
jetodik
Użytkownik-
Postów
8 173 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez jetodik
-
monk.2000, jasne można nie stymulować myślenia, nic nie rozumieć, nie analizować itp.. tak jest nawet łatwiej, jeszcze jak się doda do tego stanu uspokojenia new-age 'filozofie' Eckharta Tolle (choć tak na prawdę on jej nie stworzył jedynie zmienił trochę opakowanie, tak jak wielu poprzedzających go przedstawicieli new age) wmawiającą, że zwykłe uwarunkowane doświadczenie bieżącej chwili, czy stanu uspokojenia, jest jakimś tajemniczym, bezforemnym "istnieniem" nie z tego świata, to człowiekowi jest nie tylko łatwiej, ma w dodatku poczucie że uczestniczy w czymś wielkim i mistycznym, pompując tym samym swoje ego (które rzekomo stara się zwalczać)...nic dziwnego, że ludzie chcą więcej i więcej takich rewelacji a biznes się kręci w milionach dolarów, aplikacje na telefon komórkowy z Eckhartem Tolle, (podobnie jak z Deepakiem Choprą), TV Eckharta Tolle za 100 dolców na pół roku, różnego rodzaju płatne spotkania itd. gdzie międli i międli ciągle o tym samym, komicznie przy tym (to już jest znamienne dla new age guru) starając się nie pokazywać emocji, które zdradzają przecież ludzkie namiętności - new age guru musi robić wrażenie człowieka oświeconego, któremu obce są ludzkie słabości. odnośnie szachów to faktycznie rozwijają właściwości o których wspomniałeś, bardziej mi się wydaje, że natręctwa się ich uczepiły, niż zostały wywołane przez szachy, może ewentualnie rozwinięte, bo jak natręctwa się czegoś uczepią to się rozwijają. ja grałem bardziej dla rozrywki, nie wywołało to we mnie skutków ubocznych, teraz z gier logicznych wole karcianki, rozgrywka jest mniej przewidywalna ze względu na czynnik losowy, którego w szachach brak co z kolei powoduje, że debiuty, a na wyższym poziomie w większości i cała rozgrywka, są grane na pamięć.
-
mgla, Zgadza się, Ray Brassier kwestionuje realizm spekulatywny jako nurt i z innym założycielem Grahamem Harmanem są wzajemnie bardzo krytyczni. Ja stoję tu zdecydowanie po stronie Brassiera, gdyż jego krytyka jest merytoryczna w przeciwieństwie do tego drugiego. Wiesz odnośnie tej mojej rady, to jak pisałem sam nie czytałem jedynie recenzje i fragmenty tych książek które polecałem i piszę ze swojej perspektywy, że gdybym miał taki problem to zacząłbym właśnie od nich, bo odnoszą się bezpośrednio do sprawy tożsamości, są tam wypowiedzi filozofów, psychologów, socjologów itp. Z pełnym przekonaniem nie mogę ich polecać, potraktuj to bardziej jako trop. Jest też możliwość, że problem tkwi u Ciebie gdzieś indziej - pytanie "kim jestem" przerodziło się w formę natręctwa i tak jak umycie rąk nie załatwi problemu tego kto ma natręctwo związane z nieczystością rąk, tak odpowiadanie sobie w różny nawet solidny sposób, na pytanie kim jestem, nie załatwi tego problemu. Może powiem jak sprawa z tożsamością wygląda u kogoś, kto nie ma tego problemu czyli u mnie. Jeżeli zakładam maskę czy staram się komuś pokazać z dobrej strony ( a na pewno wiele razy też to robię), nie tracę wtedy swojej tożsamości, jestem wtedy po prostu sobą zakładającym maskę, czy sobą chcącym się zaprezentować. Czym jest to 'sobą'? cały ja w bierzącej chwili, ciało i umysł łącznie z maską. Mam swoje cechy, nie ważne czy nabyte czy nie, które w sobie lubię i je staram się rozwijać, rozwijać też przekonania, staram się aby to robić nie na zasadzie gustu, tylko na zasadzie uzasadnień. więc jestem wtedy sobą, z takimi i takimi cechami, przekonaniami, itd. założenie maski niczego tu nie zatrze, moje cechy pozostają niezmienne, moje przekonania pozostaną na gruncie uzasadnień a nie masek które w danych momentach zakładam. Jeszcze jedno pytanie, umiesz być szczery wobec bliskich? nie chodzi tu o pokazywanie jakiegoś enigmatycznego jedynie prawdziwego ja, tylko po prostu o nieukrywanie swoich emocji, myśli, bycie takim jakim się jest kiedy się jest samemu.
