diana - bulimia
  8. Marylin Monroe miała jakieś duże zaburzenia a osiągneła sławę światową.
  9. Nie można mieć nerwicy i jednocześnie być szczęśliwym. To się wyklucza. Zdaje się że Katarzyna Figura miała nerwicę.
  10. jeżeli nie jesteś uzależniony to dlaczego dalej grasz pomimo że wiesz że to dla ciebie szkodliwe? Co cię ciągnie do tego?
  11. Pewnie działa to u ciebie tak jak u alkoholika. wystarczy jeden kieliszek i od nowa jest się uzależnionym. zdaje się że tak samo jak alkoholik, w ogóle nie bedziesz mógł już grać, bo wszystkie negatywy będą wracać. ale jeżeli z tego powodu chodziłeś na terapię to sam powinieneś wiedzieć najlepiej.
  12. pg79, Cieszę się że czytasz tę książkę. Czytanie czegoś pozytywnego przyniesie dobry efekt, w przeciwieństwie do czytania tych negatywów którymi karmi nas agusiaww i które nie mają niczego wspólnego z prawdą.
  13. Czytałam że człowiek zdrowy to taki który potrafi pracować i kochać. I to cała definicja zdrowia psychicznego.
  14. agusiaww, Jeżeli regulamin tego nie zabrania to ma prawo zakłądać jeszcze 50 tematów i skarżyć się w nich jaki jest biedny i pokrzywdzony. A dlaczego ciebie tak to kole w oczy? Dlaczego ty chcesz mu dyktować co on ma robić? Dlaczego chcesz ograniczać wolnośc innych ludzi pomimo że ciebie to nie dotyczy? Skąd u ciebie taka potrzeba kontroli? Po to m.in. jest to forum aby można tu było o sobie pisać, w tym skarżyć się i użalać nad sobą. Nie podoba mi się to że jedni drugim chcą narzucać i dyktowac o czym im wolno pisać a o czym nie wolno.
  15. Ponieważ wielokrotnie w poprzednim wątku terapeuta był określany jako ten który nie głaszcze po główce, zamieszczam cytaty z książki http://www.psychotekst.pl/pdf/psychoterapia_po_ludzku_PSYCHOTEKST.pdf na temat tego jaki jest dobry terapeuta, bo wiele osób tego nie wie lub chce wcisnąć autorowi bzdury. Psychoterapia po ludzku 90 _____________________________________________________________________________________________ Empatia, czyli patrzę na świat Twoimi oczami Oznacza ona wrażliwość, w każdej chwili, na zmieniające się znaczenia przepływające przez drugą osobę, na strach lub wściekłość, na czułość lub zamęt, na wszystko czego ona doświadcza. Oznacza życie przez pewien czas jej życiem i delikatne poruszanie się w nim bez dokonywania ocen. Psychoterapia po ludzku 90 _____________________________________________________________________________________________ Empatia, czyli patrzę na świat Twoimi oczami Oznacza ona wrażliwość, w każdej chwili, na zmieniające się znaczenia przepływające przez drugą osobę, na strach lub wściekłość, na czułość lub zamęt, na wszystko czego ona doświadcza. Oznacza życie przez pewien czas jej życiem i delikatne poruszanie się w nim bez dokonywania ocen. Carl Rogers Empatia jest jedną z umiejętności najczęściej uznawanych za kluczowe w pracy psychoterapeuty. Jest to, najogólniej mówiąc, zdolność do wniknięcia w wewnętrzny świat przeżyć drugiego człowieka. Nie jest to łatwa sztuka, bo zwykle w codziennych kontaktach posługujemy się różnymi schematami. Automatycznie zakładamy, że pewne pojęcia znaczą dla każdego to samo, czy że każdy przeżywa określone sytuacje w podobny sposób. Takie uproszczenia i zamykanie wszystkiego w ramach, oszczędza nasz czas i daje nam poczucie bezpieczeństwa. Jednak, by móc zrozumieć czyjś wewnętrzny świat, trzeba odrzucić utarte schematy i założenia, nauczyć się słyszeć to, co faktycznie zostało powiedziane lub w inny sposób zakomunikowane (mimiką, gestem, tonem głosu), bez dodawania do tego swoich wyobrażeń. Jest to niełatwa sztuka, bo wymaga ciągłej uważności. Każde spotkanie z drugim człowiekiem jest wtedy poznawaniem go na nowo. Klient w kontakcie z empatycznym terapeutą może poczuć się autentycznie rozumiany. Ma też okazję, by uważnie przyjrzeć się obrazowi swojego wnętrza. Mówiąc metaforycznie, może zaobserwować, w jaki sposób trzyma pędzel, jakie wykorzystuje