Skocz do zawartości
Nerwica.com

refren

Użytkownik
  • Postów

    3 901
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez refren

  1. Po pierwsze to zależy co to znaczy "ma być ugotowane, wysprzątane", pewne oczekiwania można wyrażać w sposób arogancki albo nie, to pierwsze to traktowanie żony jak służącej. Wydaje mi się też, że ludzie dojrzali najpierw wymagają od siebie, a potem od innych. Zwykle nie jest tak, że kobieta ciągle leży i notorycznie nic nie robi, a facet musi się dopominać "może byś pomogła sprzątać", jeśli już, to częściej jest na odwrót, bo kobiety mają nawyk podstawowego dbania o dom. Niemniej to ma być współpraca i sprawiedliwy podział, a nie że pan i władca oczekuje, a sam się nie włącza. Zwykle ludzie się jakoś dogadują w kwestii obowiązków, ten kto siedzi więcej w domu, ten zwykle robi więcej, są rzeczy które ktoś chce robić i nie ma z tym problemu, czasem są jakieś tarcia, ale nie powinno być tak, że jedno tylko wymaga, a drugie robi. Jeśli ludzie żyją razem, to nie jest tak, że to tylko i wyłącznie sprawa jednej osoby, co robi, nawet dziecku rodzice mówią wychodzimy, wrócimy wtedy i wtedy, żeby się nie denerwowało, kiedy ktoś np. robi syf i bałagan, zachowuje się lekceważąco (lekceważenie to forma przemocy), olewa obowiązki domowe, gra muzykę na cały regulator, to nie jest to tylko jego sprawa, bo to rozbija funkcjonowanie domu, źle wpływa na drugą osobę, utrudnia jej życie.
  2. Konsekwentne by było, jakbyś też nie wierzył w inteligencję, bo tej również Ci brakuje.
  3. Tella, uzależnienie od drugiej osoby, zamartwianie się nią, brak sił do zajęcia się własnym życiem - to są moim zdaniem problemy na terapię. W tle może być niskie poczucie własnej wartości, niewiara w swoje siły.
  4. refren

    czego aktualnie słuchasz?

    [videoyoutube=OZUzX4kbtDU][/videoyoutube]
  5. Z ogólnie dostępnej wiedzy, obserwacji życiowej, korzystając z doświadczeń innych osób oraz na skutek używania rozumu.
  6. rafs, autor artykułu w Gości Niedzielnym o Dylanie przeprosił, doszedł do wniosku, że źle zinterpretował jego słowa na temat rzekomego paktu z diabłem. Ale takie rzeczy się zdarzają, niektórzy muzycy się tym chwalili. Tak, podobnie jak pornografia nie ma żadnych negatywnych skutków.
  7. Tella, skarżenie na męża na Forum nic nie da, nie przyjedziemy postawić go do kąta. Masz to, na co się godzisz. Mnie już męczy Twoja naiwność i ciągłe pytania "a czemu on tak". Nie możesz mieszkać ani z nim ani u matki? Wynająć choćby pokój? Przecież masz pracę. A mieszkanie w którym mieszkasz z mężem czyje jest?
  8. refren

    Natręctwa myśli...

