Skocz do zawartości
Nerwica.com

caramel rose

Użytkownik
  • Postów

    1 051
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez caramel rose

  1. Co za beznadziejny lek. Wzięłam wczoraj 25mg na noc 9pinexet) i trochę mnie uspokoiło, wyciszyło, spałam od 22 do 11,30, ale dzisiaj czuję się fatalnie, jak zombie, zjadłam śniadanie i znów poszłam spać, dalej jestem jakaś otumaniona, śpiąca, nie mam na nic siły i mam straszną suchość w ustach, a jeść mi się chce strasznie. Nigdy więcej tego syfu. Na mnie chyba najlepiej jednak działa ryspolit, ale ze względu na problemy hormonalne, nie mogę go brać codziennie, więc biorę doraźnie, ale pomagał na sen, na depresję, objawy psychotyczne.
  2. Ja ostatnio znalazłam sposób na obrzydzenie sobie słodkiego i innych syfów. Robię jakiś gorący napój np. herbatę i jak miałam ochotę na coś słodkiego to kawałek tej rzeczy wrzucałam do tej herbaty i patrzyłam jak sie rozpuszcza, w co się zamienia (nawet nie wyobrażacie sobie jak śmierdzą po rozpuszczeniu zwykłe, niby niewinne chrupki kukurydziane). Niektóre te potrawy wyglądające smakowicie po rozpuszczeniu śmierdziały jak szambo i wyglądały jeszcze gorzej. Pomyślałam sobie, że pewnie podobnie w ten sposób rozpuszczają się w moim żołądku. Tak mi to obrzydziło, że już nie jem syfów, robię teraz sama ciastka pełnoziarniste, ale lubię bardzo czekoladę, dlatego kupuję gorzką, ale surową z jagodami goji, droga jest, no, ale zdrowsza. Dziwne mam sposoby, ale najważniejsze, że działają. Mam problemy z bulimią i teraz jak sie objadą to sięgam tylko po zdrowe rzeczy, może z czasem uda mi się wyeliminować całkiem objadanie. Chciałabym. A może ktoś się orientuje - czy zdrowe jest robienie sobie np. raz na 2 tygodnie takiego jednego dnia oczyszczania - czyli na sokach, warzywach świeżych i herbatkach ziołowych (ale nie przeczyszczających tylko np. pokrzywa, mniszek)?
  3. Innych leków nie biorę, więc to pewnie ten ryspolit, ale jeszcze spytam ginekologa o to pcos (chociaż w tej chorobie to występują naraz dużo tych cyst, u mnie jest jedna, no, ale już się zamartwiam, bo nigdy nie miałam takich problemów). Ciekawe co to by było jakbym tak posłusznie brała te wszystkie sugerowane leki od psychiatry. Dobrze, że nie ufałam za bardzo i nawet ten ryspolit brałam w takich dawkach jak sama sobie ustaliłam. Dzięki jeszcze raz za odpowiedź.
  4. Dark Passenger, ok dzięki, a czy przyjmowanie nawet małych dawek ryspolitu (0,25mg na dzień) może powodować takie zaburzenia (też mam wrażliwy organizm i nawet kilka dawek fluoksetyny powodowało u mnie przesunięcie się miesiączki)? Przeważnie brałam taką właśnie dawkę i zastanawiam się to wpłynęło na zaburzenia, a dokładnie na zmiany (torbiele), czy coś innego, np. zaburzenia odżywiania?
  5. rella, no ma klimat ta książka, tak mi czegoś brakuje jak ją skończyłam, a to znaczy, że dobra była. Polecam jeszcze "Zawiść" Brezy i "Niekochaną" Rudnickiego (psychologiczne, z dwudziestolecia międzywojennego). Chciałam teraz zamówić "Całe życie Sabiny" Boguszewskiej, ale nie ma w bibliotece, więc wypożyczyłam inne powieści Choromańskiego. -- 05 mar 2015, 21:29 -- I jeszcze mi się przypomniała jedna - "Panny z Wilka" Iwaszkiewicza, bardzo dobra.
  6. rella, czytałam, bardzo mi się podobała, "Granicę" Nałkowskiej też. Właśnie skończyłam "Zazdrość i medycynę" Choromańskiego, ciekawa, trzymała w napięciu, choć zawiodło mnie zakończenie. Jakoś wolę te stare książki, mają klimat
  7. Niedawno przeczytałam "Niecierpliwych" Z. Nałkowskiej. Jest to powieść psychologiczna o życiu, śmierci, determinizmie, szukaniu własnego "ja". Ciągle mam w pamięci słowa: "Widocznie bardzo pragnęli żyć - chociaż niektórzy - ci niecierpliwi - sami przecież życia się wyrzekli". Czytałam też niedawno dramat psychoanalityczny Gombrowicza - "Ślub", cytat w podpisie pochodzi z tego utworu. Może ktoś polecić jeszcze jakieś powieści psychologiczne?
  8. jetodik, on jest przyzwyczajony, bo gorsze rzeczy mu mówiłam, to chyba wynik mojego wychowania, a raczej jego brak , ja to do tej pory nie mogę zrozumieć tego, że płacę tyle kasy za wizytę i nie dostaję żadnego "bonusa", pytałam też o to i nic z tego. No, ale jak płacę to wymagam i mi się należy. Ale są terapeuci i terapeuci. Chodziłam kiedyś do jednego, byłam na okołu 10 sesjach. Umawiał mnie na 12. Czasem umawiał na tą godzinę 2 osoby i jak przychodziłam to okazywało się, że muszę wracać do domu, nie pamiętał jak się nazywam, jaki lek biorę, w trakcie sesji odbierał telefony, sesja trwała raz 30 minut, raz 40, zależało od jego humoru. I co do kawkowania to pił kawę. I kasę żeby nie było musiałam dać na początku sesji! Do dupy był i żałuję, że wydałam na niego kasę. A mój terapeuta to widzę, że chce pomóc, bo nawet między sesjami, jak mam wielki kryzys to mogę zadzwonić i pogadać chwilkę i pamięta dużo rzeczy z mojego życia. Ale i tak najlepiej to mają ginekolodzy, tyle co oni zarabiają. Sama wizyta kontrolna (usg, cytologia) kosztuje bardzo dużo, a jak jest jeszcze młoda dziewczyna, atrakcyjna to dodatkowy plus.
