Ja do prawie 20-go roku życia uważałem swoich rodziców za nie tylko dobrych, ale wręcz idealnych, nie miałem na ich temat żadnych złych myśli. Było mi jakoś głupio, przykro, gdy zdarzyły się sytuacje, że matka coś negatywnego powiedziała na ojca, albo ojciec na matkę. Później się to zmieniło, zacząłem odczuwać wobec nich jakąś niechęć, złość, bez jasnej przyczyny. Często w myślach bardzo wulgarnie po nich jadę; miewałem też fantazje w myślach, że ich kopę albo dźgam nożem, obecnie aż takich fantazji nie mam. Zacząłem też starać się unikać rozmawiania z ojcem; gdy on czegoś ode mnie nie chce, to w ogóle się do niego nie odzywam i jakieś obrzydzenie wobec niego, szczególnie, gdy jest koło mnie, też bez jasnej dla mnie przyczyny.