
mark123
Użytkownik-
Postów
12 773 -
Dołączył
Treść opublikowana przez mark123
-
U osoby niezaburzonej tak, ale nie wiem, czy strach może mieć patologiczne nasilenie.
-
Mam wrażenie, że coraz częściej energetyki na mnie w ogóle nie działają.
-
Raczej nie mam za bardzo problemu z kontaktem wzrokowym z rodzicami, chyba, że są wkurzeni, a lęk przed krytyką pojawia się u mnie, gdy są na coś wkurzeni lub mam coś zrobić np. z obowiązków domowych. W przypadku wszystkich pozostałych ludzi lęk przed krytyką i problem z kontaktem wzrokowym mają większą skalę, przy czym w wypadku osób, które są "nade mną" lęk dotyczy bardziej krytyki, a w przypadku innych bardziej wyśmiania.
-
Wczoraj, gdy promotor rozmawiał ze mną na temat mojej pracy, to jak patrzył na mnie, to byłem osłupiały i nie wiedziałem, gdzie oczy podziać, bałem się też, że mnie skrytykuje, że go nie słucham, bo może tak to wyglądało. Mam nadzieję, że na obronie nie będę musiał za bardzo patrzeć się na komisję. No niby mogę coś ewentualnie wziąć na uspokojenie, to uspokoi lęk, ale na myśli które mnie czasem nachodzą mimowolnie, to chyba nic nie poradzę. Na maturze ustnej miałem wydłużony czas, na studiach chyba nie ma czegoś takiego, a to dla mnie dodatkowe utrudnienie. Ja jedne praktyki mam już za sobą z początku studiów. Podczas praktyk miewałem lęk i trzęsawki. Raczej nie poszło mi tam za dobrze. Myślę, że jak pracownicy zobaczyli potem moje efekty, to się za głowę złapali. Teraz zbliżają się następne praktyki, ale póki co są duże problemy ze znalezieniem miejsca.
-
No chyba że na obronie oceniają mniej surowo niż na maturze ustnej z polskiego, to wtedy szansa będzie trochę większa, że zdam.
-
Nie wiem, czy skończę, czy nie skończę, bo i tak przeważnie wszystko na zaledwie 3 zaliczam, a rzeczy są coraz cięższe. A nawet jeśli dojdę do obrony, to i tak nie wiadomo, czy zdam. Jeśli na obronie będę się jąkać i trząść tak jak na maturze ustnej, a komisja będzie surowo oceniać obronę, to nie zdam. A teraz już co kolejne seminarium, jak promotor mówi o obronie, to zaczynam coraz bardziej analizować, jak mi pójdzie na obronie i co komisja o mnie pomyśli i czasem już mam trochę lęk związany z obroną. Od szkoły średniej nauka przestała mi dobrze wchodzić do głowy i wiedziałem, że się na studia nie nadaję, poszedłem bo mi rodzice kazali. Może to i dobrze, że mi kazali, skoro nie potrafię się uczyć dla siebie, bo przynajmniej jakaś tam szansa jest, że będę mieć papierek, bo wiedzy po tej niszowej uczelni, na której jestem to dużej nie otrzymam.
-
Po studiach (jeśli je skończę, bo mam coraz większe wątpliwości co do tego) będę szukać jak najprostszej pracy biurowej i raczej w takich miejscach, gdzie nie ma rozmowy kwalifikacyjnej, bo na takiej nie mam żadnych szans. I tak nie wiem, czy gdziekolwiek mnie przyjmą na okres dłuższy, niż próbny. Poza tym w okresie, kiedy miałem marzenia brałem pod uwagę swoje chęci, a możliwości brałem pod uwagę w małym stopniu. Potem, gdy zacząłem bardziej analizować swoje możliwości zrozumiałem, że tak naprawdę nie nadaję się do niczego i w ogóle wszystkiego mi się odechciało.
-
Mam czasem pewne myśli związane z moimi rodzicami, ale nie wiem, czy to się rzeczywiście mogłoby wydarzyć, czy to natręctwa.
-
Moje marzenia skończyły się mniej więcej po skończeniu gimnazjum. Potem coraz bardziej zaczynałem mieć podejście, że nie ma sensu mieć marzeń, bo i tak mi się nic nie uda.