techniki malarskie, jakie wybiera barwy i wreszcie, co jest punktem centralnym obrazu, a co mieści się w jego tle i jest ledwo dostrzegalne. W sytuacji, gdy terapeuta po prostu ogląda świat klienta bez sprowadzania go do schematu i bez oceniania go, sam klient może w świeży i pełniejszy sposób zobaczyć swoje przeżycia. Empatia to jednak nie tylko intelektualne rozumienie opowiadanej przez kogoś historii. Jest to również niesamowita zdolność współodczuwania. Empatyczny terapeuta potrafi sobie wyobrazić, jak to jest być tym drugim człowiekiem. Czuje on wtedy przez moment na swoich barkach ciężar doświadczeń klienta. Czuje, jak to jest być bezradnym, opuszczonym dzieckiem, zdradzoną kobietą czy osobą pogrążoną w żałobie. Terapeuta wchodzi wtedy w świat klienta nie tylko swoim umysłem, ale i swoim sercem. Na chwilę cierpienie klienta staje się wspólnym cierpieniem. Terapeuta może ten niezwykły moment wyrazić w różny sposób, mówiąc o tym „To jest trudne” lub „Gdy o tym opowiadasz, czuję głęboki smutek”, może być to wypisane na jego twarzy, w jego pełnych smutku i współczucia oczach, w jego gestach, w jego tonie głosu -- 08 wrz 2014, 17:35 -- Gdy ja usiłowałam pomóc autorowi poprzez wniknięcie do jego wewnętrznego świata przeżyć, poprzez zrozumienie go Candy oceniła to w ten sposób: sama nie okazując żadnego zrozumienia dla jego emocji tylko usiłując na nim wymusić swój punkt widzenia.
  16. Chyba jednak jest inaczej. To jest wypowiedź z komentarza z Onetu: "To jest chore że kobietę sprowadza się do roli mięsa a mężczyznę to roli trzepaczki śmietany. Jestem żonaty 21 lat i dziękuje Bogu że dał mi okazję spotkać moją żonę,Kocham te chwile jak się dotykamy ,jak rozmawiamy a nawet to jak się kłócimy{bo życie to nie jest bajka ale nigdy a to nigdy żadne z nas nie poniżyło drugiej osoby)a godzenie się jest wspaniałe.Jestem ciekawy jak ci wzrokowcy będą odbierać piękno za 30 lat bo ja i wtedy powiem że moja Iwonka jest najpiękniejsza na świecie" Ten pan potrafi kochać.
  17. Lewiatanxxx, Doskonale cię rozumiem. Sama tak samo przeżywałam mojego terapeute, a gdy od niego wychodziła pacjentka, to ja potem miałam taką urazę że nie byłam w stanie się odezwać, tylko bardzo długo siedziałam i milczałam. chciałam być tą jedyną, najważeniejszą, tą którą on inaczej traktuje niż resztę. No i żeby o mnie myślał. To było takie ważne. I ze zdumieniem stwierdzam, że ostatnio się to zmieniło i już to nie jest dla mnie ważne. Dziwi mnie ta zmiana we mnie.
  18. agusiaww, Widzę że sama nie wiesz od czego jest psycholog a starasz się uświadamiać pg79. Właśnie psycholog jest do tego aby pomógł takim ludziom którzy są tacy jak to opisałąś wyżej. Psychoterapia jest dla ludzi zaburzonych i pełnych negatywnych cech, agresji i pretensji do świata a nie dla zdrowych, dobrych, miłych i racjonalnie myślących. Jeżeli bedziesz mu malować taki obraz terapeuty to on nigdy si e nie zdecyduje na terapię. Bo po co, po to żeby usłyszeć coś takiego co ty mu tu wypisujesz? Masz terapię? Bo wątpię aby twój terapeuta mówił co coś takiego jak ty tutaj sugerujesz że terapeuci tak traktują pacjentów. Wprawdzie terapeuci nie głaszczą po głowce ale też nie są niemili, krytykanccy czy odrzucający. Nie rąbią prawdy prosto w oczy. Terapeuci mają postawę akceptującą, życzliwą, zainteresowaną i są mili. Nie oceniają i nie krytykują a jedynie starają się zrozumieć pacjenta, zrozumieć jego psychikę oraz pomagają w tym aby pacjent sam zrozumiał siebie. Co nie jest równoznaczne z tym że mu potakują. A ty tu stworzyłaś obraz terapeuty potwora od którego należy uciekać. Kogo zachęcisz w ten sposób do terapii? To już totalna bzdura. Na terapię nie chodzi się po to aby nawiązywać dobry kontakt z terapeutą tylko po to aby sie nauczyć nawiązywania dobrego kontaktu z ludźmi. Na terapię chodzą ludzie chorzy a nie zdrowi. Usiłujesz mu wmówić że dopóki się nie zmieni to mu żaden terapeuta nie pomoże?
