
nerwa
Użytkownik-
Postów
4 912 -
Dołączył
Treść opublikowana przez nerwa
-
Saraid, no dokladnie. Ja wlasnie jak chodzilam kiedys na terpaie to sie wkurzalam na terapeutke, ze ja tu o objawach nawijam, ze lęki, że ataki, a ta w ogole o tym sluchac nie chce :) Tylko o normalnych rzeczach chcicala posluchac - co u mnie. Wiec jakos w ogole nie patrzylam już na objawy jako na problem (ze cos z tym trzeba zrobic) tylko jako na skutek. I zajelam sie prawdziwymi powodami :) A teraz wkrecam sie na maksa w lęk i objawy znowu :-/ dusznomi, no wlasnie ja tylko dwa opisalam narazie, bo juz mnie ręka za bardzo bolala (a i tak pol dnia to trwalo)
-
ja dzisiaj tak sobie, szefa nie bylo wiec zostalam w domu - ale strasznie spac mi sie chce i otumanienie mam. Bo pod wzgledem lękowym w miare ok (Tzn. brak ataków w domu ). Za to zrobiłam sobie taki "terapeutyczny dzień". Pomyslalam, ze na poprzedniej terapii najbardziej pomoglo mi to, ze przestalam traktowac objawy jako problem głowny tylko skupilam sie na innych rzeczach w życiu. Wiec dzisiaj sobie wypisalam rozne problemy moje obecne i zaczelam pisać o nich - co tam mi do glowy przychodzilo. I troche tak sie tym zmeczylam, taka sie czuje wymeczona i zrezygnowana - ale nie wiem, moze cos to da dusznomi, a Ty jak, dusznosci jakies byly, czy udało się bez? :)
-
Mi chyba bylo lepiej za granicą jak mialam wiekszy kontakt (chociazby wirtualny) z rodziną i przyjaciolmi z PL, wtedy nawet nie zauwazalam takiej roznicy, codziennie rozmaiwalam z kims, w sumie bylo prawie tak jakbym tam była. A jak w penwym momencie jakos tak sie to potoczylo, ze nie mam juz takiego kontaktu i tak czesto nie rozmawiam (wiadomo, po jakims czasie powoli sie traci kontakt) to mnie tez dobiło, bo wtedy poczulam się jakbym została tu zupełnie sama, juz bez tych ludzi wszystkich, którzy dawali mi poczucie, ze AŻ tak bardzo nic sie nie zmienilo...
-
bez nocnych histerii, i oby jutrzejszy dzien juz od rana byl tylko i wylacznie pozytywny :)
-
dusznomi, dokladnie... i nigdy nie wiemy czego sie spodziewac kolejnego dnia. I normalne choroby zazwyczaj trwaja iles czasu, tydzien, dwa. No moga dluzej, ale tutaj to po prostu nigdy nie ma pewnosci kiedy to przejdzie... a co do studiów to wyobraz sobie, ze nerwice mialam wlasnie przed, podczas studiowania, w ogole nic - zadnych ataków, zadnych lęków, czułam się super. A teraz jakis czas po - znowu. To pewnie dlatego, zebym nie zapomniala, czego sie nauczylam
-
hehehhe :))))))))))))) no ja tak mysle wlasnie, poprzednio jak mialam epizod, to tak to traktowalam, jako cos co mialo mi cos poakzac, nauczyc mnie czegos o sobie itp. Dlatego jak sie wszystko skonczylo to nawet nie zalowalam, ze mnie to spotkalo, bo duzo dzieki temu zyskalam ja skonczylam psychologie :) polecam! super interesujace praktycznie wszystko!
-
Moglabym czytac takie opowiesci i czytac! :) heh no wlasnie, gwiazdorzenie i tylko histeria za histeria! Czasem dobrze, jak ktos tak sprowadzi tez na ziemie mimo wszystko.
-
hania33, nasz ból jest przerażający, bym powiedziała. Ale z kolei o ile takich fizycznych - chorobywch - problemow nie da się tak łatwo wyleczyc (tzn. trzeba robic operacje czy jakies leczenie) tak te nasze dolegliwosci biora sie z naszych umysłow i glupiego myslenia tylko. Kurde no, musimy cos z tym zrobic.. po prostu musimy! Nie widze tu innej opcji.
