Skocz do zawartości
Nerwica.com

refren

Użytkownik
  • Postów

    3 901
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez refren

  1. Tu myśli samobójcze, tu plan jazdy do laski, która unika kontaktu z Tobą, na drugi koniec Polski... Nie wyglądasz na kogoś stabilnego. Napisałeś, że ręce Cię bolą od pisania do niej, po co tyle pisać do kogoś, kto Cię ignoruje? Nie wiem czy nie zachowujesz się jak oszalały desperat, to jedynie odpycha, znam trochę takich, jeden wydzwaniał domofonem i mówił, że się zabije, jak nie zejdę na dół, nie chcę mieć z nim nigdy więcej nic wspólnego, choćby mnie kroili, nawet jak to piszę, to czuję irytację. Piszesz, że życie dla siebie nie ma sensu, niby szlachetnie, ale może po prostu nie umiesz wytrzymać sam ze sobą i swoimi problemami? Lekceważysz temat grania, a to być może nałóg, który nakręca w Tobie chore emocje, chwieje całą Twoją psychiką. Nie przeszkadza Ci to?
  2. Przeciwieństwem egoizmu jest troska o innych ludzi, a nie przyjmowanie jakiegoś gustu. Jak się podzielisz z kimś posiłkiem, to będzie znak, że nie myślisz tylko o sobie, a nie to, że zjesz homara słuchając Vivaldiego.
  3. Hitman, życie swoim życiem tak, żeby przyjaciółka to widziała, to jest tylko pozorowane uniezależnienie. Czekanie, że może ona zmieni zdanie, jak ty zrobisz coś tam, to świetna droga, żeby na lata sobie zająć kimś niepotrzebnie głowę. Każdy tego potrzebuje (miłości) i nie wiem co chcesz powiedzieć mówiąc, że nie chcesz niczego więcej. Niepokojące jest to, że poszedłeś grać, zdarzało Ci się to wcześniej? Miłość nie zapełnia pustki emocjonalnej, jeśli ma się ją w sobie i nie leczy wszystkich zranień z przeszłości, podobnie hazard. Prawdopodobnie ta dziewczyna Cię nie uszczęśliwi ani Ty jej. Unikanie rozmowy jest z jej strony niedojrzałe.
  4. Ludzie siebie potrzebują, a jeśli ma być między nimi coś więcej, to prędzej czy później wyznają sobie miłość, nie stworzy się związku udając bez końca niedostępnego. Z niczym nie należy przesadzać. Wyznanie miłości może być oznaką pewności siebie,jeśli wiesz czego chcesz, masz jakieś oczekiwania i sprawdzasz, czy one mogą być zaspokojone, bo nie chcesz tracić swojego czasu na coś, co nie ma sensu. Jeśli nie spotkasz się ze wzajemnością, to przebolejesz i idziesz dalej. Słabość to uzależnienie od kogoś - przekonanie, że bez tego kogoś życie nie ma sensu i uczepienie się go bez względu na okoliczności. (Choć kiedy ludzie są wiele lat razem, coś wspólnie zbudowali, przeżyli, to utrata tego rzeczywiście może powodować poczucie bezsensu życia i trzeba czasu, żeby się człowiek z tego podniósł, poza tym każdy zawód w miłości boli, ale nie można się w tym bólu pogrążyć).
