Skocz do zawartości
Nerwica.com

Bree

Użytkownik
  • Postów

    240
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Bree

  1. Miałam podobnie. Swojego pierwszego chłopaka kontrolowałam strasznie, nachodziłam go w pracy (pracował w kawiarni), sprawdzałam kieszenie. W końcu okazało się że mnie zdradzał, teraz po kilku latach paradoksalnie myślę, że robił to bo go tak kontrolowałam... nawet jeśli chciał się ze mną rozstać, to nie miał takiej możliwości. W chwilach gdy się kłócilismy waliłam głową w ścianę... stosowaliśmy wobec siebie przemoc itd. Mieliśmy wyznaczoną datę ślubu, mówił moim rodzicom, że czuje że ja go duszę... Mój drugi związek był podobny, niby wyciągnęłam wnioski z pierwszego, ale wpadałam w histerie gdy mój chłopak szedł gdzieś z kolegami, nie umialam znaleźć sobie miejsca, nie umiałam się powtrzymać przed telefonami... jego koledzy strasznie mnie nie lubili, w końcu on mnie zostawił. Teraz, po dwóch latach, nasz kontakt się odnowił, jesteśmy "przyjaciółmi" i on czasem wylewa mi swoje żale, że szkoda że się rozstaliśmy, ale czuł się jakbym go dusiła... Na dzień dzisiejszy nie planuję i nie wyobrażam sobie, że mogłabym być w związku, mam kilka powodów, ale jednym jest właśnie to, że wiem że się nie nadaję, że każdy związek zniszczę. Moja T, mi tłumaczy, że teraz jest inaczej, jestem już inna osobą niż wtedy, ale nie wiem czy kiedys zdecyduję się aby spróbować... Polecam książke " kobiety które kochają za bardzo", a jak nie pomoże to chyba terapie.. leiej dmuchać na zimne.
  2. Ja mam tez nadwrażliwe oczy na jasne kolory. Oczy mróże patrząc nawet w zachmurzone niebo, mówiłam o tym wielu lekarzom ale każdy mówił że to nic takiego. W domu na komputerze mam taki program http://justgetflux.com/ który przyciemnia mi obraz, w pracy niestety nie mogę go mieć
  3. Bree

    Cześć

    Witaj na forum :) mam nadzieje że okaże się ono dla Ciebie pomocne :)
  4. Bree

    Witam :)

    Witaj! Ja (też) mam osobowości unikającą
  5. Bree

    Miał ktoś z was tak ?

    na co chorujesz ? na osobowość unikającą
  6. Bree

    Miał ktoś z was tak ?

    Ja też tak mam. Tzn w tygodniu wstaję z łóżka, z wielkim trudem ale idę do pracy ale gdy mam wolne to nie mam siły wstać i tak leże, śpię, leże, i nawet komputer nie jest mi potrzebny. Jedyne co czuję to wyrzuty sumienia, np że mogłabym zająć się domem, wyręczyć w czymś chorego tatę. Dla mnie to najgorsze wyrzuty. No i z jedzeniem mam odwrotnie, bo mogłabym jeść non stop:(
  7. No własnie, dla mnie to dziwne że stało się tak nagle... w sensie że skoro chodze na terapię i lecze się z osobowości uniakającej, to nie powinny mi nagle dochodzić inne choroby... Nie wiem, troche się boję że zwariowałam i sobie to wszystko wymyślam
  8. Najlepsze w tym forum wg mnie jest to, że można zobaczyć ze są tu normalni ludzie... Ja mam problem z tym, że chodze na terapie, czuje się chora psychicznie, upośledzona i ciężko mi z tym... T mi opowiada że nie jestem chora, ostatnio nawet powiedziała stanowczo że zabrania mi obrażać swoich klientów, gdy powiedziałam że są jestesmy chorzy psychicznie, ale jakoś to do mnie nie przemawia... za tydzień idę do psychiatry i źle mi z tym, wyobrażam sobie kaftan bezpieczeństwa i pokój bez klamek... A tutaj mogę zobaczyć że ci "chorzy psychicznie" są całkiem normalni:) I może wcale jednak nie jest ze mną źle:)
  9. Może zmień terapeutę? Moja pierwsza terapeutka była ogólnie niby miła, ale nie lubiłam tam chodzić. Czułam sie troche lekceważona. A teraz z perspektywy czasu, zastanawiam sie po co ja tam do niej chodziłam i marnowałam kasę. Jak o niej myslę, to czuje straszną złość. Masakra.
  10. Mam tak samo, dosłownie od kilku dni. Czuję ciągle lęk, do tego mam zawroty glowy i momentami czuje się jakbym nie wiedziała w ogóle gdzie jestem i co sie dzieje. Nie umiem tego opisać, ale boję się że zwariuje albo już zwiariowałam i to wszystko moje wymysły. I jeszcze do tego obawiam się że jak powiem o tym swej terapeutce, to mi nie uwierzy, bo z czym innym do niej przyszłam i to nie możliwe żebym teraz tak nagle bez powodu zaczęła się tak czuć.
  11. Bree

