-
Postów
306 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez offtopic
-
Tak, ukrywałem i to przez bardzo długo... Było ciężko ale na moje nieszczęście jestem na swój sposób wytrzymały, jak było źle zaciskałem zęby i trzymałem wszystko w sobie... ;/ Jak ja dałem to ukryć... hm sam nie wiem, ot wyuczyłem sobie taką zdolność od bardzo wczesnego wieku bo ukrywałem także problemy ze szkołą, czasami doświadczałem bardzo traumatycznych przeżyć w szkole, a po przyjściu do domu udawałem że wszystko jest OK. I trwało to bardz0o długo... Wiem głupie to strasznie, aż pewnie ciężko to pojąć... Gdyby sprawy potoczyły się inaczej pewnie byłbym teraz w o wiele lepszym stanie, albo już bardzo podleczony z nerwicy.
-
Ja już sam nie wiem jak to jest z tymi lekami, a prowadzeniem auta. Jak nie brałem leków w ogóle to lęki praktycznie uniemożliwiały mi bezproblemową jazdę. Jak zacząłem brać doraźnie Cloranxen to fakt lęki ustępowały ale wydaje mi się że nie mogłem się skupić tak jak bym chciał i byłem trochę rozkojarzony. Póki co biorę tylko regularnie Chlorprothixen, przestałem łykać doraźnie cloranxen , lęki w samochdzoie na początku są ale z biegiem czasu wszystko się trochę zmniejsza, nie całkowicie ale na tyle że spokojnie moge skupić się na drodze, na pieszych, przewidywać zagrożenia itp.
-
Ja też mam często problemy z żołądkiem, duszności , bóle brzucha itp... Ale trwa to już tak długo że .. się do tego przyzwyczaiłem i już nie zwracam na to takiej uwagi. Tak poza tematem to u mnie średnio na jeża, ale chyba z dobra tendencją. Długo myślałem, długo się zabierałem, za powiedzenie o mojej nerwicy rodzinie, ale nie przemogłem się na odwagę, mimo że mam już całkowicie dość ukrywania tego przed rodziną, nie wiedziałem zupełnie jak to zrobić , aż tu nagle ojciec zaczął rozmowę, po tym jak znalazł karteczkę z datą terminu u psychologa-psychoterapeuty. Oczywiście od razu oblały mnie zimne poty, bałem się cokolwiek powiedzieć i powiedziałem jedynie jedno czy dwa zdania na ten temat i to baardzo ogólnikowo, czyli że mam problem z opanowaniem nerwów itp Ale mimo to jestem zadowolony, teraz tylko muszę wyczuć odpowiedni moment i będzie o wiele łatwiej o wszystkim powiedzieć. Może głupio to wszystko brzmi, ale jak człowiek żył a raczej ukrywał nerwicę przez tyle lat przed dosłownie wszystkimi to teraz nie jest łatwo...
-
@adam_s Dlaczego maja na Ciebie patrzeć dziwnie, przecież zaliczyli Ci tą pierwszą klasę w liceum. Po prostu odechciało Ci się chodzenia do liceum i poszedłeś do technikum....
-
Ehh, tak jak pisze bethi , chłopak podpalony przez dwóch zwyrodniałych kretynów zmarł Ci dwoje za to co zrobili powinni dostać min 25 lat na przemyslenie...
-
Sam już nie wiem, na ile moja wiara jest mocna, ale gdybym nie wierzył pewnie dawno bym się juz poddał ...
-
Wczoraj miałem sporo gości, cały dzień w tym głupim napięciu w głupich lękach. Oczywiście nie byłem w stanie nawet zwyczajnie porozmawiać z siostrą ani szwagrem. Dzisiaj się wszystko jeszcze bardziej podwoiło, wszystko przez uczucie niezadowolenia z siebie... Dzisiaj znowu zacząłem się zastanawiać nad swoim życiem, i znowu doszedłem do smutnych wniosków.... Przez pół mojego życia kiedy zaczęła się nerwica stałem się do kitu... Do tego poczucie beznadziejności tej sytuacji odbiera mi resztki sił.