  5. Może jednak coś do Ciebie czuje, mogłaby łaskawie odpowiedzieć, a nie trzymać Cię w niepewności. Może ma wątpliwości, odezwij się do niej, pogadajcie. Jeśli Cię nie chce, to powinna Ci to wyraźnie powiedzieć, żebyś miał jasność- będzie Ci potem łatwiej. Jeśli Cię nie chce - będzie boleć, ale przeżyjesz. Zawód miłosny wgniata w ziemię, ale największy ból jest w pierwszej chwili, potem mija. Może zainwestujesz uczucia w coś, co Ci przyniesie więcej szczęścia niż ta znajomość i właśnie odżyjesz. "Nie wiem czemu nie chce tego odwzajemnić" - brzmi tak, jakbyś uważał, że to jej zła wola i ślepota. Ona nie musi odwzajemniać Twoich uczuć, jest wolną istotą. Jeśli masz pecha i przyjaciółka Cię nie kocha, to nie możesz jej uszczęśliwić swoją miłością, mimo że bardzo byś chciał. "Nie wiem czy miała drugą tak dobrą osobę" - a na czym polega Twoja dobroć? "Na dodatek przegrałem dziś 1000 zł i czuję się kiepsko." - Masz problem z hazardem i chyba nie jesteś zbyt stabilny emocjonalnie, póki co nie jesteś idealnym kandydatem do związku, najpierw się uporaj ze sobą, przynajmniej tak z grubsza, bo inaczej będziesz miał niedługo do zaoferowania głównie swoje długi. Jeśli nie chcesz stać się wrakiem, może pora na terapię? :) Może z powodu Twojego niepoukładania ta dziewczyna boi się związku z Tobą, nawet mimo uczuć do Ciebie - i ma słuszność! Hazard to bagno! Też bym się bała na jej miejscu. Dobrze, że jej powiedziałeś, jeśli nie odwzajemnia Twoich uczuć, to już nie będzie mogła dłużej udawać przyjaźni i tego, że nie wie, co Ty do niej czujesz, jeśli nie będziesz się z nią widywał, to łatwiej minie i pójdziesz dalej, gorzej jest mieć temat niedomknięty i ciągle żyć nadzieją i się starać.
  6. Egocentryzm nie egoizm, to nie jest to samo, a przeczytałam już wystarczająco dużo Twoich wypowiedzi, żeby sobie wyrobić takie zdanie. Trochę szkoda że się kręcisz w swoim zaklętym kręgu zamiast wypłynąć na szeroką wodę i zacząć naprawdę żyć. Ale to Twoja sprawa. -- 13 kwi 2015, 22:48 -- A Twoje dowodzenie, że interesujesz się wartościami obiektywnymi, bo chcesz mieć "obiektywny" gust, słuchać lepszej muzyki, jeść wyższej klasy jedzenie i to świadczy o braku egoizmu... Litości.
  7. Hitman, jeszcze co do Olivii Wilde i Zapendowskiej, bierzesz pod uwagę atrakcyjność powierzchowną, to znaczy kryteria oceny, jakie mają osoby nie znające jednej ani drugiej- zadecyduje uroda i wiek. Tymczasem w relacji osobistej poznajesz człowieka w wielu aspektach. -- 13 kwi 2015, 13:24 -- Współczuję temu potomstwu.
  8. Hitman, według mnie problem w tym, że Twoje wartości mają dość wąski zakres albo rozumienie, poza tym masz nastawienie egocentryczne - Twoje ja jest w centrum uwagi, nie ma kierunku myślenia nastawionego na zewnątrz (lub jest tylko atrapa) - nie ma takich wartości jak altruizm, troska o dobro wspólne, pragnienie sprawiedliwości w życiu społecznym, w ogóle nie ma prawdziwego kontekstu moralnego, płaszczyzny dobro-zło. Słuchanie dobrej muzyki czy uczestniczenie w wyższej kulturze to tylko wartości estetyczne, według mnie mają sens przy powrocie do triady platońskiej - piękno jest powiązane z dobrem i prawdą. Jedzenie podciągasz pod aspekt estetyczny, ale jedzenie jest z istoty wartością hedonistyczną - dobre jest to co smaczne, przyjemne. Poza tym zauważasz wartość dbania o zdrowie. Słuszne, ale to nadal jest nakierowane na "ja". Jest też coś, z czym się z Tobą zgadzam, jest miara obiektywna, według której coś jest lepsze albo gorsze (ale nie można jej stosować do człowieka jako całości, bo każdy człowiek jest fenomenem i nie można go sprowadzić do kilku aspektów, które ocenimy, poza tym każdy człowiek jest na podobieństwo Boga i Bóg zamierzył dla niego jakieś piękno i zawsze możemy dostrzec jego ślad - nawet jeśli człowiek to zaprzepaszcza. Człowiek ma wartość samą w sobie dlatego, że jest człowiekiem. Ty szukasz jego wartości obiektywnej, ale w istocie podchodzisz do człowieka instrumentalnie - jego wartość to powierzchowna atrakcyjność dla innych czy przewaga ewolucyjna, zresztą wyimaginowana). Ale rzeczywiście jest miara obiektywna, film Kieślowskiego będzie lepszy od chłamowej komedii romantycznej, a Pieśń nad pieśniami od pornografii. Tylko że jak dla mnie kryterium jest nie tylko estetyczne, piękno ma to do siebie, że czyni ludzi lepszymi, a dobra sztuka powinna zbliżać do jakiejś prawdy o człowieku. Podoba mi się to, że dążysz do poznania prawdy, tylko szukasz jej w zbyt wąskich aspektach, zbytnio upraszczasz, w dodatku myślenie deterministyczne ściąga Cię na manowce (i wbija w ziemię). Sorry że napisałam wczoraj o staczaniu się, nie powinnam.