    Nasze sny

    Mi się śniło, że była jakaś impreza, chyba z okazji zakończenia studiów. Siedzieliśmy w wielkim kółku na krzesłach, gdzieś między blokami, poszłam z koleżanką do sklepu a jak wróciłyśmy to już było po imprezie. Załowałam, że jak zwykle ominęło mnie to co najciekawsze. Z koleżanką schowałyśmy chleb w krzakach i siedziałyśmy na jakiejś gorze z dzieckiem, to dziecko spało w takim foteliku i co chwila się staczało razem z fotelikiem, trzeba było je gonić i odstawiać na miejsce. Później znalazłam się w ośrodku pomocy psychologicznej, gdzie chodzę na terapię. Osrodek wyglądał jak moje mieszkanie, miał taki sam układ. Najgorsze było to że miałam spać z parą terapeutów w jednym łóżku, ale w końcu pan terapeuta poszedł spać do starego zdezelowanego Poloneza, a ja spałam z właścicielką tego ośrodka i z moją koleżanką, która nagle okazało się że też tam chodzi na terapie. Właścicielka piła wino, miała go strasznie dużo, bo co chwila dolewała, miałam straszną ochotę się napić, ale wstydziłam się poprosić o nalanie. A moja koleżanka nie miała skrupułów, sama sobie brała z szafek butelki z jakimiś dziwnymi alkoholami i się częstowała, ale mi było głupio tak sobie brać. Później rano (było jeszcze ciemno) poszłysmy we 3 na dół, małyśmy gdzieś jechać i zobaczyłam że w samochodzie Polonezie śpi ten terapeuta, było mi go strasznie żal, bo to był samochód z lat 80, miał od rdzy dziury na wylot, pogoda była taka jak jest w rzeczywistości, a ten terapeuta był przykryty tylko cienkim kocykiem. I było mi głupio, że śpał w takich warunkach, bo ustąpił mi miejsca przy swojej żonie. Strasznie głupio brzmi ten sen, ale w jego trakcie czułam naprawde silne emocje, rzadko zdarza mi się coś takiego czuć. Od kilku dni mam takie emocjonalne sny, nie wiem co jest tego powodem.
  12. Czuje dziwnie, czuje w sobie taki lek, nie umiem tego opisac, czuje sie zestresowana jakbym wlasnie czekala w poczekalni u dentysty, albo zaraz miala wystapic publicznie. Ale jestem w swoim lozku i nie mam powod do obaw. I jeszcze co jakis czas mam takie zalamanie widzenia, tak jakby mi sie obraz przyblizal.To trwa sekunde, moze to jakis inny rodzaj zawrotow glowy, ktore ostatnio mam dosc czesto. z tym widzeniem to sie czuje jakbym byla po marihuanie, ale bie jestem. To uczucie leku jest mi znane, ale nie mialam go chyba kilka lat i teraz nagle... Czy to jest objaw nerwicy? Nie wiem moze sobie wymyslam ze to czuje. -- 30 sty 2014, 01:30 -- Czuje dziwnie, czuje w sobie taki lek, nie umiem tego opisac, czuje sie zestresowana jakbym wlasnie czekala w poczekalni u dentysty, albo zaraz miala wystapic publicznie. Ale jestem w swoim lozku i nie mam powod do obaw. I jeszcze co jakis czas mam takie zalamanie widzenia, tak jakby mi sie obraz przyblizal.To trwa sekunde, moze to jakis inny rodzaj zawrotow glowy, ktore ostatnio mam dosc czesto. z tym widzeniem to sie czuje jakbym byla po marihuanie, ale bie jestem. To uczucie leku jest mi znane, ale nie mialam go chyba kilka lat i teraz nagle... Czy to jest objaw nerwicy? Nie wiem moze sobie wymyslam ze to czuje.
  13. Bree

    Cześć ;)

