Skocz do zawartości
Nerwica.com

refren

Użytkownik
  • Postów

    3 901
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez refren

  1. To nie jest głupi pomysł, tylko lepsze są elektrowstrząsy psychiatryczne. Miałeś kiedyś? Ja miałam, dzięki nim wyszłam po pół roku ze szpitala, wcześniej kręciłam się w kółko (ataki potwornego niepokoju ruchowego). Potem było znośnie przez kilka lat, nie mówię że to tylko EW, ale może miały wpływ. A miałam tylko 3, a maksymalnie jest 9.
  2. Ambicja czasem pomaga, a czasem niszczy, lepiej jej moim zdaniem nie rozkręcać nadmiernie u dzieci, 5-ka też jest dobra. A Twoja ambicja się trochę obróciła chyba przeciwko Tobie, bo ciężko Ci zaakceptować swoje ograniczenia. Nie zawsze się jest najlepszym. Z drugiej strony ambicja i przyzwyczajenie do wkładania wysiłku, by coś osiągnąć, pomagają walczyć z chorobą... Niekoniecznie, inteligencja nie zawsze się przekłada na sukces, a sukces nie zawsze na szczęście. Bez choroby niekoniecznie byłbyś "wielki", mógłbyś się na przykład zapić albo umrzeć na atak serca jako prezes wielkiej firmy, pracoholik. Co do wolności i rozdawania innym kart... Ktoś powiedział: "żeby być wolnym trzeba chcieć być wolnym nie za bardzo". Tak dokładniej, to Gombrowicz. A żebyś INTEL 1 nie wpadł w samouwielbienie, to powiem, że zrobiłeś dwa błędy w tym liście:"spełniło by" piszemy razem, a religia z małej litery. Ale i tak list jest mega.
  3. Łehehehehe. Dawno tu nie zaglądałam, ogólnie widzę że nie za wesoło, ale z tego listu do nauczycielki padam ze śmiechu, dzięki !
  4. Odchodzenie od tematu to niekoniecznie brak kultury. Czasem poruszenie pewnych tematów to brak kultury, a taktem jest odejście od nich, jeśli na przykład ktoś zaczyna jechać po kimś nieobecnym. Z kolei jeśli pali się dom, a ktoś będzie chciał rozmawiać o sztuce, to odejście od tematu jest normalnością, bo ktoś przytomny wyda szybkie komendy i podzieli zadania. Wreszcie należy uwzględnić też potrzeby rozmówcy, nie tylko swoje, co do chęci rozmowy na dany temat. Poza tym nie jest realistyczne tworzenie sobie sztywnych reguł na to jak ludzie powinni się zachowywać, bo życie codzienne się nimi nie rządzi, czy nawet nie ma sensu oczekiwanie, że wszyscy muszą mieć kulturę. To tylko ludzie. Ktoś nam obiecywał, że wszyscy będą kulturalni i to w taki sposób, jak my to rozumiemy?
  5. A czemu mają robić to co Ty chcesz?
  6. Waga różnych tematów zależy też od etapu życia człowieka, pytanie o sens życia, to raczej dojrzewanie, młodość, szukanie tożsamości, potem się pojawiają inne kwestie, które są na pierwszym planie, bo są inne zadania rozwojowe (znaleźć pracę odpowiednią dla siebie, utrzymać rodzinę, wychować dzieci, angażować się społecznie), z drugiej strony całe życie próbujemy skonstruować sobie jakiś sens całościowy, niektórzy mają większe potrzeby w tym kierunku niż inni. Temat też powraca na starość, bo wtedy człowiek sobie podsumowuje swoje życie i i bardziej jest zdolny by odnaleźć sens całościowy, bo jest dojrzały, sporo przeżył (i nie ma już za dużo do roboty ).
  7. Normalne. Robisz źle to, że oczekujesz od rozmówcy poczucia wagi problemów filozoficznych na Twoim poziomie, zainteresowania tematem, prawidłowej argumentacji itd. Twój tata tego nie ma i nie nadaje się do takich rozmów. Jeszcze jakbyś zapytał "tato, co dla ciebie ma sens w życiu", to może by coś powiedział, choć niekoniecznie coś, co Ci się spodoba czy będzie budujące. Przeciętny człowiek nie prowadzi akademickich dyskusji, zajmuje się praktycznymi aspektami życia, swoją dziedziną, ewentualnie zainteresowaniami, niektórzy mogą pogadać o życiu przy piwie, może nawet o tym czy życie ma sens jako takie, ale niekoniecznie . Ogólnie temat rozmowy musi być dopasowany do rozmówcy i sytuacji i chyba z tym masz problem, a nie ze sposobem argumentowania, jak też być może z nierealistycznym oczekiwaniem że inni powinni argumentować "prawidłowo" i udowodnić Ci, że życie ma sens lub nie ma. Nie muszą. Myślę natomiast że jeśli na tym forum zarzucisz temat "czy życie ma sens", to ma on szansę dobić do kilkuset stron.
  8. refren

    Natręctwa myśli...

