
mark123
Użytkownik-
Postów
12 773 -
Dołączył
Treść opublikowana przez mark123
-
Mnie od skończenia szkoły średniej nikt za bardzo nie mówi, jak mnie postrzega, więc mogę tylko strzelać, czy zdanie innych o mnie jest takie samo, jak moje, czy inne. Mnie od dziecka często wewnętrzny "głos" dawał się we znaki "tego nie ruszaj/na tamto uważaj, bo zepsujesz/upuścisz/zniszczysz itp.", przez co czuję się fajtłapą.
-
Mnie się tylko stres związany z wypowiadaniem się na tym forum znacznie zmniejszył, bo na początku jak się tu zarejestrowałem, to podczas pisania byłem jak galareta i podczas przeglądania trochę też. Ale moje ogólne zdolności społeczne jak na razie stoją w miejscu.
-
W szkole średniej, do której chodziłem przede wszystkim było widać to, że wielu nauczycieli stawiało dobre oceny lizusom, którym i tak uczyć się nie chciało.
-
Faceci którzy nigdy nie byli w związku i prawiczki. Szanse ?
mark123 odpowiedział(a) na d65000 temat w Seksuologia
A ja w swoim dzieciństwie to zaś myślałem, że wszystko jest na swoim miejscu, nie ma żadnych nieprawidłowości, a wyrósł ze mnie zalękniony, nie potrafiący kochać nieudacznik życiowy. Wierzyłem też rodzicom, że wszystkie inne dzieci mają gorszych rodziców od moich. Ja obecnie w przypadku niektórych rzeczy, to nie wiem do końca, co było u mnie normalne, a co nie. Więc nie wiem, czy gdybym stworzył związek, czy założył rodzinę, to bym powielił coś negatywnego, czy nie. Ja nigdy nie przytuliłem nikogo sam z siebie. Mój intelekt nie dostrzega dużego sensu w przytulaniu. Poza tym intelektem, mam takie wewnętrzne odczucie bycie przytulonym = bycie słabym; przytulenie kogoś = uznanie kogoś za słabego. Ja chyba nie miałem jakiegoś typowego idola (w sensie, żeby chcieć być taki, jak ktoś), nie przypominam sobie. Ja swojej całej rodziny to nie znam, więcej nie wiem, czy są wierzący. Moja babcia jest wierząca, ale nie fanatyczka. Mój ojciec jest ateistą, a moja matka to niby uważa się za niewierzącą, a od jakiegoś czasu żegna się przed spaniem. Ja pod kątem zasad religijnych jestem ateistą, a pod kątem istnienia/nieistnienia inteligentnego Stwórcy, jestem agnostykiem. -
Ale wiem, że jestem zbyt dużym leniem, raczej bardzo niewielka ilość ludzi jest takimi leniami, jak ja. Ja jestem wkurzony krótko, potem to uczucie jest tak jakby blokowane. A w chwili, gdy jestem wkurzony, to mam tylko ochotę przysolić komuś. Ja uważam, że złe zachowania w szkole powinny być tępione. I ogólnie w szkole powinna być dyscyplina włącznie z karami cielesnymi. Ja w szkole średniej miałem coraz niższą średnią, a w klasie maturalnej to już w ogóle, dwa z hakiem. I nie lubiłem towarzystwa, przyjmowali tam w zasadzie każdego. Chciałem iść do pewnej innej szkoły, lepszej, niby się dostałem, ale lekarz medycyny pracy mnie odrzucił. -- 28 maja 2013, 14:20:15 -- U mnie na studiach przyjmują w zasadzie każdego kto złoży papiery, ale takich zachowań jak w szkole już nie ma. Ale ja w ogóle się chyba do studiowania nie nadaję, bo dostaję na tej uczelni zazwyczaj z ledwością trójki, a to jest bardzo prosta uczelnia w porównaniu do przeciętnych uczelni.
-
Oprócz perfekcjonisty, to w wielu sytuacjach jestem leniem. Nie wiem za bardzo, jaka może być przyczyna takiej nagłej zmiany. Ja się ruchowo zmieniłem oraz pod kątem odczuwania złości, ale niezbyt gwałtownie. Od pewnego okresu, przede wszystkim gdy byłem na osobności, to zacząłem z wiekiem coraz bardziej stimować. Co do wkurzenia, to kiedyś bardzo rzadko czułem jakąś złość, a potem z wiekiem coraz częściej i obecnie, gdy jestem na kogoś wkurzony, to jest taki kontrast, na zewnątrz wyglądam na spokojnego, a w środku się "gotuje". U mnie w szkole, to nie wiem, czy ktoś zdał na 100 %, to była jedna z gorszych szkół w mieście, może niektórzy tak, ale raczej bardzo niewiele osób. W grupie, w której byłem do zdawania, to miałem wyższy wynik, niż pozostali. Może miałbym 100 %, jakby nie ten lęk i jakbym nie był leniwy i bardziej się pouczył, bo język obcy, który zdawałem mi łatwo wchodził do głowy.