  9. Jak wjedzie Putin i nam zrobi powstanie separatystów albo wojnę w obronie pokoju, to zmienisz zdanie... Rozwój według mnie polega m.in. na zmniejszeniu zależności od czynników zewnętrznych, a nie na tym, że będziesz wsuwał frutti di mare. Dorosły człowiek je także to, co mu nie smakuje, jeśli jest taka konieczność, w przeciwieństwie do dziecka, które nie chce gorzkiego syropku. Taa, a te wartości to spaghetti, słuchanie wysublimowanej muzyki i nie bycie "cebulaczkiem"... A Ty w jaki sposób uczestniczysz w życiu społecznym i jakie masz zainteresowania, poza swoim ego i drążeniem determinizmu w jaki jest uwikłane? Nie obraź się, ale to wygląda trochę na projekcję, zwłaszcza, że mówiłeś, że zalewasz depresję piwem (a propos używek). Może się boisz stoczyć i stąd ta presja, żeby mieć "właściwy" gust, że to Cię niby ochroni.
  10. Pewnie dlatego była jedną z moich ulubionych Więcej takich mężczyzn na świecie, a świat byłby lepszy Podejrzewam, że Wokulski w imię miłości do pięknej arystokratki byłby się w stanie nawet popędu wyzbyć Arasha, co do Wokulskiego, to nie sądzę, bo on się zakochał w Izabeli zmysłowo i pożądanie go napędzało do zdobycia majątku na wojnie i do różnych dziwnych ruchów, których by nie robił człowiek w trzeźwym stanie ducha. :) Ta Twoja niechęć do seksu wygląda na coś więcej niż aseksualność, bo wtedy chyba byś miała stosunek neutralny do tematu, a nie taki unikający.
  11. Arasha, a byłaś kiedyś zakochana?
  12. No to były takie niedopowiedzenia, Izabela się podniecała posągiem Appolina, poza tym Starski ją obmacywał tu i tam, ale tak ogólnie to w Lalce było tyle seksu, co kot napłakał - inaczej pewnie nie byłaby to lektura. :) A, i jeszcze Wąsowska (ta co jeździła konno na wsi) chciała, żeby Wokulski jej poprawił popręg i mu wmawiała, że ją pocałował w nogę. Ale Wokulski był romantykiem i nic więcej nie było. (I tym sposobem z wyszukiwarki może tu trafić młodzież licealna Pozdrawiamy, pora się uczyć do matury i czytać lektury, a nie siedzieć w necie.)
  13. abrakadabra xx, no takiej pewności nikt nie ma, że pójdzie do nieba, a tym bardziej że prosto do nieba (musiałbyś osiągnąć stan świętości) i na pewno nikt z forum nie da Ci takiej gwarancji. Co do obrażania, ważne jest to, czego się chce świadomie i co się wybiera, jeśli nie chcesz Boga obrażać, to nie sądzę, żebyś akurat za to miał iść do piekła i w ogóle żeby to była Twoja wina.
  14. Arasha, masz prawo być taka, jaka jesteś, ale seks to nie jest zainteresowanie typu motoryzacja, tylko coś uniwersalnego, rzadko się spotyka kogoś aseksualnego - a przynajmniej takiego, który o tym mówi, bo może dużo osób się tym po prostu nie chwali. A nie miałaś w szkole Chłopów, Tetmajera i Przedwiośnia? Bo to już by było coś.
