Moja choroba zaczęła się jak miałam 17 lat i zobaczyłam siebie na zdjęciu rodzinnym, wyglądałam jak potwór, oczywiście chciałam poprawić swój wygląd na wszystkie sposoby jakie się da, ale nic nie dało się zrobić z tym, że na zdjęciach wychodzę okropnie, robiłam sobie różne fotki, żeby sprawdzić na których wyjdę dobrze, to mi tylko popsuło nastrój, mam za sobą już farbowanie włosów, robienie makijażu, malowanie paznokci, kupowanie ubrań. Dopiero jak miałam 29 lat trafiłam na psychoterapię grupową, ale czułam się inna od reszty ludzi, którzy zdążyli nieraz pozakładać rodziny, której to rodziny ja nigdy nie będę mieć. Chciałabym tylko mieć kota, kot nie będzie mnie oceniał. Regularnie chodzę do psychiatry.