
Monar
Użytkownik-
Postów
2 200 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Monar
-
polecam ja jak się rozpędziłam z tymi celami/marzeniami, tak normalnie skończyć nie mogę. chciałam zdać egzamin - zdałam, chciałam napisać cv napisałam, chciałam pracę - złożyłam cv, teraz wykonuję zlecenie, a na dodatek szukam pracy na stałe na okres wakacyjny... no po prostu aż żałuję, ze nie zrobiłam tego wcześniej. nie musiałabym narzekać, że niczego nie mam, bo matka chleje, pali i na dodatek wydaje resztę pieniędzy na rzeczy, których nie potrzebuje. -- 26 cze 2013, 23:10 -- Bo to co zarobię jest MOJE Co prawda te 500zł pierwsze zarobione pójdzie na psa, ale reszta for me
-
Marcin20.04, -- 26 cze 2013, 23:05 -- dureń nie psychiatra
-
Vett, Ciężki, ale czy nam w życiu było łatwo? Zresztą jak ktoś przeszedł wiele w życiu, to będzie wiedział, jak postępować ze skrzywdzonymi przez ludzi ludźmi, na dodatek rozmowa ze specjalistami, studia, nauka i naprawdę można mieć to podejście do ludzi. Ja spróbuję. Najwyżej zostanę kasjerką w markecie, trudno. Wolę zaryzykować. Moim marzeniem jest zostać psychoterapeutką i pomagać ludziom dda, a nawet ludziom z problemem alkoholowym - bo jeśli pomogę człowiekowi, który jest uzależniony, pomogę tym samym jego rodzinie. I wgl na świecie jest tyle ludzi, a ile ludzi tyle problemów. Naprawdę, chciałabym zacząć coś z tym robić. Świata nie zbawię, ale może komuś uda mi się pomóc? Mam nadzieję, że uda mi się zostać tym, kim chcę. -- 26 cze 2013, 23:03 -- I Tb też tego życzę! Nie zniechęcaj się!
-
Jutro chyba złożę CV tam gdzie miałam. Bo takie zlecenia na 2 dni i 60zł to za mało. Muszę mieć stałą pracę. A najwyżej prócz tego będę brać jakieś zlecenia :) Także życzcie powodzenia. Cała drżę z radości Mam nadzieję, ze dostanę tą pracę, bo jest na terenie mojego miejsca zamieszkania, dosłownie dwa kroki i już. 5zł za godzinę, ale jak będę robić w weekendy, to 1000zł spokojnie wpadnie na miesiąc A dla mnie to strasznie dużo.
-
Je będę psychoterapeutką :) Dlatego na studiach chcę przejść właściwą, odpowiednią terapię, by móc w przyszłości pomagać innym. Takie osoby jak MY najbardziej pasują na takie stanowiska. Trzeba się "tylko" ze sobą samą uporać i można działać i pomagać Powodzenia! Cholera, też chciałabym pomagać ludziom... Szczególnie młodzieży... Ech. A ja najbardziej dzieciom i młodzieży :) Dlatego wybrałam tą pedagogikę. Potem pewnie 4-letnia szkoła psychoterapii... Zobaczymy, czy będę mieć tyle siły. Ale jeśli się za coś zabieram, to wolę poświęcić się temu w 100%. Więc pewnie tak też zrobię. Jeśli chcesz zostać terapeutką, to tak też zrób. To życiowy wybór, a tego przecież chcesz, więc by być szczęśliwą, zrób to.
