Skocz do zawartości
Nerwica.com

mika211

Użytkownik
  • Postów

    168
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez mika211

  1. Przepraszam, że znowu Wam marudzę, ale znowu mi źle A naprawdę staram się być wyluzowana.. a tu guzik, nic nie pomaga. Dobrze, że pojutrze mam wizytę u psychiatry.. Co gorsza, prawie codziennie mam myśli samobójcze, a kiedyś tak rzadko miewałam, teraz po prostu cały czas mam beznadziejny nastrój, jakby namieszane w głowie, ciągle chce mi się płakać.. a niby nie dzieje się w moim życiu nic złego, wręcz przeciwnie, niedługo jadę nad morze, zdałam licencjat. I sama cieszę się z tego, ale coś mnie blokuje, by całkiem cieszyć się życiem i nie wiem jaki jest powód. Kurczę, kiedyś, dawno bo dawno, ale umiałam cieszyć się np że ptak śpiewa, a teraz nic mnie nie pociesza, ani spotkanie z koleżanką, ani fajny film. A znów nie mogę spać. Usypiam jak zwykle rano, ok 5-6 rano tym razem i śpię do 4 po południu. Pewnie okres mi się zbliża, ale przecież ja cały czas się tak męczę, czy nie okres czy okres. Po wyjeździe na pewno robię Holtera, wtedy już będę mogła zrobić. A i kładę się do łóżka i normalnie cała się trzęsę, nogi, ręce, powieki, do tego właśnie te bardzo szybkie bicie serca tak ok 160 licząc, które jest bardzo nieskoordynowane, wiem, że w ciągu dnia też mam takie ataki, ale po prostu podczas leżenia bardziej je czuje. A teraz niby zmęczona jestem bardzo, a i tak nie mogę zasnąć. A i od razu jak trzęsę się cała i bije te serce tak szybko to do tego jest drżenie ciała i serca, tak jakby serce drżało w rytm ciała,takie wyładowania, czego nie mogę upilnować. Zapisuję wszystko tak dokładnie, bo będzie to też ważne, by powiedzieć psychiatrze. Jak Wam pisałam od półtora miesiąca biorę Venlectine, Hydroxyzynę. Jak pisałam od 5 lat męczę się z takim rannym zasypianiem- 4,5 rano.. ale teraz naprawdę chcę to zmienić i dupa, dupa... Owszem, byłam i jestem nerwową , zbyt nerwową osobą... wiele w moim życiu dzialo się złego.. ech.. ale kurczę, biorę leki tyle czasu, a mam trzęsiawki jak alkoholik albo i gorzej... i po prostu się obawiam. A powinno być lepiej choć trochę, mimo tego że wiele przeszłam w życiu. Widocznie moje starania i leki to mało. A jak Wam pisałam na psychologa muszę jeszcze czekać. ale fakt,.. parę objawów mi się złagodziły.. ale co z tego, skoro doszły nowe i większość czasu jest bardzo złe samopoczucie nadal. A wcześniej jeśli pamiętacie brałam Asentrę i jeszcze mniej mi to dawało. Dziś po prostu mam tak zły nastroj ze mam ochote biegać po pokoju i wrzeszczeć.. a ja nie pamiętam kiedy tak mialam ostatnio.. chyba nigdy aż tak.. a i często też mam tak ostatnio, że czuje w głowie albo gorąc albo zimno.. albo w ręce.. tak naprzemiennie czasem.. a jak nawet bliscy obok mnie są, to boje się, że umrę, że niewiele czasu mi pozostalo, ech No i samopoczucie to co mi dolega jest okropne Kiedy ja sie dobrze czulam ech... A jak chodze to ostatnio nadal jak na karuzeli i rece, nogi dretwieja, ciezko mi sie chodzi, mrowienia.. ech. i czasem dusznosci masakryczne.. tych objawow jest bardzo wiele u mnie Przez to wszystko- albo kładę się sama o 4 czy pozniej, bo boje sie wczesniej... albo klade sie wczesniej, ale to nic nie daje i zle sie czuje, nawet jak sie odpreze czyli codzienne drzenie ciala serca, ten bardzo szybki puls polaczony chyba z licznymi skurczami dodatkowymi itp.. i tak w kolko.. codziennie. -- 05 sie 2013, 21:31 -- heh dziś trochę lepiej się czuję.. ale za to mojej mamie wyniki się pogorszyły, ma raka i miała już kolejną chemię. .. choruje od 2010 r... teraz chemia nic nie dała a guzy jeszcze większe są i jeszcze nacieka na cewkę moczową , odbytnicę... teraz tak mi glupio, bo ja prawie nic nie zarobilam, nie udalo mi sie, mama daje mi 1000 zl na wyjazd, a ja sobie jade, wszystko juz umowione.. przyda mi sie ten wyjazd.. ale martwie sie mama i to ja powinnam jej finansowo pomagac, a zero pozytku ma ze mnie
  2. Dl mnie te upały też są straszne, choć ja jak pisałam nadal mam klopoty ze snem i usypiam ok 4 rano , po prostu wieczorem siedzą nadal we mnie jakieś lęki no i organizm się przestawił.. więc tak już od 5 lat usypiam.. nadal będę dzwonić po psychologach nfz, bo ile czasu można tak funkcjonować, z rok czy dwa tak zasypiać to jeszcze, ale ja zasypiam ok 4 rano czy 5 już od 5 lat i oslabia mnie to... no, ale jak pisalam ogolne samopoczucie to jakas poprawa jest, rzadziej mam ten szybszy puls, chyba, ze np pracuje, teraz dorywczo roznosze ulotki i przy tym mialam taka dusznosc i puls ze 150, wiec nadal tak szybko sie mecze i czasem taki puls doskwiera, ale rzadziej rzadziej np w spoczynku tylko np czesciej tak jak teraz, przy pracy w ulotkach, czasem przy spacerze, ale tez nie zawsze.. a wtedy mialam prawie caly czas, nawet w stanie relaksu.