    Czym innym jest to, że jakieś myśli się podobają, dają jakieś przyjemne odczucie, a co innego, że je akceptujemy i chcemy za nimi podążać w życiu. Samo odczucie przyjemności, atrakcyjności jest reakcją spontaniczną, nad którą ciężko mieć kontrolę, zresztą kontrola wszystkich spontanicznych odruchów nie byłaby dobra, bo to zaburza równowagę psychiczną. Pomijając to, że często odczucie przyjemności, bycia przez coś przyciąganym jest iluzją tworzoną przez nerwicę natręctw i w gruncie rzeczy reakcją lękową.
  9. carlosbueno, dla mnie to bez sensu, "Ojcze nasz" i muzyka, która budzi agresję i podrażnia układ nerwowy. Zupełnie nie pasuje. Modlitwa ma wprowadzać spokój, skupienie, ład, poczucie nadziei. Choć może to jakaś furtka dla tych, którzy przywykli do takiej muzyki, a chcą mieć pewność, że nie słuchają satanistycznych treści. A może furtka, żeby przyzwyczaić człowieka do muzyki metalowej, na zasadzie "przecież Ojcze nasz nie może być złe", żeby potem sięgnął po inne kawałki. A może rodzaj ironii na zasadzie buntu przeciwko modlitwie, przekory, bo dla kogoś Bóg to uosobienie zła albo obojętności wobec czyjejś rozpaczy. Jeśli sprowadzić wszystko do gustu, to ciężko dyskutować, bo każdy ma swój, ale pytanie czy taki jazgot nie wpływa obiektywnie źle na układ nerwowy, nie mówiąc o satanistycznych treściach i ich wpływie na człowieka. Z drugiej strony każdy czasem potrzebuje muzyki pobudzającej, agresja to popęd, który ma służyć do walki. Ale są według mnie bardziej ludzkie kawałki pobudzające, ciężki metal jak dla mnie jest odhumanizowany.
  10. Chociaż, żeby nie było, sama słucham tego: https://www.youtube.com/watch?v=1ZjgKgKaFBw Jak dla mnie ciutkę mocne, ale jeszcze muzyka.
  11. carlosbueno, to dobrze, tylko nie rozumiem, po co słuchać czegoś przypominającego wiertarkę i ryki potępionych. Muzyka relaksacyjna to nie jest.
  12. Natla_Miness, piekło istnieje albo nie i jest to rzecz obiektywna, bez względu na to jak wiedza o tym wpływa na nasze samopoczucie. To, że kogoś to przeraża, nie jest argumentem poznawczym za brakiem istnienia piekła, choć to naturalne, że jeśli jakiś bodziec wywołuje w nas cierpienie, to chcemy go zneutralizować. Jednak nasz umysł jest takim mechanizmem, że co prawda daje się trochę oszukiwać, to jednak tego nie lubi. Jeśli chcemy stwierdzić czy coś istnieje, musimy się odwoływać do argumentów dotyczących bytu/niebytu. Są inne sposoby, by radzić sobie z możliwością istnienia piekła niż zaprzeczanie, np. przekierowanie uwagi na coś pozytywnego, tworzenie swojej pozytywnej filozofii życia, zrozumienie że strach nie jest twórczą siłą na której można budować swoje życie. Dla osoby wierzącej kluczowa jest relacja z Bogiem, afirmacja pozytywnych aspektów Boga, wiara w jego miłosierdzie oraz sprawiedliwość.
  13. Mocny artykuł. http://gosc.pl/doc/3446247.Diabelnie-wysoka-cena
  14. Również miałam duże problemy z akatyzją, dlatego dziwi mnie w tym zestawie kwetiapina - nie wierzę, że ten lek powoduje niepokój ruchowy, blokuje on domapinę, u mnie jest przeciwnie, lek ten pomaga mi na akatyzję, to znany uspokajacz, zamulacz i usypiacz. Może razem z kwetiapiną brałeś inny lek, albo Cię nosiło jeszcze po poprzednich. Ja miałam problemy po rispolepcie, sulpirydzie, olanzapinie, sertalinie (przejściowe), moklobemid zwiększa dopaminę, więc nie dziwi mnie w tym zestawie. Każdy jest