Skocz do zawartości
Nerwica.com

TCK10000

Użytkownik
  • Postów

    4
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia TCK10000

  1. I jak, nikt nie jest w stanie odpowiedzieć mi na pytanie? Jutro ten seksuolog, naprawdę zaczynam się nim stresować, boję się że jednak okaże się najgorsze Zaczynam sobie wmawiać że lekarz powie że jestem gejem albo bi, cały czas mam w głowie scenariusz jak mi to mówi i potem będę musiał rozstać się z dziewczyną. Naprawdę tego nie chcę, przecież nie pociągają mnie faceci, nie chcę żyć z mężczyzną :/ Mam naprawdę potworny mętlik w głowie..
  2. Witam ponownie. No cóż, okres który spędziłem z dziewczyną był wspaniały. Nie myślałem w ogóle o tym że mogę być innej orientacji, normalnie się kochaliśmy, troszczyłem się o nią, czułem się przy niej jak prawdziwy mężczyzna. No po prostu chyba jeden z najlepszych okresów w moim życiu. Wiedziałem wtedy, że na pewno wszystko już ze mną w porządku. Aż do czasu, kiedy wróciliśmy do domu. Obecnie jestem w stanie potwornego załamania, a myśli samobójcze mnie nękają bardziej niż kiedykolwiek. Znowu boję się że jestem gejem. Swego czasu bardzo się pokłóciliśmy ze sobą, i pomyślałem że obejrzę sobie jakieś porno, bo w sumie czemu nie, co mi zależy. Obejrzałem jakieś lesbijki, normalnie się zmasturbowałem. Niestety potem przeszła mnie myśl żeby może sprawdzić czy geje mnie podniecają. Włączyłem, i niestety, podnieciłem się i też normalnie zmasturbowałem. To też dziwne, bo innym razem też to zrobiłem i czułem jakie to dla mnie obojętne i nie podniecające w żaden sposób. Na obecnym etapie jesteśmy już ze sobą pogodzeni, znowu normalnie funkcjonujemy.. No może nie do końca. Bo właśnie znowu się tego boję. Właściwie to już nie tego, a bardziej tego że kiedyś mi odbije palma i postanowię ją zostawić dla jakiegoś faceta (co prawdę mówiąc nadal mnie strasznie odtrąca, ale cóż). Boję się że ją potwornie zranię, że ona będzie kiedyś przeze mnie cierpieć. Ja ją naprawdę bardzo kocham, nie chcę jej zrobić krzywdy. Ale pomimo tego że ją tak kocham, jakoś nie czuję chęci do przyjemnego spędzania czasu z nią, nie chce mi się rozmawiać, nie mam ochoty, depresja mnie strasznie pochłania. Z jednej strony wiem że zrobiłbym dla niej wszystko, z drugiej strony czuje że pewnie skończę jako jakaś tania męska prostytutka, której życie nie ma żadnej wartości ani sensu. Nie mam pojęcia co robić, czuję się zmarnowany, nie chce mi się żyć i mam masę samobójczych myśli. Raz już nie mogłem wytrzymać i powiedziałem jej że moja nerwica dotyczy traumy i homoseksualizmu, ale na razie wstydzę się o tym rozmawiać. Ona to oczywiście zrozumiała, powiedziała że wszystko będzie dobrze i że na pewno mi pomoże jak będę chciał z nią o tym porozmawiać. Ja jednak nie chcę na razie tego tematu poruszać, bo nie chcę jej stracić. Boję się że ona mnie źle zrozumie i odejdzie, a ja nie chcę się z nią rozstawać, kocham ją niesamowicie. Na czwartek mam umówioną wizytę u seksuologa, po nim planuję się wybrać do psychoterapeuty. Nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć, wiem tylko tyle że jestem żałosny i bezwartościowy, a ona na pewno zasługuje na kogoś o wiele wspanialszego. Ta cudowna dziewczyna marnuje się będąc z takim psycholem jak ja. Co o tym sądzicie? Aha, dodam jeszcze że spodobała mi się bardzo miłość francuska względem kobiety. Strasznie mi się to podobało kiedy sprawiałem jej przyjemność, a ona wiła się z rozkoszy :)