    Lekarz spudłował. Jakby poczytał Twoje posty tutaj, to by zobaczył, że zdecydowanie wiesz czego chcesz, a czego nie chcesz. Gratuluję ślubu, życzę wszystkiego dobrego i wiary w sens swojego życia, który budujesz.
  9. Wygląda to na tak zwaną desperację, to znaczy że zechciałbyś prawie każdą dziewczynę, byleby ona chciała Ciebie. To nie jest zachęcające. Od samego czytania Twojego wpisu poczułam się osaczona. Współczuję zamartwiania się i obsesji, ale można być szczęśliwym bez drugiej połówki. Nie wiem ile masz lat, ale mężczyźni mają dużo czasu na założenie rodziny, więc możesz wyluzować. Nadmierne pragnienie bycia kimś innym niż się jest nie prowadzi do niczego dobrego, jeśli próbujesz na siłę z siebie ulepić kogoś "atrakcyjnego", zmienić swoje zachowanie, żeby się podobać innym, to tylko stajesz się miękki jak galareta, tracisz kształt. Lepiej mieć stałe wartości, rozwijać swoje zainteresowania, mieć swoje zdanie, gust. I nie może całe Twoje życie się kręcić wokół znalezienia dziewczyny, bo to Cię psychicznie zniewala, rób coś, rozwijaj się dla siebie. Roztrząsanie wyimaginowanych błędów w swoim zachowaniu nie ma według mnie sensu, bo miłość to nie jest chyba gra, w której musisz wykonać odpowiedni ruch, żeby wygrać, tylko chodzi o to, żeby ktoś Cię pokochał takim, jaki jesteś naturalny. W miłości nie trzeba też się bać słowa kocham, problem tylko, jak ktoś widzi miłość za każdym rogiem.
  10. To najlepiej olej tą myśl, myśli są najróżniejsze i nie można do każdej przywiązywać dużego znaczenia, myśli to nie jest coś, nad czym można (i należy) mieć pełną kontrolę, a jeśli się boisz czy czegoś nie obiecałeś, to powiedz sobie coś w stylu "jako wolny i świadomy człowiek nic nie chcę obiecywać, jeśli to zrobiłem, to nie był mój wolny i ostateczny wybór, odcinam się od tego". Możesz też sobie wyobrazić przycisk, który oznacza "nie przysięgam" i to, że go naciskasz, po czym kończysz sprawę.
  11. elan, jeśli Ci blisko do Piusowców, to może jest to wspólnota dla Ciebie, osobiście uważam ich za katolików nie gorszych od innych, choć formalnie jest z tym problem, ale teraz nawet papież Franciszek pozwolił się u nich "legalnie" spowiadać w roku miłosierdzia. Ogólnie jednak nie polecam wkrętek na satanistyczny, modernistyczny Kościół i antypapieża, moim niewszechwiedzącym zdaniem to podpucha złych duchów, która ma siać lęki i rozbicie, w Kościele od zawsze toczy się walka, o utrzymanie prawdziwej wiary, heretycy byli i będą, grunt żeby nie zdominowali całego Kościoła, a to akurat Jezus chyba obiecał?
  12. A jak ktoś ma inne poglądy niż Ty, to dlatego że miał faszystów albo nazistów w rodzinie? Nie rozumiem. Ale ja nikogo nie wyzywam.A jeżeli już to w obronie własnej. No nie, tylko sugerujesz że inni maja w rodzinie nazistów i faszystów. W sumie drobiazg
  13. A jak ktoś ma inne poglądy niż Ty, to dlatego że miał faszystów albo nazistów w rodzinie? Nie rozumiem.
  14. Po co przysięgasz jakieś głupoty? Nie należy przysięgać z byle powodu, to wzywanie imienia Bożego nadaremno. Przysięganie psuje naszą mowę, każde słowo ma mieć wartość, a nie tylko przysięgi. To co robisz, to myślenie magiczne, jakieś przesądy, nie ma to nic wspólnego z duchowością ani wiarą. Poza tym przysięga nie decyduje, co jest grzechem ciężkim a co nie, grzech ciężki to znaczące przekraczanie przykazań Bożych i żadne formuły tego nie zmienią. W ogóle nie przysięgajcie. Ani na niebo, bo jest tronem Bożym. Ani na ziemię, bo jest podnóżkiem stóp Jego. Ani na Jerozolimę, bo jest miastem wielkiego Króla. Ani na twoją głowę nie przysięgaj, bo nie możesz jednego włosa uczynić białym albo czarnym. Niech raczej mowa wasza będzie: tak, tak; nie, nie. Co nadto jest, od Złego pochodzi Mt 5,34-37
  15. Skoro masz przyjaciół katolików i się dobrze z nimi czujesz, to czemu piszesz dość przykre komentarze o katolikach? Czy to nie jest dla nich krzywdzące? Chodziło mi konkretnie o podział zdania, nieraz stawiasz kropkę w środku zdania, w ostatnim wpisie trzy ostatnie zdania wyszły Ci dobrze, więc może to nieuwaga? Jeśli tak, to lepiej zwróć uwagę, dorosłe osoby nie powinny tak pisać, chyba że inaczej nie potrafią. Reszta jest ok, tylko kropki i przecinki różnie.
  16. refren