  19. Nie jest to prawda. Nie każdy, kto stosuje przemoc, był ofiarą przemocy. Z moich obserwacji wynika że każdy. Ale ja nie znam wszystkich ludzi. Więc podzielcie się informacją o tych innych przypadkach i jak to się rozkłada procentowo.
  20. beladin, Nie, bo jako dorosłe osoby mogą coś z tą swoją agresją zrobić, zamiast wyładowywać ją na dzieciach. Są odpowiedzialni za to co robią. Wiedzą że krzywdzą. Mogą szukać jakiejś pomocy.
  21. Ale gdyby zbadać dzieciństwo każdej osoby ktora stosuje przemoc wobec swoich dzieci to by się okazało że każda z tych osób doświadczała przemocy w swoim dzieciństwie. Tyle pamiętam z książek które czytałam. Z pedofilią jest inaczej. U nich są inne czynniki powodujące to zaburzenie i nie ma przełożenia że każdy pedofil był molestowany w dzieciństwie. -- 04 wrz 2014, 13:03 -- Tak się zastanawiam, jak jest w przypadku autora wątku który nie ma żadnych własnych predyspozycji do pedofili a jedynie fakt bycia molestowanym. Jakie jest ryzyko procentowe że on też by molestował. Myślę że bardzo niskie,dużo poniżej 50%. Po co w takim razie to ostrzeżenie?
  22. Chyba zachodzi tu jakieś wielkie nieporozumienie. Tak, to jest prawda. Większość i to chyba ogromna, osób, które były wychowywane w przemocy, tak samo wychowuje swoje dzieci, bo inaczej nie potrafi. Ja też wychowałam swoją córkę w przemocy, chociaż bardzo tego nie chciałam. Po prosu niczego innego w sobie nie miałam i niczego innego nie potrafiłam jej dać. Ale z molestowaniem jest inaczej. Powiedzcie jaki procent osób molestowanych, molestuje swoje dzieci? Na pewno niewielki. Ja sama byłam molestowana i nawet przez mgnienie oka nie czułam żadnej chęci molestowania mojej córki i w ogóle to byłby dla mnie jakiś absurd. Dlatego ostrzeżenie autora wątku przez panią psycholog uważam za wyrządzenie mu wielkiej krzywdy. On tam przyszedł po pomoc zamiast której dostał ostrzeżenie że on też może robić coś tak strasznego. Ale kto nie był molestowany to nie potrafi sobie wyobrazić co się wtedy czuje.
  23. Nie do końca. Moim zdaniem kluczową sprawą jest poznanie podłoża problemu, przeszłości pacjenta, aktualnej sytuacji życiowej i tego w jaki sposób dana osoba sobie z nią radzi. Najlepiej skorzystać z terapii w nurcie psychodynamicznym, po to by poznać faktyczne przyczyny stanu, w którym się znajdujemy. Potem można włączyć teapię poznawczo-behawioralną, działać bezpośrednio w sferze objawów, wyrabiać w sobie zdrowe, niezautomatyzowane reakcje. Ignorowanie może pomagać, ale z racji tego, że jest to działanie jedynie na objawy, raczej nie wyleczy nerwicy. A co nie do konca? Ja popieram to co piszesz i mam takie samo zdanie.
  24. Vitalia, W takim przypadku tak. Ze śwaidomośćią że te napięcia muszą sie w jakiś inny sposób zrealizować. Ja sama też się zastanawiam czy nie byłoby lepiej nie pozwolić sobie na to ziewanie. Ale ja się nieraz spotykałam tu z opiniami że ignorowanie natręctw jest metodą leczenia tej nerwicy.
×