
mark123
Użytkownik-
Postów
12 773 -
Dołączył
Treść opublikowana przez mark123
-
Nie rób niczego bez zgody rodziców, szczególnie zgody matki - jeszcze takie na liście moich błędnych przekonań. Nie mówiłem lekarzowi. Wiem tylko, że często miałem pobyty w szpitalu, a raz miałem pewien taki raczej zabieg; operacji nie miałem i nigdy nic poważnego mi nie było.
-
Nie wiem, co było we wczesnym dzieciństwie. Koszmary były o dziwnych przedmiotach, jedna grupa z tych przedmiotów chciała się wwiercać w moją klatkę piersiową, druga do niej przyssać, a trzecia po niej skakać, była też rodzina, ale zazwyczaj nie reagowała. W koszmarach czułem bardzo silny lęk. Obecnie, jak o nich pomyślę w godzinach późnowieczornych, to czuję niepokój oraz czasem dyskomfort w tułowiu lekko przypominający ten z koszmarów. A przy kontakcie z czymś przypominającym coś z tych snów, czasem pojawia się krótkotrwały impuls emocjonalnego uczucia takiego, jakie było w koszmarach. Nie ma tu nic o brudzie, ale wstydliwość pojawiła się dokładnie po rozpoczęciu się tych koszmarów.
-
U mnie wstydliwość do brudu pojawiła się w 7-dnym roku życia. Ale takiego podejścia brudu, jak mieli normalni rówieśnicy, to przypuszczam, że nie miałem nigdy.
-
Sporo, ale to było i tak kilka procent wszystkich ogólnie istniejących. -- 14 sie 2014, 20:10:34 -- czyli nie masz... idz sie w koncu porzadnie zdiagnozuj Jakby z moim mózgiem było po urodzeniu całkowicie ok, to byłbym normalniejszy.
-
Moje odczucia do weekendu.
-
Ja obecnie nie lubię weekendów, ale kiedyś lubiłem.
-
To pozostaje ci jeszcze odgadnąć co było powodem tych koszmarów Tego raczej nie odgadnę.
-
- nie należy tłumić emocji
-
Myślę że oba przekonania są błędne, logicznie rozumując jeżeli wykonujesz brudną robotę to się ubrudzisz, potem umyjesz i znów jesteś czysty, czyli nie należy się wstydzić tego że się ktoś ubrudził. A jeżeli się ubrudził nawet przypadkiem to cóż zdarza się, trzeba się umyć i po problemie. Może twoje błędne przekonanie wynika z tego, że wszytko musisz robić idealnie, perfekcjonizm, nawet nie wolno ci się ubrudzić. Część "klucza" do mojego przekonania tkwi chyba w koszmarach sennych, które kiedyś miałem, bo były one "aktywatorem" wielu moich problemów z psychiką, które przed serią koszmarów były utajone.
-
Teoretycznie rodzice nawet wcale nie muszą być mocno dysfunkcyjni nie musi być z nimi coś wyraźnie nie tak, by być DDA/DDD. Czy ty bronisz rodziców a obwiniasz siebie za to, ze jesteś DDA/DDD? Z rodzicami nie musi być coś wyraźnie nie tak, by być DDA/DDD i jest to w zasadzie potwierdzone przez psychologa, jeśli dobrze zinterpretowałem odpowiedź psychologa. -- 14 sie 2014, 12:57:01 -- Mam świadomość, że prawdopodobnie przyczyna moich problemów jest w większości wrodzona, a rodzice i szkoła były tylko niedużym "dolaniem oliwy do ognia". A to, że przypisuję sobie wszystkie możliwe zaburzenia, to bzdury piszesz.
-
Żeby się moja głupia matka odp... od moich ruchów.
-
Może ogólnie jest prawdziwe, ale w tak ostrej wersji, jak u mnie, jest błędne i jest efektem zaburzeń. -- 14 sie 2014, 08:42:04 -- Prawdziwe przekonanie może być takie "to wstyd się ubrudzić"; a przekonanie "to wstyd się nawet bardzo lekko ubrudzić" jest błędne. -- 14 sie 2014, 08:56:06 -- Pisząc o wstydzie przed ubrudzeniem się, nie miałem na myśli takiego typu sytuacji, tylko takie, gdzie wstyd jest błędny, irracjonalny.
-
Mnie w teście internetowym wyszło 83.