-
Je będę psychoterapeutką :) Dlatego na studiach chcę przejść właściwą, odpowiednią terapię, by móc w przyszłości pomagać innym. Takie osoby jak MY najbardziej pasują na takie stanowiska. Trzeba się "tylko" ze sobą samą uporać i można działać i pomagać
-
nazywam się niewarto, przecież wiesz, że takich ludzi bez-mózgów jest pełno. i to ktoś jak on powinien nie istnieć, jeśli już... a nie Ty! bo to on zachował się nie w porządku. Pamiętaj kochana, że każdy ma problemy, różnie ludzie sobie z nimi radzą, bądź nie radzą. I to nie świadczy o tym kimś, że jest w życiu nikim, śmieciem i wgl że nie powinien istnieć, bo komuś tam wadzi. Nie wadzisz nikomu. Jeśli on nie miał ochoty Cię przeczytać, to nie musiał. I też nie wiadomo, czy w ogóle to wszystko przeczytał,napisał to, by Cię po prostu zranić i tyle. A takie pisanie, to wgl podchodzi pod paragraf, ludzie myślą, że jak są w internecie, to mogą zrobić wszystko, otóż nie. Za nękanie, za namawianie do złych czynów bądź samobójstwa, do przyczynienia się do kogoś samobójstwa - za to idzie się za kratki nawet na kilka lat! Niech ludzie lepiej o tym pamiętają... Kochana, szkoda, że to zrobiłaś. Mam nadzieję, ze następnym razem jak coś takiego będzie miało miejsce, powiesz sobie tak: "Nie denerwuj się. To tylko internet. Czasem trafia się na fajnych ludzi, a czasem na IDIOTÓW. Teraz właśnie trafiłaś na idiotę"
-
nazywam się niewarto, nieeeee! nie, nie! nie zgadzam się! już tyle dałaś radę! nie przekreślaj tego. -- 26 cze 2013, 22:17 -- mam nadzieję, ze nie znajdziesz żyletki, a za inny ostry przedmiot też nie sięgniesz -- 26 cze 2013, 22:18 -- Jak pisanie książki ?
-
Dawno dawno temu... Napisałam coś takiego (nie zwracajcie proszę uwagi na błędy - było to w końcu dawno) Nigdy nie dokończyłam... Może kiedyś się za to zabiorę? Chociaż wolę wiersze od opowiadań. Napisałam to jeszcze wtedy, gdy nie wiedziałam, że mój problem z cięciem się jest spowodowany sytuacją w domu. Myślicie, że w ten sposób chciałam pozbyć się swoich emocji? ROZDZIAŁ 1. Podcięła sobie żyły. Nagle przejrzała na oczy. Gdy traciła kontakt ze światem, coraz bardziej dostrzegała dobro w jej życiu. Zapomniała o źle, które przez ostatni czas wypełniało jej duszę. Zrozumiała, że dostała szansę... Na lepsze życie. Całe szczęście przeżyła! Chciała podnieść się ze szpitalnego łóżka, ale straciła za dużo krwi. Nie miała siły. Obiecała sobie, że gdy tylko do siebie dojdzie, zacznie wszystko od nowa. To wydarzenie ją odmieniło. Już nie jest tą samą, małą i bezbronną dziewczynką. Pomimo fizycznego braku sił, poczuła się silna duchem. Jeszcze kilka chwil myślała, ale była tak zmęczona, że w końcu zasnęła. ***** LEKARZ Dziewczyna obudziła się z krzykiem. Podczas snu coś nie dawało jej spokoju. Gdy się ocknęła, stała przy niej pielęgniarka. - Anno, nie bój się. Chcę Ci tylko zmierzyć temperaturę. Dziewczyna zerwana ze snu nie mogła wykrztusić z siebie żadnego słowa. Była wciąż przerażona. Właściwie to do końca nie wiedziała, co się wokół niej dzieje. Co jest prawdą, a co fikcją. Mózg płatał jej figle. Pielęgniarka widząc, że dziewczyna dziwnie się zachowuje, próbowała do niej dotrzeć. Ponownie zwróciła się do dziewczyny. - Dostałaś tabletki na odzyskanie sił... Możesz czuć się po nich nieswojo. Nie bój się, to minie. Pielęgniarka nadal wpatrywała się w przerażone oczy dziewczyny. Stała tak, jakby ktoś ją trzymał i nie chciał puścić. W końcu zwiesiła głowę i odeszła. Dziewczyna zauważyła, że pokój, w którym się znajduje, jest bardzo ciemny. Bała się. Pielęgniarka próbowała ją uspokoić, ale psychika dziewczyny była tak zniszczona, że Anna ledwo poruszała się na swoim łóżku. Dziewczyna weszła pod kołdrę, myśląc, że to ją obroni przed urojeniami. Słyszała głos matki, która zmarła, gdy Anna była małą dziewczynką. Teraz