Skocz do zawartości
Nerwica.com

black swan

Użytkownik
  • Postów

    1 865
  • Dołączył

Treść opublikowana przez black swan

  1. black swan

    Na co masz ochotę?

    Na olanie wszystkiego i wszystkich, święty spokój i posiadanie w tylnej części ciała całego świata, robienie co chcę i nie przejmowanie się nikim ani niczym.
  2. Wszyscy na około nabijają się ze wszystkiego i ze wszystkich, w tv żarty tworzą dosłownie ze wszystkiego, wyśmiewają politykę, polski "szołbiznes", więc czemu by nie i kościół? Nikt w tym tekście nie nabija się z konkretnych osób, nie wytyka nikogo palcami, więc nie widzę w tym nic złego. Każdy ma prawo śmiać się z czego chce, dopóki nie wytyka konkretnych osób palcami. Poza tym, to jeszcze nie było żadne "pojechanie po bandzie".
  3. Flea, a kto powinien być mądrzejszy w relacji dorosły-dziecko? Odpowiedź jest przecież oczywista. To OJCIEC powinien zająć się wychowaniem swojego nastoletniego dziecka i zadbać o jego pozytywny rozwój psychiczny, a nie unikać odpowiedzialności i może jeszcze liczyć na to, że jego nastoletnie dziecko będzie mądrzejsze od niego, będzie dawało wsparcie, psychiczną opiekę i samo domyślało się co ma zrobić. Ludzie, którzy decydują się na dzieci, powinni brać za nie odpowiedzialność, a nie wykpiwać się pracą, zmęczeniem, frustracją i agresją związaną z problemami codzienności.
  4. Prawie rok mieszkam znowu w domu. Najgorsze jest to, że czasami załamuję się, ryczę nad kompem, że chcę się wyprowadzić teraz, zaraz, już, szukam na gwałt pracy przez 1-2 dni, potem nagle robi mi się lepiej, przestaję szukać, zaczynam zajmować się znowu swoimi "sprawami" i tak scenariusz powtarza się w kółko przez ten prawie rok za każdym razem jak mam jakieś starcie głównie z matką. Ojciec się dość mocno zmienił. Nawet można powiedzieć bardzo mocno. Choć czasem jest jeszcze nerwowy i nie odpuszcza, ale to i tak nic w porównaniu do tego jaki kiedyś był. Zachowywał się jak jakiś rodzinny tyran. A matka jaka była, taka jest. Nigdy się z nią nie dogadywałam i często są spięcia. Ona mnie zwyczajnie nie lubi, bo nigdy nie byłam, nie jestem i nie będę taka jak ona. Czasami wyjeżdżam gdzieś na kilka dni jak mam już dość jej zrzędzenia. Wróciłam tu, bo zrezygnowałam z pracy, nie wyrabiałam w niej ze stresu, tęskniłam za wsią, przyrodą, podwórkiem, psem, lasem, moim łóżkiem... Właściwie nie tęskniłam za rodzicami. A z matką najlepiej rozmawiać tylko przez gg. Cholera, muszę się stąd wyprowadzić, tylko nie mogę się zebrać znowu do tego szukania pracy, chcę ale się boję...
  5. Szkoda mi Ciebie... Moi rodzice też się tak zachowywali. Na szczęście już dawno jestem po okresie nastoletnim. Dokładnie miałam tak samo, włącznie z uciekaniem do cioci, babci... Piekło, które po prostu musiałam przejść. Też siedziałam zamknięta w pokoju, bo z nimi nie dało się normalnie rozmawiać. Też wieś, brak przyjaciół, masakra, naprawdę Ci współczuję, bo wiem jak niewiele możesz zrobić. Ja po prostu to przetrwałam, potem do liceum dojeżdżałam do innej miejscowości, było lepiej, potem w końcu nadeszły upragnione studia i wyprowadzenie się. Staraj się nie poddawać, nie przejmować nimi, robić plany na przyszłość wg własnego uznania, być wytrwałym.
  6. black swan

    Co teraz robisz?

