alicja_31

Tragiczny jesteś! mnie się rzygać chce, jak Cię czytam! I mnie tu ku.wa nie obrażaj!!!

Niktita, nie Twój biznes chyba, co robią, a czego nie i nie zamierzam Cię oświecać. Zrobisz sobie swoją gromadkę to pogadamy. Są za to wychowywane w atmosferze szacunku i miłości i mam nadzieję, że zaowocuje to ich szczęśliwym życiem bez nerwicy, depresji i cholera wie czego.

no i dobrze, że są! ja tam swoje rozpieszczam ile wlezie i są super i najpiękniejsze i najmądrzejsze

nie chce mi się wysilać, nie po polsku

Niktita, weź wyluzuj... to że Ci się nie układa nie znaczy, że wszyscy są be

najpierw szuka się pracy, potem wynajmuje mieszkanie/pokój, pokój można wynająć za grosze, więc nawet zarabiając grosze - można! gdyby mi było źle, tak bym zrobiła zresztą w sumie tak zrobiłam w pewnym momencie, postanowiłam sobie, że do domu nie wrócę i sama zadbałam o siebie... z nieba nie spadnie -- 30 gru 2013, 21:36 -- nic nie rozumiem...

Aurora92, gdyby ktoś mnie uderzył to bym albo oddała, albo się spakowała i sajonara... alkohol alkoholem a agresja agresją, miejsce agresorów jest w pudle, alkoholików na odwyku - taka różnica... mój ojciec był alkoholikiem, ale nigdy nie był agresywny, dlatego czuję się dotknięta Twoim życzeniem śmierci

to ja nie wiem, gdzie Ty mieszkasz/bywasz, nie spotkałam się z czymś takim... natomiast stare żule jak najbardziej - agresywne, ale tylko słownie, bo siły nie mają na nic

Aurora92, jak się dajecie bić to trudno... życzysz tego alkoholikom ogólnie - z tego co zrozumiałam, nie swojemu staremu...

Mój ojciec prawdopodobnie jeszcze trochę przed ślubem wykazywał po pijaku agresywne zachowania wobec mojej matki, całkiem uspokoił się się z agresją kilka lat po moim urodzeniu. Nie wiem, czemu moja matka wtedy zdecydowała się na ślub z moim ojcem, może była masochistką. baby bywają naiwne, wierzą, że ich miłość przeniesie góry, a potem są mega zdziwione i mają pretensje do wszystkich świętych

carlosbueno, z pracą fizyczną też różnie bywa... lepszy młody 19-letni niż stary pijus, co tylko czeka aż się szef odwróci

dzisiejsza młodzież jest zajebista, piszę to bez przekory! kiedy ja się zaliczałam do pokolenia młodzieży były paskudne wzorce, dzisiaj jest lepiej! młodzi ludzie są ambitni, bardziej otwarci, mają więcej możliwości samorozwoju (stypendia zagraniczne), a przez to większy dystans do siebie i innych, większe poczucie wartości. przynajmniej w moim środowisku to obserwuję, stare pierniki są przyzwyczajone do systemu "czy stoi czy się leży...", a młodzi ludzie wiedzą, że jak sami z siebie nic nie dadzą to niczego nie osiągną

Popieram. mój ojciec też był alkoholikiem, nie żyje niestety, ale za życzenie mu/takim ludziom śmierci należy Wam się drogie Panie plaskacz w twarz okażę się litościwa i nie zrewanżuję się podobnymi życzeniami - a byłoby czym, prawda??

Cóż, pozostaje mi tylko życzyć ci powodzenia i obyś nigdy nie trafiła na "szanowanego powszechnie obywatela", który przywali twoją głową o ścianę. nie ma obaw

tia, dopóki ta 'fascynacja' nie sprawi, że doświadczysz przyjemniaczka na 'własnej skórze'... nie jestem typem ofiary..., takie ofiary często same się proszą, cóż, cierp ciało jakeś chciało

ja na sylwestra szykuję 2 litry cytrynówy

jest zły, że jego żona okazała się taką durną babą co nie potrafi tupnąć nogą i się przeciwstawić... taka nuda w 4 ścianach, hehe mnie tam socjopaci dosyć interesują, nawet fascynują... podejrzewam,że sama też mam coś z socjopaty, zwłaszcza dzisiaj na czeźwo mam taki niemiły dzień

to ja nieco inaczej - wczoraj wypiłam łącznie 1 wino i 2 piwa....

biedny niech nie szuka dziewczyny tylko roboty, by stać się bogatym a nie tak - od dupy strony...

tak właśnie widzę ten topik - prymitywna próba dowartościowania się... bzdura a tak w ogóle pod patologię i pasożytów można by podciągnąć wiele grup społecznych, np. polityków (i nowa dyskusja gotowa...), zależy jaki jest punkt odniesienia

Głupi jakiś ten temat, nie rozumiem, o czym tu dyskutować, skoro sam tytuł wyraża już stosunek do osób, o których mowa. Tzw. pasożyty i patologie to nierzadko również ludzie chorzy psychicznie... tym bardziej dziwi ten temat tutaj.

bez chadu nie masz szans on jest przegięty pod wieloma względami = nie jest nudny (bez urazy...) = mnie to kręci -> czyli jednak chyba jestem popieprzona...

A co Ci się w nim podoba? z nikim tak nie umiem rozmawiać, jest zajebiście inteligentny, ma fajne poczucie humoru i podobny poziom cynizmu, jak ja... wkurwiają nas te same rzeczy... no i najnormalniej w świecie mam na niego ochotę

czy jeśli podoba mi się facet, który zarabia połowę tego co ja, nie ma samochodu, a ja owszem, do tego ma chad, dwoje dzieci i jest alkoholikiem - to znaczy, że coś jest ze mną nie halo???

kurcze, ja też trochę mam..., jak w rozmowie widzę zainteresowanie sobą faceta, to zaczynam się nim interesować za bardzo i chcę jeszcze więcej tej uwagi, a potem niezdrowo się nakręcam nie wiem, to świadczy o jakimś niedowartościowaniu? co ciekawe, jednocześnie męża trzymam na dystans... wstydzę się tego