już prawie dorosła, a poczuła się tak, jak w dniu, w którym po raz ostatni widziała uśmiechającą się do niej mamusię. Zamarła. Niby tak bliska osoba, ale Anna dopiero co zdołała oswoić się z prawdą, a już przeszłość znów do niej wraca. Jej wyobraźnia stawała się coraz bardziej niebezpieczna. Dziewczyna zaczęła krzyczeć i się wiercić. Tak jakby nagle dostała niewiadomo skąd siły. Do pokoju wbiegł jej lekarz. Dziewczyna widząc go, przestała krzyczeć. Widziała go pierwszy raz, ale wiedziała, że przy nim będzie bezpieczna... Że on jej pomoże... Że chce jej pomóc. - Witaj, nazywam się dr Andrzej Wesołowski - odezwał się mężczyzna. - Dzień dobry. Czy wie Pan co mi jest? Czemu czuję się gorzej niż przed... - dziewczyna nie zdołała dokończyć. Za bardzo się wstydziła, ale... Doktor wiedział o co chodzi. - Tak, tak. Próbujemy ustalić Twoją chorobę - odparł doktor. - Na co dostaje leki? Gdzie mój tata? Gdzie jest mój świat?! - zapłakała. - Ah. Wiesz już. To leki na depresję. Podcinając sobie żyły, musiały kierować Tobą silne emocje. Jak odzyskasz sił, to wyślemy do Ciebie psychologa. On Ci pomoże. My wszyscy chcemy Ci pomóc. Pamiętaj o tym - doktor mówiąc to próbował się uśmiechnąć, ale wiedział, że to nic nie wskóra... - Tak, tak - odpowiedziała dziewczyna - A Pan Doktor wie, gdzie jest mój tata? - Anno. Musisz poczekać. Twój tata jeszcze nie przyjechał. - Ah tak. Mogłam się tego spodziewać. Nawet w takich chwilach nie potrafi zapomnieć o alkoholu. Kocha go bardziej niż mnie! - Nieprawda Anno - ciągnął doktor - Nie możesz tak mówić, ani nawet myśleć. Ojciec na pewno bardzo Cię kocha. - A co Pan tam wie?! Co Pan wie o mnie i o moim życiu?! - płakała dziewczyna - Gdy obudziłam się, obiecałam sobie, że wezmę się w garść. Jak widać, zapomniałam, że nie jest to takie proste. - Tak, życie nie jest proste. Każdy ma problemy. Uwierz mi, rozumiem Cię Anno - Doktor zwiesił głowę, poczuł się jakby nie był specjalistą od chorób psychicznych, a zwykłym, przeciętnym człowiekiem, dokładnie tak jak Anna. Dopadła go chwilowa słabość. Opamiętał się. - Dlatego zrobię wszystko, co w mojej mocy, by Ci pomóc. - Dziękuję doktorze - uśmiechnęła się w duchu. - Nie ma za co dziękować. Nic jeszcze nie zrobiłem, poza tym... Pomoc ludziom - to moja praca - uśmiechnął się niezauważalnie - No nic. Czekają inni pacjenci. Odpoczywaj Anno. Widzimy się jutro. - Do widzenia - odrzekła. I znów została sama. Czuła się okropnie. "To wszystko przez ojca!" - pomyślała. Jeszcze kilka chwil wierciła się po łóżku. Miała zamiar ułożyć się do snu, ale dopiero teraz odczuła, że łóżko jest niewygodne. Wcześniej w ogóle ją to nie obchodziło. Zasypiała jakby, nie spała cały rok. Nagle usłyszała cichy głos, wydobywający się spoza jej pokoju. - Śniadanie! Śniadanie dzieci! - krzyczał kobiecy głos. Dziewczyna zapomniała, że ostatnio jadła coś dwa dni temu. Na wzmiankę o śniadaniu, zaczęło burczeć jej w brzuchu. "Ciekawe czy i mi przyniosą" - pomyślała. Nagle otworzyły się drzwi. - Witaj. Dasz radę usiąść na łóżku? Przyniosłam Ci śniadanie - odezwała się nieznajoma kobieta - Jestem pielęgniarką. Ela. Miło mi. - Dzień dobry. Ja jestem Anna - przedstawiła się dziewczyna - Dziękuję za śniadanie. Nawet nie wie Pani, jak bardzo jestem głodna! - A wydawało mi się, że przeszłyśmy na ty - uśmiechnęła się kobieta. - Ah. Tak, tak. Przepraszam, jestem jakaś nieprzytomna. Dziękuję Elu. - Już lepiej. No dobrze, niestety muszę Cię opuścić, mam wiele pracy. Do zobaczenia. - Cześć - dziewczyna niespodziewanie się uśmiechnęła. Zaczęła jeść. Nawet nie zauważyła, jak szybko jedzenie ubywa jej z talerza. "No tak, wszystko co dobre szybko się kończy" - pomyślała dziewczyna. Odłożyła pusty talerz i znów zakryła się kołdrą. Zasnęła niemalże od razu mimo niewygodnego łóżka.