    Siedzę i myślę. Mam mętlik w głowie, chcę i się boję. Piszę i piszę i piszę na kartkach długopisem, analizuję, myślę...
  7. Fajnie, że to napisałaś. Tak często boimy się wychodzić poza strefę komfortu, boimy się podejmować ryzyko, a przecież życie samo w sobie to nieustanne ryzyko. Nie chcemy tego uczucia niepokoju, obawy, strachu. Przez to rezygnujemy z wielu rzeczy. Bo coś byłoby zbyt stresujące, więc lepiej tego nie robić. Najlepiej przestać bać się tego, że coś będzie stresujące i iść na to. Bo życie bywa stresujące. Pogodzić się z tym, że czegoś będziemy się bać i to robić. Pogodzić się ze strachem. Ja się boję oceniania przez ludzi w bezpośredniej konfrontacji. Jestem tego wszystkiego świadoma, ale i tak nie mogę tego zmienić. Wszystko chyba zależy od źródła problemów... Tak czy siak, miło się czyta takie posty.
  8. jasaw, a jakie pozytywne odczucia, myśli, emocje oprócz zadowolenia przeżywałaś, gdy to się udało?
  9. Dzisiaj jestem wdzięczna za dalsze robienie ćwiczeń, zamówienie sobie pewnego sprzętu z netu, spokój w domu, bo ich nie było, odkrycie kolejnego mechanizmu sterującego moimi zachowaniami.
  10. Każdemu z pewnością udało się w życiu osiągnąć jakieś swoje cele, jakieś duże i małe sukcesy w jakiejkolwiek dziedzinie. Całkowicie subiektywne sukcesy. Mniejsza o to, co było przedmiotem tych sukcesów. Z pewnością czuliście zadowolenie osiągając te cele, sukcesy. Moje pytanie jest takie: co (jakie myśli, odczucia, emocje) dokładnie sprawiło, że czuliście to zadowolenie? Pytam o to, bo pytając o to samą siebie doszłam do dziwnych wniosków. Teraz chciałabym sprawdzić, prosto mówiąc, czy inni mają tak samo jak ja, czy też inaczej. A mianowicie, zastanawiałam się nad swoimi w moim odczuciu "największymi" osiągnięciami i doszłam do wniosku, że w każdym przypadku zadowolenie czułam przez cztery rzeczy: poczucie dopięcia swego, poczucie podziwu innych, poczucie wyjątkowości/ponadprzeciętności i z tego powodu uwierzenie w siebie. Zawsze stawiam sobie zbyt ambitne cele, potem mam problem z ich realizacją. Jednak, gdy morduję się z czymś wystarczająco długo i intensywnie, to osiągam to w końcu. I właściwie robię to tylko po to by dopiąć swego, zdobyć podziw innych, poczuć się ponadprzeciętna i wyjątkowa (a przez najmłodsze lata miałam wpajane, że taka właśnie muszę być by zdobyć miłość rodziców). Dopiero wtedy jestem w stanie uwierzyć w siebie. To jest masakryczny mechanizm. Że też tego nie widziałam wcześniej. Rodzice wbili mi do łba, że muszę być za wszelką cenę wyjątkowa, by być lubiana i akceptowana, a teraz jak nie czuję się wyjątkowa, to czuję się dnem. Jak nie czuć się dnem będąc normalną (czyli jak uniezależnić samoocenę od prób zbyt ambitnego "dopinania swego")?
  11. black swan

    Co teraz robisz?

    Znowu praktycznie NIC nie robię. Forum, allegro, drapanie się po głowie, inne pierdoły... Agrrr!
  12. Powiedziałaś mu namiastkę i jak on na to zareagował? Czy jesteś 100% pewna, że on nie jest świadom rzeczy, które Cię raniły?
  13. black swan