-
Ja z kolei przez obawę braku zrozumienia ze strony rodziny znajomych etc, ukrywam swoją nerwicę juz przez kilka lat. Naprawdę nie wiem co gorsze, czy brak zrozumienia czy tłumienie w sobie wszystkiego, jak jest cięzko nie można z nikim nawet chwilę porozmawiać... trzeba wszystko samemu przetrzymać. Jak się chce płakać z bezradności, trzeba udawać że wszystko jest ok....
-
Mam identycznie.... Czasami jak położę się do łóżka to myśli o wydarzeniach z przeszłości same się nasuwają i zaczynam po raz anty analizować i przeżywać na nowo te wydarzenia...
-
A mnie znowu dopadają napady zmęczenia... nie wiadomo skąd i dlaczego by chodzę wcześnie spać i powinienem się wysypiać. Kurde miałem dzisiaj rano coś do zrobienia , poczułem się strasznie zmęczony i nie mogłem się powstrezymać żeby nie legnąć się na łóżko i nie przespać/przelezeć te 2 godzinki... WTF...
-
Dzień pełen lęku a jutro będzie go pewnie jeszcze więcej... I tak w koło Macieju. Na dodatek dostałem sms'a od mojej terapeutki że jutro nie pracuje i odwołuje wizytę, a czekałem na to cały tydzień... bosko ... ;/
-
A ja znowu czuję się słabo. Boszzzz wszystko przez to że za bardzo się wszystkim przejmuję, też jak milenka analizuję sytuację po 100 razy zupełnie bezsensownie ;/ No i chyba nie nadaję się do związku... Znowu się wycofuję...
-
Ja myślę że powinnac brać jednak te leki... Samo raczej nie przejdzie... niestety.
-
Też jestem dzisiaj zdenerwowany, boli mnie brzuch nie wiem sam od czego. Czy ktoś z Was potrafi się zakochać w drugiej osobie w dwa dni? Bo ja nie i nie wiem czy w tym temacie też jestem dziwny...
-
jak wyglada wizyta u psychologa, psychiatry, psychoterapeuty
offtopic odpowiedział(a) na temat w Psychoterapia
Generalnie dużo zależy od grupy oraz od terapeutów którzy ta grupę prowadzą.Ja byłem na terapii taka osobą której ciężko było się otworzyć w ogóle ciężko było mówić... Pamiętam ile mnie kosztowało opowiedzenie swojego życiorysu. Oczywiście trzeba było się chociaż trochę przełamać i uważam to za plus, ale minusem było to że terapia było prowadzona bez leków, tzn. wszystko trzeba było stopniowo odkładać ( w moim przypadku nie miałem akurat czego odkładać). Osoby były różne, tak samo jak i sesje. Raz mówiło się dużo innym razem milczało się przez 45minut.... mimo że moja terapia nie pomagła mi zbytnio to nie żałuję że tam chodziłem i jaknajbardziej polecam spróbować. -
U mnie całkiem ok. W sobotę na dyskotece/potańcówie poznałem dziewczynę dzisiaj też byliśmy na imprezie, i mam nadzieję że utrzymam tą znajomość. Dotąd myślałem że nie mam szansy na takie coś, i nawet nie żyłem nadzieją... Jednak człowiek z nerwicą może jako tako funkcjonować, o dziwo w jej towarzystwie duża część lęków po prostu zniknęła..... dziwne bardzo dziwne bo zazwyczaj było zupełnie na odwrót. Chyba to zasługa kilku ostatnich sesji na terapii...
-
Też tak kiedyś myślałem, a nawet posunąłem się dalej i stwierdziłem że wolałbym być zdrowym bezdomnym śpiącym na dworcu gdyby tylko była taka mozliwość wymiany swojej choroby na takie życie.
-
adam_s Weź pod uwagę że w zawodówkach jest nieco gorsze towarzystwo, wiadomo z reguły nie idą tam prymusy... No chyba że nie masz z tym problemu( łatwość zaklimatyzowania się w klasie).
