-
Postów
12 603 -
Dołączył
Treść opublikowana przez acherontia styx
-
huśtawka, nie podejrzewałabym dziecka od razu o zaburzenia osobowości, bez przesady dzieci są dziećmi i idąc do szkoły nauczyciele często stają się dla nich autorytetami. bardziej bym spróbowała porozmawiać spokojnie z córką czemu skłamała w tej sprawie i wyjaśnić jakoś po ludzku tą całą sytuację.
-
Witajcie Mikołajkowo ja wróciłam z drobnych zakupów. Musiałam iść kupić prezent dla ciotki, bo w poniedziałek ma imieniny i wypadało coś kupić skoro ona zawsze o moich świętach pamięta przy okazji kupiłam sobie kalendarz książkowy na nowy rok płatek róży widzę jest cały czas aktywna na facebooku. mnie bardziej zastanawia co z amelia83, bo się nie odzywa a ostatnio kiepsko u niej było.
-
Ponuraczek, urlop dziekański na 1 roku studiów - nie. Urlop zdrowotny - jak najbardziej tak, nawet na 1 roku. Z tym, że musisz mieć orzeczenie lekarskie, że taki urlop byłby wskazany. Mi swego czasu uczelnia nawet sama zaproponowała wzięcie urlopu zdrowotnego i stwierdzili, że jak przyniosę odpowiedni papierek od lekarza to dostane go od ręki po napisaniu wniosku. Z tym, ze ja akurat z tego nie skorzystałam, bo ani ja, ani mój lekarz nie widzieliśmy wskazań do takiego urlopu. Zorientuj się jak to dokładnie wygląda na Twojej uczelni, poczytaj regulamin studiów, tam wszystko powinno być napisane w jakich sytuacjach przysługuje Ci urlop zdrowotny.
-
Argish, nie miałam na myśli konkretnie pielęgniarstwa mówiąc o przekwalifikowaniu się. Bardziej właśnie mi chodziło o cokolwiek po czym masz u siebie jakieś możliwości technik farmacji też fajny kierunek, ale w moim regionie totalnie bez perspektyw na pracę. Wiem, że w innych jest pod tym względem podobno lepiej.
-
Argish, no tu akurat masz rację, bo ja sama wybierając studia rozważałam też ratownictwo medyczne, ale wybrałam pielęgniarstwo ze względu na większe możliwości jeśli chodzi pracę. A nie myślałaś o przekwalifikowaniu się? Bo coś chyba kiedyś wspominałaś.
-
Argish, ja też już powoli mam dość, a zwłaszcza po tym jak nie dostałam etatu na jednym oddziale, bo ktoś "życzliwy" naopowiadał czegoś na mój temat. Dobrze, że mam na tyle ludzką i na prawdę w porządku naczelną, że po prostu zaproponowała w zamian inny oddział.
-
Argish, ja tam z lekarzami raczej zawsze dość dobrze żyłam, chociaż zdarzały się wyjątki przy których ręce opadały. Chociaż jak tak dalej pójdzie i przynajmniej jeśli chodzi o mój zawód dalej będzie taka atmosfera jak jest i taka zazdrość (jakby jeszcze było o co), kopanie dołków jeden pod drugim to daje sobie max 5-7 lat i rzucam to w cholere. Przekwalifikuje się na coś niemedycznego.
-
cyklopka, ja miałam słabą farmakologie na studiach. Hasłem przewodnim zajęć było "cała polska czyta dzieciom" ponieważ wykładowca praktycznie czytał podręcznik
-
Argish, to powiem Ci lepsze. Kiedyś wszedł do nas do dyżurki lekarz, który nie wiem czy zrezygnował z jakiejś dodatkowej pracy czy czego i z tekstem jak on teraz wyżyje za 15 tysięcy miesięcznie. Chciałam go zapytać jak niby ja mam żyć za niecałe 2 tys miesięcznie. No taki biedny i pokrzywdzony przez los pan doktor.
