To zawsze jest trochę tęsknota za wyobrażeniem danej osoby. Po jakimś czasie mózg wypiera wszelkie kłótnie i to co było nie halo, zostawiając ślad dobroci związkowej.
Czasem człowiek myśli, że jest dla kogoś "ważny", że jest pomocny, że faktycznie w jakiś sposób tej drugiej stronie pomaga, a ta druga strona to docenia. Niestety, życie i prawda z tegoż płynąca bywa czasem bardziej niż brutalna.