-
Miałem jakoś w drugiej połowie okresu podstawówki marzenie, by do końca okresu, w którym będę się uczyć starać się mieć jak najlepsze wyniki w nauce, a następnie zająć się pracą naukową pod kątem meteorologii. Natomiast gdzieś tak od połowy okresu gimnazjum marzyłem, by dostać się do jak najlepszego liceum, następnie do najlepszej uczelni, skończyć ją z najlepszym wynikiem, a następnie założyć własną firmę.
-
Wkurza mnie mój promotor, opowiada na seminarium o stresie na obronie i nakręca mi lęk.
-
Nie mam marzeń, ale lubię uciekać w świat fantazji (fantazje to nie to samo, co marzenia). W dzieciństwie też dużo fantazjowałem, miałem także jakieś tam ala marzenia (lecz nie intensywne), ale gdy w okresie nastoletnim stan mojej psychiki zaczął się pogarszać, zrezygnowałem z marzeń, zostałem tylko przy fantazjach.
-
Czytam o superego.
-
Studiuję.
-
Ja raczej nie pasuję ani do lewej strony tabeli, ani do prawej. Jestem nieodpowiedzialny.
-
Może w stosunku do mojego ojca to te myśli są przesadą, bo on by się za bardzo raczej nie interesował, gdzie wychodzę i po co, ale przed matką nie tak łatwo zataić i mogłaby powiedzieć ojcu. Może i by się jakoś dało, ale byłoby bardzo ciężko i moje lęki uległyby znacznemu nasileniu na jakiś czas, bo oprócz stresowania się wizytami u specjalisty musiał bym cały czas dbać o to, by się matka o niczym nie dowiedziała. A ja mam kiepski charakter i lubię iść we wszystkim po najmniejszej linii oporu. Nie mam też pewności, czy moje pewne myśli, co mogą mi zrobić rodzice to tylko myśli, czy naprawdę mogą to zrobić. Co do seksu to nigdy tego z nikim nie robiłem, ograniczam się tylko do masturbacji. Podczas masturbacji nie fantazjuję o tym, że z kimś to robię, mam inne fantazje.
-
Ja tak mam, że robiąc coś ciągle myślę co zrobią moi rodzice i że jakbym chciał zataić, to i tak się dowiedzą. Myśli odnośnie tego, co zrobią rodzice mam różne. Nie udało mi się całkiem zinterpretować tego komentarza, więc nie napiszę nic na ten temat.
-
Biologicznie 23, a pod kątem zaradności życiowej to z kilka.
-
Ale niewykluczone, że jedna z przyczyn jest u mnie neurologiczna. Rodzice nie zgodzili by się, bym udał się do psychologa/psychiatry, a zataić przed nimi bym tego nie umiał.
-
Brzydzę się seksu, widok osób uprawiających seks wywołuje u mnie obrzydzenie, widok cudzych narządów płciowych też, a dźwięk wydawany przez osoby uprawiające seks jest dla mnie jakiś przerażający. I ogólnie moje preferencje seksualne są inaczej nakierowane, nie na stosunek z drugą osobą. Być może poziom pozytywnych uczuć mam obniżony, ale negatywne bywają patologicznie silne. Jestem na etapie wizyt u neurologa.
-
Nie przeszkadza, test zrobiłem sobie z ciekawości. A zaburzeń autystycznych nie podejrzewam u siebie tylko na podstawie problemów z empatią, lecz na podstawie objawów oraz kryteriów ICD-10.
-
No przy zaburzeniach autystycznych często występuje bardzo niewielki poziom empatii lub brak empatii. Robiłem sobie jakiś czas temu test na empatię (taki internetowy), tam zaś wyszło mi, że mam umiarkowaną empatię.
-
Ja ogólnie mam problem, by wiedzieć, jak się czują inni, nie ważne czy zaburzeni, czy nie. Nawet, gdy ktoś ma te cechy, co ja i przeszłość bardzo podobną do mojej, to i tak za bardzo nie wiem, (jeśli chcę mniej więcej wiedzieć, to muszę przeprowadzać pewne analizy w głowie i się mocno skupić na tym). Podobno przy zaburzeniach ze spektrum autyzmu to normalne, że ma się problem, by wiedzieć, jak się czuje druga osoba. Ale czy mam zaburzenia autystyczne, czy nie, to nie wiem tak na pewno.