inny, mogę powiedzieć co u mnie pomogło, w zależności od stopnia nasilenia problemu: 1. Kwetiapina 2. Mix kwetiapiny z pernazyną 3. Elektrowstrząsy i mix kwetiapiny z pernazyną. U mnie do tego potrzebny jest antydepresant, który wyciąga mnie z natręctw (też mam, ale niezależnie od akatyzji). Brałam różne SSRI, one tak działają, że najgorzej jest na początku brania (faza silnego lęku), ale potem to u mnie przechodzi i zaczyna działać ich efekt antylękowy, warto poczekać maksymalnie do miesiąca, ale lepiej do 3 tyg, chyba że jest nie do zniesienia - w przeciwieństwie do neuroleptyków, które jeśli wprawiają w niepokój ruchowy, trzeba od razu odstawiać (mówię z doświadczenia). Przy czym najsilniej z SSRI nosi moim zdaniem po sertalinie i tę Ci odradzam, skoro nie możesz się ustać. Może ta paroksetyna będzie ok. Możesz też spróbować coaxil - antydepresant SSRE, rozluźnia mięśnie szkieletowe, raz mi pomógł przy akatyzji, z tym że brałam go potem krótko, bo wtedy był za słaby na moją depresję, a lekarze byli na etapie leczenia mnie jednym lekiem.
  15. TCK10000, oglądanie pornografii Cię rozchwiało, podniecasz się przy perwersyjnych (seks z mężczyzną) bodźcach. To nie jest wrodzone. Nie jest tak, że nie mamy wpływu na naszą seksualność, pewne impulsy rozwijamy, a pewne nie. Nikt na przykład nie rodzi się z potrzebą łączenia seksu i przemocy, ale może się uzależnić od takich wyobrażeń, jeśli gdzieś je napotka i będzie w sobie rozwijał. Nerwica natręctw łączy się z poczuciem determinizmu - że coś niezależnego od nas wyznacza nam kim jesteśmy. W dzisiejszych czasach jest nasilona propaganda homoseksualna, więc człowiek nabywa wrażenia, że orientacja jest wyrokiem, który zdecyduje o jego życiu, nakaże mu żyć w pewien sposób i łatwo wpada w panikę. Dużo tu było na forum takich przypadków, chłopaków, którzy z powodu jakiejś myśli dopatrywali się w sobie homoseksualizmu, choć było to w kontekście ich całego życia absurdalne. Jeśli masz doświadczenie miłości erotycznej do dziewczyny, to znaczy że masz wybór, możesz zbudować związek. Doświadczasz głębszych uczuć, bycia w relacji. Dlaczego coś miałoby Ci to zabrać? To Ty decydujesz o swoim życiu, budujesz siebie.
  16. Jak powiedział mi pewien ksiądz na ten temat "nie każdy, kto bierze do ręki nóż, chce kogoś zabić".
  17. Więc jeśli np. masz wyobrażenia na temat osoby, którą kochasz i to umiejscawiasz w myślach "po ślubie" to nie masz pragnień zakazanych przez 6-te przykazanie. Z tym że jak wiemy pragnienia i myśli pojawiają się tu i teraz, nie chodzi o to, żeby na siłę wyobrażać sobie szybko ślub Chodzi w moim odczuciu o budowanie uporządkowanej relacji. Czym innym też wydaje mi się myślenie a czym innym kultywowanie. W kultywowaniu jest element świadomego dążenia, wyboru, akceptacji. Myśli erotyczne, nawet wtedy, kiedy mamy poczucie, że sami je tworzymy, twórczo budujemy, są efektem pobudzenia na bazie popędu. Hamując myśli kaleczymy się. Chodzi o to, żeby specjalnie nie szukać do nich inspiracji (nudno mi, to może włączę sobie pornosa). Erotyka, seksualność to jest sfera, w którą musimy mieć wgląd, jak w każdą inną, więc w moim odczuciu zamykanie jej przed sobą jest absurdalne. Choć każdy ma własne sumienie.