-
satanizm Nergala to co najwyżej satanizm ateistyczny, a wisiorki, odwrócone krzyże itp. sprawy stanowią u niego bardziej forme autokreacji i manifestacji swojej postawy, która jest wroga katolickim wzorcom kulturowym. dla mnie Nergal jest przede wszystkim sceptykiem poznawczym, relatywistą i hedonistą, a to się z byciem medialnym nie wyklucza :)
-
mgla, jakiś czas temu byłem mocno zainteresowany spekulatywnym realizmem, jednak ten nurt jak się okazało jest bardzo podzielony - jego przedstawiciele mają rozbieżne spojrzenie na wiele spraw, tak bardzo, że cześć z nich twierdzi, że spekulatywny realizm nie istnieje, chyba, że tylko jako etykietka na postawę negowania korelacjonizmu, co też robią na różne sposoby i wielu filozofów, którzy nie są korelacjonistami, nigdy nie było zaliczanych do tego nurtu. wiem, że spekulatywny realizm jest często kojarzony z filozofią skierowaną na przedmiot tworzoną przez m.in. Grahama Harmana, który dużo czerpie od Bruno Latoura i to już jest bardziej spójny prąd myślowy, z którym ja akurat osobiście nie sympatyzuje, ale to wszystko tak na marginesie. a próbowałeś książek traktujących bezpośrednio o Twoim problemie? znam dwa tytuły, czytałem tylko fragmenty i nie bede recenzował, ale gdybym miał taki problem to na pewno bym się bliżej przyjrzał tym pozycjom: "Tożsamość. Trudne pytanie: kim jestem" "Poznaj samego siebie Czyli o źródłach samowiedzy" Vitalia, czytałem "program zmiany życia" ale jakoś brakowało mi motywacji, żeby przerobić którąkolwiek z pułapek Tobie się udało?
-
Arhol, czemu temat o czakrach wrzuciles do kosza? widzialem, ze było dużo spamu ale to nie wina tematu.
-
przeczytałem ten wywiad z Ks. Hellerem wrzucony na drugiej stronie. treściwy, ale odnoszę wrażenie, że ten facet manipuluje różnymi punktami widzenia aby osiągnąć określony wynik: w tym fragmencie wielkość człowieka odnosi do wielkości fizycznych i że jakoś tam w ten sposób powinniśmy na siebie patrzyć. tutaj z kolei na odwrót, zwraca uwagę na ludzkie unikalne własności, w ten sposób powstaje sugestia, że należy to jakoś wypośrodkować, czego efektem jest stwierdzenie, że jesteśmy wyjątkowi ale nie wielcy i zdaje się, że jest to zbieżne z myślą teologiczną
-
nie szukałbym jednej przyczyny na zasadzie, o to było to. jeśli już bym musiał się tym zajmować to raczej poszperałbym w różnych rzetelnych teoriach powstawania zaburzeń osobowości i określił czy są tam typowane czynniki które występowały na danym etapie życia i ocenił jaki wpływ mają na stan teraźniejszy, czy są obecne w teraźniejszym stanie zaburzenia, jeśli tak to w jaki sposób, czy raczej tylko je wywołały a zaburzenia żyją dalej swoim życiem - są zasilane jeszcze przez inne czynniki itd. myślę, że fachowiec byłby przydatny do takiej analizy, choć oni mają różne zaplecza teoretyczne i różnie postrzegają te sprawy, cześć chce utwierdzać pacjenta w przekonaniu, że nie warto do przeszłości wracać, część wręcz go tam przygważdża, nieustannie kierując w przeszłość jego myślenie.
