Skocz do zawartości
Nerwica.com

refren

Użytkownik
  • Postów

    3 901
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez refren

  1. Na przykład straszył samobójstwem i nękał smsami oraz osobiście, ale on był mocno zaburzony, choć nie poznałam go na forum, Twoje koleżanka pewnie taka nie jest, jest jednak możliwość, że np. będzie na zmianę robić sobie nadzieję i się dołować, że nic z tego albo dalej coś Ci wmawiać. Mój kolega był obsesyjny i miał rozchwiane poczucie własnej wartości, dorabiał sobie różne teorie dlaczego nie chce z nim być, np. że to przez moje dzieciństwo mam niewłaściwe relacje z mężczyznami i nie potrafię docenić tych dobrych czyli jego a szukam złych czyli niejego albo że jestem ze swoim chłopakiem a nie z nim, bo ten pierwszy ma więcej kasy itp.
  2. jetodik, miałam podobne sytuacje z kolegami, mówiłam sobie, że są dorośli i sami odpowiadają za siebie i że nie mogę ich traktować jak dzieci, za które należy decydować. I mogę powiedzieć że ci którzy są dojrzali i w miarę poukładani sami ograniczali kontakt albo zupełnie go urywali (albo przerzucali się na moje koleżanki), nie angażowali się dalej, bo nie chciało im się zapewne tracić czasu na coś, co nie przynosi efektów, natomiast miałam przypadek osoby zaburzonej, która nie potrafiła sobie odpuścić, gość chyba jest do tej pory przekonany, że go kochałam, tylko nie chciałam tego przyznać, doszło w każdym razie do zajść spektakularnych i dość dramatycznych, więc polecam rozwagę. Najlepiej moim zdaniem ograniczyć kontakt (praktycznie zerwać, ale tak, żeby koleżanka nie poczuła się urażona), nie wykazywać inicjatywy, nie spędzać za dużo czasu we dwoje, unikać sytuacji mających pozór randki, według mnie powinieneś pogodzić się z tym, że nie będziecie świetnymi kumplami (przynajmniej na razie), jeśli spotkania to najlepiej w większym gronie.
  3. refren

    czego aktualnie słuchasz?