  15. Aha. Wreszcie ktoś mi to wyjaśnił Nie piszę o swoich sprawach intymnych w internecie.
  16. Można. Nie próbowałam trutki na szczury a wiem, że jest trująca, nie całowałam się z kobietą, a wiem, że mnie to brzydzi.
  17. Taki suchy opis czynności może czy raczej musi być odpychający dla kogoś bez doświadczenia, może nie dla kogoś, kto już ma pornograficzny umysł i podnieca się słysząc "penis w wzwodzie", ale dla Ciebie tak. Ktoś Ci opisał tylko jeden aspekt, a seks to jest moment, kiedy się jest podnieconym, dużo się odczuwa i inaczej się wszystko odbiera - tę "fizjologię", poza tym to kwestia przywyknięcia i bliskości z drugą osobą Jesteśmy do tego przystosowani, też psychicznie, trochę zaufania do natury. -- 11 kwi 2015, 22:28 -- Ciebie mógłby przekropić, nie zaszkodziłoby. Zwłaszcza głowę.
  18. Gdyby seks kojarzył mi się z narządami i czystą fizjologią, to też bym była antyseksem. Seks to nie jest badanie lekarskie ani sekcja zwłok :)
  19. http://konferencjasmolenska.pl/dokumenty/l9.pdf punkt 3 - dyskusja z komisją rządową ("no...lotnisk się nie zamyka") http://konferencjasmolenska.pl/komitety/kn3.pdf - dyletanci http://konferencjasmolenska.pl/dokumenty/l2.pdf - "debata" http://konferencjasmolenska.pl/ - wszystkie materiały
  20. Jeśli przepytasz sto osób, to zapewne Ci, którzy słuchają muzyki klasycznej będą w mniejszości. Miłość nie polega na wyborze kogoś obiektywnie najlepszego, choć owszem, niektóre zalety mogą być obiektywne. Ludzi nie da się jednoznacznie uszeregować w tych mających większą wartość obiektywną i mniejszą. Człowiek to bardzo złożona istota, ma bardzo wiele aspektów, w jednym ktoś może być lepszy (np. mieć wyższą inteligencję) w innym gorszy (zdolności artystyczne), różne rzeczy mogą mieć dla róznych ludzi rózną wartość - nie wszystkich pociąga to samo i nie wszyscy doceniają to samo, czasem też pociągają nas wady a nie zalety, a miłość to coś więcej niż pociąg do kogoś atrakcyjnego, liczy się też np. zgodność charakterów, poglądów, wzajemne zrozumienie, na wybór partnera wpływają doświadczenia z domu rodzinnego, poprzednich związków itd. Ty całą rzecz rażąco upraszczasz i wychodzą Ci jakieś teorie-potworki. Absolutyzujesz jakąś jedną teorię, którą akurat przeczytałeś, a to najwyżej jeden z aspektów rzeczywistości (choć dla mnie to ewolucyjny bełkot). Poza tym porównujesz atrakcyjność potencjalnych partnerów uwarunkowaną mechanizmami ewolucji do czegoś takiego jak różnica między disco polo a muzyką klasyczną. To bez sensu, bo pierwsza wynika z dążenia do przedłużenia gatunku, rządzi tym biologia, a tym drugim rządzi kultura (Pomijając, że to ewolucyjny bełkot). Po co udowadniać? Udowodniłeś właśnie, że nie ma miłości, jak dobrze, że ludzkość przez tysiące lat o tym nie wiedziała, ale nie wiem co wszyscy zrobią teraz. Świat zamilkł. Zaraz się zacznie palenie sonetów Petrarki i Pieśni nad Pieśniami, potem Może Szekspir. Jak dojdzie do niszczenia chłamu typu "Nigdy w życiu" czy "Pierwsza miłość", to nawet się ucieszę. Ka bum? Podnoszenie statusu społecznego to nie jest rozwój, tylko jeden z jego aspektów, choć jeśli ktoś podwyższa swój status przez handel narkotykami, to dla mnie niekoniecznie jest to rozwój. I nie wiem skąd taki wniosek na mój temat. Po prostu nie widzę w nich sensu ani w podążaniu Twoim tokiem myślenia, bo on prowadzi na manowce i trzeba go moim zdaniem raczej rozbijać.