-
Teoretycznie rodzice nawet wcale nie muszą być mocno dysfunkcyjni nie musi być z nimi coś wyraźnie nie tak, by być DDA/DDD.
-
Ja chyba nigdy nie miałem dystansu do siebie. -- 13 sie 2014, 21:44:50 -- Też mam problem z wierzeniem własnym oczom np. widzę zgaszone światło a i tak nie jestem pewien, czy jest zgaszone. Ale niektórzy chyba tak mają.
-
Od momentu tej pewnej nocy sam mocno unikałem ubrudzenia się i nie kojarzę żadnych kazań, nawet rodzice dziwili się, że mi m.in. zaczął brud przeszkadzać. A jak było wcześniej, to osobiście za bardzo nie pamiętam.
-
Mam jeszcze takie wewnętrzne przekonanie, że to duży wstyd się ubrudzić; będąc nawet lekko ubrudzonym wygląda się okropnie w oczach innych. Ale tego przekonania nie wiążę w ogóle z rodziną, bo pojawiło się ono nagle w ciągu pewnej jednej nocy.
-
Moja matka i babcia troszczyły się o mnie, a niczego im nie odwzajemniłem.
-
Czyli nie jestes nieczuly i posiadasz empatie tyle ze nie nauczono Cie wyrazac pozytywnych emocji w stosunku do czlonkow rodziny. Ja tez potrafie sie pzejmowac obcymi ludzmi a smierc mojej matki jest mi zupelnie obojetna..wrecz odczuwam ulge. Nie mialysmy ze soba zadnych blizszych relacji, wiec nic dziwnego. Czasami zdarzalo jej sie mnie przytulac na pokaz przy ludziach i zawsze sztywnialam bo bylo to tak kosmiczne ze nie wiedzialam jak sie zachowac i tak sztuczne ze nie potrafilam odwzajemnic. A na czym polega nauczanie kogoś wyrażania pozytywnych emocji w stosunku do kogoś ?
-
W przypadku endogennych zaburzeń osobowości to w pewnym sensie prawda, wtedy od urodzenia struktura mózgu jest taka, że bez względu na czynniki zewnętrzne, rozwinie się później zaburzenie osobowości.
-
Nie każdy, np. ja emocjonalnie mam los swoich rodziców w dupie. No i to wynika z tego że jesteś DDD czy z tego że jesteś nieczułym na los rodziców... dwunogiem? (niech będzie bez obrażania) Akurat tutaj stawiam na to, że jestem po prostu nieczuły, problemy z ośrodkiem empatii w mózgu. Mocno przeżywam tylko los postaci filmowych, na los realnych ludzi jestem natomiast zazwyczaj nieczuły i nie wiem czy mogę coś na to poradzić. Rozumem uważam, że lepiej jest stawiać dobro rodziców na pierwszym miejscu w porównaniu do tego, by mieć ich całkowicie w dupie (no chyba, że naprawdę są źli, ale w przypadku moich rodziców tak nie jest), no ale emocje mam, jakie mam.
-
Nie każdy, np. ja emocjonalnie mam los swoich rodziców w dupie.
-
przyczynila sie No przecież nie napisałem, że nie przyczyniła się w ogóle.
-
Kiedyś, wiele lat temu myślałem, że: - każdy na świecie ma gorszych rodziców niż moi - dzieci i młodzież, którzy nie są cisi i spokojni i nie słuchają się dorosłych, są rozpieszczeni - nikt nie może mieć złego nastawienia do swoich rodziców przekonania wewnętrzne, ale takie, do których rodzina nie przyczyniła się bezpośrednio, tylko są takim jakby "nieprzewidzianym skutkiem ubocznym": - skrytykowanie kogoś oznacza, że się tego kogoś nie lubi - nie warto cieszyć się z pochwały, bo i tak nastanie krytyka - nie warto tworzyć więzi uczuciowych - przegrana to wstyd - można albo nic nie robić albo zrobić coś bezbłędnie, nie można zrobić czegoś błędnie - nie mogę uważać żadnej rzeczy za wyłącznie moją - smutek, płacz oraz chęć bycia przytulonym to oznaki bycia słabym, przytulenie kogoś to litowanie się nad nim - nie mogę śmiać się na głos
-
Nieprawdziwa teoria, że to głownie człowiek przyczynia się od globalnego ocieplenia.