    <3 Cudowny ten hymn [videoyoutube=eZRsoPmeZXk][/videoyoutube]
  4. To sobie używaj, byle nie na mnie.. Że ludzie potocznie używają pewnych słów zamiennie nie znaczy, że słowa są tożsame. Synonim nie równa się desygnat.Ps.Co to jest feet facefucking? Synonimy to nazwy, do których odnoszą się te same desygnaty, choć mogą mieć inne znaczenie (konotacje)
  5. Arasha, czytałam u Starowicza, że ok. 2% ludzi jest aseksualnych i tworzą białe małżeństwa, liczy się w nich kontakt intelektualny i duchowy, kobieta i mężczyzna są dla siebie atrakcyjni, mówią sobie komplementy, ale nie potrzebują seksu.
  6. Powiedziałabym, że ta dyskusja jest kretyńska, ale kurcze jest tak absurdalna, że mocno się uśmiałam, tak jak ktoś napisał, to Dzień Świra. Przypadek ??
  7. Zauważ, że wtedy nie było podziału na prawo świeckie i religijne, prawo religijne musiało też służyć zapewnieniu porządku i bezpieczeństwa danej społeczności, a ogólnie prawa różnych narodów miały jeszcze daleką drogę do naszych standardów.
  8. jetodik, odnosiłam się do Twoich pytań sto razy na tym forum i wiem, że to do niczego nie prowadzi, bo Ty pytasz ale chyba nie chcesz zrozumieć, wkleiłam link do opracowania na temat prawa w Starym Testamencie, na pewno jest bardziej wyczerpujące niż to, co sama mogę napisać, zajrzyj. Ukształtowanie się prawa każdego narodu jest zależne od wielu czynników, np.: mentalności narodu, historii, kultury, jak i od jego powiązania z cywilizacją otoczenia. Prawo Starego Testamentu stanowi wyższość nad innymi ówczesnymi prawami, widać w nim prawdziwą mądrość. Prawo to nie było jednak prawem doskonałym. Dlatego Pan Bóg stopniowo odsłania swój plan i wymogi moralne. Orędzie biblijne ma bowiem charakter progresywny. Nie należy wymagać od ludzi Starego Testamentu poziomu moralności ewangelicznej. W świat barbarzyński Jezus Chrystus wniósł światło Ewangelii, które wciąż na nowo odczytujemy. Nie zniósł On prawa, lecz je wypełnił. Prawo, które nie jest strukturą sztywną, przechodzi ciągły proces ewolucji. Zbawiciel ukierunkował ewolucję prawa z prawa zemsty ku prawu przebaczenia. Dał temu wyraz w przepięknym Kazaniu na Górze. Analogicznie do coraz głębszego odczytywania przesłania Ewangelii, nawołuje Jan Paweł II w Orędziu na Światowy Dzień Pokoju (1.01.2001r): „Nasza epoka zna przykłady wielkodusznej i ofiarnej służby życiu, ale także smutne sytuacje, w których setki milionów ludzi skazanych zostaje przez brutalność lub obojętność innych na los bolesny i okrutny. Ten tragiczny krąg śmierci obejmuje zabójstwa i samobójstwa, aborcję, eutanazję, (...), bezprawne uwięzienia, stosowanie kary śmierci w sytuacjach, gdy nie jest to absolutnie konieczne, ...”. Dzisiejsze myślenie i „Evangelium vitae” wypływa z ducha Ewangelii, która wręcz nakazuje miłość wrogów i prześladowców. Papież Jan Paweł II przeciwstawia „kulturę życia” „kulturze śmierci”, która charakteryzuje nasze czasy. http://www.opoka.org.pl/biblioteka/T/TM/starotestamentalne_evvitae.html#
  9. Nie prowadzę z Tobą żadnych rozliczeń, w którym można by być "kwita". Nie wiem, do czego to odnosisz, ale żadnej merytoryki argumentacji w tym nie widzę. Jesli Twoje wypowiedzi mają na celu rozliczanie kto komu kijek w tyłek wetnął, to ja w te rozliczenia nie wchodzę. Być może gdybym dała po tym ze dwie buźki mrugające okiem, wyszczerzone albo z języczkiem to byś wyluzował, choć nie jestem pewna, ale nie dałam, w każdym razie nie było to bardzo serio. Destabilizuje albo zmienia w inną, ogólnie nie ma relacji bez elementu emocjonalnego, przynajmniej żadnej bliskiej relacji.
  10. Nie można się na to otworzyć z dobrą wolą, bo ta myśl jest przymusowa, budzi przerażenie, myśl o powołaniu jest wbrew pragnieniom osoby, którą to męczy. Sorry za porównanie, ale równie dobrze można powiedzieć, że jeśli ktoś wykaże dobrą wolę w czasie gwałtu, to będzie mu przyjemnie. Rozumiem Twoje spojrzenie, bo jest złem, że psychologia banalizuje wymiar duchowy człowieka albo mu zaprzecza, ale też chyba nie za wiele wiesz o natręctwach. Osoby, które mają powołanie, też mogą mieć różne sprzeczne emocje, ale nie aż taką labilność (np. myśli samobójcze), krok po kroku się z tym mierzą, sprawdzają czy ta droga im odpowiada czy nie, dopuszczają różne możliwości i nie czują się pozbawione podmiotowości. Miałam kiedyś takie natręctwo i nie było w tym nic duchowego, takie natręctwo to raczej jest myślenie magiczne i determinizm.
  11. refren

    Prowokowanie ubiorem!

    bittersweet, jesteś nietolerancyjna i zamknięta na inne zwyczaje kulturowe.
  12. refren

    Prowokowanie ubiorem!