  3. U nas w okolicach Warszawy jest to samo... zapisuje się np w lipcu, a termin psychologa na listopad lub koniec października - i to jeszcze w małym mieście pod Warszawą, a w Warszawie jeszcze gorzej. I wychodzi tak, że biorę leki z miesiąc, a na terapię nie chodzę, choć powinnam. nie stać mnie.. i takie to leczenie niepełnmowartościowe.. weź w tym kraju się lecz...
  4. U mnie trochę lepiej, ataki szybkiego bicia serca, przeskakiwania, nieregularnego bicia, dużych zawrotów głowy, mam teraz tak parę razy w tyg- raz na tydzień, a nie codziennie jak wcześniej. Tylko jeszcze źle zasypiam np o 4 rano. No, ale na taką poprawę musiałam czekać miesiąc- branie Venlectine i Hydroxyzynę, więc długo czekałam, by coś zatrybiło, a idealnie jeszcze nie jest, no ale bywa :) No, ale na Holtera i tak pójdę, by mieć pewność co i jak.
  5. Ja denerwuję się obecnie niestety przed każdą wizytą u lekarza. Psychiatra nie był wyjątkiem. Mocno się trzęsłam w gabinecie. Ale pani, która mnie przyjęła stworzyła świetną atmosferę i potem może nadal byłam zdenerwowana, ale mniej. Z tym, że teraz nie stać u mnie u niej na prywatne i chodzę na nfz, do innej pani. Nie jest tak sympatyczna, czasem może wręcz wydawać się niesympatyczna, ale wiedzę ma i to jest dla mnie ważne, dlatego chodzę do niej. Tak jak tamta lekarka zrobiła mi dokładny wywiad, zadawała pytania, wszystko zapisywała. Tzn, oba zestawy leków, które brałam i teraz biorę nie są dla mnie zbyt skuteczne, ale może mam częstoskurcz i może to dlatego. Dlatego planuję zrobić Holtera. Dlatego nie uważam, by była to wina psychiatry, po prostu teoretycznie powinny te leki na mnie działać, a jest inaczej. Trzeba jeszcze się zdiagnozować.
  6. Biorę niecałe 3 tygodnie, a na noc Hydroxizinum. Jeszcze nie wiem czy pomogła. Czasem jestem nieco spokojniesza, a czasem pobudzona nadmiernie. Dziś zmierzyłam ciśnienie i raz byłó 150, byłam taka wewnętrznie rozdygotana. No, ale i bez tego leku tak miewałam. Najgorsze się jak się położę w nocy i się trzesę, wczoraj wzięłam drugą Hydroxyzynę i nieco wyciszyłó się to i szybki puls, tzn nadal niestety był szybki puls ale mniej to czułam.. oporna na leki chyba jestem. -- 13 lip 2013, 20:37 -- A wcześniej brałam 3 miesiące Asentrę i Trittico CR, ale żadnej różnicy, nic poprawy. Ja od 5 lat mam też bezsennność, zasypiam nawet o 5 rano, a teraz przez te drżenia tym bardziej ciężko mi zasnąć wczęśniej, czasem mam tak, że spać mi się chce, ale te drgania są i mi to uniemożliwiają. Czuję, że gdyby nie one to bym teraz wcześniej zasypiała.
  7. Nie wiem jak to znoszę A jak pisałam zaczęło się w lutym, czyli ponad pół roku temu.. z tym, że wtedy nasilenie mniejsze. No wiesz ja byłam, nawet na pogotowiu, ekg miaółam niby 2 razy i mówili, że jest ok, tzn niby w opisie były jakieś nieprawidlowosci, ale lekarka powiedziała, że ważniejszy jest sam obraz i jest dobry. Badania krwi, potas, magnez miałam. Magnez z b6 od pół roku przyjmuje regularnie. A mimo tego tak jest. Miałam też badanie cukru, leczyłam się na zbyt dużą insulinę, ale z nią już jest ok, więc już na to leków nie biorę. Mam zespół policystycznych jajników, ale odkmąd tak źle się czułam to odstawiłam antykoncepcje, bo ona mogłaby mi nasilać. Miałam stwierdzone niby Hashimoto, ale po obecnych badaniach wskazuje, że to raczej nie Hashi, ale będę mieć jeszcze niedługo usg tarczycy i dowiem się. U neurloga jak pisałam niby odruchy ok. No, ale powiedZiałam pani, że lekarze stwierdzili nerwicę, nie chciałam niczego ukrywać. No, a teraz chcę zrobić tego Holtera, ale muszę najpierw znaleźć pracę, bo nie pracuję. Choć z tymi dolegliwościami będzie ciężko pracować. Jak pisałam teraz większość czasu jestem w domu, nie mam na nic siły, jak muszę coś zrobić to się zmuszam. Nawet spotkania z koleżankami wiele mi nie dają, tzn psychicznie na jakiś czas może i pomagają, ale potem jest to samo. I przy koleżankach mimo odprężenia psychicznego też źle się czuję tzn nadal drżę czy czuję, że się zapdam w krzesło i mam silne zawroty głowy. A jak chodzę to albo ucisk w klatce albo zapadam się jakby w ziemię, jakby coś mnie mocno ściskało.
