
piterotr
Użytkownik-
Postów
395 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez piterotr
-
"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!
piterotr odpowiedział(a) na magdasz temat w Depresja i CHAD
Myślę, że przestaną, ja też kiedyś długo zwlekałem i na końcu nawet dwie tabletki nie pomagały. Widziałem nie raz, (osobiście nie próbowałem, mam wstręt) jak zamaczali wacik w denaturacie i wtykali w dziure, tam gdzie boli. Podobno często się sprawdza. Ale z drugiej strony z bólem przyjmują od razu. Tego jestem pewny. Nie wiem dlaczego chcesz się męczyć jeszcze 3 noce.. -
"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!
piterotr odpowiedział(a) na magdasz temat w Depresja i CHAD
Ja najpierw miałem ostre bóle, mineły po tygodniu, co noc na jakiś tabletkach. Od jednej zacząłem się pocić w nocy na drugi dzien cały czas wymiotowałem, nie pamietam nazwy... Na końcu ząb pękl, i dopiero to mnie zmotywowało do stomatologa... A tobie tabletki nie pomogą? -
Czyli, jeśli uprawiasz tzw. jogging to polepsza Ci się pamieć? Wszystko pochłaniasz lepiej?
-
"JĘCZARNIA"-czyli muszę się komuś wyżalić!
piterotr odpowiedział(a) na magdasz temat w Depresja i CHAD
Też mam właśnie leczenie kanałowe, moja dentystka ograniczyła się do dwóch wizyt, ale 500 złotych na jednego zęba ;o Masakra... -
To jest dobry pomysł Można spróbować. Ale najpierw chyba zaczne od książki. Może po tym będe lepiej wiedział jak mam się zachować. Dzięki za pomoc! :)
-
owocówka, tak, masz rację to nie jest rozwiązanie na dłuższą metę. Chociaż jak ktoś nie jest tego świadomy to wydaje mu się, że tak. Odcięcie się to chyba najsensowniejszy a jednocześniej najbardziej ciężki krok jaki muszę wykonać w tym kierunku. Tylko wiesz, skoro mam konsekwentnie ściągać od niej pieniadze to muszę się do niej odezwać tak czy owak, nawet jeżeli bedę gotowy się odciąć na dobre (dzisiaj nie jestem w stanie się określić do końca). Toksycznych rodziców nie czytałem, ale słyszałem już co nieco o tej książce. Będe się musiał za nią zabrać. Sytuację w twojej rodzinie w pewien sposób też mogę nawiązać do swojej. Mój brat również pije już od wielu lat. Nadal mieszka z matką, nie pracuję i jest na jej utrzymaniu (czego również całkowicie nie rozumiem..) Odzywa się do niej jak do koleżanki, urządza sobie libacje w domu, niszczy mieszkanie jak jest pod wplywem, a matka.... Zupełnie jak w twojej sytuacji, dużo gadania mało działania.
-
Chciałabym żeby moja matka coś obiecywała. Tyle lat chlania a ta dalej uparcie twierdzi, że nie pije. Najbardziej wkur... rzecz na tym świecie. Nigdy przenigdy w niczym bym jej nie pomogła Indifference1, To samo jest z moim ojcem. Co prawda może nie ma problemu z alkoholem, ale jest straszliwym apatycznym skur*ielem... Tak jak go widze, tak widzi go reszta rodziny i nikt mi nie przemówi że jest inaczej. comatom, Pewnie jakby matka albo ojciec byli już na tyle niesamodzielni tez bym wyciągnął rękę, nie mógł bym patrzeć na to jak umierają w samotności i cierpieniu. Ale póki co są jeszcze w stanie coś zmienić w swoim życiu. I w sumie tego od nich wymagam. Candy14, Być może, mam nadzieje, żę zdecyduje się na takie kroki i w przyszłości przyznam Ci rację :)
-
Mój brat był na zamknietym przez pół rok, ośrodek z bardzo dobrą opinią w Gnieźnie. Wyszedł i w ten sam dzien juz piwko weszlo Prawda jest taka, że jak ona sama nie będzie chciała z tego wyjść, to żaden odwyk nie pomoże. A co mi po spokoju na kilka tygodni/miesięcy?
-
comatom, A ojciec? Są jakieś zmiany na lepsze na skutek twojego działania? Tak uczciwie powiedz
-
comatom, Krzywdy fizycznej, ani nie znęcała się nade mną psychicznie tak jak mój ojciec. Ale też nie dała mi tego co powinna zapewnic matka. Też nie raz się upijała zamiast zajmować się dziećmi, przyprowadzała sobie coraz to gorszych degeneratów, z którymi również nie raz miałem poważne starcia, w ostatnich latach jednego pobiłem kilka razy bo po pijaku wstrzynał awantury. Wiec wiesz, każdy medal ma dwie strony.. -- 14 sty 2014, 21:50 -- Serce raz każe ją kochać, a raz nienawidzić. Byłem jej wsparciem przez 19 lat. Nie dało to żadnego efektu. Przestaje w to wierzyć, a jednoczesnie chyba jakiś wyuczony nawyk każe mi jej pomóc. Ale wątpie czy to będzie dla mnie dobre.
-
essprit, Alimentów by ode mnie nie wyłudziła, znam ją. Mimo wszystko ma dobre serce. Prędzej mój popi*przony staruszek by się do tego posunął To wszystko jest w ogóle do du.. cokolwiek nie zrobisz nie masz pewności, że zrobiłeś dobrze.
-
comatom, Na to wyglada Ale jeśli Cię to pocieszy stoje przed ogromnie ciężkim wyborem Candy14, Ale pytanie jeszcze czy nie wróci do dawnego stanu? Nawet jak podejmie jakąś próbe, może być ona tylko na pokaz. A prawdę mówiąc dawno już przestałem w nią wierzyć.