-
Mnie nie, ja w realu nikomu nie mówiłem o swoich cechach depresyjnych, więc nikt nie wydał żadnej opinii.
-
Ja to nie wiem, czy swoich rodziców lubię czy nie, wiem, że raczej nie kocham, ale bardziej szczegółowo nie potrafię określić, nazwać swoich odczuć do rodziców.
-
Nie wiem, czy dobry, bo i tak się potem przez jakiś czas zamartwiam, że jednak zrobiłem coś źle. Ja się dość dobrze uczyłem w podstawówce i gimnazjum, część nauczycieli uważała mnie za pilnego ucznia, w liceum gwałtownie spadłem z nauką, teraz na studiach też jestem jednym z gorszych studentów. U mnie to się w sumie nic nie zmieniało, zawsze w szkole w porównaniu do innych byłem prawie ideałem spokoju. Ja to raczej wolałbym idealny spokój. Mnie zdziwił wynik z języka obcego, ale dlatego, że nie był niski, miałem wrażenie, że z ledwością coś wydukałem i wynik też będzie około minimum, a tu z jakichś powodów był wyższy. Tego nie wiem, nie pamiętam, co spowodowało regres. Ja się czułem "władcą" podczas tamtych akcji z psem w tamtym okresie dzieciństwa. Moje zachowanie było trochę gwałtowne, bo gdy mi nagle wkurzenie przechodziło, to zacząłem go głaskać.
-
Też nie wiem, tym bardziej, że czasem byle prosta rzecz mnie wkurza. Kilka lat temu miewałem tak, że jak się na kogoś wkurzyłem, to gdy znalazłem się na osobności, gdy nikt nie widzi, to przez chwilę wymachiwałem rękami i nogami przed siebie, a w głowie miałem trochę psychopatyczne fantazje. Robiłem tak, bo wiedziałem, że w ten sposób emocjonalnie będę czuć, że robię komuś krzywdę, podczas gdy w rzeczywistości nie robię nikomu, tylko wymachuję sobie w powietrzu. Obecnie nie wymachuję i nie mam fantazji psychopatycznych, ale i tak łatwo się wkurzam.
-
Ja czuję się słaby. Ja w takich sytuacjach jestem w ogóle nie wydajny. Wydajny od dziecka byłem w wielu przypadkach, gdy ktoś mi kazał coś zrobić, bo wtedy boję się krytyki i staję się perfekcjonistą. Ale gdy już nastąpi jakaś krytyka, moja wydajność zawsze szybko spada. Mnie od dziecka w ogóle nie ruszały pogrzeby w rodzinie. Ale nie mam pojęcia, jak bym zareagował w przypadku śmierci rodzica/rodziców. U mnie mobbing raczej obniżyłby moją wydajność. Ja na ustnej maturze też bardzo się stresowałem i trzęsłem. Ustny polski zdałem z ledwością na minimum, a język obcy nawet mi poszedł, ale myślę, że gdyby nie lęk, to poszedłby mi lepiej. Ja prawa jazdy nie zamierzam robić w ogóle, bo tutaj to wiem, że nie miałbym żadnych szans. Ja przez rodziców jestem raczej uważany za osobę dupowatą życiowo i bojącą się wszystkiego, rówieśnicy w szkole też mnie za taką osobę raczej uważali. Ja na w-fie byłem najsłabszy ze wszystkich dyscyplin, które na nim były. W gry zespołowe zazwyczaj nie grałem. Czasem w-fista mi pozwolił siedzieć na ławce, a czasem jak kazał wejść na boisko to wszedłem, ale widział, że tylko przeszkadzam i w większości pozwalał mi z powrotem usiąść. Kiedyś byłem sprawny fizycznie, głównie z ćwiczeń takich gimnastycznych i siłowych. Było to przed siódmym rokiem życia, byłem wtedy sporo lepszy, niż mój o 2 lata starszy kuzyn. Ale potem nastąpił jakiś regres. No akurat w przypadku fobii, to wiem, że są osoby, które mają np. inne niż ja. -- 28 maja 2013, 00:36:18 -- Ja mam 174 cm wzrostu i ważę 53 kg. Ja też zawsze byłem inny od innych, nigdzie nie pasuję, wszędzie sprawiam wrażenie dziwoląga. No właśnie ja trochę wyładowywałem się psie mojej babci, jak się wkurzyłem, może nie było to jakieś znęcanie się, ale trochę agresywny byłem, miałem wtedy jakieś 10-11 lat, potem przestałem. Nie wiem czy przejąłem to wtedy w jakiś sposób chwilowo po ojcu, który po pijaku bywał wcześniej agresywny w stosunku do psa bardziej niż ja (raz się też chwalił mnie i matce, jak pewną rzeczą nauczył psa posłuszeństwa), czy jednak robiłem to z własnej głupoty.