  8. Ja niestety teraz nie mam siły na żąden sport Czasem nawet podczas chodzenia puls przyśpiesza do 150 i jesttem bliska omdlenia. Biorę leki na nerwicę i rozważam zrobienie Holtera Ekg. Doklucza mi też wiele innych objawów, które nie ulegają złagodzeniu, a działania leków pozytywnego nie odczuwam. -- 09 lip 2013, 21:11 -- A te szarpnięcia serca czyli potykania serca mam nawet kilka pod rząd, nawet jak leżę i jestem zrelaksowana... -- 09 lip 2013, 21:11 -- I to codziennie takie skurcze dodatkowe mam..
  9. Ja mam to prawie non stop I inne objawy pisałam w innych tematach. Praktycznie ciągle drgam i nawet koleżanka to zauważyła. Mam też trzęsienie w okolicy serca. Zrobię Holtera.
  10. mika211

    Drgawki Nocne

    Ja prawie codziennie w nocy drgam, ale bez utraty przytomności Wykancza mnie to Drgam w sumie nie tylko w nocy, ale wtedy najbardziej to czuje, jest to bardzo silne, jakby w rytm mocnego bicia serca, bez opamietania. Do tego skurcze dodatkowe. Przebadales sie? Ja tak, ale jeszcze holtera zrobie. Leki na nerwice cos nie pomagaj, nadal to jest wszystko i wiele innych objawow.
  11. Moje objawy na dzień dzisiejszy są bardzo liczne i drugi zestaw leków na razie nic nie pomaga, a jakby nasila. Z pierwszym było podobnie. Brałam Asentrę i Trittico, teraz Venlectinę i Hydroxizinę. Prawie cały czas nie czuję ciała : głowy, nóg, rąk, a i cały czas wydaje się, żę z każdym dniem się nasila, tzn jeszcze z parę miesięcy temu lepiej czułam kończyny, a teraz są prawie całkiem bezwładne, jakby bez życia, chodzenie sprawia mi coraz większą trudność, nawet przechodząc z pokoju do pokoju prawie się wyrwracam. Serce mnie męczy skurczami dodatkowymi, nawet kilkoma naraz i to zaZwyczaj gdy wlasnie sie odprezam, leze zmeczona do spania i przez to nadal usypiam np 4 rano... Często mam nadmiar sliny, a jezyk jakby mi latal w buzi. Czasem gula w gardle, ale to na szczęście jakoś rzadziej, alke czasem wraca i wtedy jest niemal non stop. Uczucie zamierania serca- czeste. Bardzo czeste drzenie ciala, mimo leków, nawet moja koleżanka je zauważyła. Moje ciałó drga mimowolnie niezależnie czy siedzę, stoję czy leżę i jest to widoczne. Gdy leżę to czuje te drgania, najbardziej w nogach, ale często w całym ciele, po prostu rytmicznie drgam i "serce się trzęsie" to takie właśnie odczucia. Puls czasem jest jeszczer w normie, a czasem mierzyłam i był grubo ponad 100, czasem ponad chodzenia wiem, że był nawet 150.. jednym słowem, gdy chodzę to mi grubo przyśpiesza i czuję się bliska omdlenia. Męczy mnie najmniejszy wysilek dlatego ostatnio duzo jestem w domu choc tego nie cche no i zawroty glowy, nawet jak leze, nawet jak zamykam oczy, prawie nieustanne.. robilam badania.. ale planuje jeszcze holtera ekg.. robilam ekg ale tylko zwykle.. u neurologa bylam, badala mnie odruchy, ale mowila, ze jest ok. Mowilam jej , ze stwierdzili mi nerwice. -- 09 lip 2013, 20:48 -- Takie objawy o ktorych pisze mam niemal codziennie Nie mam ani dnia dobrego samopoczucia wlasciwie . -- 09 lip 2013, 20:52 -- Dzisiaj sie poplakalam, tak mnie to meczy Jestem zapisana do psychologa.. ale to na 31 pazdziernika.. nie stac mnie inaczej bede szukac inaczej, bo znalazlam miejsca gdzie podobno sa szybsze terminy... byłam już u psychologa, ale pani powiedziala ze nie moze poprawdzic terapii bo niedlugo konczy te prace to nie wiem czemu mi w rejestracji nie powiedzieli, jak do niej zapisywali albo ona nie przeniosla do kogos innego a jeszcze pare lat temu nie mialam takich somatycznych objawow ale latwo sie denerwowalam, wybuchy gniewu i bylam u psychologfa, po czym ona zadzwonila i powiedziala ze jednak mlodzieza sie nie zajmuje i nie moze mi pomoc
  12. Mam podobnie. Biorę już 2 zestaw leków, a jest kiepsko, albo i gorzej- najbardziej dolegliwości sercowe, prawie non stop. Dlatego planuję wykonanie holtera, bo może będzie potrzebny betabloker, tak gdybam. Po prostu tak wysoki puls nie powinien za długo się utrzymywać.