  3. Hej, dziękuję wam za słowa wsparcia :) Tak Aligheri, przyznaję że samoocena jest u mnie zaniżona do tego stopnia, że często nie miałem nawet szacunku do samego siebie. Zawsze byłem uległy innym, nigdy nie umiałem wyrażać swojego zdania przy innych ludziach, ot zwykła szara mysz. Dzięki za odpowiedź na moje główne pytanie, od razu się robi lepiej na duchu :) W moim mieście jest pani doktor, która jest zarówno seksuologiem jak i psychologiem i terapeutą, także tam najpewniej uderzę na wstępną konsultację, ale to jak już mówiłem - dopiero we wrześniu. Piotrek1996, wiem o biseksualizmie i o to też się podejrzewałem. Z dwojga złego wolę to o wiele bardziej niż homoseksualizm, ale i tak nie potrafię sobie wyobrazić siebie u boku mężczyzny, odtrąca mnie to na samą myśl. Ja tego po prostu nie chcę. Fakt, jak już to opisałem - zdarzało mi się myśleć o kontaktach cielesnych, nigdy natomiast o emocjonalnych. Co innego jeśli chodzi o kobietę.. Jeszcze zapomniałem wspomnieć jedną rzecz. Miałem raz, tylko jeden taki dzień, kiedy nerwica dała mi spokój. Jakoś tak udało mi się uspokajać przez kilka dni i w końcu mi się udało zapomnieć o problemie. Co prawda nie na długo bo wieczorem znowu mi odbiło, ale sam fakt że podczas tego dnia nie zwracałem uwagi na żadnych mężczyzn, oglądałem się za ładnymi paniami i myślami fruwałem po tych wspólnych wakacjach które nadejdą - myślę że jednak musi być ze mną dobrze, czułem się wtedy po prostu jak normalny mężczyzna. Co do natrętnych zachowań - miałem ich wiele więcej. Jeszcze było takie gdzie nie mogłem stawać na szpary chodnika, albo stawiać parzystą ilość kroków zanim dojdę do drzwi No i też kilka mroczniejszych, jak np. wkręcanie sobie że dana osoba umrze i wydzwanianie do niej czy wszystko w porządku. Albo wmawianie sobie pedofilii i lęk przed spotkaniem jakiegoś dziecka w obawie że zrobi mu się krzywdę. Albo jeszcze inny - myślałem że skoro jestem tak delikatny i zniewieściały to może po prostu chcę być kobietą i stąd takie pociągi do facetów. Te gorsze udało mi się na szczęście zwalczać, ale główny problem dotyczył mnie cały czas. Po przeczytaniu Waszych wypowiedzi czuję takie szczęście że to jest wręcz niesamowite. Jednak potrzebowałem po prostu zdania kogoś obeznanego w tej chorobie. Co prawda nie jest idealnie bo czuję że mi to nie przeszło, ale na pewno jest mi już o wiele lepiej :) Od razu jak tylko wrócę udam się do lekarza, może w końcu uda mi się pozbyć tego badziewia raz a porządnie. Ah, i teraz zauważyłem że dałem literówkę w nazwie tematu: poroblemy zamiast problemy, za co przepraszam
  4. Jest to mój pierwszy post, także - witam wszystkich. Mam nadzieję że mogę liczyć na czyjąś pomoc :) Zacznę od tego że mam 21 lat. Chciałbym pokrótce opisać co się ze mną dzieje. Cóż, wszystko zaczęło się gdy byłem małym szczylem, nie wiem nawet czy chodziłem w ogóle do szkoły. Pewna osoba, chłopak, wymyślił taką zabawę żebyśmy się ze sobą całowali. Dla mnie to wtedy była tylko jakaś głupia zabawa, nie brałem tego na poważnie, więc tak - dopuściliśmy się tego. No i niestety, z dorastaniem, ta głupia zabawa zmieniła się w coś innego. Nie raz wracałem do tego myślami i się podniecałem, podobało mi się wyobrażanie sobie tego co się wtedy stało. Aż do zeszłego roku.. W okresie jak miałem może 14 lat odkryłem pornografię. I zacząłem oglądać ją wręcz nałogowo - częste masturbacje do pornografii głównie lesbijskiej. W końcu odkryłem również pornografię gejowską i to również zdarzało mi się oglądać. Jednakże - oglądanie kobiet było o wiele wiele częstsze, oglądanie mężczyzn było tylko rzadkim wybrykiem, dodam też że po każdym takim 'seansie' gejowskim miałem w sobie ogromne poczucie winy, wstydu, brzydziłem się sam siebie. Zawsze tak było od razu po