
Bree
Użytkownik-
Postów
240 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Bree
-
Ja jestem na wypowiedzeniu. Nie szukam nowej pracy, sama nie wiem dlaczego. Po prostu "nie chcę mi się", mam jeszcze kilka miesięcy... chciałabym pracować w innym miejscu, lepiej pokazać się w nowej firmie, znaleźć jakieś koleżanki, robić coś bardziej odpowiedzialnego... tylko jak? W obecnej firmie wykonuję najmniej odpowiedzialną pracę w całym dziale, ale jakby mogło być inaczej, skoro co chwila gubię dokumenty i nie pamiętam co się do mnie mówi, a jak już coś pamiętam to każde polecenie wykonuję w żółwim tempie Niestety jestem największą pierdołą w całej firmie. Z jednej strony ucieszyłam się z wypowiedzenia, bo w końcu coś mnie popchnie do szukania lepszej pracy, ale czy znajdę lepszą pracę? Nie widzę siebie na rozmowie kwalifikacyjnej
-
ostatnie chyba kończyło się na Y..... Yawn -ziewać
-
złoto, ale białe :) jakie masz plany na niedziele?
-
Czy to są objawy nerwicy: 1. Wszyscy ludzie mnie strasznie denerwują. Rodzina już od dawna, gdy coś do mnie mówią jestem opryskliwa i odpowiadam zdawkowo, bo wściekam się rozmawiając z nimi. Denerwuje mnie tez gdy słyszę jak rozmawiają między sobą, gdy coś robią. Czuję się z tym jak nastolatka. Poza tym od niedawna zauważyłam że obcy ludzie również strasznie mnie denerwują, w sklepie lub tramwaju wściekam się na ludzi, za to jak wyglądają, jacy są bezmyślni albo za to co mówią bo podsłuchuję ich rozmowy. Czasem wyobrażam sobie że kogoś uderzam np. 2. Jak pewnie większość z Was nie mogę zasnąć, często gdy już ułożę się do snu to nagle jest mi bardzo zimno, czasem nawet się trzęsę. To na pewno nie wina temperatury albo zimnej pościeli, bo to się zdarza nawet gdy wcześniej już leżałam w lózku i np czytalam, gdy już położę się, zgasze światlo i przyjmę pozycję do snu, to robi mi się tak zimno, że mimo tabletek które biorę na sen nie mogę zasnąc. Dopiero, gdy wstanę i założę ciepłą bluzę, wtedy zasypiam, czasem jeszcze dla pewności biorę drugą tabletkę. Zdałam sobie też sprawę z tego, że gdy leże już w łóżku i nawet nie jest mi zimno, to czasem "musze" się potrząść trochę... wiem, że dziwnie to brzmi, chodzi mi o takie trzęsienie..... czasami ktoś siedzi na krześle z obiema nogami na podłodze i jedna noga mu tak skacze, drży, sama się czasem na tym łapie. Gdy zasypiam w pozycji embrionalnej, to cała właśnie w ten sposób drżę i raczej robię to świadomie. Po prostu myślę sobie ooo potrzęsę się trochę, nie wiem czemu to robię, ale zwykle później zasypiam. Może to coś gorszego niż nerwica?
-
Dziękuję za radę:) Postanowiłam, że powiem o tym, jeśli to się nie zmieni do czasu gdy u niej będę, czyli mam 12 dni. Zastraszenie siebie samej jest świetną motywacją - Nie zjadlam dzisiaj nic "nadprogramowego"! :)
-
Proszę Was o radę. Mam taki problem, że mam nadwagę, ćwiczę fitness, basen- min 3x w tygodniu, ale niestety ciągle jem Niby jestem na diecie, nie jem smażonego, do pracy robię sobie sałatki itd itd. ale jak widze coś słodkiego, to nie potrafię przejść obok tego obojętnie. Np w domu ktoś ma ciastka, nawet takie za którymi nie przepadam, takie których ja bym nigdy nie kupiła, ale i tak muszę je zjeść. I nie wystarczy mi jedno, wezmę od razu dwa, za chwilę znowu dwa... Czekolady itd pochłaniam w całości od razu. Domownicy się smieją, że dobrze że chociaż z papierka odwijam :/ czasem też jestem w sklepie i po prostu nie mogę się opanować aby nie kupić pączka lub batonika. Nie wiem jak czuje się narkoman na glodzie, ale czasem gdy mam ochotę na czekoladę, myslę że czuję się własnie tak jak ja. Głownie mój problem dotyczy słodyczy, ale nie tylko, obiad przygotowuję sobie zawsze dzień wcześniej (niestety podjadam przy gotowaniu:( ), aby nie sięgać po nic "na szybko" gdy wrócę głodna z pracy, ale mimo to gdy podgrzewam sobie swój dietetyczny obiad, i widzę np ugotowany makaron, ryż, i mimo tego że nawet mi to nie bardzo smakuję (zimny, wysuszony ryż blee) to nie mogę się opanować aby nie skubnąć sobie trochę. Zastanawiam się, czy mój problem jest na tyle poważny, ze powinnam powiedzieć o tym terapeucie... akurat wczoraj był na to dobry moment, ale powiedziałam że ćwiczę, jestem na diecie i mimo to nie chudnę. Zawszę tak wszystkim mówię, ale to tylko połowa prawdy... Po prostu głupio mi było powiedzieć, to wszystko co teraz napisałam i stchórzyłam... Co o tym myslicie?