-
U mnie pogoda nie była ładna, ciągle padało. Teraz nawet nie wiem, jak jest na dworze, ale w sumie praktycznie cały czas pada. Przynajmniej u mnie. Dzień zmarnowany...
-
kasiątko, fajnieeeeeeee też bym zjadła.
-
85+1=86
-
nudzi mi się. nikt nie chce wyjść, bo "pogoda".
-
Jutro już zaczynam pracę (zlecenie na dwa dni). Jestem podjarana. -- 26 cze 2013, 13:08 -- Oby nie padało!
-
leaslie, uuuu. ale wiem i tak, że będzie dobrze nic Ci się takiego nie przydarzy ^^
-
ale jakie komplikacje? to dopiero 3 miesiac taaa, ale jak kobieta jest w ciąży i zostanie uderzona, to występują komplikacje nawet w 3 miesiącu przecież? w sumie niewiele wiem o ciąży, ale to mi się wydaje oczywiste. nawet w PM Sabina straciła dziecko, a nawet nie wiedziała, że jest w ciąży. śmiejcie się
-
leaslie, zaciekawiłaś mnie
-
leaslie, bodajże 30 sierpnia... wykituję albo zapomnę do tego czasu. -- 25 cze 2013, 21:15 -- A ja trzymam kciuki za Twój egzamin! Zresztą już Ci mówiłam. Ale Ty na pewno dasz radę, Wy wszyscy tutaj jesteście tacy zdolni, a się nie doceniacie...
-
leaslie, hehe no ale ja też kurcze jak dziś wyszłam z tego egzaminu to byłam załamana, nadal jestem. mój rocznik to zawsze ma jakieś porąbane egzaminy - zawsze coś nowego, zawsze byłam królikiem doświadczalnym i voila - teraz również: miało być 'A' , a było 'B'. Czyli zupełnie inna foma egzaminu niż w informatorze. Super. W sumie to był taki sam jak rok temu, z tymże skrócili nam czas o 2h. nie umiem o tym nie pisać, bo się tym przejmuję. poczekaj z dwa dni, to ochłonę.
-
na moim kierunku czyli florystyka jest bardzo trudno zdać praktyczny z technika,dlatego nawet nie podchodziłam. komary u mnie też bardzo mała zdawalność :| więc się nawet nie łudzę...
-
Marcin20.04, nie masz za co się karać, karać Cię będzie Sąd Ostateczny tam u góry -- 25 cze 2013, 16:36 -- i to za zupełnie co innego -- 25 cze 2013, 16:37 -- nie ró tego, bo to nie tylko na ciele zostawia ślady
-
za dużo.
-
lukk79, a mnie na wyniki z egzaminu chociaż na terapię też sporo będę musiała pewnie czekać, już 3 miesiące nie chodzę do nikogo, za 3 miesiące dopiero jadę na studia, więc dopiero na studiach będę mogła zabrać się za szukanie terapii, więc szukanie kolejny jakiś miesiąc i oczekiwanie na terapię kolejne jakieś pół roku pewnie.... a Ty ile musisz czekać?
-
cukinia
-
79+1=80