Skocz do zawartości
Nerwica.com

milady

Użytkownik
  • Postów

    380
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez milady

  1. Na studiach miałam zajęcia tylko 2 h (i w drodze na nie nie złapało mnie ZJD - oj, cud!), później latałam po mieście. Nie polazłam na wieczór filmowym tylko siedziałam w domu nad książkami (czy staję się kwintesencją nerda? :)).
  2. Ja lubię (głównie) starszych od siebie mężczyzn. I to nawet nie o 5 lat, tylko o kilkanaście. Co do wzrostu - lubię sporo wyższych, moja pierwsza miłość miała 2 m . ale jakieś wymogi to dla mnie nie są.
  3. milady

    Samotność

    Vett, dlaczego pewniak..? Ale znam to uczucie. Ja, jak ktoś mnie dostrzeże, to czuję się inaczej, jakby dowartościowana. Przykładowo dziś zadzwoniła do mnie koleżanka, z którą bliżej się skumałam na studiach. Jakaż to była dla mnie odmiana.. .
  4. milady

    Co teraz robisz?

    Candy, co dokładniej robisz z Mel B? Ja kiedyś robiłam na nogi, ale wkurzały mnie te ćwiczenia i za bardzo mi kolana obciążały więc przerzuciłam się na lean mean legging routine&pilates.
  5. Miro, tylko żeby nie być samotnym, też trzeba coś w tym kierunku chociaż starać się robić . Niekoniecznie musi się udawać, ale nie podejmując walki nigdy nie pójdziesz do przodu. U mnie zapowiada się świetny dzień. Mam wolny, bo odpuściłam sobie jeden wykład, więc zasiadam do ostrej nauki na jutro pomieszanej z odrabianiem serialowych zaległości (brzmi jak oksymoron, hoho. Ale nim nie będzie).
  6. Mam ochotę coś sobie zrobić. Wczoraj umarł mi myszak. Miał wzdęcie od paru dni, leczyłam go, ale nic nie dawało. Nic to, że mam wyrzuty, że go nie uśpiłam. Chciałam mu zrobić sekcję. Ale wszędzie albo nie robią w ogóle, albo liczą sobie 60-100 zł. Nie mam tyle kasy i nikt mi tyle nie pożyczy (zresztą z czego miałabym oddać). Zresztą i tak muszę z innym myszem iść do weta. Obiecałam sobie, że kiedyś się dorobię i będę miała tyle pieniędzy, że takich problemów mieć nie będę. Ale szkoda. Bo zależało mi na tej sekcji.
  7. Wzrost mam adekwatny do wagi, ale przy tej wadze mam dosyć zbudowane nogi. Biodra też niefajne, bo i tak na nich nic nie mam (w sensie; krągłości) a mierzą 91 cm. Wszystko zależy od budowy, nie od stosunku wagi do wzrostu. Jak ważyłam 47 kg, to nogi wyglądały normalnie.
  8. Dzisiejszy dzień powinnam wymazać z mojego ulepszanego życiorysu. Dobre kilka ataków paniki, na szczęście nie tak długich, i nie pojechanie w jedno ważne miejsce.
  9. 53, niestety, bo taka waga nie wygląda u mnie dobrze.
  10. Mam z tym zwiazane odwiecznie pytanie - co lepsze zycie w spokoju, bez narażania się na stres? Czy wchodzenie w nowe sytuaje ktore powodują stres? Tak na logikę - myślę, że wchodzenie w stres. Bo to się nazywa walczyć. Bardzo wiele ludzi nie walczy w swoim życiu, czy to z FS czy bez niej. I dlatego nie spełniają swoich marzeń, żyjąc tak, jak przykazało im społeczeństwo. Walczyć - i znosić ból. A kiedyś on zniknie, w miarę odpowiednio ukierunkowanego rozwoju )>. Wiem, mnie też się to nie podoba .
  11. milady

    Fobia społeczna!