  13. Mnie też. Od jakiegoś czasu nie mam ani jednej spokojnej nocy. Nie żartuje. a holtera jeszcze nie robię, bo teraz jeszcze nie mam kasy. A czy macie często takie trzesięnie się w okolicy serca, coś jakby trzęsło się całe ciało i serce też? Ja tak i nawet koleżanka zauważyła takie trzęsienie się u mnie, mimowolnie drganie. A oprócz tego np uczucie bicia serca w dwóch miejscach: tam gdzie jest serca i np wyżej, tam gdzie mostek, tak jakby mieć dwa serca. To skurcze dodatkowe? A resztę to już opisywałam, wiele tych objawów. -- 05 lip 2013, 01:52 -- Mnie też. Od jakiegoś czasu nie mam ani jednej spokojnej nocy. Nie żartuje. a holtera jeszcze nie robię, bo teraz jeszcze nie mam kasy. A czy macie często takie trzesięnie się w okolicy serca, coś jakby trzęsło się całe ciało i serce też? Ja tak i nawet koleżanka zauważyła takie trzęsienie się u mnie, mimowolnie drganie. A oprócz tego np uczucie bicia serca w dwóch miejscach: tam gdzie jest serca i np wyżej, tam gdzie mostek, tak jakby mieć dwa serca. To skurcze dodatkowe? A resztę to już opisywałam, wiele tych objawów. A jak pisałam wcale nie zamykam się w domu, staram się myśleć pozytywnie , ale ciezko zapomniec jak nawet leżysz spokojnie i to przychodzi, jakby niezaleznie od Ciebie -- 09 lip 2013, 20:36 -- Aha, rozumiem, ale myślę, że nawet jak biorę leki, to i tak powinno coś wyjść na holterze, skoro ciągle mi serce dokucza. Nie mam od tego przerwy faktycznie, więc może jednak te leki nie będą przeciwskazaniem. No bo po co odstawiać teraz, skoro one może nie są winowajcą. Wizytę u psychiatry mam 8 sierpnia, to ok miesiąc czekania, a nie jak na początku jak szłam pierwszy raz z 4 miesiące. A chyba warto, skoro moje samopoczucie jest jeszcze gorsze. A wcale tak się na nim nie skupiam jak na początku. Czasem udaje mi się spać normalnie, więcej godzin, a czasem po 3 godziny, ale nawet jak jestem bardzo zmęczona to nadal zasypiam 4-5 rano. Głównie to teraz przez te skurcze dodatkowe, któłre jak pisałam teraz potreafię mieć kilka pod rząd. Pewnie większość osób, by napisało, bym rozluźniła się. Ostatnio tak zrobiłam, bo w końcu powiedziałam sobie, że nic mi nie będzie, ale wyobraźcie sobie, że jak się rozluźniłam, to dokuczały jeszcze bardziejn, przyszła mocna fala i całe ciało zaczęło mnie boleć. Czucie cały /czas osłabione, nawet jak dam rękę chłopakowi to nie bardzo ją czuję. Co najlepsze, chłopak ma podobnie, z tym, że jemu lekarka chyba stwierdziła niemiarowosc oddechową i nerwicy raczej nie ma, a śpi w nocy lepiej ode mnie. A dziś prawie nie czuję ciała, jeszcze baRDZIEJ zapadam się np w łóżko, zawroty głowy prawie non stop jakbym na jakiejś łódce była, jak się kładę czy zamykam oczy to też je mam, dlatego też niełatwo zasnąć. Niedawno myłam głowę, ale miałam tak słabe ręce, że ledwo mi się udało. Ciężko mi się też oddycha. To naprawdę bardzo uciążliwe. A Venlectinę i Hydroxizinum biorę już ponad 2 tyg. -- 09 lip 2013, 20:38 -- A i wizytę do psychologa mam.. ale dopiero na 31 pazdziernika.. bylam tu u psychologa, ale pani mowila ze nie moze zaproponowac mi terapii, bo niedlugo stamtad odchodzi... super... a przecież jak zapisywałam się, to wiedziała że pierwszy raz u psychologa i od razu mogli mi kogoś innego zaproponować kto poprowadzi moją terapię. Kiedyś już byłam u psychologa bo miałam częste wybuchy złości, wtedy miałam ok 18 lat, ale mama mnie zapisała i na pewno mówiła ile mam lat. A pani wtedy porozmawiała, potem jeszcze się okazało, że wizyta jest droższa niż mówiła mojej mamie, a potem zadzwoniła do mojej mamy, że jednak