-
Ostatnio zdiagnozowałam u siebie osobowość unikającą. Jutro mam wizytę u terapeuty, mam zamiar jej o tym powiedzieć. Ona zdiagnozowała u mnie nerwicę i trochę się boję, że wyjdzie na to że podważam jej diagnozę. U mnie to jest tak, że nie mam większych problemów w kontaktach z zupełnie obcymi ludźmi, nie boję się poprosić o pomoc w sklepie, iść do lekarza itd. Chociaż może się trochę boję, ale po prostu tłumacze sobie że i tak już więcej w życiu tej osoby nie zobaczę... Większym problemem są dla mnie kontakty z ludźmi których już znam, w pracy, na uczelni, boję się zabrać głos w jakiejkolwiek dyskusji, wyrazić jakaś opinie, zawsze myślę że nie mam nic ciekawego do powiedzenia. W firmie w której pracuję od kilku lat, z nikim nie rozmawiam, nie potrafię tez prosić np o pomoc w wykonaniu jakiegoś zadania. Mam wąskie grono znajomych, lubię spędzać z nimi czas, ale też czuję się przy nich spięta, rzadko zabieram głos, raczej słucham co oni mówią. Jest ok gdy jestesmy w naszym gronie, ale gdy ktoś przyprowadzi swojego znajomego z zewnątrz, to mam ochotę uciekać... Poza tym zawsze po każdym spotkaniu ze znajomymi, nawet po kilku dniach przypominam sobie jakieś fragmenty rozmów i analizuję, i złoszczę się na siebie, że mogłam powiedzieć coś inaczej, albo zastanawiam się, co dana osoba pomyślała gdy ja coś tam zrobiłam. Nie umiem normalnie rozmawiać ze znajomymi, często gdy dzwonią to nie odbieram i po czasie wysyłam smsa, że byłam w łazience i o co chodzi. To co mi najbardziej przeszkadza to to, że w pewnym momencie uciekam od ludzi. Np na uczelni, ktoś do mnie zagada "zakolegujemy się" (ostatnio zrobiłam postępy :) na licencjacie nie poznałam praktycznie nikogo), pogadamy chwilę na przerwie itd. A po tygodniu, na następnych zajęciach widząc ta osobę wpadam w panikę. Chciałabym powiedzieć "cześć", może nawet podejść i zagadać, ale często udaję że takiej osoby nie widzę... tak samo gdy widze na ulicy jakiegoś starego znajomego, często przechodzę na drugą stronę, udaję że niby jestem taka rozkojarzona i nie wiem co sie dzieje. Rozkojarzona tez jestem, ale nie w tego typu sytuacjach. Gdy kogoś spotkam, serce wali mi jakbym spotkała morderce z pistoletem wymierzonym w moją stronę. Ale udaję że nic nie widzę i nie słyszę, przybieram taką maskę, jestem niby cyniczna, gardzę ludźmi, myślę że jestem odbierana jako osoba ktora po prostu nikogo nie lubi i czuje się lepsza
-
Haha nie wiem, jestem tu dopiero od 2 dni:)
-
Nie,jesli chodzi o diagnoze to polegam na specjaliscie:) Chodzi mi po prostu o zrozumienie tego wszystiego
-
To takie pytaniado mnie samej;) co mi jest? Czy na prawde jestem chora psychicznie, czy sobie wymyslilam? Czy jest az tak zle ze nie moglabym poradzic sobie z tym sama itd itd Czas pokaze... Dziekuje za powitanie:)
-
Witam :) Jestem na forum od kilku dni, sama jeszcze nie wiem co tu robię i co mi jest. No ale może z czasem się odnajdę, mam milion pytań i wątpliwości, mam nadzieję że chociaż na część z nich znajdę tu odpowiedź :) A może kiedyś sama komuś pomogę...
-
Witam, ja też się boję związków... byłam w dwóch poważnych związkach i jakoś się w nich odnajdywałam, a teraz... na myśl że miałaby z kimś dzielić mieszkanie, łożko lub życie, wpadam w panikę... mam nadzieję że to się zmieni, bo czas leci, a ja poza tym że boję się związków to boję się też samotności:(