    Mi tez totalnie podchodzi. Tak jak na przykład w Skandynawii gdzie ludzie nie wstydzą się swoich ciał i chodzą np z sąsiadami do sauny :) Bo moim zdaniem sama nagość nie równa się od razu seks. Nagość to ciało, to człowiek, to to, jak zostalismy stworzeni i moim zdaniem może być kompletnie aseksualna. Kilkoro Was jest, idźcie razem do sauny albo na siku, opowiecie jak było. Gadać to każdy potrafi.
  13. Bóg nie zmienia poglądów, ale i tak jest bardziej elastyczny niż umysły ateistów.
  14. refren

    Prowokowanie ubiorem!

    Oparłam się na tym, co sama słyszałam od facetów, mnie to nie gorszy ani specjalnie nie przeszkadza, o ile nie jest wulgarne i o ile nastolatki nie wyglądają jak prostytutki a dojrzalsze panie jak burdel mamy. No i do szkoły powinny chodzić małolaty raczej bardziej ubrane niż spodenki ledwo za pupę i wystające staniki, jak mi powiedziała kiedyś moja nauczycielka, to jest szkoła a nie plaża.
  15. refren

    Prowokowanie ubiorem!

    "Prowokują" młode dziewczyny (koło 20stki) chodząc w spodenkach ledwo za pośladki i wystającymi z dekoltu cyckami, faceci nie wiedzą, co mają ze sobą zrobić, bo są pobudzeni, a nieraz dziewczyny nie zdają sobie z tego sprawy - jak miałam 18 lat chodziłam w takich spodenkach i nie widziałam w tym nic niestosownego mimo różnych komentarzy, które czasem słyszałam. Natomiast teraz jak bym zaczęła tak chodzić, to raczej bym naruszała poczucie estetyki niż prowokowała, więc temat przestał mnie dotyczyć. Jak ktoś chce prowokować to lepiej wtedy, kiedy ma jeszcze czym
  16. AnonimowanA, a na czym polega ta specyficzność (jeśli można zapytać)? Z Twoich wypowiedzi wynika dla mnie, że jesteś rozsądną osobą i myślę że nie zginiesz w tym związku, cokolwiek się wydarzy.
  17. Twoje wypowiedzi również budzą we mnie czujność, więc chyba jesteśmy kwita.
  18. Z tego co piszesz wnioskuję, że nic Ci nie dolega. Co sprowadza Cię na to forum? Owszem, jest nieraz tak jak mówisz, ale przedstawiasz tylko jeden koniec kija, który jak wiadomo ma dwa końce.
  19. AnonimowanA, a jak wyglądają te dobre okresy, czy może nie tak, że Ty mu ustępujesz i przestajesz się "czepiać", robicie to co on chce i "wszyscy" są zadowoleni ? Dopóki masz chęci, żeby próbować się "dotrzeć" to związek ma sens, bo związek opiera się na woli obu stron. Nie wiem jak będzie w tym przypadku, ale czasem trzeba zrobić wszystko co się da choćby po to, by zrozumieć, że to nie pomaga.
  20. Ambaras, historia Jonasza pokazuje, że nie można uciec od wyzwań, które stawia przed nami Bóg (niejako nie można żyć poniżej swojego poziomu), ale to nie znaczy, że jeśli ktoś ma nerwicę na tle powołania, to Bóg go powołał do zakonu. Ten ktoś może uciekać przed czymś zupełnie innym i takie przeżycie może naprowadzać go na inne zadania do odrobienia, nieraz to natręctwo spotyka osoby nie będące specjalnie zaangażowane w wiarę i pobożność, a zawsze spotyka osoby duchowo zupełnie nieprzygotowane i niepredysponowane do tego, żeby pójść do zakonu i dlatego, że jest to absurdalne, budzi lęk, a ulec temu, to wydać swoje życie nieświadomości i myśleniu magicznemu. Kwestia powołania przypomina tu raczej czytanie horoskopu a nie życie duchowe.