nie poprawadzi mojej terapii, bo zajmuje się dorosłymi. No sorry, mogła powiedzieć wcześniej... I wtedy się nieco zraziłam, teraz też. -- 09 lip 2013, 20:39 -- Planuję się zapisać też do psychologa, ale gdzie indziej. Podobno jest miejsce, gdzie są szybsze terminy, zadzwonię tam. A wcześniej zapisywałam się w Warszawie, ale w obu miejsc było ok pół roku czekania. -- 09 lip 2013, 20:47 -- Bardzo czeste drzenie ciala mam, mimo leków, nawet moja koleżanka je zauważyła. Moje ciałó drga mimowolnie niezależnie czy siedzę, stoję czy leżę i jest to widoczne. Gdy leżę to czuje te drgania, najbardziej w nogach, ale często w całym ciele, po prostu rytmicznie drgam i "serce się trzęsie" to takie właśnie odczucia. Puls czasem jest jeszczer w normie, a czasem mierzyłam i był grubo ponad 100, czasem ponad chodzenia wiem, że był nawet 150.. jednym słowem, gdy chodzę to mi grubo przyśpiesza i czuję się bliska omdlenia. Męczy mnie najmniejszy wysilek dlatego ostatnio duzo jestem w domu choc tego nie cche -- 09 lip 2013, 20:47 -- Ni dlugo by wymieniac dalej -- 09 lip 2013, 23:29 -- A i takie najszybsze tętno miałam przez tydzień brania leku, a może nawet 10 dni... i wtedy źrenice prawie na całą tęczówkę.. tak samo na Asentrze.. większość ludzi pisze, że coś takiego mija im po dniu czy dwóch, nie wiem czemu u mnie tak długo. To było trudne do wytrzymania ale ja "głupia" albo i nie wierzę, że może jeszcze coś zadziała, skoro lekarze zgodnie twierdzą, że to nerwica. Ale to co codziennie odczueam to masakra i dziwię się czemu nie czuję żadnych efektyów jak większość. -- 11 lip 2013, 00:01 -- Dziś czuję się lepiej w sumie. A jak u Was?
  14. mika211

    Wasze emocje po SSRI

    Ja brałam ok 3 miesiące ssri- asentrę i może wydawać Wam się to dziwne, ale nie czułam prawie żadnej różnicy. Jedyne co odczuwałam, to chyba silne skutki uboczne np chyba prawie przez miesiąc silne zawroty głowy, które jak szłam, to spychały mnie na jedną stronę, mocne bóle głowy, uczucie wyładowań w mózgu, drżenia, pocenie się, uczucie omdlenia i odpływania prawie non stop. Potem jak już było to lżejsze, to i tak nie zauważyłam poprawy nastroju, wręcz przeciwnie, i tak często byłam zdołówana, zła i nadal nerwowa. Teraz biorę venlectine, ale dopiero tydzień, więc ciężko coś powiedzieć. Choć, przyznam takie objawy jak były na asentrze, to ja mam prawie non stop dlatego jeszcze chcę dla pewności zrobić holtera, bo teraz często mam też zły rytm serca, często przeskakuje itp no ale wtedy chyba przez ten miesiąc to była masakra i były bardzo nasilone. Brałam najwięcej 50mg Asentry, bo jak zaczęłam 100 to tak po 2-3 dniach zrezygnowałam, okropne jazdy były i nie byłam w stanie funkcjonować.
  15. Hej! Jak Wam pisałam biorę teraz Venlectine i Hydroxizinum. Mam pytanie: czy przy braniu takich leków można zrobić Holtera ekg i będzie wiarygodny? Mi wydaje się, że tak, ale wolę się upewnić. Myślę, że będzie też wiarygodny, bo mimo brania leków tak jak Wam pisałam serce często mi wariuje. Ostatnio np miałam znowu skurcze dodatkowe pod rząd i jeszcze taki ból w żuchwie, nie do wytrzymania wprost. A nogi nadal jak z waty, jak idę, to ledwo, nawet przejście 100 m jest problemem. Teraz nie pracuje, ale niedługo będę musiała znaleźć pracę, będzie ciężko, na nic nie mam siły. Często mam też tę ciężkość w klatce piersiowej. W ogóle nie sposób wymienić wszystkich moich dolegliwości. No i non stop prawie źrenice na całą tęczówkę. A ostatnio znów miałam puls z 150, podczas zwykłego chodzenia, a spocona byłam jak prosiak. Myślałam, że się wywróce.