-
Dzisiejsza wybitna aktywność amfce
-
cyklopka, medycyna to nie tylko wydział lekarski, po którym wychodzą osoby z ego sięgającym wyżej niż Pałac Kultury (nie wszyscy), a w rzeczywistości jak wchodzą na dyżury nie potrafią ustawić zleceń dla pacjenta, w sensie dobrać leków i pomagają im doświadczone w danej specjalizacji pielęgniarki - i to jest autentyczny fakt z mojej byłej pracy. -- 06 gru 2014, 00:31 -- Notabene, nienawidziłam farmakologii leków nauczyłam się na praktykach i w pracy, nie na zajęciach z farmakologii ale ja nie lubię pamięciówek
-
cyklopka, no to teraz powiem Ci niespodziankę. Ja będąc na pielęgniarstwie, które jest kierunkiem medycznym miałam więcej godzin zajęć niż koleżanka, która równocześnie zaczynała studia na kierunku lekarskim, gdzie długość trwania studiów różni się tylko o rok. A lekarz świeżo po zdaniu tzw. LEPu, mający lek. med. przed nazwiskiem w całej hierarchii jest tak na prawdę równoważny z mgr przed nazwiskiem pielęgniarki (a w hierarchii lekarskiej jest nikim). Tylko, że zwykłemu lekarzowi świeżo po studiach nikt nie powierzy samodzielnego leczenia pacjenta, a ja nawet po samym licencjacie pracując w zawodzie mam pod sobą np. 10 pacjentów i ja odpowiadam za nich i to co przy nich robię i pod każdą czynnością wykonaną przy danym pacjencie podpisuje się swoim nazwiskiem i nikt mi nad głową nie stoi. I teraz małe porównanie: lekarz (taki który już pracuje dłuższy czas, ma specjalizację) ma pod sobą max 4-5 pacjentów, ja na dzień dobry po rozpoczęciu pracy i wdrożeniu się w oddział dostaje 15. Widzisz różnicę?
-
SmutnaTęcza, pobudka w grudniu, żeby się zarejestrować do lekarza to kiepski pomysł. Wiadomo koniec roku, wszędzie kończą się limity itp. itd., ale lada dzień powinna ruszyć rejestracja na nowy rok. Zorientuj się od kiedy rejestrują i zapisz się na styczeń.
-
cyklopka, co do kucia to hmmm..... wiadomo, że początki są ciężkie i kuć trzeba chociażby z takich przedmiotów jak anatomia/fizjologia/mikrobiologia/farmakologia i jeszcze parę innych, ale im dalej w las tym lepiej jak się ma dobre podstawy to później już z górki. Wiem po sobie. -- 05 gru 2014, 23:49 -- madeline1111, parafrazując czyjąś tam wypowiedź powiem : Pielęgniarstwo jest fajne....tylko ludzie ku**y oczywiście nie wszyscy i nie wszędzie, ale pomimo krótkiego stażu pracy przekonałam się już o tym dość boleśnie. Cóż Ci mogę powiedzieć.... pielęgniarka jak snajper...myli się tylko raz też nie raz miałam już w pracy sytuację, że się bałam, nie tyle, że komuś zaszkodzę nieświadomie, co po prostu o pacjenta jako drugiego człowieka. Zawód na pewno wymagający, obciążający zarówno fizycznie jak i psychicznie (chociaż tu dużo zależy od oddziału na jaki się trafi). Odnośnie specjalizacji to myślę o anestezjologii i intensywnej terapii, ewentualnie z medycyny ratunkowej, ale na razie tylko myślę. Wszystko jeszcze może się zmienić, bo zanim ją zacznę jeszcze troszkę czasu upłynie także może mi się odmienić
-
madeline1111, pielęgniarstwo. Ogólnie wybierając się na medycynę nie masz wyboru - musisz iść na dzienne Co do samego zawodu lekarza i studiów powiem tyle, że chwilami żałuję, że nie starałam się dostać na wydział lekarski, ale będąc w liceum z góry założyłam, że się nie dostanę i nawet nie próbowałam. No i też nie podoba mi się to, że specjalizacja po studiach to jest tak na prawdę kwestia przypadku u większości osób, ale niestety takie są realia w naszym kraju, a po swoim kierunku mogę sobie sama wybrać tą specjalizację. Co do kwestii powołania przemilczę, bo sama kiedyś rozmawiałam z lekarzem rezydentem (w trakcie specjalizacji) i pytam go czemu poszedł na medycynę. W odpowiedzi usłyszałam, że tak na prawdę nie miał wyjścia, bo i dziadek i ojciec są/byli lekarzami...ręce opadają. Jednak co trzeba przyznać, środowisko lekarskie jest bardziej zgrane i lekarz za lekarzem stanie murem w większości przypadków, czego o swoim środowisku powiedzieć nie mogę. Tu wręcz przeciwnie, prędzej lekarz stanie w obronie pielęgniarki, niż pielęgniarka w obronie koleżanki po fachu. Sad story, but true story.