    Ja sobie tworzę wtedy całe historie w głowie . Czasami dochodzę do nadmiernie ponurych wniosków, a czasami zdarza się, że na podstawie nic nie znaczących gestów dochodzę do nadmiernie entuzjastycznych. Często też mam tak, że jeżeli ja oceniam kogoś na pewnego siebie, zachowującego się totalnie normalnie, to z kolei ja z automatu zachowuję się przy tej osobie dziwnie, niepewnie i nie potrafię się tego pozbyć. Nasiliło mi się to szczególnie w liceum. Ale wszystko zależy od osoby, zdarzało mi się być dość normalną przy takich osobach (a raczej - osobach tak przeze mnie ocenianych).
  12. Bo nie wierzysz w siebie. Odzwierciedla się to w całym Tobie, także głosie. I to się też moim zdaniem nakręca, im bardziej próbujesz coś mówić do ludzi, to zapewne z tym większym zrezygnowaniem się odzywasz. A skoro Ty nie jesteś "pewien" tego co mówisz i mówisz to ze zbyt małym przekonaniem, to jak inni mogą tego chętnie słuchać i się do tego przekonać?
  13. Sympatycznie. Na studiach spóźniłam się na ćwiczenia całe 20 minut, ale dałam radę zapukać i wejść. Żadne baty na głowę mi za to nie spadły :). Podobały mi się dzisiejsze zajęcia, chociaż przed nimi trzęsłam się najbardziej (nie było przed czym). Powoli się wkręcam w tematykę, co jest naprawdę dobrą oznaką przy mojej generalnej apatii i lęku przed nauką. Z gorszych rzeczy to - mysza moja jest chora i muszę przy niej siedzieć, bo jej stan jest dosyć poważny... trzymajcie za malucha kciuki, naprawdę jest kochany.
  14. milady

    Oceń Muzę

    1,5/10 (malutki plusik za start:)) http://www.youtube.com/watch?v=I4i6zWcK6mA
  15. milady

    ZWIĄZKOFOBIA?

    To normalne, że nie macie ochoty na związek, jeżeli macie fobię czy/i osobowość unikającą. Możecie sobie wmawiać różne rzeczy, ale właściwie tak naprawdę pod warstewką lęków nie wiadomo, kto tak naprawdę się kryje (przynajmniej w kilku rzeczach). Fobia społeczna wiąże się z niską samooceną (niska samoocena=myśli typu np. nie zasługuję na kogoś, jestem od niego gorszy/a, nie potrafię rozmawiać tak jak ktoś inny) i przekonaniem że ludzie są go nas generalnie negatywnie nastawieni (a skoro negatywnie nastawieni, to jak mogliby chcieć z nami być?), może można też dorzucić problemy z seksualnością wynikające też z powyższych. Odnoszę wrażenie, że to są prawdziwe powody niechęci do związków. Ja mam taki śmieszny (bo paradoksalny problem), że z jednej strony mam duuże wymagania co do mężczyzn, a z drugiej strony mam wrażenie, że ja "oferuję" coraz mniej (bo chyba coraz bardziej spowalniam swój rozwój, chociaż próbuję wracać teraz na dawne tory). Ano i mam zaburzoną (albo zerową) seksualność, więc u mnie myśli o związku ograniczają się do bardziej romantycznej jego części (a że zdaję sobie sprawę, że seks też jest jego ważną składnią i większość ludzi tą seksualność ma jednak na poziomie prawidłowym, to generalnie wolałabym się nie wiązać, żeby nie "dręczyć" kogoś innego).
  16. Ja dziś spotkałam w rossmannie znajomą, którą kiedyś olałam, bo zapraszała mnie na swoją 18stkę, a ja nie poszłam, bo nie miałam z kim (a sama nie chciałam). Porwałam jakąś czekoladę i poleciałam do kasy, modląc się, by nie przyszło jej do głowy iść w szybszym tempie i pojawić się zaraz za kasą. Myślałam, że jak na studiach będzie mi się lepiej wiodło, to problem ze spotykaniem znajomych też będzie mniejszy, ale nie, jest tak samo silny. i przy okazji zgadzam się z veganką - po prostu szkołę trzeba przejść. Pomyślcie, że potem każdy rozejdzie się we wszystkie strony i każdy będzie miał stare dzieje gdzieś. Ja pamiętam jak pod koniec liceum odliczałam już z utęsknieniem końcowe dni:). Metoda nie jest dobra (nie walczysz, tylko poddajesz się stresowi i negatywnym wpływom, a co za tym idzie jednak opóźniasz swój rozwój), ale inaczej wtedy nie potrafiłam. Jednak w którymś momencie powinno się wziąć w garść, nie można czekać w nieskończoność. Ja zauważyłam, że jeśli podejmuję ryzyko, to później wszystko potrafi iść jak po sznurku. Coraz częściej jest lepiej niż gorzej, a przeszkody nie wydają się już być nieskończenie dużą przepaścią.
  17. milady

    czego aktualnie słuchasz?