  16. Witajcie. Wypowiadałam się na poprzedniej stronie. Psychiatra zmieniła mi Trittico CR i Asentrę na Venlectinę i Hydroxizinum. Jak pisałam po tamtych lekach nie było żadnej poprawy, cały czas czułam się źle somatycznie, a jak coś odczuwałam to skutki uboczne. Tu biorę od 4 dni po jednej tabletce Venlectine i 2 dzień biorę już 2 venlectine (rano). Tej najmniejszej dawki Venlectine taj bardzo nie odczułam-37,5 mg, ale obecną już tak, mimo że nie nakręcałaqm się (75 mg). Dzisiaj w nocy miałam drgawki całego ciała, łącznie z oczami, serce biło bardzo szybko, przez co puls był bardzo niewyczuwalny, wcale nie czułam swojego ciała, ogarnęła mnie wielka senność, ale przez te drgawki itp nie mogłam zasnąć i zasnęłam ok 3 rano. Pisałam Wam o tych moich zaburzeniach czucia rąk, nóg, głowy itp, teraz to się nasiliło i jest mocniejsze i non stop A naprawdę wychodzę do ludzi, staram się myśleć pozytywnie i jest nadal to samo Najchętniej bym się zamknęła w domu, bo na dworze prawie zawsze nasilają mi się zawroty głowy. Teraz są takie jakbym na jakiejś łódce była. A przy tym szybkim pulsie serce też tak drży i czuję też te dodatkowe skurcze- czasem nawet 3 razy pod rząd i to zamieranie serca! Można się nieźle wtedy wystraszyć. Ja wtedy od razu panikuję.. Jak pisałam zrobię tego Holtera, staram się nie panikować, ale z drugiej strony nie można też takiego czegoś bagatelizować, a Holter raczej uchwyci taki mój atak, bo taki duży puls zdarza mi się obecnie prawie codziennie co jest dla mnie bardzo męczące, bo to co dla jednych jest normalne dla mnie bardzo męczące. A nogi serio mam takie bez uczucia, jak idę to jakbym ich nie miała. Zapomniałabym o jeszcze jednym: często mam tak, że siedzę w fotelu i jakbym się zapadała, mam tak prawie ciągle, jakbym odpływała, miała zemdleć. Masakra! U psychologa byłam, ale w sumie był tylko wywiad, bo ta pani niedługo już nie będzie tam pracować.
  17. Dziękuję za odpowiedź. Widzę, że nie jestem sama. Zrobione badania tarczycowe, jest ok, najwyżej lekka niedoczynność- 2,7 i obraz Hashimoto na usg, ale przeciwciała ok. Pójdę z tym do endo.
  18. Witajcie. Podepnę się tutaj, żeby nie robić bałaganu. Jakiś czas temu napisałam na innym forum: Witajcie. Odkąd pamiętam byłam wrażliwa. Łatwo się denerwowałam czy przejmowałam. Bardzo brałam do siebie, to co mówili o mnie inni. Czułam się gorsza, bo w podstawówce nie akceptowali mnie, podśmiewali się, nawet chcieli utopić na basenie. Ja nic im nie zrobiam, byłam tylko cichym, wrażliwym dzieckiem, co pewnie wykorzystywali. Dziś mam prawie 22 lata, a nadal ciężko mi o tym wszystkim myśleć, choć teraz mam obok siebie bliskie osoby, bardzo cieszę się, że je poznałam Jednak w lutym tego roku, zdarzyło mi się coś przykrego. Dowiedziałam się, że przedawkowałam lek Furaginum, bierze się go tak co 6 godzin czy nawet 8 godzin, a ja go brałam nawet co 2-3 godziny i to przez 6 dni, źle zrozumiałam ulotkę. Gdy się o tym dowiedziałam, to przypomniałam sobie, że podczas brania leku miałam mdłości i byłam bardziej senna niż zawsze, ale wtedy zbagatelizowałam to. Gdy się dowiedziałam o przedawkowaniu tego leku, to w nocy zrobiło mi się gorąco jak nigdy, choć w pokoju gorąco nie było. Serce zaczęło bić bardzo szybko, jakby się potykało też. Mimo że jestem nerwową osobą, to takie sensacje zdarzyły mi się pierwszy raz w życiu. Nie wiedziałam co się dzieje. Potem miałam uczucie, teraz już wiem jak to nazwać, przeskakiwania, potykania się czy zamierania serca. Bardzo się wystraszyłam, zaczęłam płakać i bać się, że umrę. Tak się bałam, że w końcu zawołałam rodziców, choć ledwo, bo nie mogłam złapać tchu. Mówiłam, by wzywali pogotowie. Oni tego nie zrobili, bo wiedzą jakie jest nasze pogotowie i w ogóle, poza tym podejrzewali, że to na tle nerwowym. Dali mi napić się trochę wina, może dziwne, ale uznali, że to mnie rozluźni i pomoże. Nie bardzo pomogło. Potem jeszcze wzięłam chyba polopirynę, potem (jak rodzice wyszli, bo musieli) chyba nawet tabletki musujące sesja (takie na koncentrację), wiem, głupotę zrobiłam, bo wzięłam tego czasu dużo leków, ale byłam taka spanikowana, że brałam różne leki bez recepty myślać co mogłoby pomóc. Ten atak zaczął się chyba ok 1 w nocy, a ok 7-8 rano nadal mnie trzymało i nie mogłam spać. Poszłam więc do apteki, kupiłam acard, wzięłam 4 tabletki naraz, bo było napisane, by tak