  9. Mój lekarz na początku roku podniósł stawkę. Chodzę do niego prawie 2 lata i to tak z dwa razy w miesiącu. Spytałam czy jako stałą klientka mogłabym płacić tak jak przedtem to powiedział, że nie ma takiej opcji, bo on "musi z czegoś wyżyć". Mówiłam mu, że jest pazerny i zależy mu tylko na kasie, że tyle ile on zarabia to ja też bym chciała i zarabia kokosy. A on mówił, że to mój punkt widzenia. Czuję się jak debil, przywiązałam się jak pies i nie mogę zrezygnować. Niby moge pójśc na fundusz, ale są długie kolejki, bardzo długo się czeka i wizyta trwa 15 minut, a prywatnie jak idę to siedzę 40-50 minut. A np. mój terapeuta (chodzę 2x) w tygodniu jako stałej klientce pozwolił mniej płacić.
  10. [videoyoutube=W1jIuwYGIrU][/videoyoutube]
  11. Ja im strasznie zazdroszczę, za taką lekką robotę biorą sobie te 100zł, a psychiatrzy to w ogóle wypisanie recepty i też 100zł, żyć, nie umierać. Są terapeuci z powołania, potrafią pomóc i tym w sumie nalezy się te 100zł, ale czasem trafiałam na takich, którzy tylko mówili: "no i jak sie pani z tym czuje?" non stop, albo powtarzali za mną moje słowa np. mówiłam, że mi smutno i źle, a oni "czyli rozumiem, że jest pani smutno i źle" i też brali za to 100zł ;]
  12. [videoyoutube=qFUPK4zaQl4][/videoyoutube]
  13. Nie lubię tego święta, bo jest sztuczne. Wnerwiają mnie dekoracje w sklepach, wszędzie serduszka, misie i całe półki... prezerwatyw, żelów nawilżających i innych gadżetów po promocyjnych cenach.
  14. :) [videoyoutube=gAdTsAKvVTU][/videoyoutube]
  15. ... [videoyoutube=wDJMwUGkIeE][/videoyoutube]
  16. [videoyoutube=r92vAPZiACY][/videoyoutube]
  17. a no rzeczywiście jest, ok dzięki:)
  18. jak się wstawia tutaj te filmiki z youtube?
  19. Szkoda gadać dziewczyny... Cały ten dzień był do dupy. Źle mi poszło w pracy, bo ostatnio jak wiecie głowę mam zajętą czymś innym i popełniam błędy, z drugiej strony już nie chcę pracować, moga mnie wywalić, mam ich gdzieś, ale i tak to przeżywam. Tyle obowiązków, że nie wiedziałam czy zdążę na spotkanie, biegłam około 20 minut, spóźniłam się trochę, wchodzę zdyszana, przepraszam, mówię, że tak starałam się przyjść, wyszłam wcześniej z pracy itd., a on:" No, ale po co pani to robiła? Po co pani przyszła? Jakby pani nie przyszła to nic by się nie stało." Poczułam się jak gówno - robię wszystko, żeby przyjść, a ten do mnie z takim tekstem. Potem gadka, że akurat ktoś wbił się na moje miejsce i może mi zaproponować terapię raz w tygodniu (a chodziłam 2x). Mówił o tym, że go prześladuję, niszczę. Dokładnie tak powiedział, że nie widzi u mnie nadziei na poprawę, bo zamiast pracować, to cofam się. A jak mówiłam, że piję, tnę przez niego, bo nie mogę znieść tego bólu, poniżania mnie i odrzucania to nic nie odpowiedział. Powiedział, że mi nie wierzy, że podejrzewa, że kłamię często (a tego nie robię!!!). Powiedział, że nie trzyma mnie na siłę, jak się zdecyduję to mam zadzwonić w poniedziałek. Czuję się jak gówno, poniżona, smutna, boli mnie serce, a mimo to tak się przywiązała, że chcę iść do niego. I jeszcze za to płacę....eh...
  20. Nienawidzę go, nienawidzę siebie, nienawidzę swoich emocji, nienawidzę tego wszystkiego!!!!!!!!!
  21. Sama nie wiem, coś mnie ciągnie do niego, bardzo się zżyłam i przywiązałam, już tyle chodzę, tyle mu opowiedziałam. I miałabym zaczynać od nowa, jeszcze raz to wszystko? Ale mam straszne lęki, boli mnie serce, brzuch, w głowie się kręci, mam taki lęk, niepokój, jakby zaraz ktoś miał mnie zbić, zniszczyć. Muszę tyle rzeczy zrobić do pracy, a nie mam głowy do tego w ogóle. Każdy więc prędzej czy później mnie odrzuca, gdybym mogła cofnąć czas to nie podrywałabym go, i te jego słowa, że to było "prześladowanie", "napastowanie", "maltretowanie go". Chciałabym się napić, ale nie mogę, bo muszę robić na jutro sprawozdania. Żeby to tak nie bolało...
  22. abstrakcyjna, biorę ryspolit (neuroleptyk), trochę pomaga, ale dzisiaj zwiększę dawkę, bo dalej mnie trzęsie.
×