-
a wiec szukasz przyczyn, to bardzo niewdzieczna robota. są przykladowo teorie, ze pewne schematy interakcji z otoczeniem dla danych zaburzen są znamienne, ale do tych teorii są i kontrteorie, wiec to wszystko stoi pod znakiem zapytania. imo zaburzenia osobowosci nie maja niezmiennej wystarczającej jak i koniecznej przyczyny...jest ich wiele, u kazdego rozne i trudno jest wskazac na te kluczowe - wydarzenia bez ktorych teoretycznie byloby sie zdrowym. nawet jesli sie je okresli, to mozna byc pewnym ze one tez mialy swoje przyczyny, wiec ten ciezar 'winy' rozklada sie wstecznie w czasoprzestrzeni jak fala-okrąg
-
jakich filozofów czytałeś? większość nie mogła się nie mylić niedawno natrafiłem na prosty sposób, od którego należy zacząć w celu określenia swojej osoby - należy wypisywać na kartce upodobania które można przypisać rdzennej warstwie swojej osobowości. przykładowo jak się lubi buty marki adidas trudno powiedzieć, czy to nie efekt mody itp., więc nie o takie sprawy tutaj chodzi, ale np. lubienie pływania, czy pizzy można już uznać za wystarczająco pierwotne żeby je sobie zapisać.
-
a na podstawie czego zakładasz, że istnieje wina?
-
bittersweet, ta koherencja, serca bardzo ciekawa, czytalem, ze zwieksza odpornosc na stres, lagodzi jego skutki, pomaga na leki i przedluza zycie o 10 lat. hmm, a nie myslicie, ze te czakry z jakiegos powodu sie zablokowaly? moze nie powinno sie ich odblokowywac?
-
ja bardziej lubię słono-kwaśne potrawy, laysy strong ostre czili i kebapy to moje dwie ulubione potrawy, ale nie jem codziennie raz na tydzień gdzieś tak.
-
Arasha, a słyszałem coś o tych ying i yang, podobo są to pierwiastki płciowe choć nie znajdziesz ich na tablicy Mendelejewa... i to one tworza energie zyciowa?
-
nerwica z pewnością pochłania dużo energii, choć nie wiadomo czy to nie raczej jej skutek i czy tej samej do której odnosi się teoria czakr, co to za energia która przez te czakry przepływa?
-
devnull, na odwrót, przed wyborami powinien być obowiązkowy test z podstaw ekonomii, wosu i bierzących wydarzeń na arenie politycznej. carlosbueno, to są oczekiwania nierealne ale uzasadnione i pożyteczne, bo media powinny być rzetelne, dlatego ja bojkotuje tv, szmatławe gazety i szmatławe portale - jest to moje ziarnko piasku przeciwko wydmie która spycha media w złym kierunku.
-
jego twarz też zwróciła moją uwagę, ma w sobie takie irytujące wklęśnięcie, coś podobnego jak u Jarosława Boberka, Pazury, czy Tomasza Karolaka (tego ostatniego jakbym zdzielił to jeszcze bardziej morda by mu się zapadła do środka).
-
podobały mi się jedynie dwa filmiki: ten jak paradował z browarem przed policjantami i ten z psem-pająkiem, który zrobił ostatnio furorę, choć mógł być ustawiony. wardega robi glownie pranki-straszaki, ktore są dla mnie nieciekawe bo wywoluja przewidywalne reakcje i pranki-stroje, np. spiderman wiszacy w autobusie, te sa jeszcze slabsze. prawdziwy bohater z tego wardegi ja sobie wole pozartowac z ludzmi lub obejrzec dobra komedie niz ogladac jego filmy.
