Zazwyczaj nie sięgam po takie książki, ale czytam własnie "Marylin. Ostatnie seanse." Koleżanka mówiła, że nie przebrnęła, bo nudna. Ale mnie się podoba, choć pewnie, gdybym nie chodziła na terapię też by mnie nudziła. Dla mnie to fascynująca analiza skomplikowanej relacji MM z jej psychoanalitykiem, jeśli kogoś takie rzeczy interesują, to polecam :)