Skocz do zawartości
Nerwica.com

Felicity

Użytkownik
  • Postów

    119
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Felicity

  1. Od kiedy mam nerwicę? Sądzę, że od jakichś dziesięciu lat.
  2. Chrzanię to A przynajmniej się staram. Czekałam na jego odzew. Nie doczekałam się. Doczekałam się dwuznacznych opisów na gg. Teraz nie rozumiem już nic. Gówno nadal trwa ale podnoszę się po zaistniałej sytuacji.
  3. Po dzisiejszym wydarzeniu tracę nadzieję na to, iż kiedykolwiek z kimkolwiek będę w związku . Nie wiem, czy trafię jeszcze kiedyś na kogoś tak wspaniałego, wartościowego, jak ten chłopak. Po dzisiejszej "rozmowie" stwierdzam, iż prawdopodobnie gówno z z tego wyjdzie. Chyba nie podobam mu się fizycznie...bo zanim pokazałam swe zdjęcia, rozmawiało nam się świetnie. Była perspektywa związku...pierwszego w moim życiu...i co? I nic. I będę sama. Bo jestem widocznie niewarta niczego.
  4. Felicity

    Czesc

    Witaj jojo na forum!
  5. Felicity

    Hej :*

    Witaj Brunhildo!
  6. Otóż wzięłam dziekankę zdrowotną. Ale prawdopodobnie tam nie wrócę. A zatem - jeżeli dam radę iść na nowe studia od października - będę dwa lata do tyłu. Mam nadzieje ze uda mi sie teraz trochę podleczyć...
  7. lija70 Życzę Ci dużo Siły, Radości, Wiary, Nadziei, Miłości... bez względu na okoliczności!
  8. Przeleżałam prawie cały dzień
  9. [ Dodano: Dzisiaj o godz. 12:26 pm ] pyzia1, dasz radę w tym sądzie na pewno :) Mój dzisiejszy dzień: NIE POJECHAŁAM na uczelnię. Decyzja nadal nie podjęta.
  10. Nie mam już siły. Załamanie totalne. nie wiem, co ze mną będzie.
  11. smutna48, no wlasnie jestem dzis w takim stanie ( mniej wiecej ), jak opisalas...
  12. Zorki, dzięki :) Mam rodzinę, a leczę się od miesiąca. Na razie tylko leki. MÓJ DZISIEJSZY CUDOWNY DZIEŃ: Trwam w zawieszeniu, nie wiem co ze szkołą, nie wiem, co z leczeniem. Prawdopodobnie z obu tych rzeczy nie będzie nic. Załamałam sie do reszty. Leki nie działają chyba w ogóle. Psychoterapia? Czy państwowa ma jakikolwiek sens? Bo na prywatną pieniędzy nie ma. Albo praca i leczenie albo szkoła bez leczenia. Zresztą i tak pewnie ta szkole rzucę...Mogę liczyć tylko na siebie...czarna dziura. Czuję, że zostałam sama.
  13. Co we mnie dobre...heh...może uda mi sie to z siebie wydusić - jestem ponoć ponadprzeciętnie inteligentna (ktoś mi to kiedyś powiedział) - ponoć mam dobrze poukładane w głowie ( heh...zależy z jakiej strony spojrzeć...) - życzliwa i bezinteresowna ( no, życzliwa nie zawsze ; P ) - zielonooka ( jeżeli można nazwać to DOBREM ) - posiadająca umiejętność słuchania - wrażliwa
  14. Jestem z tych okolic. Może ktoś chciałby pogadać ( e-mail, gg ) ?
  15. Felicity

    Witam WaS

    Witaj TaRantel! :) Oczywiście, że będzie lepiej :). Naładujesz akumulatory dzięki Świętom :)
  16. Złe samopoczucie na studiach...jestem na drugim roku ( teoretycznie ) ale prawdopodobnie zrezygnuję...
  17. A ja z jednej strony jestem naiwna a z drugiej bardzo podejrzliwa i nieufna...I pewnie tez z tego powodu tak mało ludzi wokół mnie...Jak już jakimś cudem do mnie przyjdą, to za chwileczkę odchodzą, bo ile można wytrzymac wieczne bezpodstawne podejrzenia i oskarżenia o wyśmiewanie sie, obgadywanie... Poza tym bardzo boję się, ze kims kieruje litość...
  18. A ja wstałam po 12, oczywiście z uczelni dzisiaj nic, same ćwiczenia zresztą. I tak bym nawet nie wiedziała co się dzieje...szykuje sie cudowny dzień, wegetacja, leżenie, zadręczanie się, TV...A teraz idę wziąć leki, które powinnam była wziąć rano :/ szukam pomocy u innych, ale wygląda na to, ze poradzić sobie muszę SAMA!
  19. Felicity