-
Follow_, przyjemność jest to taki biologiczny wskaźnik kierujący zachowaniem organizmów żywych i w przyrodzie podążanie szlakiem, który wytycza - unikanie nieprzyjemności, np. bólu, głodu, zimna i poszukiwanie przyjemności, np. seksu, ciepła, sytości - zwiększa szanse przetrwania, przy czym zwierzęta jak kopulują to nie po to aby przekazać swoje geny, a właśnie dla przyjemności. myślę, że gdyby pojawiła się jakaś anomalia - osobnik zwierzęcy dla którego ból, zimno, głód itd. wiązałyby się z przyjemnością, a kopulacja, ciepło, jedzenie itd. z nieprzyjemnością, to po jego zachowaniach możnaby sądzić, że ma gdzieś przetrwanie. człowiek zmusza się do działań nieprzyjemnych, ale tylko po to aby uniknąć innych nieprzyjemności w nadziei na szeroko pojęte przyjemności, dzięki rozumowi nie musi iść ślepo wg uwarunkowań narzuconych konfiguracją niedbających o nic cząsteczek, może też zakwestionować normy kulturowe i podążać w kierunku opartym na własnych uzasadnieniach i jeśli są one oparte o ponure poglądy że nic dobrego w życiu już go nie spotka, nikt po nim nie zapłacze, reprodukcja to zło, cały świat to absurd itd. to może zakwestionować samo przetrwanie jako bez głębszego znaczenia
-
torres poprzez zabronienie sobie seksu można osiągnąć stan wolności od tej konkretnie czynności i zarazem stan braku wolności do niej. nie uwolnisz się spod władzy prymitywnych instynktów. myślę, że popadasz tu w skrajności w skrajność, wątpie czy jest to konieczne do znalezienia sobie celu, wystarczy przenieść seks z kategorii 'cel życia' do kategorii, 'dodatek do życia'. swoją drogą to nie wiem czy od braku seksu palma odbija, brak mi doswiadczenia w tej materii - regularnie spuszczam z krzyża (i w niczym mi to nie przeszkadza).
-
Dlaczego jest tak, że ten kto krzywdzi czuje się dobrze?
jetodik odpowiedział(a) na anouka temat w Problemy w związkach i w rodzinie
anouka, terapia jest u Ciebie wręcz konieczna, ewidentnie brakuje tu takie zwykłego zewnętrznego ludzkiego wsparcia, a na naukę nie jest za późno, nie tylko pod kątem pracy ale i pod kątem osobistej satysfakcji z rozwoju intelektualnego. wiem co mówię, bo sam się zacząłem uczyć później niż zwyczaj sugeruje. Kalebx3, Twój tekst wylądował w stosownym temacie top-posty-t39396-238.html -
Czujecie się na siłach zakładać rodziny?
jetodik odpowiedział(a) na vista temat w Problemy w związkach i w rodzinie
Przy braku potomstwa jedynie niektóre geny jednostki zostaną wyeliminowane z puli genowej. -
hmm, nie wiem jak to jest z kościołem wyborczej, ale Nergalowi słusznie zasugerowano (prezentował poglądy Heraklita) w jego książce-wywiadzie, że wyznaje relatywizm , na co on w odpowiedzi, jak na relatywistę przystało zrelatywizował samo pojęcie relatywizmu
-
Kalebx3 to nie wynika z fobii, tylko nie lubię bez sensu tracić czasu (dojazdy) i kasy, chodzić na ustalone godziny i dni, kiedy w domu mogę to sobie dopasować elegancko do moich potrzeb. poza tym ja chcę uprawiać tzw. chair yoge a w moich okolicach tego nie ma, jest za to tutaj na filmiku http://www.youtube.com/watch?v=lfwsGu6seCA i widać, że to nic trudnego ćwiczyć w domu.
-
estera1, kiedyś chodzilem, co prawda widoki były sympatyczne, ale lepiej w domu jak dla mnie jednak.