    Zawsze trzymałam się bardzo daleko od muzyki choćby ocierającej się o hiphopy i tym podobne. Ale to jest zadziwiająco OK. http://www.youtube.com/watch?v=wVKSZkH004k.
  18. Przypomnieliście mi tym tematem, że miałam sobie wkręcić perełki w kark. Tylko muszę kogoś poprosić o to . +ostatnio marzy mi się złoty tatuaż. bo takich typowych nie lubię. A złote, albo pastelowe, są takie.. eleganckie.
  19. milady

    Fobia szkolna

    Niczym i to jest dobre. Bez mydlenia sobie oczu. Możemy sobie funkcjonować jako ot taki byt, jedyny w swoim rodzaju, mimo braku dodatków, i to jest fajne. Może ja jestem jakaś dziwna, ale mnie się podoba taka koncepcja. Dodatków się nie odrzuca, tylko traktuje je z dystansem. Okej - żyję w tym świecie, coś tam się musi pojawiać na mojej tablicy . Ale nie przywiązuję się do tego za mocno. Nie traktuję tego, ani innych ludzi nader poważnie. Bo i po co? To tylko takie iluzje, która próbują nam namieszać w głowie. Żeby nie było - ja tego jeszcze nie osiągnęłam. Ale znam osoby, które tak sobie żyją. I żyje im się bardzo dobrze.
  20. Powiem tak. Ja w wieku 16 lat miałam pierwszego chłopaka i w moim przypadku nie zmieniło to niczego w żadnym stopniu. Znaczy - okej, jednak wychodziło się więcej do ludzi, ciągle na jakieś imprezy, etc, ale w gruncie rzeczy skoro nadal czułam się obco w całym tym gronie, to nie posuwałam się do przodu w kwestii uspołeczniania. Co do samego "doświadczenia" w kwestii relacji z płcią przeciwną - też u mnie zero zmiany. Jaka byłam, taka jestem dziś, podobna, a nawet później miałam jeszcze jakieś inne, ciut bliższe relacje. Ale ja sądzę, że gdybyś znalazł kogoś, z kim naprawdę dobrze byś się dogadywał, może byłoby inaczej. W każdym razie, staraj się wychodzić do ludzi i absolutnie nie myśl, że jesteś cofnięty. Możesz też iść się leczyć, jak wcześniej to zrobisz, to porażki nie powinny Cię tak demotywować jak dajmy na to 30 latka (wtedy frustracja jest o wiele większa). I tak dla otworzenia oczu - przyjrzyj się parom wokół siebie - nie wszystko jest takie różowe w związku, jak się maluje . Wielu ludzi starszych od nas nie potrafi ich budować i w rezultacie ludzie są ze sobą z przyzwyczajenia, dla dobrego seksu, nie-wiadomo-dlaczego, bo coś ich uwiązuje (dzieci, może kredyt?). Tego też trzeba się nauczyć i nie oczekiwać, że wszystko będzie się działo samo.
  21. milady

    Fobia szkolna

    Właśnie bez niczego powinnaś czuć się dobrze, bo te rzeczy to tylko dodatek. Siedzimy sobie na tej ziemi, "musimy" coś robić, prowadzić jakieś życie w durnym społeczeństwie, ale nie zapominaj, że to wszystko Cię nie definiuje. To sobie jest, ale ma znaczenie tylko w realnym, materialistycznym świecie. Poza nim, w głębi samej siebie, nic nie musisz, nie ma miejsca na żadne dziwne emocje . Możesz po prostu być. Więc nie przywiązuj się za bardzo do tego wszystkiego .
  22. milady

    Fobia szkolna

    Vett, pewnie czujesz się dzięki temu dowartościowana, po prostu. Wygrywaniem próbujesz zmyć z siebie całą krytykę, którą w siebie w ciągu tych lat wsiąknęłaś. Ale to raczej nie jest droga do celu, który chcesz osiągnąć. Udowadnianie sobie, że jest się wartościowym, bo cośtamcoś tam wygrałam, zrobiłam, nie wygra z krytyką, która ma o wiele większy emocjonalny wydźwięk. Bo co by było, gdybyś została bez niczego? Sama ty, bez osiągnięć, ambicji i wszystkiego innego?
  23. Rozpoczęcie studiów - naprawdę udane! Zagadywałam do ludzi. Inni wydają sie bardzo pozytywnie do mnie podchodzić. Co najdziwniejsze - mi też kilka osób przypadło do gustu. Wiadomo, to są początki. Ale nie mogę sobie pozwolić na to, żeby odsunąć się od ludzi. Nie po takim wstępie. Chcę ich poznawać, i pokazać komuś w końcu prawdziwą mnie. Życzę każdemu fobikowi takich pozytywnych emocji:)
  24. milady

    Fobia społeczna!

    Mam paradoksalnie lepsze dni od rozpoczęcia studiów. Pojawiła się iskierka nadziei, iż będę jeszcze normalna!
×