    Niska samoocena

    Moja samoocena jest bardzo niska...właściwie zerowa. Uważam się za ofiarę losu, sierotę, osobę niewartą nikogo i niczego, osobę niszczącą innych, siebie samą zresztą też. Moja samoocena i mój nastrój zależy od innych ludzi...
  20. Ja mysle, ze jak sie skonczylo, oznacza to, że nie była to prawdziwa miłość... Jeżeli chodzi o mnie...nigdy z nikim nie bylam i trace nadzieje na to , ze ten stan rzeczy sie zmieni. Bardzo boje sie ludzi, facetow szczegolnie...mimo, że wiele razy widzialam oznaki zainteresowania, nic nie wychodziło.. po prostu uciekam : /. Zastanawiam się, czy ja potrafię kochać...I myślę, że chyba teraz nie...a właśnie teraz ogromnie kogoś potrzebuję..kogos, dla kogo bede najważniejsza, kto nigdy mnie nie wyśmieje, kto zobaczy mnie PRAWDZIWĄ. Ale związek w obecnym momencie mojego zycia pewnie szybko by sie skonczyl...z powodu moich dolegliwosci...wiec pewnie Bog wie, co robi, że jeszcze TEJ osoby nie postawił na mojej drodze...Trzeba się leczyć po prostu, żeby nie stracić tego, co w życiu najważniejsze..żałuję, że dopiero miesiąc temu zdecydowalam sie na pojscie do psychiatry. Bo teraz jest DNO i leczenie chwileczkę potrwa...
  21. Dzięki Tygryska :). Pochodzę teraz chwile i zobacze jak sie sprawa rozwinie
  22. Tłumacz... Wybrałam filologie angielska..pierwszy rok był ogólny. Od drugiego miała być opcja tłumaczeniowa, na ktora sie zapisalam. I co? I nie ma !! Mam bardzo ciężką fobię społeczną, sama myśl o praktykach przyprawia mnie o paraliż. Zresztą i tak tam pewnie juz nie wroce..probowalam, ze jak sie bede leczyc, to moze dam radę. ale po dzisiejszym dniu widze, że chyba nie ma sensu. Zostałam w tej szkole po prostu SAMA. A zajęcia...speaking to dla mnie piekło na ziemi. Będą pewnie dwa latka w plecki...cudnie...
  23. No to mój dzisiejszy dzień ;( Stwierdzilam, ze wracam na uczelnię ( mialam rezygnowac albo brac dziekanke, prawie w ogole nie chodzilam na zajecia)...i dzisiaj pierwszy dzien na uczelni( mozna go tak nazwac...) I było po prostu świetnie...odrzucenie ...nawet przez dwie najblizsze kolezanki...nie wiedziec czemu...moze ja po prostu nie zasluguje nawet na to aby ze mna rozmawiac, aby miec kolezankę? Widocznie na nikogo nie zasługuję...Poza tym dziwne spojrzenia, śmiechy...Po co ja tam wrócę? Aby być sama? Dół totalny, mysli samobojcze itp itd..Znowu chyba zmienię decyzję. No i będą dwa lata do tyłu. Trudno.
  24. Felicity

    Szpital

    No właśnie ja bym chciała tam uciec przed codziennością..może tam wzięli by się porządnie za mnie...bo na ostatniej wizycie pani psychiatra potrzymała mnie ok 10 min. na pierwszej wizycie około godziny. Myślałam ze później też tak będzie No i dostałam znowu leki, ktore biore od okolo miesiaca a wlasciwie prawie zadnej zmiany nie widze :/
  25. Co mi daje nadzieję? Właśnie w tym problem, że nie mogę tej nadziei znaleźć.
×