  18. Katechizm mówi: "Dziewiąte przykazanie domaga się przezwyciężenia pożądliwości cielesnej w myślach i pragnieniach. Walka z pożądliwością cielesną prowadzi przez oczyszczenie serca i praktykowanie cnoty umiarkowania. Dziewiąte przykazanie zakazuje kultywowania myśli i pragnień związanych z czynami zakazanymi przez szóste przykazanie.
  19. take, większa część Twoich grzechów to grzechy urojone. Nie potrafisz właściwie rozeznać, kiedy popełniasz grzech, a kiedy nie, zapewne spodziewasz się surowszej kary niż wynika to z Twoich przewin (o ile jakieś w ogóle udaje Ci się popełnić ). Przypisujesz tym samym Bogu pewien nadmiar w karaniu, bo masz złe wyobrażenie o tym, za co człowiek i w jaki sposób powinien ponieść karę. Sam sobie stwarzasz niesprawiedliwego Boga. Z powodu (m.in) tych trudności w rozeznawaniu winy powinieneś odpuścić sobie rozmyślania na temat piekła i okrucieństwa tej kary.
  20. take, nie jesteś Bogiem, nie musisz karać grzeszników. To że nie akceptujesz karania ich piekłem nie zachwieje porządkiem świata. Nic się strasznego nie dzieje, po prostu czujesz co czujesz, myślisz co myślisz. Taki czy inny stosunek do jakiejś kwestii nie jest grzechem. Taki masz stan świadomości i tyle. Może jakieś nowe informacje czy inspiracje sprawią, że spojrzysz inaczej na ten temat. Problem w tym, że przedstawiasz sobie to "tradycyjne nauczanie" w najgorszy z możliwych sposobów ("wieczne torturowanie" "okrutna kara") i koncentrujesz się na negatywności. Człowiek szuka sercem dobra, a nie zła, jeśli przedstawiasz sobie jakąś sytuację tak, że jest w niej wyłącznie zło, to nic dziwnego, że Cię ona odrzuca.
  21. Myśli erotyczne są częścią składową zakochania i miłości, nadają im siłę. Ja trochę inne słyszałam. Ale co do take to już zupełny kanał, bo on ma nawet wyrzuty za te myśli, których nie chce.
  22. To może lepiej bierz tryptofan a nie 5-HTP, będzie bezpieczniej.
  23. To dobrze. Powinno się chodzić nie częściej niż raz w miesiącu. Szkoda tylko, że źle się z tym czujesz. Ale problem jest w Twojej kompulsywnej potrzebie spowiedzi, a nie w jej braku przez 2 tyg. Powinieneś z tym trochę powalczyć. Spróbuj tego nie roztrząsać. Zajmij swoje "wnętrze" po prostu czymś innym. Z pewnością chciałoby się zająć czymś bardziej inspirującym i przyjemnym niż rozważanie kaźni i swojej zgody/niezgody na nią.
  24. Ja brałam w przerwach między SSRI. Moim zdaniem nie ma sensu brać 5-HTP, lepiej już zacząć brać SSRI czy zwiększyć dawkę SSRI, bo działanie jest podobne z tym że 1) SSRI działają stabilnie a 5-HTP skokowo i można się rozregulować (np. ja wpadłam w stan mieszany, biorąc, choć może inne czynniki to spowodowały i zbieżność przypadkowa, ale skokowość działania odczuwałam mocno, zwłaszcza jak się kończyło i lądowałam w dołek.) Skokowość może o tyle być atrakcyjna, że można dość szybko poczuć działanie pojedynczej dawki, ale ten medal ma dwie strony. 2) SSRI są powszechnie używane i wiadomo czego się można się po nich spodziewać 3) kupując 5-HTP w sklepie internetowym nie ma się żadnej gwarancji, że istotnie jest to ta substancja, w tych pigułkach może być wszystko, a nawet jeśli jest właśnie to, co w opisie, to nie ma badań na temat działania. Kupując lek w aptece masz gwarancję, że jest to właśnie ten lek, dostajesz ulotkę z możliwymi skutkami ubocznymi, możesz się konsultować z lekarzem itd. brałem i biorę razem . Połączenie bezpieczne , wydajne . Mowy nie ma o ZS. 100 to mało? Producent zaleca zdaje się max 50 mg dziennie, to ile Wy chcecie tego żreć?
×