    Cześć Julita :) fajnie, że zdecydowałaś się na terapię a teraz jeszcze na grupową. Na pewno na początku będzie troche trudno, ale poźniej będziesz miała satysfakcję, że się odważyłaś mam nadzieję, że uda Ci się wyjść z tego wszystkiego, bo jesteś na dobrej drodze:) POwodzenia:)
  14. Dostałam zaproszenie od koleżanki na "babski wieczór"! Bywałam na tego typu imprezach, ale zawsze jako koleżanka koleżanki. Tzn ktoś zapraszał moją koleżankę, no i wypadało zaprosić i mnie... w sumie to przez całe moje życie, tak wyglądało moje życie towarzyskie. Dlatego tak się cieszę:)) Nawet się nie boję póki co, poznałam już więkośc tych dziewczyn, były na urodzinach na które strasznie bałam się iść, ale poszłam :) i było ok :)
  15. U mnie jest troche inaczej, ale rozumiem Cię. Mam znajomych, którzy nie wiem sama z jakiego powodu, zapraszają mnie na imprezy, teraz nawet na wspólny wyjazd. Nie wiem może myślą "im nas więcej tym lepiej" i dlatego. Ale brakuje mi kogoś znajomego z kim mogłabym iśc do kina itd. Jest tyle miejsc które chciałabym odwiedzić, np chciałabym iść do teatru oraz Centrum Kopernika, albo zjeść burgera bo wszyscy o nich teraz gadają i podobno są modne:) No ale nie mam z kim. Nie wiem czy to się da zmienić, wszyscy już mają swoich znajomych, większość też ma "drugie połówki" z którymi chodzi do kina i teatru. A ja nie chcę się z nikim przyjaźnić, tylko chciałabym iść gdzieś od czasu do czasu razem.... no ale to nie możliwe, bo raczej bym się bała i wstydziła iść z kimś mało znanym. W sumie sama nie wiem czego chcę. Bo odpycham ludzi i z nikim nie chcę się przyjaźnić. A w Twoim przypadku, jedyne co przychodzi mi do głowy, to to że jeśli ci Twoi znajomi wolą towarzystwo swoich "ekip" to może zamiast próbować się zaprzyjaźnić z nimi wszystkimi, powinieneś wybrać jakąś osobę która by Cię wciągnęła do swej ekipy.
  16. Właśnie chodzę na terapię schematu i są zmiany, tylko chyba zbyt małe i zbyt wolno zachodzą. T. powiedziała że może jakbym brała jakieś tam leki to bym miałą więcej sił do zmian czy jakoś tak... nie wiem, nie słuchałam jej wtedy za bardzo, bo na myśl o tym że mam iść do psychiatry ogarniają mnie straszne uczucia których niestety nie potrafię opisać Ale to nie znaczy ze z niej zrezygnuje, albo ona ze mnie, to ma tylko wspomóc moją terapię. Może mam też inne choroby... Czuję, że strasznie zaśmiecam ten wątek. Postaram się tego więcej nie robić. Przepraszam wszystkich i dzięki Abat za rady
  17. ooo to super :))) A czy są jakieś statystyki, i czy nimi dysponujesz ilu osobom udało się z tego wyzdrowieć? I jak to w ogóle jest, czy da się z tego wyzdrowieć? Taka osoba nie ma w sobie w ogóle osobowości unikającej, czy ma ale w małym stopniu? No bo ja np widzę jakieś tam mini zmiany w swoim życiu, czuję się lepiej w sytuacjach w których wcześniej czułam się źle ale nie zmieniła się jakość mojego życia... możliwe, że jeszcze na to za wcześnie,bo jeszcze 1,5 roku do końca terapii, ale jakoś nie czuję żeby kiedyś miało się coś zmienić. W sumie nawet nie wiem co miałoby się zmienić i nie potrafię sobie wyobrazić jakby to było. Mam wrażenie że urodziłam się z taką osobowością i taki mam charakter i że tego po prostu nie da się zmienić. Musiałabym stać się innym człowiekiem.[/ najogólniej - w terapii chodzi o to, abyś odzyskała wpływ na swoje życie..i jeśli "jakość twojego życia " się nie zmienia - wiedziała, szukała co i jak trzeba zrobić, zmienić... w terapii SCHEMATU, poznawczej zakłada się, że czujesz się tak jak myślisz- oceniasz siebie, świat, innych...więc b. ważne czy twoje oceny siebie, świata, innych, pomagają ci żyć... - bo tak ma być... dziękuję za wyjaśnienie. Niestety na dzień dzisiejszy nie sądze aby cokolwiek mogło się zmienić. terapeutka powiedziała mi że mogę się zmienić tylko o 30 stopni a nie o 180, poza tym po raz kolejny zaczela mowic mi o psychatrze i tym razem sie zgodziłam. Myślę że postawiła na mnie krzyzyk.
  18. ooo to super :))) A czy są jakieś statystyki, i czy nimi dysponujesz ilu osobom udało się z tego wyzdrowieć? I jak to w ogóle jest, czy da się z tego wyzdrowieć? Taka osoba nie ma w sobie w ogóle osobowości unikającej, czy ma ale w małym stopniu? No bo ja np widzę jakieś tam mini zmiany w swoim życiu, czuję się lepiej w sytuacjach w których wcześniej czułam się źle ale nie zmieniła się jakość mojego życia... możliwe, że jeszcze na to za wcześnie,bo jeszcze 1,5 roku do końca terapii, ale jakoś nie czuję żeby kiedyś miało się coś zmienić. W sumie nawet nie wiem co miałoby się zmienić i nie potrafię sobie wyobrazić jakby to było. Mam wrażenie że urodziłam się z taką osobowością i taki mam charakter i że tego po prostu nie da się zmienić. Musiałabym stać się innym człowiekiem.
  19. Ja np jak wychodzę z domu i słyszę że na klatce są sąsiedzi, to czekam aż sobie pójdą i dopiero otwieram drzwi, aby nie musieć mówić im dzień dobry A taki paniczny strach to mnie oblatuje (na szczęście już co raz mniej) gdy np jadę autobusem lub idę ulicą i widzę kogoś znajomego, to właśnie czuję się tak jak to opisałeś.
  20. W sumie też tak u mnie było. Zawsze czułam że nie pasuje, nie umiem się bawić jak inni. Byłam taka sztywna od zawsze
×