-
Mój psychoterapeuta powiedział, że właśnie to mi dolega. Pocieszył, że nie jest ze mną źle ) Ale bardzo ciekawi mnie wasze zdanie. Ktoś ma jakąś wiedze na ten temat lub przechodzi/przechodził przez to samo?
-
true, Tak tu się zgadzam. Wciąż tym często się tym zamęczam, a powinienem rozpocząć normalne życie. Ty miałaś takie wyrzuty względem swojej matki? Czy może nadal masz? Jeśli nie zastanawia mnie to jak sobie z tym radzisz. Candy14, Dzisiaj właśnie miałem rozmowe z psychoterapeutą. Wspólnie doszliśmy do podobnych konkluzji. Od września nie mieszkam sam, ona nawet nie pofatygowała się do tego żeby mnie odwiedzić. Już prawie pół roku a ona by do mnie nie trafiła na dobrą sprawę Dopiero to do mnie dotarło i strasznie zakuło prawdę mówiac. Żyję w takim tempie, że nawet nie miałem czasu się nad tym zastanowić.. Aneczak, Prawde mówiąc to Ci współczuje.. Musiałaś też przeżyć sporo, wiem jak moi rodzice walczyli miedzy sobą... Mam nadzieje, że masz już faceta z głowy na dobre. Psychoterapeuta podpowiedzał mi teżże mógłbym z nią zawrzeć pewien układ. Mianowicie pomoc w długach w zamian za leczenie na zamknietym oddziale. Potem jednak powiedział, że nie wie czy to dobry pomysł.. A wy jak uważacie?
-
true, masz rację w stu procentach. Mówię tutaj tylko o walce między logiką a uczuciami. Matka jednak to matka, ma się ją tylko jedną. Ale wiem jak należy postąpić, każdy post mnie w tym umocnił, więc dziękuje każdemu z osobna.
-
Prawdę mówiąc myślałem podobnie, moi bliscy też mi tak radzili, wy już całkowicie umocniliście mnie w tym przekonaniu, plus fajny artykuł od Owocówki. Będzie ciężko, ale muszę się odseparować.
-
Pewnie, że tak :) Ale czy nie dlatego się tutaj znalazłeś? ;> Tutaj doradzą Tobie osoby z podobnymi problemami, to trzeba brać pod uwagę. Nie mówię, że to odmieni twoje życie o 180 stopni.. Najwięcej zależy od nas
-
Dlaczego chcesz mnie oceniać? To nie jest istotą tego forum. Niewiele więcej niż ty, za niecały miesiąc kończe 20. Ale w przeciągu dwóch lat wiele się u mnie zmianiło, właśnie przez "jakieś" działanie. Ale i tak wiem, że muszę dać z siebie wiecej. Jeśli mnie byś spytał o zdanie. Radziłbym Ci popracować nad sobą, nauczyć się cieszyć z mniejszych rzeczy i doceniać je jak tylko się da. Chociażby właśnie z twojego przyjaciela. Po czasie zobaczysz więcej pozytywnych rzeczy. Uwierz, TO DZIAŁA
-
Fajna lekturka. Przeczytałem wszystko. Pytanie teraz czy moja matka zauważy dla siebie tą szanse. Bo od kiedy wyprowadziłem się z domu mam wrażenie, że sytuacja drastycznie się pogorszyła.. -- 13 sty 2014, 23:14 -- owocówka, Jutro wezme się za szukanie jakiegoś dobrego forum. Niby takie proste ale na to nie wpadłem. Dzięki, że mnie naprowadziłaś
-
Problemy z konsekwencją? Przerastają Cię ambicje? Opuszczasz lekcje a potem masz do siebie wyrzuty? Jak tak to witaj w klubie destrukcyjnego myślenia i możemy się razem napić Stary... nie patrz na kogoś, nawet nie musisz mówić o tym rodzicom, oni za Ciebie życia nie przeżyją, a życzę Ci żebyś je przeżył z bardziej czystymi myslami
-
Tak też zrobię. Dzięki za pomoc!
-
Chciałem, ale niestety w moim mieście nie ma takiej grupy. A dojazdy nie wchodzą w grę przez pracę i szkołę zaoczną. Teraz zacząłem ponownie chodzić do psychoterapeuty.
-
Przyjaciel to dobra sprawa :) Też mam taką osobe. Plus wsparcie ciotek, ogromnie pomaga. No ale trzeba przygotować się na wszystko. Mówisz, że masz myśli samobójcze, a nie jest ci potrzebny specjalista? Mi się wydaję, że po prostu nie chcesz przyznać się sam przed sobą, że taka pomoc jest Ci potrzebna
-
Też tak sądze, żeby to sobie odpuścić. Tylko pytanie czy potem opuszczą MNIE wyrzuty sumienia jak stanie się coś poważniejszego.. owocówka, Aż tak w przyszłość nie wybiegam, ale masz racje. Może to strasznie zaburzyć relacje z innymi bliskimi osobami. To wszystko jest tak pokręcone. Chciałbym ją jakoś nawrócić, zrobić za nią jakiś krok ku wyjściu z nałogu. Ale tak się chyba nie da niestety..
-
W takim razie masz jakiś plan jak się pozbyć takiego stanu? Bo z tym się chyba nie da funkcjonować normalnie. Wiem bo mam podobnie do Ciebie. I też mam emocjonalne sinusoidy, miewam dobre i złe nastroje, i musze skrócić te drugie do minimum. Dla mnie to nie żaden wstyd, że korzystam z takiego typu pomocy :)