-
madeline1111, jako, że studia I stopnia robiłam dziennie, natomiast studia II stopnia robię zaocznie to pozwól, że się wtrącę i wypowiem dzienne, dzienne i jeszcze raz DZIENNE! po pierwsze nie bulisz grubej kasy jak za zaoczne, no chyba, że idziesz na prywatną uczelnię, ale zakładam, że wybierasz się na państwową. ja studiując dziennie miałam na pewno większą motywację do nauki i jakiegokolwiek rozwoju i dawałam spokojnie rade sobie jeszcze dorobić pracując w weekendy, pomimo, że na moim kierunku na licencjacie jest masa zajęć i spędzanie 10h dziennie albo i więcej na uczelni było normą. no i studia dzienne mają też te plusy, ze jesteś bardziej zżyta z ludźmi ze swojego roku/grupy bo widujecie się codziennie (oczywiście trzeba jeszcze trafić na fajnych ludzi) i w ogóle lepszy klimat. natomiast będąc teraz na zaocznych to ma motywacja sięgnęła dna jak na dziennych byłam stypendystką rektora i prezydenta miasta dla najlepszych studentów, tak na zaocznych kieruję się zasadą 'byle zaliczyć' i takiej średniej (w sensie niskiej) jak po pierwszym roku magisterki nie miałam nigdy wcześniej, ale w sumie mi to wisi ja akurat nie miałam wyboru jeśli chodzi o licencjat i musiałam iść dziennie, ponieważ mojego kierunku nie ma zaocznie na studiach I stopnia. magisterkę wybrałam zaoczną już sama, chociaż zdawałam egzamin wstępny na dzienne, ale się przeniosłam i żałuję. na zaocznych studiach na pewno trzeba się bardziej samemu motywować do nauki bardziej, bo wykładowcy omawiają tylko najważniejsze zagadnienia, reszte róbta sami
-
cyklopka, podejrzewam, że nawet Cię nie przyjmie. nie powinien. rozmawiałam kiedyś na ten temat z moim wykładowcą i usłyszałam, że nie może prowadzić terapii swoich studentów ponieważ nie byłby obiektywny.
-
huśtawka, ja zostawałam sama w domu odkąd skończyłam 7-8 lat i jakoś nie czuję się zaniedbana przez rodziców tak samo nikt do szkoły mnie nie prowadzał za rączkę. Ludzie są beznadziejni, łatwo im kogoś osądzać nie zastanawiając się w ogóle.
-
Dzień dobry Jak mija poranek? mirunia, tej "miłej koleżance", o której pisałam 2 dni temu chyba rzeczywiście będę musiała jabłko kupić i podziękować ponieważ obudził mnie dziś telefon od przełożonej, że moja osoba została zaakceptowana i od nowego roku zaczynam pracę na innym oddziale
-
aramina, powiem Ci szczerze, ze ja też jestem oporna jeśli chodzi o zadania wielu nie zrobiłam i w sumie rzadko kiedy T. pyta o to czy zrobiłam zadanie. Zrobiłam na pewno pierwsze zadanie, które polegało na określeniu celów terapii, ale takie pytanie może zadać każdy terapeuta, bez względu na nurt u mnie to nie jest też tak, że co sesje mam zadanie dawane. czasami jest, czasami nie co do elastyczności terapeuty się zgodzę z zorzynkiem.
-
huśtawka, nagle wszyscy są lekarzami? skąd ja to znam
-
[videoyoutube=pC-6yJCl1Z8][/videoyoutube]
-
Zalatana23, uwierz, że to jest bardzo proste. Ja ani na szydełku nie umiem robić, ani zwykłych drutach a szal zrobiłam bez problemu. Pełno jest w internecie filmików jak to zrobić. Kup grubą wełnę (ja użyłam 2 włóczki do tego takiej grubej wełny) i kombinuj na pewno Ci się uda.
-
Zrobiłam kosmostrada, taki szal to jest roboty na pół godziny na youtube jest pełno filmików pokazujących jak to zrobić. Wrzucam zdjęcie, chociaż ono nie oddaje za*ebistości tego szala, bo ciężko go ułożyć, żeby ładnie było widać splot i wszystko
-
cyklopka, widzę, że lubisz się bawić w takie pierdółki ja miewam takie chwilowe zrywy do tworzenia różnych fajnych rzeczy, ale szybko mi mija ja jutro planuje zrobić sobie komin coś jak na drutach, ale zamiast drutów użyję rąk albo w sumie jeszcze zaraz się pobawie i pokombinuje