-
fajnie się czyta, co piszesz o swojej rodzinie! Bo to takie naprawde pozytywne na maxa! :)
-
dusznomi, szacun dla Twojej mamy :) az sie wzruszylam jak to przeczytalam! :) Ale serio taka prawda, ja tez sie zawsze dziwie jak patrze na moja mame, skad ona tyle sily bierze? ja niby powinnam byc zdrowa, w pelni zycia, a nie jestem w stanie zrobic 1/10 tego co ona tylko ciagle jakies glupie, dziwne problemy... -- 04 wrz 2013, 22:22 -- ja to sie wlasnie zastanawialam tez, bo jak ktos ma np. rodzica ktory tez ma takie akcje nerwicowe to ok, mogl sie nauczyc tez takiego reagowania. Ale widze, ze np. nasze mamy to kompletne przeciwienstwo :)
-
another_memory, ja ktoregos dnia poszlam do sklepu, wrocilam, patrze.... a pudeko z benzo zostalo w domu! cale szczescie, ze nie zauwazylam tego po drodze, bo atak murowany dusznomi, no wlasnie, wiec to wszystko potwierdza, ze to tylko od myslenia te dusznosci. hania33, sprzatanie za słabe! w sumie podczas sprzatania to jest duzo czasu na myslenie :) Ja to sobie zainstalowalam takie gry, w ktorych trzeba bardzo szybko serwowac jakies jedzenia klientom :) ogolnie szybko trzeba klikac, ogarniac wszystko i nie ma czasu myslec o niczym. I czasem jak mam gorszy czas i chce zapomniec to uruchamiam takie i wtedy sie wogole nie mysli! :) -- 04 wrz 2013, 22:12 -- dusznomi, a jeszcze co do Twojej torby z lekami :) - ja zrobilam tak, ze mam takie male metalowe pudeleczko i tam mam wsadzone po pare tabletek - benzo, aspiryna, ibuprom, nospa i tam jeszcze co mi do głowy przyjdzie to wrzucam. (wlasnie dzieki temu, raz w nocy sie pomylilam i zamiast benzo wzielam no-spe (jak sie rano okazalo) , ktora pomogla na lęk w kilka sekund )
-
Ja wyczytalam, że myslenie (i skupianie się) o oddychaniu powoduje wlasnie pobieranie wiecej powietrza niż potrzeba. Kiedy bierze się za duzo, to potem wypuszcza się tez za duzo tlenu i to powoduje uczucie, jakby nie oddychało się wystarczająco, bo nastepuje skrócenie oddechu (organizm nie chce sie pozbywac takiej ilosci tlenu aż). A wystepuje to u was jak jestescie czyms zajete , takie bardzo zaabsorbowane jakas czynnoscia? Bo tu w tym przypadku to w sumie najlepsze rozwiazanie by bylo. Ale nie wiem czy cos daje? -- 04 wrz 2013, 21:59 -- hania33, ja zauwazylam, ze jak komus cos dolega (np. z rodziny) to sie za bardzo az martwie i jakby odczuwam to, jakbym ja byla na miejscu tej osoby. Ale potem mysle, ze kurde, te osoby nie panikuja tak jak ja, i jesli cos im dolega to zazwyczaj podchodza do tego spokojnie i sie czuja w miare ok. A ja juz sobie wyobrazam, ze one sie czuja tak, jak ja bym sie czula na ich miejscu (wiesz, taka przestraszona, ze ciezki stan mam itd.)
-
hania33, szkoda, ze nie chcial. Bo to naprawde sam fakt, ze masz przy sobie cos, co wiesz, ze Ci pomoze raz dwa - duzo daje. Mi tak lekarka tlumaczyla, ze wlasnie fajnie tak awaryjnie miec, bo samo posiadanie daje poczucie bezpieczenstwa. Ale pewnie boja sie przepisywac ze wzg. na te uzaleznienia :-/ a mamie pewnie szybko przejdzie, bo zatrudnia przyjemne nie sa, ale na pewno bedzie dobrze!
-
a wiecie co, kiedys mialam takiego stresa, ze mi gardlo spuchnie i się uduszę. No i potem wymyslilam, ze bede ze soba nosic taką rurke do picia, wiec jak mi zacznie puchnac to wloze tą rurke do garla i przez nią bede oddychac. I tak nosilam ją ze sobą kilka miesięcy, calkiem bezpiecznie się czułam. I jakos nie pomyslalam o tym, ze taka rurka jest tak miekka, ze jakby mi puchlo gardlo to bez problemu ją zgniecie przeciez -- 04 wrz 2013, 21:22 -- hania33, wierze, ze w takiej sytuacji to ciezko cokolowiek przelknac eh
-
znalazlam wlasnie badanie na ten temat z roku 2010 - wiec, potwierdzone jest, ze to nie placebo! :) tez w sumie dobrze wiedziec w takim razie.