-
U mnie w gimnazjum dyrektor trzymał dyscyplinę, były także na przerwach ostre dyżury nauczycieli, spacerowali czasem po pięciu na piętrze. W liceum było już gorzej, dyscypliny nie było oraz byli tam przyjmowani także uczniowie, którzy nie powinni być w liceum. Ja byłem najsłabszy ze wszystkich zarówno fizycznie, jak i psychicznie. Swoją słabość fizyczną w okresie szkolnym oceniam na podstawie w-fu, nikt nie był taki słaby, jak ja. Swoją słabość psychiczną w okresie szkolnym oceniam na podstawie tego, że się w zasadzie bałem wszystkich i byłem bardzo wrażliwy, wszystko brałem do siebie. -- 27 maja 2013, 21:30:24 -- Nie licząc pewnego okresu, w którym byłem w takiej pseudoszkole, to ja najgorzej wspominam liceum, zaraz potem podstawówkę, a najlepiej gimnazjum, bo była największa dyscyplina.
-
U mnie w szkole dominowali tacy "luzacy", bardzo mało było takich bardziej typowo agresywnych. Trudno mi stwierdzić, czy bali się silniejszych, czy nie. Ja zawsze byłem najsłabszy ze wszystkich, jedyną istotą w moim otoczeniu słabszą ode mnie był pies mojej babci.
-
Coś związane z dbaniem o zdrowie dziecka.
-
No ja miałem na myśli to, że agresja, gdy jest zaplanowana, to nie jest wynikiem lęku. Wiem, że taki agresor może czuć lęk w jakichś innych sytuacjach. Ja nie znam losów żadnych osób ze szkoły, ani z podstawówki, ani z gimnazjum, ani z liceum. Tacy całkiem najagresywniejsi to są tacy, których w dużej części wychowuje ulica, a rodzice się nimi w ogóle nie interesują lub interesują w bardzo znikomym stopniu, bo nie znają żadnych cywilizowanych zasad. Moja rodzina przez pierwsze kilka lat po moim urodzeniu była patologiczna, potem zmieniła się na dysfunkcyjną. A tak w ogóle to ja jestem w pewnym sensie "baba" nie chłop, przeciwieństwo ojca.
-
Wkurza mnie prawie ciągle wyskakująca reklama.
-
Jeżeli jest to zaplanowane pobicie, to z głupoty. Natomiast jeśli jest to pobicie pod wpływem emocji, no to emocje tak widocznie działają. Ci, którzy biją pod wpływem emocji, być może tak, natomiast ci, co biją, bo tak sobie postanowili, to nie mają lęków.
-
Ja zaś mam tak, że gdy mijam dorosłego człowieka, to nie czuję lęku; lęk czuję tylko w przypadku rozmowy z dorosłym człowiekiem. Natomiast czuję lęk, gdy mijam jakiekolwiek dziecko lub nastolatka. Też nie wiem, dlaczego.
-
Mnie najbardziej zaskoczyła radykalna chrześcijańska demokracja - 30 %, myślałem, że będzie dużo mniej, bo ja w ogóle nie popieram ustrojów religijnych. Natomiast raczej zgadzam się z tym, że moje poglądy są głównie autorytarne oraz komunistyczne. Co do reszty, to trudno mi powiedzieć.
-
[videoyoutube=lFkV8ZDnKak][/videoyoutube]
-
Strona z pierwszego postu nie działa, więc robiłem na innej http://www.wykop.pl/ramka/1354633/test-polityczny/ Wyniki mi wyszły takie: Autorytaryzm (ew. Narodowa Demokracja)______70% Komunizm___________________________________65% Totalitaryzm_________________________________56% Konserwatyzm_______________________________54% Izolacjonizm_________________________________50% Socjaldemokracja (ew. Socjalliberalizm)_________46% Liberalizm (ew. Libertanizm lub Minarchizm)_____44% Anarchizm (ew. Wolnosciowy socjalizm)_________44% Radykalna Chrzescijanska demokracja___________30%
-
To jak na razie widzę, że jestem jedyną osobą, której nie da się określić tylko dwoma typami osobowości. No to teraz będę musiał się dowiedzieć, z jakiej planety pochodzę
-
Ja postrzegam życzenia jako puste słowa wypowiadane nie wiadomo po co, bez względu na to czy je składam, czy otrzymuję. U mnie babcia piekła ciasto, zawsze je lubiłem, obiady też robiła ciekawsze niż matka.
-
Zwyczaj składania życzeń, nie wiem, po co on został wymyślony, nie widzę w nim za bardzo logiki. Dzisiaj niedawno sobie przypomniałem, że jest dzień matki i musiałem jej złożyć życzenia, bo inaczej mogłaby wrzeszczeć.
-
Faceci którzy nigdy nie byli w związku i prawiczki. Szanse ?
mark123 odpowiedział(a) na d65000 temat w Seksuologia
Ja też nie chciałbym skończyć w taki sposób. Jeszcze mam coś takiego dziwnego, że w swojej głowie fantazjuję o bliskich relacjach tylko z osobami, którym trzeba pomóc. A w przypadku moich rodziców, to w ogóle nie wiem, dlaczego za siebie wyszli, tym bardziej, że podobno jeszcze niedługo przed ślubem nie układało się między nimi dobrze.