Myśle, ze nie zawsze kiedy mamy nerwice lub depresję to należy o tym mówić. Powinni sami zauważyć. A jeśli to doprowadza nas do takiego stanu, z e udajemy ze dobrze się czujemy a tak naprawdę jest bardzo cieżko to można powiedzieć. Był moment, ze nie miałam siły żeby wstać z łóżka, zmuszając się. Rodzina nie zauważala, a ja chciałam żyć inaczej więc próbowałam terapii i wszystkiego chyba. W końcu jak wylądowałam w szpitalu to rodzina się zainteresowała. Ale głownie chodziło w moim życiu o zmianę mojego myślenia, które zostało skrzywdzonych przez otoczenie. Więc zmieniłam otoczenie.
Teraz może wg psychiatry mam ciężka depresję, ale mam to gdzieś. Mówię tylko gdy jest naprawdę złe, czyli włączają się lekkie paranoję i nerwy.
A jak mam biegunke to staram się biec do toalety.