-
pimpek82, ja jedyne co mam, co jest troche moze podobne to, że jak się klade i już dlugo leże (i może w momencie zasypiania) naglę czuje, że nie oddycham i musze złapać oddech wtedy i sie budze. To jest chyba bezdech tak zwany. Ale zazwyczaj mam to w dzien jak sie poloze, w nocy raczej nigdy. Moze dlatego tez, ze w nocy spie na brzuchu i wtedy mi sie jakos latwiej oddycha.
-
dusznomi ! Dobrze gadasz!!!! Co to ma byc do cholery?! Najlepsze lata tracimy, tyle by mozna przezyć, marzenia realizować ! Jeszcze zeby to bylo cos takiego "realnego" (w sensie fizycznego), co nam to uniemozliwa, a to kurde glupie lęki, wytwory naszej głowy, nasze dziwne obawy przed nie wiaodmo czym.... ehhh nie no, serio - nie mozemy pozwolić, żeby to wszystko zostało nam odebrane! Mi sie juz udalo jako tako ogarnac fizyczne dolegliwosci z tym zwiazane i juz sie ich nie boje (ale dusznosci przyznaje się - nie mialam :-/), za to w ogole nie moge sobie poradzic z samym uczuciem lęku :-/ niby sobie mowie - to tylko uczucie, niech sobie bedzie, ja żyje dalej i olewam, ale ciezko idzie poki co...
-
heh.. i nigdy nie zawiedzie! Kurde, ale dobrze, ze chociaz te benzo są... zawsze to na czarną godzine dobrze mieć jednak.
-
wysłowiona, dzieki wielkie! Faktyczne, sporo tam tego jest! :) przyda się
-
jatoja, ja mam podobne problemy z tym apetytem. Tzn. moze nie jest ze mna teraz az tak tragicznie, bo costam jem, ale generalnie przez te ciągłe nerwy raczej jesc mi sie nie chce. I tak waże juz mega mało, i to jest moj dodatkowy stres (ze schudne jeszcze bardziej). Ja chce przytyc ;((( !!! I tez waze sie co chwile, w nadzieji, że moze przytylam chociaz ze 2kg, a tu ciagle nic a teraz w ogole chyba zchudlam z kilogram. Eh
-
ehhh, maciek, straszny ten ciagły lęk jest :-/ another_memory, ja to sie dzisiaj zaczelam zastanawiac czy przypadkiem bez benzo atak i tak by nie przeszedl po jakims czasie (chyba by przeszedl, nawet moze po podobnym czasie). A ja z kolei zawsze mam stresa, ze.. moze TYM RAZEM benzo nie zadzialaja
-
ja za to przy okazji poszukiwań różnych, znalazlam wczoraj ciekawe czasopismo naukowe - Journal of Anxiety Disorders :) nie wiedzialam, ze takie cos istnieje, ale fajnie poczytac.
-
Ja teraz proboje nową technike :) tzw. white noise. Czyli po prostu taki szum. Czesto sie go stosuje, zeby sie skupic na czyms itd. (albo nawet przy zasypianiu) , a dzis wyczytalam, ze kilka osob chwalilo, ze sie lepiej czują pod wzgledem lękowym. No wiec odpalilam sobie (http://www.youtube.com/watch?v=1KaOrSuWZeM&feature=share), narazie mi sie poprawilo, ten lęk uogólniony przeszedł - chociaz nie jestem pewna czy od tego, czy po prostu samo się już skonczylo. -- 04 wrz 2013, 13:40 -- juz się łapie wszystkich sposobów najrózniejszych
-
ja to jeszcze wkoncu wczoraj okres dostalam, wiec dodatkowo dzisiaj beznadziejnie - wiecie jak to jest :-/
-
u mnie tez kiepsko... od rana jakis taki dziwny lęk (tez nie intensywny, zaden atak ani nic, ale taki długofalowy i wszechobecny :-/ straszne to jest). Do pracy oczywiscie nie ide... cale szczescie, ze szefa ma nie byc przez te 2 dni, bo w sumie nie wiem jakbym tam dotarla nawet. -- 04 wrz 2013, 12:34 -- a macie przewaznie taka ulge po ataku paniki? tzn. ze wtedy nie ma zadnego lęku? Bo ja wlasnie tak mam, i ostatnio jak mam taki ten lęk uogólniony w ciagu dnia, to juz az chcialabym miec nagle jakis porzadny atak paniki, zeby potrwal z 10 minut, przeszedl i zebym miala spokoj na jakis czas z lękiem :-/ A tak, to ten "stały" tak cały czas.. i mam wrazenie, ze cos sie szykuje, ale to trwa godzinami.