wziąć w podejrzeniu zawału. Ja właśnie to u siebie podejrzewałam. Nie wiem czy pomogło, może placebo. Mimo wszyskto usnęłam chyba dopiero ok 14 po południu, więć jak widzicie zarwałam całą noc i sporą część dnia, usnęłam dopiero po tabletkach uspokajających Kalms, wzięłam chyba 2 naraz i usnęłam, ale chyba tylko na 2-3 godziny. Potem nadal się bałam i poszłam na nocną pomoc lekarską. Tam w sumie babka to zbagatelizowała, ale przeszłam się też następnego dnia i zrobili mi cukier- wynik był dobry, ekg- podobno też dobre i babka dała mi aspargin- magnez z potasem, bo uznała, że to może być przyczyną tak wielkich sensacji. Mówiła, że mimo przedawkowania Furgainum nie powinno mi nic być. Zaczęłam brać, chyba przez miesiąć, jakaś poprawa była, tzn serce było trochę wolniejsze, mniej kołatało, ale ja nadal się bałam. Poszłam do rodzinnej lekarki, zleciła mi jeszcze raz ekg i morfologię. Morfologia super, ale trochę za małó kreatyniny, co nie jest niczym złym podobno. Przy tym też lekko obniżone eGFR, ale to też podobno jeszcze może być. Ekg wyszłó tak, że na początku z nerwów przy badaniu miałam puls ponad 90, potem ok 80, ale samo ekg podobno ok, bez żadnych zmian, co mnie mocno zdziwiło przy takich sensacjach. Lekarka w gabinecie mierzyła mi puls i miałam 88. Nadmienię, że prawie 2 lata brałam tabletki Glucophage na zbyt dużą insulinę oraz 9 miesięcy 9 Jeaninne tabletki anty (gdy miałam ten atak w lutym, to jeszcze je brałam, potem postanowiłam odstawić, mimo że mam policystyczne jajniki i przy nich hormony są wskazane). Od tego czasu chyba cały czas mam wysoki puls. Insulina mi się wyrównała, ryzyko cukrzycy zmniejszyło, Glucophage już mam odstawione, ponadto miałam jeszcze zrobione krzepnięcie krwi- norma, OB- norma, CRP- norma, ostatnio usg tarczycy (wynik w czerwcu), swoją drogą mam Hashimoto i po prostu muszę kontrolować, bo ostatnio miałam torbiele na tarczycy, TSH jeszcze norma, ale może mi przejść w niedoczynność (teraz wynik ok 2,7 norma do 4,9). No i usg brzucha- wszystko w normie. Echo serca- też w normie, bez wad, może nie robiłam tego w świetnym gabinecie, ale sprzęt chyba ma dobry (mam nadzieję, choć wiadomo, że zawsze mogłabym np zrobić lepsze z Dopplerem). No to jak mi zasugerowano poszłam do psychiatry. Dostałam Asentrę i Trittico CR, obecnie biorę Asentry 50 mg, Trittico CR też 50 mg, biorę je ok 21, bo to na sen i musi mieć czas na działanie. Biorę już 2 miesiące na pewno. Stwierdzono mi nerwicę lękową, z tego co pytałam pani doktor, druga pani psychiatra potwierdziła diagnozę, choć zbytnio się nad nią nie rozwodziła. Na wywiadze wszystko dokładnie opowiedziałam, nawet to, że w dzieciństwie byłam molestowana przez siostrę.. Niewiele pamiętam, ale było.. Jestem zapisana też do psychologa, ale to na czerwiec, bo na NFZ wcześniej nie ma terminów, a mnie inaczej nie stać. Miałam, tzn nadal mam problemy ze snem, zasypiam nawet o 5-6 rano. Zaczęło się z 5 lat temu w liceum, gdy nie zdałam poprawki, ale nie straciłam roku, bo poszłam wieczorowo, wtedy miałam rzadko zajęcia, zaczęłam poóźno chodzić spać i przestawiłam się tym. Dużo czasu spędzałam na komputerze i w sumie nadal spędzam, bo jak nie mam co robić, to to mi pozwala zająć myśli. POotem spałam do 3 po południu. Także problemy ze snem długo mi się ciągną, bite 5 lat Potem jak już chciałam to po paru latach zmienić, to jakoś nie idzie. Teraz mam te leki, a i tak często zasypiam o 5, czasem wcześniej, ale rzadko, też dlatego, że nadal mam taki lęk Tylko, że budzę się np 10-11 wtedy, nie mogę już zasnąć, a potem jestem niewyspana i nie mam siły na nic. Nawwet jak uda mi się cudem zasnąć ok 1-2 to jak wstanę o 10 to jestem niewyspana. Chyba, że uda mi się pospać do 12- 13 ale rzadko mi się teraz udaje, chyba przez te lęki Łapie teraz często myśli depresyjne, nic mi się nie chcę. Studiuję zaocznie, już 3 rok i nawet nie mam siły pisać licencjatu, mam mało, facet zły, wiem, że muszę nadgonić. Coraz mniej rzeczy mnie cieszy. Nie pracuję, zaczęłam pracę w empiku, jak miałam 18 lat, ale nie poszło mi, bo za bardzo się stresowałam Od tej pory boję się zacząć pracę, mimo że mam prawie 22 lata, to pracowałam tylko tam i w 3 dorywczych pracach- po tydzień, dwa i tyle. A tak nie pracuję.. Miałam też problemy z chłopakiem, w sumie to nie jesteśmy już razem, ale czasem spotykamy się i być może kiedyś wrócimy