  21. sama przeciez wybralas fragmenty wybiorczo i potwierdzilas to co pisalem, uznalas, ze moj fragment o kamieniowaniu to metafora a Twoj jest doslowny, na jakiej podstawie? Nie, kamieniowanie nie było metaforą, było to prawo jak najbardziej dosłowne, natomiast Jezus ustanawia Nowe Prawo na miejsce starego. Chrześcijaństwo nie jest tą samą religią co judaizm. Warto poczytać: http://www.opoka.org.pl/biblioteka/T/TM/starotestamentalne_evvitae.html
  22. Nieszczęśliwa12, kolesie gadają o cyckach, bo popisują się przed sobą nawzajem czy są na takim etapie rozwoju (albo jedno i drugie), ale nie możesz traktować takich tekstów jako wyznacznik swojej atrakcyjności! Zapewniam Cię, że w miłości i związkach liczą się inne rzeczy niż rozmiar cycków. Mężczyźni (postać dojrzała) potrafią zauważyć takie rzeczy jak piękny uśmiech i wiele innych rzeczy, każdy facet ma swój ideał dziewczyny pod względem wyglądu i osobowości i są one bardzo różne, ważne też czy ludzie się rozumieją, mają wspólne tematy, pożądane przez siebie nawzajem cechy charakteru, liczy się czyjś styl życia, podobne poczucie humoru itd, atrakcyjność to całokształt. A chłopcy w tym wieku to głupole (nie wszyscy, ale głupole najbardziej rzucają się w oczy, bo wytwarzają dużo hałasu, ci normalni zajmują się ciekawszymi rzeczami albo się dołują tak jak Ty swoimi kompleksami). Kiedyś ta część Twoich kolegów, chwilowych debili, która będzie miała szczęście, wyrośnie na fajnych, całkiem romantycznych facetów. Tego im życzymy i trzymamy kciuki
  23. W pewnym aspekcie są uniwersalne, a w pewnym ograniczone. Uniwersalne jest to, że Bogu się nie podoba wróżbiarstwo, że jest to nieposłuszeństwo (grzech i furtka dla diabła) i że wróżbiarz zagraża wspólnocie (niczym dealer narkotyków pod szkołą). Nowy Testament to potwierdza (św Paweł: Ciało bowiem do czego innego dąży niż duch, a duch do czego innego niż ciało, i stąd nie ma między nimi zgody, tak że nie czynicie tego, co chcecie. (18) Jeśli jednak pozwolicie się prowadzić duchowi, nie znajdziecie się w niewoli Prawa. (19) Jest zaś rzeczą wiadomą, jakie uczynki rodzą się z ciała: nierząd, nieczystość, wyuzdanie, (20) uprawianie bałwochwalstwa, czary, nienawiść, spór, zawiść, wzburzenie, niewłaściwa pogoń za zaszczytami, niezgoda, rozłamy). Kamieniowanie jest sprzeczne z duchem Ewangelii, Jezus powiedział "kto jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci kamień". To tak w największym skrócie. Jeśli interpretacja Biblii komuś sprawia trudność, to niech postudiuje temat, poczyta interpretatorów, poszuka powtarzających się motywów, kontekstów, zastanowi się nad ich relacją do siebie itd. a nie mówi, że Biblia nie ma sensu albo mówimy co jest metaforą a co nie jak nam wygodnie. A sam nie ma podstaw, żeby ją rozumieć. Nie chcę powiedzieć, że jestem ekspertką od interpretacji Biblii, mam wiedzę bardzo przeciętną, taką jak każdy kto chodził na religię i do kościoła, ale znam osoby, które się tym interesują i wiem że jest co studiować, wers po wersie można odkrywać różne skarby. Niektórzy się specjalnie uczą greki albo łaciny, żeby lepiej rozumieć różne niuanse. Ważna jest też wiedza o realiach z czasów powstawania Biblii. Niektórzy poświęcają dużą część swojej działalności naukowej na studia nad Biblią. Z drugiej strony czasem dzieci ze swoim rozsądkiem, wrażliwością i sercem lepiej rozumieją Biblię, Ewangelię niż niejedna osoba na tym forum.
  24. To forum ma większy potencjał niż przeznaczeni.pl
×