wytrysku - dochodziłem do siebie, zdawałem sobie sprawę z tego jak obrzydliwych czynów się w ogóle dopuszczam. I robiłem sobie od tego przerwę na dwa miesiące, trzy, po czym znowu do tego dochodziło. W ciągu życia wiele razy podobały mi się koleżanki, zakochiwałem się w niejednej z nich. Nigdy, ale to nigdy nie czułem niczego do żadnego chłopaka, tym bardziej żaden mi się nigdy nie podobał. Zawsze traktowałem się jak osobę heteroseksualną, z tym że miałem po prostu jakieś dziwne zboczenia, które (miałem nadzieję) kiedyś ustaną. Ja, z charakteru, nie jestem niestety zbyt męski, co tylko idzie na moją niekorzyść. Bardzo lubię być romantyczny w obecności dziewczyny, kocham się przytulać i jestem osobą bardzo wstydliwą i nieśmiałą. W wieku 18 lat miałem pierwsze zbliżenie z dziewczyną (nadal byłem uzależniony od masturbacji) i nie wiem jak to opisać. Podobało mi się, ale pieszczenie jej oralnie mnie jakby trochę nużyło. Dodam również, że zdarzały mi się fantazje kiedy to ja robię dobrze mężczyźnie, nie wiem jednak czy byłbym w stanie się tego dopuścić naprawdę, przecież to jest obrzydliwe :/ Nigdy nie byłem specjalnie szczęśliwym człowiekiem. Wiele razy miałem potężną depresję, nie zliczę też ile razy przez myśl przeszło mi samobójstwo. Moje życie nigdy nie miało dla mnie dużej wartości. Wracając do zeszłego roku - to właśnie wtedy obudziła się we mnie prawdopodobnie nerwica. Codziennie od tamtej pory zacząłem sobie wmawiać że jestem gejem, że będę musiał ułożyć sobie życie z mężczyzną, że nie będę potrafił ułożyć normalnego związku z kobietą. To jest najgorszy rok mojego życia, ilekroć widzę faceta to wmawiam sobie że on mi się podoba, chociaż wcale tak nie jest. Wmawiam sobie że będzie mi się lepiej żyć z mężczyzną, chociaż wcale tego nie chce. Chciałbym jeszcze dodać że zawsze jak miałem jakiś przypadkowy dotyk z kolegą (np. na wfie na ławce dotknęliśmy się nogami, albo jakieś przypadkowe muśnięcie dłonią) od razu mnie odtrącał i brzydził, odsuwałem się. Jak moja dziewczyna mnie dotyka jednak, to dostaje erekcji przy najmniejszym dotyku, mizianiu, itp. Ba, nawet wiele razy z kolegami żartowałem na temat homoseksualizmu. Odkąd cierpię na nerwicę (prawdopodobnie) to moje uzależnienie od pornografii i masturbacji diametralnie ustało, jestem zbyt zestresowany jakimkolwiek zbliżeniem seksualnym, boję się że kobieta nie będzie mnie podniecać, że do męskich narządów czuję większy pociąg niż do kobiecych, itd. Naprawdę, przez ostatni rok głównie płakałem, myślałem o tym i się stresowałem. A teraz? Jestem już na etapie pogodzenia się i zmarnowania, mam wrażenie że już naprawdę nic nie da się na to poradzić, już po prostu nie mam siły. Tylko że jest problem - ja tego wcale nie chcę. Ja chcę żyć z dziewczyną, chcę mieć dziecko, założyć normalną rodzinę. Dlaczego jakieś tępe fantazje z młodości mają mi stać na przeszkodzie? Teraz żaden lekarz nie wchodzi w grę, wyjeżdżam na wakacje z ukochaną za granicę do pracy, więc na wizytę do seksuologa będę mógł pójść dopiero jak przyjadę. PS. Nie wiem czy to jest istotne, ale mam takie odruchy, że np. muszę coś dotknąć parzystą liczbę razy, lub jak dotknę czegoś prawą ręką to muszę również lewą, itp. Ah, no i częste mycie rąk. To też sprawiło że wydaje mi się że mam jednak nerwicę. PS2. W swoim życiu nie miałem zbyt wielu kolegów, a i byłem też przez wielu wyśmiewany. Nie wiem czy to też nie wpłynęło jakoś na to jaki teraz jestem. Nie wiem już kompletnie co robić, postanowiłem więc napisać na forum. Jak uważacie, jaka jest moja orientacja? Czy ja w ogóle dam radę wyjść jeszcze z tego bagna?
×