    Darlingtonia

    To miłej pracy i ciekawej twórczości ! Wrzuć jeszcze kiedyś coś, obiecuję się nie czepiać. A o którym poecie?
  17. refren

    Darlingtonia

    New-Tenuis, bardzo lubię te modernistyczne wiersze nastrojowe, tylko nie jest to szczególne nowa poezja i za tą poetyką stała pewna filozofia, coś o jedności świata (rzeczy symbolami zjawisk metafizycznych), budowaniu nastroju za pomocą poezji naśladującej muzykę, odwołującej się do podświadomości, intuicji, uczuć i takie tam. Czyli takie wiersze miały działać raczej jako całość, nie grało się w nich znaczeniem słów, nie robiło akcentów przez dowolny podział wersu, nie zaskakiwało puentą, tylko niezwykłymi skojarzeniami, nie jest to poezja intelektualna. Jeśli Ci to pasuje, to czemu nie. Rymy są lepsze bardziej luźne (nie strączek/pączek, góry/skóry) i niegramatyczne (czyli nie te same części mowy w tej samej formie fleksyjnej np. nie dwa rzeczowniki tego samego rodzaju w tym samym przypadku jak wazą/bazą, szklankami/matkami, kaczorem/pomidorem itp, nie przymiotniki w tej samej formie gramatycznej np. jasnymi/różnymi, bladym/słabym czy czasowniki np. myślimy/mówimy kłamali/szukali, myślały/zaspały). Ale rzecz gustu. Wiem że się mądrzę
  18. refren

    Darlingtonia

    New-Tenuis, całkiem ciekawy wiersz, ale poezja już dawno odeszła od rymów, są zdecydowanie niewspółczesne, chcesz być drapieżny w treści, a stosujesz formę trochę infantylną przez te rymy, wcale nie jest tak, że im dokładniejsze, tym lepsze, przeciwnie, jeśli już są, to powinny być niezbyt dokładane i nieregularne, coś sobą wyróżniać, podkreślać. Rymy typu kwiatek-światek, wazonie - salonie, początek-szczątek zepsują Ci każdy wiersz, bez względu na ciekawe pomysły. I ten wers "o twojej przyjaźni z nią potrzebie" brzmi słabo, żeby uzyskać rym, musiałeś zastosować dziwny, nienaturalny szyk zdania i styl. Poza tym widzę sporo poetyckiej intuicji i ciekawą wyobraźnię.
  19. Rzym jest miastem, państwem było Cesarstwo Rzymskie. Nie wiem jaki kościół prześladował Teodozjusz, ale raczej nie katolicki i nie wiem jaki to ma związek. detektywmonk, co w takim razie rozumiesz przez chrześcijaństwo? PS. Widzę, że masz chyba porządną dysleksję, to nie jest złośliwość, ale może powinieneś nad tym trochę popracować, mimo trudności. Może wykuć parę reguł. W Twojej sytuacji chyba lepiej nie stawiać w ogóle przecinków niż próbować gdzieś je wstrzelić, bo zupełnie nie trafiasz. Chodziłeś na jakieś zajęcia terapeutyczne w szkole?
  20. Jakiego chrześcijaństwa są zaprzeczeniem? Rozwiń myśl. Zapewne jakiegoś chrześcijaństwa, które się rozwinęło poza Kościołem, skoro Kościół jest jego zaprzeczeniem. To znaczy że chrześcijaństwo powstało w XVI wieku ze swojego własnego zaprzeczenia?
  21. ktochcesz, są różne testy w internecie, możesz sobie orientacyjnie zrobić, np. http://morawica.com.pl/alkohol/autodiagnostyka/testworonowicza.html http://www.centrumdobrejterapii.pl/materialy/czy-jestes-uzalezniony-od-alkoholu-test-audit/
  22. Tak, jak również w to, że Jezus zmartwychwstał, wskrzesił umarłego, uzdrawiał, wyrzucał złe duchy, przemienił się na Górze Tabor, wstąpił do Nieba i w wiele innych rzeczy. Starczy Ci szoku do końca życia. Wierzy w to ok. 30 procent ludzkości.
  23. Dogmat o niepokalanym poczęciu Maryi odnosi się do tego, że Maryja była pozbawiona grzechu pierworodnego, "poczęła" się już bez niego, a nie do poczęcia Jezusa.
×