do siebie. Ja go nieźle zraniłam kiedyś, nawet z nożem wyskoczyłam, po prostu muszę nad sobą pracować, dla samej siebie, bo wiadomo, fajnie jak wróci do mnie, ale jak nie, to też trzeba bęzie żyć. On też mnie parę razy mocno zawiódł, pisał z jakimiś pannami, być może też umawiał się na seks, ale widzę, że tak jak i ja on chce się zmienić, a i on ma pewne problemy z psychiką. No, ale nieważne. Gdy mogę, to staram się wychodzić, niby miło spędzam czas, ale mi to nie pomaga. Nadal czuję się bardzo źle, szybko bije mi serce, kołacze, jak chodzę to chyba dobija do 120, nawet nie wiem, bo nie jestem w stanie teraz policzyć. Ponadto, od jakiegoiś czasu często łapią mnie takie duszności, jakby ścisk gardla i parę sekund nie mogę złapać powietrza, przerażające to jest, nasila się jak chodzę, wtedy mam tak nawet co pół godziny, dlatego teraz nawet spacer to dla mnie masakra. Ciągle też mam zawroty głowy, często nie czuję rąk i nóg albo i całego ciała, czasem takie stany mnie łapią w łóżku, że tym bardziej boję się zasnąć, bo czuję się sparaliżowana, nie czuję głowy i czuję jakby głowa miała wysiaść- taki paraliż. Taki mocny paraliż też mnie złapał jak wczoraj zasypiałam i serce jakby zamarłó, od paru dni serce często przeskakuje, chyba codziennie tak mam i codziennie mi coś dolega. Mam też nogi jak z waty, jak idę to jak pijana. Zapisałam się jeszcze do neurologa. Jestem załamana. Co mam robić? Jak pisałam biorę te leki 2 miesiące, ale nic nie pomaga. Wizytę mam w czerwcu, bo tu też na NFZ, nie stać mnie teraz. Myślę też o Holterze, chciałabym mieć pewność, bo to samopoczucie wykańcza mnie. Czytałam tyle pozytywnych opinii o tych lekach, a ja czuję się z każdym dniem coraz gorzej. Jaki stan faktyczny? Kiepsko. Teraz będę miała okres, więc czuję się jeszcze gorzej, koncentracja na poziomie mułu, wiele rzeczy, które miałam zrobić na studia w lesie, pewnie będę później bronić licencjat, bo też w lesie. Nawet jak zaczynam go pisać, to robię chaotycznie, potem niby poprawiam według wzoru jaki dała mi siostra, a nadal wychodzi źle. Dlatego tym bardziej zaczynam myśleć, że jestem pechowa. A puls ostatnio np mam w granicach 50-60 (w nocy), co niby mnie cieszy, że lepszy, ale za to, jak zaczynam chodzić w dzień, to szybko się męczę nadal, nawet jak przejdę głupie 100 m Kiedyś, zanim mnie to dziadostwo nie łapało, to mogłam chodzić po parę km. A teraz prawie od razu jak wyjdę z domu to zawroty głowy, drętwienie gardła oraz ciała, co wydaje mi się ciągle, że zemdleje. Zazwyczaj nadal źle zasypiam , np o 4- 5rano Zwłaszcza, że ostatnio teraz w nocy mam tąpnięcia serca, które wprawiają mnie w silny strach. Potrafię też siusiać co 15 minut- pewnie na tle nerwowym. A wahania pulsu, to mam naprawdę duze, bo potrafiłam mieć ostatnio np ze 140, jak szłam gdzieś, jak usiadłam to np 100 czy 90 i bardzo to odczuwałam, świat jeszcze bardziej mi wirował. A potem po jakimś czasie się uspokoiło, jak pisałam mam chyba teraz 50-60 w nocy jak sobie liczę a w dzień tak raczej ok 70, no może góra 90 jak chodzę tak myślę, ale i tak kiepsko się czuję i nadal silne zawroty głowy. Byłam u neurolog, powiedziałam o nerwicy, ona zbadała i powiedziała, że pod kątem neurologicznym nic nie ma. No, ale to mnie wykańcza. A wizyta u psychologa za niecały miesiąc. Holtera ekg jeszcze zrobię, bo z tego co wiem to może być częstoskurcz jak mi się zdarza że przyśpiesza nawet do 140-150. Serce się szybko wtedy męczy i lepiej to zbadać. A ja w sumie miałam taki baardzo szybki puls nawet parę dni pod rząd A wcześniej jak Wam pisałam miałam raczej w granicach 80-90, co lekarze rodzinni twierdzą, że jeszcze opk.. ale co z tego, skoro jak chodzę to mi szybko przyśpiesza. Chyba powinnam cały dzień w domu leżeć, żeby było ok. Ażeby nie było staram się dużo chodzić, a dalej to samo. Przyśpiesza np podczas chodzenia do 100 czy trochę więcej zazwyczaj i czuję się fatalnie. A podkreślam, że to zwykłe chodzenie. A najbardziej martwią mnie te skoki pulsu, bo wydaje mi się, że to nie jest normalne jednegop dnia mieć puls 60 , a drugiego 140. Bardzo duże wahania w krótkim odstępie. Dodam, że często też moje serce bije nierównomiernie, mocno bije, aż klatka mnie boli, tak jakby trzeszczy zamiast normalnie bić, a czasem bije jakby chciało, a nie mogło. Wtedy boję się najbardziej. Czy ktoś miał podobnie? Nparawdę mi ciężko.
×