-
jak wyglada wizyta u psychologa, psychiatry, psychoterapeuty
offtopic odpowiedział(a) na temat w Psychoterapia
Dobry terapeuta powinien przede wszystkim umieć słuchać i wyciągać racjonalne wnioski, przynajmniej ja tak uważam. Kiedy byłem na terapii terapeuta już po pierwszym spotkaniu sprawiał wrażenie jakby już wszystko o mnie wiedział i znał całe życie potem zaczął gadać zupełnie irracjonalne dla mnie rzeczy a kiedy chciałem skupić sie na czymś innym co nie dawało mi spokoju zmieniał temat. no i terapia mi nic nie dała, więcej sie tylko tam udenerwowałem. Na obecnej terapii sytuacja wygląda zupełnie inaczej. Terapeuta nie miesza mi w głowie , nie wciska na siłę swoich teorii, tylko stara się żeby do pewnych rzeczy doszedł sam, żebym sam je zrozumiał. Bo żaden terapeuta nie wie co mamy w głowie lepiej od nas samych. Wiadomo że są pewnie jakieś schematy dotyczące różnych schorzeń, ale każda osoba jest inna i ma inne problemy inne przeżycia. Tak ja to wszystko widzę. -
Tak to już jest na kacu.. Odkąd mam swoją nerwicę ( w ktorą nie wierzę do końca) to staram się nigdy nie pić tak, by mieć kaca na następny dzien. Bo wtedy mam prawdziwy hardcore . A mój dzień w sumie dobry, z tym że musiałem dziś wcześniej wysiąść z autobusu bo coś mój żołądek się buntował i bałem się że puszczę pawia na kogoś . Wczesniej zwalałem takie sensacje na fobię społeczną ale teraz coś czuję że to nie do końca podłoże nerwowe, tylko jakieś zaburzenia zolądkowo-jelitowe. Pognam chyba sobie do lekarza niezwłocznie. To ja mam chyba tylko tak dziwnie że na kacu zawsze objawy nerwicy ustępują raz więcej raz mniej. Moje dni.. nudne ...
-
jak wyglada wizyta u psychologa, psychiatry, psychoterapeuty
offtopic odpowiedział(a) na temat w Psychoterapia
Zgadzam się w 100%. Mam identyczne odczucia chociaż na terapie indywidualną chodzę dopiero kilka miesięcy. Sesje wyglądają podobnie jak u Ciebie, dla mnie gdyby terapeutka nic się nie odzywała wizyty były by bardzo stresujące a chyba nie tędy droga żeby wejść postresować się i wyjść. Z terapii jestem bardzo zadowolony, przechodzimy przez niektóre sytuacje z mojego życia jeszcze raz, analizujemy,dostrzegam wiele rzeczy których przez tyle lat nie wiedziałem albo miałem jakąs blokadę i nie chciałem widzieć. Nie jest to łatwe, czasami aż mnie ściska w żołątku, łzy napływają do oczu, ale cóż... nikt nie mówił że będzie przyjemnie. Ważne że powoli ale do przodu .. :) -
Dzień zaczął się z lękami i kończy się z lękami... Co to za życie... ;/
-
Chyba nie muszą a w moim przypadku przynajmniej nie wiedzą. Nie wiem czy to dobrze czy źle może miałbym jakąs taryfę ulgową :)
-
Egzamin nie zdany, obladne jakiś kilometr od środka w drodze powrotnej :) Czyli standardzik. Ale generalnie jestem zadowolony z siebie bo wszystkie manewry zrobiłem dobrze lub prawie dobrze, jedynie podczas skrętu w lewo na rondzie za późno zmieniłem pas z lewego na prawy. A oblane na zmianie pasa ( nie zauważyłem samochodu ale w porę się skapnąłem i na pas nie wjechałem) ale to zaliczało się już jako błąd. Cóż trudno, nie załamuję się bo było bliziutko, raptem 1-1.5km prostej drogi skręt w lewo i było by zaliczone... Ale z nerwicą cholernie ciężko się zdaje bo trzeba być skupionym cały czas nie ma miejsca na lęki. Ręce mi drżały , serce kołatało jak szalone mało co się odzywałem ale jeździło mi się dość przyjemnie... Nie polecam nerwicowcom picia mocnych napojów energetyzujących, ja wypiłem Cocaine ( swoją droga niezła nazwa) i chyba po tym mi to serce tak napierdzielało...
-
Również chętnie zasięgnę takich informacji.