    Niechęc do pracy

    Aktywność innowacyjna: 9 Aktywność przedmiotowa: 9 Reszta zbyt mało by podawać. Czyli powinnam wytwarzać przedmioty w sposób innowacyjny, inaczej mówiąc zajmować się projektowaniem przedmiotów. Bardzo mi to odpowiada, tylko dlaczego do cholery nie poszłam na żadne wzornicze/artystyczne studia?! mark123, wynika, że powinieneś pracować w sposób metodyczny, sam, pod kierownictwem innych, robić rzeczy, które nie wymagają zdolności manualnych, tylko zagłębiania się w jakieś problemy. Mógłbyś pracować jako laborant, badacz lub osoba siedząca przed komputerem w biurze i robiąca cokolwiek nie-zespołowo. Bardzo dużo jest takich prac. Właściwie najwięcej. To prędzej ja mam problem ze znalezieniem czegoś odpowiadającego moim preferencjom.
  14. Nie wiedziałam. Dobrze, że niszczysz wnyki. Ja zawsze miałam lekkiego świra na punkcie meteorytów i zawsze chciałam kupić sobie wykrywacz metali i ich szukać (swoją drogą dużo chodzę po lasach, łąkach z psem), lecz potem jakoś zapomniałam o tym wykrywaczu. Teraz, jak już mi się przypomniało, może w końcu go kupię.
  15. Może weź dofinansowanie z UP na nowy sprzęt i załóż 1-osobową działalność? -- 10 lut 2013, 12:26 -- A tak z czystej ciekawości... Jak chodzisz po tych lasach, to znajdujesz czasami otwarte wnyki?
  16. marco84, grubo przesadzasz, tym bardziej, że ktoś Ci nawet uwagę zwrócił o tym na tej imprezie.
  17. Zgadzam się z bittersweet. Może to jak postrzegasz ludzi jest jakimś odbiciem tego co myślisz na swój własny temat? Napisz stx gdzie dokładnie pośrodku tych wszystkich ludzi jesteś Ty sam - lepszy/gorszy od nich? Taki sam? I na kogo myślisz, że tak naprawdę zasługujesz.
  18. Babilon, nie można wykreślać z pamięci tego, co było, bo to tak czy siak kiedyś wróci ze zdwojoną siłą i Cię zniszczy. Trzeba zdawać sobie sprawę z tego co było, pogodzić się z tym i zrozumieć efekty tego co było w teraźniejszości. Myślę, że Blanka89 rozumie te efekty, bo sama opisała to wszystko w taki przyczynowo-skutkowy sposób. Te uczucia zazdrości, niepewności wobec partnera rodzą się oczywiście z poczucia niskiej wartości, złej samooceny. Skoro Ty Blanka89 nie kochasz siebie, to oczywiste jest że nie możesz uwierzyć, że ktokolwiek inny jest w stanie Cię pokochać. I od tego musisz zacząć - od pokochania siebie. Wiem, że to trudne. Poza tym oczekujesz od swojego partnera miłości bezwarunkowej, a takiej on Ci nie da, bo taką dają tylko rodzice dziecku. Nie otrzymałaś jej od nich, więc teraz jesteś jej głodna. Pamiętaj, że w związku zdrową i bezpieczną miłością jest tylko miłość warunkowa - w skrócie rośnie i maleje zależnie od zasług. I sil się na optymizm - choćby nie wiem jak wymuszony. Wszystko po jakimś czasie stosowania "wchodzi w krew", nawet optymizm. Złe nawyki myślowe zastąp przeciwstawnymi-dobrymi i miej dużo cierpliwości, bo nic trwałego nie przychodzi łatwo.
  19. Może było jej go szkoda i włączył jej się jakiś instynkt opiekuńczy, co było spotęgowane wpływem alkoholu... Głupio byłoby rozwalać związek dążący do ślubu z takiego powodu.
  20. Liv, tylko Twój sposób powoduje uzależnianie samooceny od innych ludzi i wszelakich czynników zewnętrznych. Przebywanie z ludźmi oczywiście jest dobre, ale nie jest to fundament dla stabilnej samooceny.
  21. black swan

    Samotność

    kmk, rozumiem. W sumie nie zaznaczyłam, że to co napisałam miało być odniesieniem do:
  22. Liv, afirmacje to nie przyciąganie, tylko wypowiadanie do siebie i o sobie zdań, które chciałoby się, aby były prawdą. Rzekomo po jakimś czasie mózg przyswaja te myśli i zaczyna w końcu się do nich stosować. Do mnie bardziej docierają zdania o mocnym wydźwięku, trochę metaforyczne, np "I am a force of nature, strong and powerful." - zaczerpnięte z pewnej strony. Albo "Ja kreuję moją rzeczywistość". Naśladownictwo natomiast pochodzi z NLP i polega na fizycznym naśladowaniu osoby z naszego otoczenia, ewentualnie z tv, która posiada cechy, które sami chcielibyśmy mieć. Np ktoś bardzo pewny siebie, odważny. Naśladowanie ma obejmować postawę ciała, sposób chodzenia, oddychania, modulacji głosu, sposób patrzenia, ruchy, wyraz twarzy. Podobno, gdy bardzo wiernie kogoś naśladujemy, nasz organizm sugeruje naszemu mózgowi jak ma się czuć. I zaczynamy czuć się podobnie jak ta osoba.
  23. black swan

    Samotność

    Co innego być samotną pośród innych osób, co innego skazaną jedynie na siebie.
×