  21. Nie wszyscy lubią koniak, ja na przykład nie znoszę, a wódka w niektórych sytuacjach jest dobrym rozwiązaniem, prowadzi do pasjonujących rozmów o życiu (szkoda że niekoniecznie się je potem pamięta) czy wzmacnia przyjaźń międzynarodową. Poza tym są pyszne drinki na bazie wódki. Wyższa sztuka to szerokie pojęcie. Można lubić Bacha, a nie czuć Mozarta. A na aerobiku jedno ani drugie się nie przyda. Poczytaj o subiektywistycznej teorii wartości w ekonomii, może to będzie dla Ciebie wystarczająco naukowe. Miłość to nie jest wybór stylowego krawatu czy samochodu. Dla kogoś będzie lepsza szwarno babo czy zołza, bo ukróci różne jego wybryki i ogarnie trójkę dzieci, a dla kogoś subtelne, blade, czytające poezję dziewczę. A w innym związku ważne będą podobne doświadczenia życiowe, dzięki czemu dwoje ludzi się będzie dobrze rozumieć. Dwoje ludzi łączy coś niepowtarzalnego i to jest miłość. Wchodzą ze sobą w kontakt, jedno przenika drugie (mentalnie) - nie każdy jest w stanie nawiązać kontakt mentalny z każdym, ludzie się RÓŻNIĄ. Miłość opiera się na uczuciu, a to nie jest coś obiektywnego, uczucia to sfera osobista, subiektywna. Czy Ty masz w ogóle jakieś uczucia? Wiesz Hitman, masz zadziwiającą właściwość, trzeba Ci udowadniać rzeczy dla innych oczywiste. Ale nie wiem czy to słuszna droga wchodzenie w dyskusję z Twoimi specyficznymi poglądami, bo Ty byś udowodnił nawet, że pies jest kotem, a nienawiść przyjaźnią. Łatwiej by było, jakbyś na jakiś czas przestał myśleć, bo to Ci nie służy. Pooglądaj filmy, idź do teatru, spotkaj się z kimś. Dostarcz sobie nowych bodźców, może zakosztuj wyższej sztuki na swoim poziomie, nakarm swoją inteligencję. Co o tym sądzisz?
  22. Psychopaci zmieniają kontekst ? Nie potknij się o własne myśli.
  23. Nie wiem czemu mieliby się uchować ludzie aseksualni, skoro i kiedyś ludzie tacy nie byli (może jakieś wyjątki, tak jak teraz). To nie ma związku z tym, jakie są czasy, to znaczy kiedyś było raczej mniej zepsucia, ale ludzie jak najbardziej byli seksualni. Tzw tradycyjne wartości czy katolicyzm to nie jest wstręt do seksu, mam wrażenie, że Ci się to myli. Owszem, są osoby, które nie uprawiają seksu do ślubu, ale to nie znaczy, że nie są tym zainteresowane. Chyba że wykorzystują tę ścieżkę, żeby nie ujawniać swoich problemów.
  24. Hitman, jak Ciebie czytam, to przypomina się de Mello, który pisał, że większość ludzi, którzy do niego przychodzą, nie chce być uleczona, tylko chce się dobrze czuć ze swoją neurozą. Podobnie jest moim zdaniem z Tobą. Metaforycznie rzecz ujmując, trzymasz ręce w piecu i nie chcesz ich wyjąć, tylko chcesz, żeby przestało boleć i żebyś nie czuł ognia. Co jest tym piecem, to sam sobie odpowiedz. Czyli to, że nie nadajesz się do żadnej pracy, nie możesz i nie będziesz mógł się do żadnej zmotywować bez gratyfikacji w postaci miłości, że nie masz i nie będziesz miał szans na szczęśliwą miłość, a bez niej nie warto żyć, to wszystko są fakty podparte naukowym oglądem świata? To chyba będzie Nobel za odkrycie narzędzi, dających wszechwiedzę. Wydaje mi się, że zakładasz, że nie jesteś zdolny do zmiany siebie ani nawet do zmiany swojej sytuacji, w takim razie chodzenie do terapeuty jest stratą czasu, bo terapia oparta jest na założeniu, że klient się może zmienić i odzyskać/uzyskać wpływ na swoje życie (czyżby psychologia się kłóciła z nauką?)
×