Skocz do zawartości
Nerwica.com

mark123

Użytkownik
  • Postów

    12 773
  • Dołączył

Treść opublikowana przez mark123

  1. Może to nie ich wina, tylko przyczyna tkwi w irracjonalnym "przetwarzaniu" tekstów. Np. w dzieciństwie raz mi matka powiedziała, że po pogłaskaniu psa należy umyć ręce. A efekt tego był taki, że wstyd mi było dotknąć psa ręką i już nigdy nie dotknąłem ręką.
  2. mark123

    Naiwność.

    Ja raczej nigdy nie byłem naiwny, wręcz bardzo ostrożny i podejrzliwy.
  3. Gdy mnie coś boli fizycznie, to czasami odczuwam lęk, że ten ból będzie już zawsze, nie minie nigdy.
  4. mark123

    Czuję się inna, bo ...

    Ja się zacząłem czuć mocno inny jakieś 2 lata temu, wcześniej nie miałem pełnej świadomości, że zawsze bardzo odstawałem od reszty ludzi.
  5. Pies moich dziadków, ten, którego trochę pamiętam i który zaczerpnął wcześniej "wychowania" przez mojego ojca, też bardzo bał się, gdy ojciec podniósł głos.
  6. Ja miewam tak, że czuję, że stary przedmiot, którego trzeba się pozbyć cierpi mniej, bo już przydał się na coś; a nowy gdy coś z nim nie tak, cierpi bardziej, bo się w ogóle nie przydał.
  7. Ja bym chyba na zawał zszedł, jakbym miał podchodzić na prawo jazdy. A gdyby nie emocje, to i tak miałbym problem z odpowiednim obserwowaniem ruchu drogowego.
  8. Móc mogę, ale to by było ze względu na wstydliwość w pewnym sensie nieszczere. Zazwyczaj jakieś osoby smutne, wystraszone i w ogóle cierpiące psychicznie, potrzebujące pocieszenia, wsparcia, poczucia bezpieczeństwa. Czasem "tworzę" w głowie takie osoby, a czasem "biorę" je np. z filmów.
  9. Ja czasami chciałbym być w pewnym sensie "wszystkimi" niż skrajnie inny. Każde pokolenie jest ogólnie coraz słabsze psychicznie. Nie trzeba mieć pewności siebie, by spieprzać.
  10. Rodzice się dziwią, dlaczego mocno przeżywam, gdy mam w ręce coś nowego.
  11. Dla mnie też by to było wstydliwe. Przytulać lubię jedynie w fantazjach myślowych.
  12. - nie powinienem dotykać niczego, co jest nowe, bo zepsuję/zniszczę
  13. Mnie mocno rozpieszczała babcia, u babci niby mogłem robić, co chciałem oraz gotowa była spełnić każdą moją zachciankę, ale miałem swój rozum i byłem grzeczny. Chciała chyba też idealizować swój obraz mnie ponad matkę i do dziś by chyba chciała. A matka i babcia mają złe relacje pomiędzy sobą.
  14. Istnieją predyspozycje, albo genetyczne albo we wrodzonej części sfery psychicznej. Im większe predyspozycje, tym łatwiej o zaburzenia.
  15. Nikomu; co prawda moja matka czytała kiedyś karteczkę od neurologa na której pisało o podejrzeniu zaburzeń osobowości i zachowania, ale raczej nic z niej nie zrozumiała.
  16. Sytuacje negatywne przetwarzał z "wielokrotnym nasileniem", a pozytywne z "osłabieniem" lub "olewał przetworzenie".
  17. U mnie zgadza się większość, ale mój mózg nieprawidłowo przetwarzał niektóre sytuacje.
  18. Wręcz przeciwnie. Porażki mnie deprymują. Najlepiej czuję się wtedy, gdy nie mam ograniczeń czasowych ani konkurencji. Mnie też rywalizacja by dodatkowo demotywowała.
  19. Np. w radzeniu sobie z emocjami albo w poczuciu zrealizowania jakichś potrzeb.
  20. Myślenie magiczne, gdy jest kontrolowane, to może być nawet w czymś pomocne.
  21. Często zastanawiam się też jakby to było u mnie. Ale nawet jeśli udałoby mi się nie powielać schematów, to dziecko i tak mogłoby mieć w genach (u mnie w rodzinie są tendencje nie tylko do zaburzeń ale i chorób psychicznych) i szczęśliwy dom niekoniecznie by je ochronił. I z roku na rok utwierdzam się w przekonaniu, że chyba nie zaryzykuję. Ja chyba byłbym o wiele gorszym rodzicem, niż moi rodzice; powielenie negatywnych schematów by mnie nie dotyczyło, bo dysfunkcje w mojej rodzinie nie dotyczyły wychowywania, ale z powodu mojej psychiki, emocji, mógłbym być twórcą jakichś. -- 24 sie 2014, 22:29:42 -- "Nadaję" na innych "falach emocjonalnych" niż moi rodzice i raczej nigdy nie będę mieć "emocjonalnego porozumienia" z nimi.
  22. W przypadku endogennych zaburzeń osobowości to w pewnym sensie prawda, wtedy od urodzenia struktura mózgu jest taka, że bez względu na czynniki zewnętrzne, rozwinie się później zaburzenie osobowości. Powtórzę, że nie zgadzam się z tym. Urodzić się można co najwyżej z predyspozycjami do zaburzeń osobowości/psychicznych. Z resztą sam piszesz, że "rozwinie się później zaburzenie". Czlowiek nie rodzi się chory. I nawet ten z predyspozycjami nie musi ostatecznie zachorować. A np. osobowość dyssocjalna, jej przyczyną jest podobno uszkodzenie jakiejś części układu limbicznego i czynniki zewnętrzne nie decydują, czy osobowość dyssocjalna się rozwinie, a jedynie, jaki rodzaj osobowości dyssocjalnej się rozwinie.
  23. To powiedz, może on rozwiąże tą zagadkę Gdy się wybiorę, to powiem. U siebie. Dzieci sa dziecmi i to normalne ze sie uswinia. Zreszta nie przypominam sobie zebym je rugala za to. Mnie np nie daje spokoju plama na ubraniu ktora przez przypadek sobie zafundowalam i musze sie natychmiast przebrac, plame wyczyscic odplamiaczem itp. Jesli jestem poza domem i nie mam mozliwosci zmiany szat - wtedy mnie to cholernie dreczy A masz też tak, że nawet przy lekkim ubrudzeniu dłoni masz wrażenie, że to okropnie wygląda w oczach kogokolwiek albo że także to, gdy ktokolwiek wie, że fakt jakiegoś ubrudzenia się miał miejsce w niedalekiej przeszłości, to również postrzega to bardzo źle ?
×